• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziecko w sieci na billboardach

AMB
15 marca 2004 (artykuł sprzed 20 lat) 
Na ulicach Trójmiasta pojawiły się już billboardy akcji "Dziecko w sieci". Prowadzi ją fundacja "Dzieci Niczyje".

- Akcja jest bardzo potrzebna - mówi Joanna Ś., nauczyciel biologii w jednej z szkół podstawowych. Sama mam dzieci i one spędzają masę czasu przed komputerem, tyle, że ja jestem świadoma zagrożeń czyhających tam na nie i stale kontroluję, co one tam robią, na jakie witryny zaglądają. Nauczyłam się obsługiwać Internet całkiem niedawno, ale to takie specyficzne narzędzie pracy, bieglej posługują się nim dzieci, niż dorośli. Rodzicom czasem trudno się przyznać, że nie potrafią uruchomić Internetu, czy odebrać poczty. Omijają więc szerokim łukiem dziecko siedzące przy komputerze. A dziecko może być właśnie nagabywane na spotkanie z tajemniczym nieznajomym, przedstawiającym się jako rówieśnik. Tak jak to jest na billboardzie - dodaje

Billboard przedstawia niechlujnego mężczyznę (z opadającymi spodniami) z widoczną nadwagą, który piszę na czacie "Cześć Aniu. Tu Wojtek też mam 12 lat. Chętnie cię poznam". Plakat, kiedy się go widzi pierwszy raz wywołać może obrzydzenie. Nagle zadajemy sobie pytanie: czy ta anonimowość, jeden z atutów Internetu nie zwróci się przeciwko nam? I o ile my dorośli może na którymś etapie Internetowej znajomości zorientujemy się lub w tzw. Realu uświadomimy, że ktoś z nas zadrwił, lub nas oszukał, o tyle w przypadku dziecka może mieć to już dużo poważniejsze konsekwencje.

- Warto pokazywać dziecku dobre witryny w internecie i w ten sposób zainteresować dziecko Internetem - mówi Iwona T., pracująca w jednym z tematycznych portali internetowych. Przyznaje jednocześnie, że w polskim internecie jest ich niewiele. Nawet jeśli powstają jakieś serwisy z myślą o dzieciach, to często skupiają się głównie na sprzedaży reklam produktów dla dzieci, a wartości merytoryczne i edukacyjne są na tyle rzadko zmieniane, że nie nadążają z utrzymaniem zainteresowania dziecka na dłużej niż kilka wizyt na tej stronie.

"Stosuj zasadę ograniczonego zaufania w kontaktach internetowych" - każdy z rodziców mających dzieci i Internet lub świadomość, że dziecko ma gdzieś do Internetu dostęp powinien tę kwestie poruszyć w domu - nawet gdy wydaje mu się, że jego dziecko zostało już wielokrotnie przeszkolone na ten temat. Pamiętajmy, że tekst rzucony przy wyjściu do szkoły załóż czapkę, bo będziesz miał chore zatoki - nie zawsze chwyta za pierwszym razem. Czasami trzeba go powtórzyć wielokrotnie. Podobnie jest z zasadami bezpiecznego porusznia się po sieci. To co zakazane kusi dziecko podwójnie, założony filtr rodzinny nie wszystko załatwi. Pamiętajmy, że dzieci potrafią obsługiwać komputer nierzadko lepiej niż my, to co zablokujemy, one często potrafią samodzielnie odblokować.

W ubiegłym roku 80 proc. dzieci korzystających z internetu, wbrew swojej woli trafiło w sieci na materiały pornograficzne. Połowa ankietowanych otrzymała linki do stron porno, 56 proc. zostało wciągniętych do rozmowy na tematy związane z seksem, a aż trzy czwarte otrzymało propozycje osobistego spotkania. Co czwarte dziecko spotkało się z nieznajomym.
AMB

Opinie (87)

  • Dobra akcja, może i rodzicom coś uświadomi - a dopiero rodzice mogą przekonac dziecko, czego nie powinno robić.

    "Co czwarte dziecko spotkało się z nieznajomym."?! To przerażająca statystyka...

    Swoją drogą strasznie mnie to wnerwia, że nikomu już na necie nie można ufać - na chatach 99% to "jajcarze" podszywający się pod kogoś, nie wiem po co te chaty jeszcze funkcjonują :(

    • 0 0

  • a ja tam jestem przekonany, że:
    na kogo wypadnie na tego BĘC...:)

    • 0 0

  • z Wejherowa

    A morderca dwoch dziewczynek ktory gadal przez komorke w Renault Kangoo i zabil je na miejscu gdy staly na przystanku do szkoly CHODZI WOLNO i groza mu 3 lata jak za zabicie psa. Przeczytajcie w Dzienniku Baltyckim dzis.

    Nienawidze Europy pod tym wzgledem. W USA jest porabane prawo moze ale za takie MORDERSTWO facet dostal by 20 lat i natychmiast wyladowal by w ciupie.

    U nas gnojek chodzi wolno i smieje sie rodziny ofiar.

    Na miejscu rodzicow sam bym wymierzyl mu sprawiedliwosc adekwadtna do tego co zrobil. Zatlukl bym go na smierc kijem, na miejscu. Zniszczyl moje zycie, ja zniszcze go.
    Skoro na sprawiedliwosc nie mozna liczyc, trzeba samemu sprawiedliwosc wymierzac.

    • 0 0

  • widzisz Marek

    tu ostatnio była ostra dyskusja na temat amerykańskiego prawa (chodziło o ojca który został skazany za "kąpanie" swojej córki) Ja byłam za, bo znam prawo amerykańskie i wiem jaka jest procedura orzekania przy tego typu sprawach.
    Natomiast tu zaraz na mnie "wsiadło" 3/4 portalowiczów postulując, ze w USA prawo jest idiotyczne itd....

    No wobec powszechnej zgody na takie prawo jakie jest mamy takie paranoidalen sytuacje jaką opisujesz...

    • 0 0

  • Znac prawo amerykańskie to wielka rzecz, niektórzy polskiego dobrze nie znaja a Ty znasz Jagula dobrze amerykańskie prawo.
    No moje gratulacje

    • 0 0

  • JAgula,

    myślę, że nie to jest problemem, że nasze prawo jest inne niż amerykańskie, a to, że nasze prawo NIE JEST EGZEKWOWANE jednakowo w stosunku do wszystkich. Jeśli wykroczenie lub przestępstwo popełnia ktoś ze świecznika, wynajduje się 100 powodów, by zatuszować, podciągnąć pod inny paragraf, odwlec proces w nieskończoność i.t.p. Nie warto chyba wspominać o przenikaniu bandyckich mafii w struktury organów ścigania, o nieudolności działań tychże organów, o wszechobecnej korupcji i przekupstwie.

    • 0 0

  • "....wiem jaka jest procedura orzekania przy tego typu sprawach.

    Autor: JAgula 2004-03-15 12:54"

    czy napisałam niewyraźnie?? Czy ja twierdzę, ze znam dokładnie całe prawo USA?

    Najpierw doczytaj głąbie, a potem sie....

    • 0 0

  • baju

    zgadzam się z Tobą. Dodatkowo trzeba zauważyć, że nasze prawo jest nadwyraz łagodne w wielu przypadkach a wielu sędziów wydaje wyroki na podstawie swojego "widzimisię", ew. zasobności portfeli oskarżonych.

    • 0 0

  • Pani JAgula

    Prosze raczej uważac na to co piszesz bo osmieszasz się kobieto.A nazywanie kogos głabem swiadczy li tylko o prostactwie piszacego te słowa.
    Cos tam usłyszałas i piszesz ,że znasz prawo amerykańskie. Dla mnie słowo znać znaczy potrafic interpretowac przepisy oraz znać biegle j.angielski.
    To tyle miła Pani.

    • 0 0

  • no tak Panie prawnik-za to Twoja inteligencja przerasta nas tu wszystkich :)

    I dlatego nie jesteśmy w stanie prowadzić z Panem konwersacji.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane