- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (24 opinie)
- 2 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (332 opinie)
- 3 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (116 opinii)
- 4 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (300 opinii)
- 5 Trójmiejskie mola, których już nie ma (104 opinie)
- 6 Pozbieraliśmy śmieci, ale nie dorzucajcie (119 opinii)
Duże i nielegalne wysypisko. Grożą milionowe kary, ale sprawców brak
29 czerwca 2022 (artykuł sprzed 2 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Milion złotych kary za wysypisko, ale śmieci nie znikają
Duże i nielegalne składowisko odpadów poremontowych wykryto przy węźle Ku Ujściu w dzielnicy Przeróbka. Trwa kontrola służb, a sprawcom bałaganu grożą wielomilionowe kary. O ile uda się ich w ogóle namierzyć.
- Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące składowiska odpadów przy węźle Ku Ujściu. Tego samego dnia na miejsce pojechał patrol dzielnicowy i potwierdził zgłoszenie. Sprawa została przekazana do referatu ekologicznego. Strażnicy przeprowadzili wspólną kontrolę z inspektorami WIOŚ, który następnie przejął prowadzenie sprawy - mówi Marta Drzewiecka, rzeczniczka SM w Gdańsku.
Śmieci - głównie odpady budowlane, a więc takie, których nie można sobie ot tak wyrzucić na ulicę czy do kontenera w wiacie - zalegają na wynajmowanej działce.
WIOŚ prowadzi kontrolę w spółce zajmującej się gospodarką odpadami.
Utrudnianie kontroli
- Na terenie prowadzenia działalności stwierdzono głównie zmieszane odpady poremontowe, odpady z tworzyw sztucznych, drewna oraz odpady wielkogabarytowe. Kontrola trwa, a w związku z jej utrudnianiem zostało wszczęte postępowanie celem nałożenia kary. Sprawcy grozi za to kara do 100 tys. zł - informuje nas Radosław Rzepecki, zastępca pomorskiego wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.
Fiolka z promieniotwórczym radem znaleziona na wysypisku
Utrudnianie kontroli to jedno, ale znacznie wyższe kary grożą za sam proceder nielegalnego gromadzenia odpadów na taką skalę.
Mogą nałożyć nawet 4 mln zł kary, ale odpowiedzialni za bałagan zniknęli
Na ten moment inspektorzy mówią o co najmniej czterech naruszeniach przepisów.
- Inspektorzy wstępnie ustalili, że na terenie tej działki prowadzone jest zbieranie odpadów bez stosownego zezwolenia, za co grozi kara do 1 mln zł. Spółka prowadzi ewidencję niezgodnie ze stanem rzeczywistym, za co grozi kara do 1 mln zł. Ponadto podmiot nie prowadzi monitoringu wizyjnego miejsca magazynowania odpadów palnych, za co też może być nałożona kara do 1 mln zł - wymienia Rzepecki. - Wstępnie ustalono także, że kontrolowana spółka ma brak prawa własności do terenu - umowa najmu została rozwiązana zgodnie z informacją przekazaną przez właściciela terenu. Prowadzenie takiej działalności bez prawa własności do terenu jest sankcjonowane również administracyjną karą pieniężną do 1 mln zł.
Sprawa trafiła już też do Urzędu Miejskiego w Gdańsku, który może wydać nakaz usunięcia odpadów.
Sprawka mafii śmieciowej? Bardzo możliwe
Finał sprawy może być jednak taki, że to miasto - na własny koszt - będzie musiało uprzątnąć teren nielegalnego wysypiska.
Podobna sytuacja była dwa lata temu, także na Przeróbce. Wtedy Gdańsk z własnego budżetu wydał 1 mln zł na usunięcie nielegalnie składowanych chemikaliów.
Jak legalnie pozbyć się nietypowych odpadów?
Wtedy w sprawę zamieszana była tzw. mafia śmieciowa. I tym razem wszystko wskazuje na to, że scenariusz się powtarza, bo schemat działania jest taki sam.
Nielegalne gospodarowanie odpadami, ich podrzucanie i próba załatwienia sprawy przed organami na tzw. "słupa" staje się w Polsce coraz częstszą praktyką.