• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Drogie parkowanie? Tak jest w Sztokholmie

Joanna Karjalainen
26 grudnia 2021 (artykuł sprzed 2 lat) 
Parkowanie na Kungsholmen - mieszkańców obowiązują specjalne zasady. Opłaty według stawki nr 3 są uiszczane w dni robocze od 7 do 19, w soboty (i w dni poprzedzające święta) od 11 do 17. Nie wolno tu parkować w piątki od 9 do 14, z wyłączeniem nieparzystych tygodni pomiędzy 1 maja a 31 października. Parkowanie na Kungsholmen - mieszkańców obowiązują specjalne zasady. Opłaty według stawki nr 3 są uiszczane w dni robocze od 7 do 19, w soboty (i w dni poprzedzające święta) od 11 do 17. Nie wolno tu parkować w piątki od 9 do 14, z wyłączeniem nieparzystych tygodni pomiędzy 1 maja a 31 października.

Po wprowadzeniu nowych Stref Płatnego Parkowania i podwyższeniu opłat za zostawianie auta w centrum miasta mieszkańcy Trójmiasta wprost prześcigają się w utyskiwaniu na nowe przepisy. Z jednej strony trudno się temu dziwić, nikt przecież nie lubi takich zmian. Z drugiej: chcemy przecież, żeby nasze miasta "goniły" resztę Europy. No to gonią, ale naprawdę daleko nam jeszcze choćby do Sztokholmu.



Czy w Trójmieście powinno być bardziej restrykcyjne podejście do parkowania?

Mieszkając w Sopocie na Brodwinie, mogłam parkować, kiedy chcę i gdzie chcę bez żadnych opłat. Nigdy nie zdarzyło się, żebym nie znalazła miejsca dla swojej skody na dużym, bezpłatnym parkingu pod samym blokiem. W większości przypadków wyprawa do centrum miasta również nie była szczególnie kosztowna. Wprawdzie konieczność zapłacenia 4-5 zł za godzinę postoju w centrum Gdyni i szukanie miejsca parkingowego w Sopocie przy "Monciaku" były raczej bolesnymi doświadczeniami, ale... teraz mam powody, aby do nich tęsknić.

Od pewnego czasu jestem mieszkanką Sztokholmu. Według danych European Environment Agency to jedno z najczystszych miast Europy pod względem jakości powietrza. Sztokholm zajmuje 9. miejsce w Europie i jest zdecydowanie najludniejszym miastem nie tylko w pierwszej dziesiątce, ale w siedemdziesiątce.

W tym rankingu Gdańsk zajmuje dopiero 224. miejsce, a i tak powietrze jest tu przecież dużo lepsze niż np. w Krakowie czy Warszawie.

Polityka dotycząca transportu samochodowego jest z pewnością tylko jednym z powodów, dzięki którym stolica Szwecji jest tak czysta. Na pewno nie jest jednak bez znaczenia. Pozwólcie więc, że przedstawię Wam kilka faktów dotyczących parkowania samochodu w Sztokholmie, które - mam nadzieję - pozwolą spojrzeć mieszkańcom Trójmiasta bardziej przychylnym okiem na zasady panujące w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.

(Ostatnim) słowem wstępu: w Gdańsku cena parkowania w porównaniu z innymi miastami wojewódzkimi jest dość wysoka: do 5,5 zł za godzinę w ścisłym centrum (tyle też wynosi pierwsza godzina parkowania w Śródmiejskiej Strefie Parkowania w Gdyni). Za to abonament mieszkańca strefy, umożliwiający nielimitowane parkowanie w swojej podstrefie za 120 zł rocznie, jest jednym z najtańszych w kraju.

Dla porównania, Sztokholm ma najdroższy abonament mieszkańca spośród wszystkich miast uwzględnionych w badaniu Picodi.com. Z bólem serca potwierdzam.

Sztokholm: płacz i płać za parkowanie



Miasto podzielone jest na pięć stref (Taxeområden). Im bliżej ścisłego centrum miasta, tym drożej - i odwrotnie. Parkowanie w centrum (Taxa 1) kosztuje 50 koron (22,51 zł) za godzinę przez całą dobę, 365 dni w roku. Parkowanie w strefie najtańszej (Taxa 5) to 5 koron (2,25 zł) za godzinę w dni robocze między godz. 7 a 19.

Jako mieszkanka strefy trzeciej muszę zapłacić 15 koron za godzinę postoju w dni robocze od 7 do 19 i 10 koron w soboty w godzinach 11-17. Mogę też (teoretycznie) wykupić miesięczny abonament (Boendeparkering) za 1100 koron (495,17 zł) miesięcznie. Drogo, prawda? A to jeszcze nie wszystko.

Bo tutaj, proszę państwa, zaczyna się prawdziwa łamigłówka.

Mieszkaniec, czyli kto? Dla kogo abonament?



Aby dostać zgodę na parkowanie jako mieszkaniec, trzeba być zameldowanym pod danym adresem i być oficjalnym właścicielem samochodu. Oczekiwanie na meldunek w przypadku osoby niebędącej obywatelem Szwecji, ale będącej obywatelem innego kraju Unii Europejskiej, wiąże się z wielomiesięcznym, czasem ponadrocznym okresem, po którym decyzję wyda Skatteverket (urząd podatkowy), czyli zupełnie inny podmiot niż ten, który zarządza sprawami związanymi z parkowaniem. Do czasu otrzymania zameldowania samochód może parkować zameldowany współlokator, np. współmałżonek - jednak tylko do trzech miesięcy w roku kalendarzowym. Aby dostać pozwolenie na dłużej, musiałby on być właścicielem danego samochodu.

Co więcej, od początku 2022 roku będą obowiązywały zmienione, jeszcze bardziej restrykcyjne przepisy. Boendeparkering dla "wypożyczającego samochód", czyli, dajmy na to, dla zameldowanego współmałżonka, będzie przyznany tylko wtedy, gdy właściciel samochodu będzie miał pozwolenie na tymczasowy pobyt w Szwecji, czyli będzie posiadał Samordningsnummer (numer koordynacyjny). Jeśli właściciel samochodu nie ma numeru koordynacyjnego, bo na przykład czeka na zameldowanie stałe (na otrzymanie Personnummeru, czyli szwedzkiego PESEL-u), Boendeparkering nie zostanie przyznany wcale i trzeba będzie parkować za 15 koron za godzinę. Jeśli zaś właściciel otrzyma ów Personnummer, będzie musiał zarejestrować auto w Szwecji - nie będzie mógł parkować samochodu (na zasadach Boendeparkering), który ma obce tablice rejestracyjne. Proste, prawda?

Jeszcze więcej opłat



Choć moja skoda jest jednym z najbardziej ekonomicznych aut, jakimi miałam okazję w życiu jeździć, to obawiam się, że lada dzień odmówi otwarcia wlotu paliwa na stacji benzynowej ze względu na klauzulę sumienia
Skąd takie obostrzenie? Można spodziewać się, że ma to coś wspólnego z polityką Sztokholmu, mającą na celu przedkładanie transportu publicznego nad transport samochodowy. Każdy posiadacz auta o szwedzkich numerach co roku płaci podatek drogowy. Jego wysokość zależy m.in. od wielkości silnika pojazdu, roku produkcji auta i rodzaju paliwa, którym jest napędzany. Co jeszcze istotniejsze, wjazd na wiele dróg publicznych w Sztokholmie jest dla samochodów osobowych płatny (Trängselskatt i Stockholm). Koszt przekroczenia takiej bramki waha się w zależności od dnia i godziny - im bliżej godzin szczytu w dni powszednie, tym drożej, nawet do 45 koron (20,23 zł). Opłata pobierana jest za pośrednictwem bramek-ekranów zawieszonych nad wjazdem na daną ulicę, które rozpoznają rejestrację pojazdu i go "fakturują". Haczyk polega na tym, że auta z obcymi rejestracjami nie są rozpoznawane, a więc de facto jeżdżą za darmo.

Ale nie aż tak bardzo za darmo, bo litr diesla kosztuje tu obecnie 19 koron, litr benzyny nieco mniej. Już jesteśmy pod tym względem jednym z najdroższych państw Europy, a po Nowym Roku wysuniemy się na 1. miejsce. Hurra... I choć moja skoda jest jednym z najbardziej ekonomicznych aut, jakimi miałam okazję w życiu jeździć - jesienią przyjechała z Karlskrony do Sztokholmu (ok. 500 km) na zimowych oponach, zapakowana po sam dach, spaliwszy średnio 4,5 litra ropy na 100 km, to obawiam się, że lada dzień odmówi otwarcia wlotu paliwa na stacji benzynowej ze względu na klauzulę sumienia.

Doktorat ze znaków



Wracając jednak do parkowania, w Sztokholmie naprawdę nie opłaca się lekceważyć przepisów. Bynajmniej: należy rozważyć wkucie ich na pamięć. W drugim tygodniu mieszkania tutaj dostałam mandat w wysokości 1300 koron (584,67 zł) za to, że zaparkowałam nieco ponad 3 metry za blisko skrzyżowania. Takie rzeczy po prostu trzeba wiedzieć i pamiętać, za resztę zapłaci się kartą Master... tfu: resztę można rozpoznać ze znaków parkingowych. O ile się bardzo dobrze przypatrzy...

  • Mandat na 1300 koron za zaparkowanie nieco ponad 3 metry za blisko skrzyżowania.
  • Ceny paliwa z końca października pod Sztokholmem.
Znaki parkingowe są tutaj jak przygodowa gra komputerowa. Powstają o nich nawet tutoriale na YouTubie, i to przeznaczone dla Szwedów. Czasem znaki są ustawione za tobą, czasem przed tobą, a nawet jeśli stoisz totalnie przed nimi, to i tak gapisz się na nie jak sroka w gnat. Znaki składają się niekiedy z kilku segmentów, które opisują kolejno: w jakie dni nie możesz tu parkować, w jakiej pozycji masz stanąć, czy możesz parkować tylko po lewej, czy może tylko po prawej stronie ulicy... Od 1 maja do 31 października dobrze jest też wiedzieć, czy mamy obecnie parzysty, czy nieparzysty tydzień roku - na szczęście tu z odsieczą przychodzi specjalna strona internetowa, która prawdę ci powie.

Moimi "ulubionymi" znakami parkingowymi są jednak te, które wskazują, w które dni można parkować po stronie ulicy z parzystymi numerami domów, a w które z nieparzystymi. Nie miałam jednak okazji jeszcze spotkać ich osobiście, więc znam je tylko ze wspomnianych już tutoriali, z których regularnie się dokształcam w trosce o swoje oszczędności.

  • Fragment prezentacji dot. reguł parkowania w Sztokholmie przygotowany przez Swedish Transport Agency.
  • Objaśnienie zapisów dot. godzin i dni na znakach parkingowych w Sztokholmie.
Skąd to zamieszanie? Ano stąd, że Szwedzi regularnie czyszczą ulice, z tym że częściej jesienią i zimą niż wiosną i latem. Między 1 maja a 31 października czyszczenie odbywa się raz na dwa tygodnie, w nieparzyste lub parzyste tygodnie miesiąca, z kolei w pozostałym okresie roku raz w tygodniu, konkretnego dnia tygodnia. Wówczas najpóźniej o godz. 9 trzeba zabrać samochód z ulicy i można postawić go tam z powrotem dopiero o godz. 14. Osobiście nauczyłam się już, gdzie parkować, a gdzie lepiej nie w konkretne dni tygodnia, żeby rano nie musieć biec w popłochu i wraz z sąsiadami szukać "legalnego" miejsca do zaparkowania.

Na koniec dodam jeszcze, że nawet z abonamentem mieszkańca nie wolno stać dłużej niż 7 dni w jednym miejscu, bez względu na to, czy jest lato, czy zima. Jak strażnicy parkingowi egzekwują ten przepis? Robią zdjęcia ustawieniu wentyli w oponach - dzięki temu wiedzą, czy auto było przestawiane, czy też nie. Jeśli chcesz wyjechać na wakacje, lepiej zatem nie zostawiaj auta pod blokiem.

Strażnicy parkingowi są tu wszędzie, cały czas. Nie żartuję.

  • Tu nie wolno parkować we wtorki do 6 rano. W pozostałym czasie obowiązują zasady stawki nr 3, parking jest płatny.
  • Parkowanie na Kungsholmen - mieszkańców obowiązują specjalne zasady. Opłaty według stawki nr 3 są uiszczane w dni robocze od 7 do 19, w soboty (i w dni poprzedzające święta) od 11 do 17. Nie wolno tu parkować w środy od 9 do 14, z wyłączeniem nieparzystych tygodni pomiędzy 1 maja a 31 października.
  • Parkowanie na Kungsholmen - mieszkańców obowiązują specjalne zasady. Opłaty według stawki nr 3 są uiszczane w dni robocze od 7 do 19, w soboty (i w dni poprzedzające święta) od 11 do 17. Nie wolno tu parkować w piątki od 9 do 14, z wyłączeniem nieparzystych tygodni pomiędzy 1 maja a 31 października.

Słowem podsumowania...



Liczę na to, że nikt z Czytelników nie odbierze tej publikacji jako utyskiwanie ani na Trójmiasto, ani na Sztokholm. Choć nie mieszkam już w Sopocie, Trójmiasto jest moim ulubionym miejscem w Polsce i serdecznie kocham to miejsce na Ziemi. Nie uważam, żeby któreś z tych miast było jednoznacznie lepsze do życia. Nie żałuję przeprowadzki do Sztokholmu i zamierzam tu zostać, bo tu są mój dom i moja rodzina, ale Sopot zawsze będzie bliski mojemu sercu.

Zasady, które wiążą się z posiadaniem auta w Sztokholmie, są w mojej ocenie restrykcyjne, bowiem jestem przyzwyczajona do czegoś innego - dużo większej wolności z tym związanej. Co ciekawe, nie spotkałam się jeszcze ze szczególną empatią swoich szwedzkich rozmówców w tej kwestii: dla nich to po prostu normalność. Zdaję sobie także sprawę z tego, że wszystko ma swoją cenę, nawet jeśli nie jest ona wyrażona w złotówkach czy koronach. W przypadku miast w Polsce większe przywileje dla aut to oczywiście większy komfort kierowców, ale również większe zanieczyszczenie powietrza i - niekiedy - spychanie na margines transportu publicznego, pieszych czy rowerzystów.

I oczywiście, przeciętny Svensson zarabia więcej niż Kowalski, ale naprawdę nie o to tu chodzi, ale o podejście miasta do używania samochodu w centrum. Posiadanie auta nie jest obowiązkowe.

Wybierz metro zamiast auta



W Sztokholmie transport publiczny jest nieprawdopodobnie punktualny i nad wyraz wygodny. Można dojechać praktycznie wszędzie, a przesiadka z metra na tramwaj nie jest desperackim poszukiwaniem kolejnych przystanków i próbą zaczarowania rzeczywistości, żeby nasz następny środek transportu nie przyjechał za wcześnie albo za późno. Rowerzyści są traktowani z szacunkiem, bo są technicznie rzecz biorąc słabsi (i tak, to jest powód, żeby ich przepuszczać, a nie taranować). Pomijam już fakt, że jednośladów jest mnóstwo i wiele z nich jeździ tu cały rok, głównie dlatego, że infrastruktura rowerowa jest bardzo dobrze przemyślana. Na jednej z pierwszych przejażdżek po Sztokholmie rowerem byłam podejrzliwa, bo zastanawiałam się, czy nie wjechałam właśnie na jakąś autostradę i nie wyleci na mnie zaraz tir na czołówkę - a to naprawdę była droga rowerowa. Piesi z kolei mają tu pierwszeństwo zawsze i wszędzie. Nie trzeba czekać na zielone światło, żeby spróbować przedrzeć się na drugą stronę jezdni - samochód ma nas przepuścić zawsze i wszędzie.

Z jednej strony zdarza nam się narzekać, że Polska jest daleko w tyle za państwami zachodnimi czy Skandynawią, z drugiej: próby dogonienia "wyżej cywilizowanych" krajów spotykają się z wielkim oporem. Oczywiście, nikt z nas nie lubi zmian, które są niekorzystne dla naszej wygody i portfela. Ja, jako była mieszkanka Brodwina, na pewno bym rozpaczała i rwała włosy z głowy, gdyby nagle administrator osiedla albo miasto postanowili wprowadzić opłaty za parkowanie pod blokiem. Nie mówiąc już o tym, co by się działo, gdyby ni stąd, ni zowąd trzeba było płacić za wjazd na aleję Niepodległości...

Opinie (620) ponad 20 zablokowanych

  • Pani Joanno.... (2)

    Serio...Sztokholm porownuje Pani do Trojmiasta?? Byla chociaz tam Pani ze tak pisze? Tam nawet siec rowerow miejskich jest tak rozwinieta ze az zal z tego nie skorzystac a w Trojmiescie....nawet na SKM nie mozna liczyc ze punktualnie przyjedzie a w weekendy....pojedynczy sklad co 30 min bo jakis wieczny remont trwa. I nasz twor MZKZG (czy jakos tak) ktory kase zgarnia a nawet wspolnego biletu nie ma. Moze jeszcze artykul porownujacy Trojmiasto i Wieden lol

    • 25 4

    • czytaj ze rozumieniem, ona tam mieszka od jakiegos czasu.

      • 1 4

    • Mogła tej sieci rowerów nie zauważyć, bo w zeszłym roku skończyła się umowa z poprzednim operatorem rowerów miejskich, i w tym momencie nie ma w Sztokholmie rowerów miejskich, za to są hulajnogi i opłacają się bardziej niż komunikacja miejska (tzn. komunikacja miejska jest bardzo droga, a nie hulajnogi tanie)

      • 2 0

  • No i po długim laniu wody doszliśmy do sedna. (1)

    Czyli do różnic w funkcjonowaniu transportu publicznego :)

    • 14 1

    • sednem są różnice w stopniu restrykcyjności polityki parkingowej

      a także różnice jakości polityki transportowej, która poważnie traktuje nie tylko transport publiczny ale także komfort i bezpieczeństwo ruchu pieszych i rowerzystów chcących dotrzeć do przystanków transportu publicznego. U nas pojawiają się pierwsze jaskółki tej polityki: tworząc naziemne przejścia dla pieszych przy Bramie Wyżynnej i dworcu kolejowym w Gdańsku nieśmiało stawiamy na poprawę jakości życia wszystkich, chociaż na tym portalu wielu osobom takie działania są nie po drodze.

      • 1 2

  • U nas można zaparkować w strefie na chodniku trawniku czy skrzyżowaniu i nic za to nie grozi

    • 4 1

  • miasto jest biedne, to kasuje, bardzo drogie jest utrzymanie synekur w admistracji w Gdąńsku

    włącznie ze społkacmi.
    Widac to po chiciażby zonakowaniu dróg tablicami, dopiero na samym skręcie lub na jego końcu doiwadujemy się gdzie taki pas Nas zaprowadzi. No i trzeba mieć dobry wzrok.
    Najmniejsze tablice i ich minimalna ilośc albo brak, cięcie kasy na wszystkim.

    • 6 2

  • (16)

    Jak ułatwić podróżowanie po trójmieście-wprowadzić bilet metropolitarny.W Warszawie można a w Trójmieście od 30 lat nie można.W Trójmieście to można będąc prezydentem lub radnym100% pęsji sobie podwyższyć

    • 234 22

    • Bilet metropolitalny w Warszawie 99zl. W Pradze 90 zl W trojmiescie 230 zl. (3)

      Koniec tematu.

      • 54 6

      • No i nie da się kupić biletu metropolitalnego na styczeń jeżeli ma skm jako część składową :) (1)

        Nawet własnej strony nie ogarniają.

        • 18 1

        • Inna sprawa jaki to komfort?

          Niskie krzesełka, pełne korytarze. Polregio 100 razy lepsze. Nikt nad tobą nie wisi (poza sezonem)

          • 4 1

      • Nieżartuj.................to co my takiego mamy że tak mnożko dudków trzeba placić.Wojtek ,Jacek weżcie to wytlumaczcie bo w głowę zachodzę

        • 0 0

    • zarządy prezesi

      nie do ruszenia, musi być milion spółek i spółeczek od komunikacji. ciepłe stołki

      • 28 2

    • Nieudacznicy rządzą w Trójmieście (4)

      Karnowski mówił, że to Szczurek blokuje wspólną komunikację

      • 14 11

      • (2)

        Przecież w Gdańsku Dool-czessa (bo blokują bo najwyraźniej jest niedozwoloną treścią) powiedziała ze nie ma pieniędzy, ale na meeewon się znalazło.

        • 16 11

        • Albo Lemming :-)

          • 5 3

        • To taki rydwan bis

          • 2 1

      • Nie Szczurek tylko Olgierd.

        • 0 0

    • Bo nam w Gdańsku sie te podwyżki POprostu należały!!

      • 7 11

    • Za to w Gdańsku możesz awansować w ciągu jednego dnia ze stanowiska zaparzacza kawy (sekretarki) na stanowisko prezydenta miasta - i nie musisz mieć żadnych kwalifikacji , a potem możesz sobie podwyższyć pensję

      • 11 8

    • (3)

      Warszawa jest jednym miastem a Trójmiasto to trzy miasta z odrębnymi sieciami komunikacyjnymi

      • 4 4

      • Wniosek: za dużo mamy urzędników w Trójmieście (1)

        • 12 0

        • Nie ma też jednego biletu na cały kraj? Czemu? Bo za dużo urzędników? Swoją drogą zapytaj mieszkańca Gdyni czy chce płacić więcej za bilety?

          • 0 1

      • Kurka wódka, za komuny byłp WPKGG i działało,dyrektor był jeden.

        • 7 0

  • inne priorytety, inna rzeczywistość

    Każdy kraj ma swoją specyfikę i cechy. Nie chciałbym, żeby w polskich miastach parkowanie samochodu było tak skomplikowane jak w opisywanym Sztokholmie. Mieszkam w zwykłym bloku, miejsc parkingowych jest w sam raz, nie ma problemu z tym, żeby znajomi czy rodzina przyjechali w odwiedziny samochodem. Nie wlepi im nikt mandatu za niepłacony parking, a miejsce bliżej lub nieco dalej zawsze się jakieś znajdzie. Niech sobie Szwedzi żyją po swojemu, a my pracujmy nad tym, żeby u nas było coraz lepiej. Lepiej - czyli usprawniajmy transport publiczny tak żeby codzienne poruszanie się nim po mieście było szybkie i w miarę wygodne, a kiedy trzeba podjechać dokądś samochodem, to niech to nie będzie podróż pełna obaw czy dobrze rozumiemy znaki opisujące zasady parkowania z cenami adekwatnymi do jednak dużo niższych niż na zachodzie zarobków.

    • 11 3

  • Ogólnie artykuł wprowadza w pierwszych akapitach śmieszną tezę:

    "Według danych European Environment Agency to jedno z najczystszych miast Europy pod względem jakości powietrza. Sztokholm zajmuje 9. miejsce w Europie i jest zdecydowanie najludniejszym miastem nie tylko w pierwszej dziesiątce, ale w siedemdziesiątce."

    Czemu przytaczana jest ta wypowiedź w stosunku do cen parkowana, skoro nie bierze się pod uwagę wielu innych czynników, takich jak:
    - z jakich źródeł energii elektrycznej i cieplnej korzystają porównywane miasta?
    - ile % mieszkańców korzysta z ogólnodostępnej przez miasto energii cieplnej, a ile z nich pali samodzielnie w piecach?
    - jaki jest średni wiek samochodów w porównywanych miastach?
    - jak daleko od porównywanych miast znajdują się miejsca utylizacji śmieci, ile % tych śmieci jest recyklingowych i jak świeże jest powietrze wokół takich wysypisk?
    - jakie jest obłożenie centr logistycznych zajmujących się przeładunkiem produktów brudzących (np. pozostawiających po sobie miał węglowy unoszony wraz z powietrzem)?

    I wiele, wiele innych czynników.

    • 19 1

  • Bardzo ciekawy artykuł (2)

    to pokazuje że bliżej nam do krajów postsowieckich i azjatyckich niż do standardów cywilizowanych krajów. Tam porządek i surowe egzekwowanie kar, a u nas jeżdżące po chodnikach samochody.

    • 6 17

    • Od stycznia za jazdę po chodniku będzie 1500 zł (1)

      Masz telefon to nagrywaj i na stop agresji wysyłasz

      • 3 2

      • tak, a oni odeślą so SM bo to nie ich działka, a SM odeśle do policji i po pół roku dostaniesz maila o umorzeniu z powodu niewykrycia sprawcy.

        • 0 1

  • Tu mamy Polskę, inne realia ceny i miasta. (1)

    Nie ma czego i co porównywać. Same przyrównywanie jest chorą sprawą.

    • 7 3

    • Tu nie chodzi ciemna maso o ceny

      Ale o skuteczność służb. U nas możesz zaparkować na cały chodniku, trawniku czy przejściu dla pieszych i służby staną obok i nie zareagują.

      Tam dostaniesz mandat jak zaparkujesz o 0,5m bliżej niż przepisy pozwalają.

      • 1 2

  • trzeba też spojrzeć na to jak jest rozbudowana komunikacja miejska w Sztokholmie (2)

    tramwaje autobusy metro pociągi podmiejskie... W Trójmieście to tylko SKM tramwaje w Gdańsku i autobusy. U nas nie da się wybudować tramwaju szybkiego na Południe musi być PKM. Nie da się też odbudować linii kolejowych trzeba budować ścieżki rowerowe itd. Do tego stawiamy na rozbudowę dróg i autostrad jasno promując transport kołowy

    • 7 3

    • co ty bierzesz : przecież PKM powstało w śladzie dawnej linii kolejowej (1)

      czyli u nas można nie tylko odbudować, ale i rozbudować sieć linii kolejowych. O ile wiem, obecnie PKM jest elektryfikowana i planuje się budowę linii PKM do dzielnic Gdańsk Południe.

      • 0 0

      • Fakt a w tym samym czasie rozebrano linie kolejową do Nowego Portu a zamiast dwóch linii szybkiego tramwaju musi być drogi PKM na południe. Odbuduj kolej z Pszczółek do Skarszew i Kościerzyny to wtedy może być PKM

        • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane