- 1 Solorz otworzył stację wodoru w Gdańsku (143 opinie)
- 2 Bursztynowy Ołtarz z nowymi elementami (88 opinii)
- 3 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (449 opinii)
- 4 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (257 opinii)
- 5 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (89 opinii)
- 6 Rajska znowu deptakiem, ale tylko na chwilę (70 opinii)
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/25/300x0/25882__kr.webp)
- Żeby móc zapłacić za remont boksu, sprzedałam dziesięć lat temu trzypokojowe mieszkanie, garaż i jeszcze dołożyłam 2 tys. dolarów - mówi rozgoryczona Urszula Kiedrowska, która prowadzi na dworcu sklep z odżywkami. - Teraz mam podpisać umowę, w której jest zapis, że jeśli PKP będzie chciało przebudowywać dworzec, mam się stąd wynieść w ciągu dwóch miesięcy i nie mam prawa zgłaszać żadnych finansowych roszczeń.
Taka sytuacja dotyczy około 20 osób.
Boks Urszuli Kiedrowskiej, mimo że od miesiąca nie ma w nim prądu, nadal działa, ale to wyjątek. Większość sklepów na antresoli stoi już pusta. Część handlowców, mimo że zainwestowała tu ogromne pieniądze, pouciekała, a nawet zrzekła się praw do dzierżawionych powierzchni.
- Żadna ochrona tu nie zagląda, to raj dla pijaków i bezdomnych, którzy nie widzą problemu w tym żeby się tu załatwić - mówią ci, którzy jeszcze próbują tam handlować.
Remont Dworca Głównego w Gdańsku, który zakończył się dziesięć lat temu, pochłonął ogromne pieniądze, ale jakie dokładnie - nie wiadomo. Inwestycją zajmowała się firma First Class, to z nią kupcy z dworca podpisali umowy dzierżawy boksów, które miały obowiązywać do 2024 roku i to właśnie tej firmie kupcy przez całe lata płacili czynsze, w których były zawarte opłaty za media. Problem w tym, że First Class nie płaciło z kolei PKP. W końcu wyrokiem sądu w grudniu 2006 firma została usunięta, a zarządcy PKP postanowili podpisać z kupcami nowe umowy, już nie tak korzystne jak te, które mieli do tej pory.
- Czujemy się zmuszani do podpisywania nowych umów, mimo że według wykładni Sądu Najwyższego nasze umowy nadal są ważne - mówi inny kupiec Henryk Szarafiński. - Mamy poczucie, że PKP po prostu chce nas stąd wykurzyć i oddać całą antresolę np. bankowi, żeby mieć spokój i duże, pewne pieniądze - dodają inni.
Jarosław Radzikowski, zarządca rejonu dworców kolejowych w Gdańsku, stanowczo zaprzecza takim podejrzeniom. - Nie mamy zamiaru nikogo wyrzucać - mówi Radzikowski. - Sprawa jest skomplikowana, dlatego ostatnio prosimy ich wszystkich na indywidualne rozmowy, przedstawiamy propozycję nowej umowy najmu i rozmawiamy o zaległych opłatach za media. Ten kto deklaruje, że będzie płacił, prąd nadal ma.
A co stanie się z pustymi boksami? PKP Przewozy Regionalne będą szukać na nie nowych chętnych w drodze przetargu.
Opinie (63) ponad 20 zablokowanych
-
2007-03-14 20:25
z cala pewnoscia gdanskiego dworca nie mozna nazwac perfumeria...
- 0 0
-
2007-03-14 21:20
najlepiej wyburzyć te wszystkie sklepy...i odtworzyc pięne wnętrze dworca:) tak żeby było widąc strop..
- 0 0
-
2007-03-16 13:55
zofia
DOKŁADNIE!!! rozpizdzić ta szkaradę. tam nigdy nic się nie rozkręci bo nie ma ciągu komunikacyjnego, a wejście po wąskich schodkach obleganych przez lumperke skutecznie zniechęca do odwiedzenia "zapomnianych tarasów".
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.