• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziewczynki nie tylko liczą ciasteczka

19 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Z Magdaleną Środą, pełnomocnikiem rządu ds. równego statusu kobiet i mężczyzn, rozmawia Jacek Grąziewicz

- Co w kwestii równouprawnienia pozostało jeszcze w Polsce do zrobienia? Czy w ostatnich latach posunęliśmy się w tej materii do przodu?

- Na problem ten można spojrzeć z dwóch punktów widzenia. Jeżeli spojrzymy nań od strony rozwoju cywilizacji na obszarze ostatnich pięćdziesięciu lat, to zobaczymy, że zmieniło się wiele. Jeżeli natomiast pod uwagę weźmiemy jakąś mniejszą perspektywę czasową, to zapewne uznamy, iż zmieniło się nieco mniej. Zaobserwowane zmiany z pewnością dotyczą rozbudzenia aspiracji kobiet. Coraz więcej dziewczyn kończących studia nie wyobraża sobie, aby można było zmarnować kapitał, który udało im się uzyskać. Kobiety zakładają rodziny, ale jednocześnie starają się być osobami niezależnymi. Chcą zużytkować to, czego się nauczyły. Do zrobienia zostało jednak wiele. Jeżeli bowiem włączymy telewizor, to zobaczymy, że pojawiają się w nim głównie mężczyźni. Zwłaszcza tam, gdzie trzeba podejmować ważne decyzje. Jeżeli sięgniemy do statystyk, to zobaczymy, że kobiety mniej zarabiają, trudniej im uzyskać pracę. Zobaczymy, że bezrobocie ma płeć i ta płeć jest żeńska. Wysokie stanowiska zajmują przede wszystkim mężczyźni. Władza wykonawcza również w dużym procencie należy do nich. Wojewodami są wyłącznie mężczyźni. Można więc powiedzieć, że nie ma czegoś takiego, jak pełne uprawnienie - mimo że prawo temu sprzyja. Kobiety nie mogą jednak osiągnąć sukcesu, nie mogą awansować z jakichś innych powodów niż status prawny.

- Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że urząd pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn jest siedliskiem feminizmu?

- Stwierdzenie to jest tak samo prawdziwe jak to, że Prawo i Sprawiedliwość czy Liga Polskich Rodzin są siedliskiem wojującego Kościoła katolickiego. Ugrupowania te czerpią z nauczania Kościoła i odwołują się bezpośrednio do hierarchii wartości katolickich. I podobnie urząd, który zajmuje się sprawami równości, czerpie również trochę z filozofii politycznych i z tych dziedzin, które zajmują się kwestią dyskryminacji. Otóż feminizm jest ruchem, który powstał pod koniec XVIII w. I jego celem była emancypacja kobiet. Czyli w gruncie rzeczy była to praca o charakterze demokratycznym. Chodziło o to, aby kobiety były traktowane tak samo jak mężczyźni. Żeby miały dostęp do wszystkich dóbr i możliwości. Można więc powiedzieć, że pewna ideologiczność tego urzędu związana z równouprawnieniem jest. Ale tylko w tym sensie, w jakim demokracja i jej postulaty są ideologiczne.

- W momencie obejmowania stanowiska pełnomocnika rządu powiedziała pani, że skupi się głównie na problemach edukacji, ponieważ stereotypy nierównościowe powstają głównie w szkole. W którym dokładnie miejscu?

- Polecam zajrzeć do podręczników matematyki, historii czy języka polskiego. Do przykładów, na których dzieci uczą się czytać czy liczyć. Z książek do historii wynika, że wszystkie ważne rzeczy w rozwoju cywilizacyjnym zrobili mężczyźni. W podręcznikach do matematyki dziewczynki pojawiają się w przykładach, gdzie trzeba liczyć ciasteczka. A chłopcy w otoczeniu gier komputerowych i komputerów. Tak jak kiedyś w elementarzach dziewczynki pomagały nieudolnie mamusi w kuchni, a chłopcy wpatrzeni byli w tatusia, który był inżynierem i żywicielem rodziny. Są również nowoczesne podręczniki do nauki WOS-u, gdzie wszystkie przykłady dotyczą chłopców. W podręczniku tym nie ma takiego zjawiska jak feminizm. A dąży on przecież do równouprawnienia. Na Zachodzie jest to faktem. Nie mówi się o feminizmie jako o pewnej ideologii, tylko pokazuje się, że ruch emancypacji kobiet - który się właśnie dokonuje - jest najbardziej rewolucyjnym ruchem i ma swoje reperkusje socjologiczne. I to się po prostu bada. A u nas tego zjawiska się nie dostrzega, albo traktuje się je negatywnie. A powracając do książek. Jeżeli sięgniemy do podręczników do tak zwanego przygotowania do życia w rodzinie, to wręcz jest tam powiedziane, że chłopcy powinni aspirować do ról historycznie związanych z męskością - króla, maga, wojownika. A światem kobiety jest świat jej serca. Jest tam napisane, że jeżeli chłopak zrobi komuś dziecko, to nie należy go winić, że nie chce się ożenić - chłopcy bowiem później dojrzewają do odpowiedzialności. Jest również powiedziane, że młode kobiety powinny dbać o dom i o siebie, bo inaczej mąż je zostawi. I to będzie wówczas ich wina.

- Czy problemem są jedynie podręczniki? A może również przygotowanie nauczycieli?

- Generalnie chodzi o wszystko. Nie chcę sugerować, że będę zmieniać podręczniki, że będę robić reformę edukacji - to nie leży przecież w zakresie moich kompetencji. Chciałabym jedynie, aby to co jest związane z dyrektywami Unii Europejskiej, czyli pewien rodzaj wrażliwości na nierówności kryjące się w stereotypach, stał się udziałem wszystkich tych, którzy mają do czynienia z nauczaniem. Jednak myślę również o tym, aby recenzja podręczników polegała także na weryfikacji ich pod względem równości. A to przecież nie jest związane z jakimiś wielkimi nakładami. Ci, którzy piszą podręczniki, powinni mieć świadomość, aby nie chować w nich różnych stereotypów, których sami często nie są świadomi.

- Czy będzie pani dążyła do wprowadzenia edukacji seksualnej w przedszkolach?

- Jest pan już kolejnym dziennikarzem, który o to pyta. Nigdy nic takiego nie powiedziałam. Wypowiadałam się jedynie na temat pedofilii. Mój urząd zajmuje się również dyskryminacją ludzi ze względu na wiek. Dotyczy to przede wszystkim ludzi starszych, ale - moim zdaniem - powinno również dotyczyć i dzieci. Trzeba podjąć jakieś działania poza tymi, które proponuje rzecznik praw dziecka, czyli kontrolowaniem środowisk, które mają zawodową styczność z dziećmi. Tymczasem problem molestowania dotyczy tych środowisk w mniejszym stopniu. Molestowanie najczęściej ma bowiem miejsce w środowisku rodzinnym i domowym. Poza tym trudno kontrolować wszystkich: katechetów, księży, nauczycieli czy psychologów. Nie można również inwigilować rodziny. I dlatego być może trzeba zorganizować jakiś rodzaj zajęć - oczywiście pod kontrolą rodziców i fachowców - już na poziomie przedszkolnym. Dziecko mogłoby się wówczas dowiedzieć czegoś o swojej integralności cielesnej oraz o tym, że ma prawo jej bronić. O tym, że coś może zrobić z naruszaniem tej integralności. Rodzice takiej wiedzy dzieciom nie przekazują. Nie mówią, co robić, kiedy ktoś bliski sadza je sobie nadmiernie często na kolanach. Najczęściej mówi się: bądź grzeczny i słuchaj się wujka, bo on jest dobry. A dziecko jest niezadowolone i czuje się zagrożone. Więc być może gdyby np. w placówkach przedszkolnych omawiać jakieś abstrakcyjne przykłady, to być może przyniosłoby to jakiś efekt. W świecie robi się takie rzeczy. Chodzi o to, aby dzieci potrafiły przekazywać informację o tym, że czują się zagrożone ze względu na naruszanie ich integralności cielesnej. I z seksualnością nie ma to nic wspólnego.

- Czy będzie pani kontynuować walkę swojej poprzedniczki - Izabeli Jarugi-Nowackiej - o prawo kobiet do aborcji?

- Będę kontynuować większość spraw, które w urzędzie zostały rozpoczęte. To jest naprawdę masa pracy. Nie chciałabym, aby biuro pełnomocnika ds. równego statusu kobiet i mężczyzn było kojarzone ze słowem, które wywołuje we wszystkich agresję i chęć konfrontacji, czyli z aborcją. Jednak dla mnie sprawą oczywistą jest to, że każda kobieta powinna mieć do niej prawo. Tak jest przecież na całym świecie. Jednak sprawą najważniejszą jest dla mnie to, aby kobiety nigdy nie musiały z tego prawa korzystać. Kobiety muszą wiedzieć jak uniknąć czegoś takiego jak niepożądana ciąża.

- Dziękuję za rozmowę.
Rozmowa nieautoryzowana
Głos Wybrzeża

Opinie (88)

  • a ja zrobiłam dzieciaka swojemu chłopakowi i go zostawiłam. Teraz on się prosi i skamle i wszędzie mnie wozi swoim samochodzikiem.

    • 0 0

  • Glosujemy!

    Hi, hi same nawet kandydujemy. Ale obecnie ja akurat nie mam na kandydowanie czasu. A czy czuje? Czuje, bo moge sie w razie czego podeprzec prawem, ktore ta pani wywalczyla, a to jest juz nienajgorsze prawo. A moze byc jeszcze lepsze. Ja osobiscie lubie Jaruge za spokoj. TRudno ja zdenerwowac, nie zoladkije sie o byle co. Ale coz mamy teraz nowa pelnomocniczke, pozyjemy zobaczymy.
    Dla mnie tem urzad jest oczywistoscia. Ktos musi pilnowac meskiej, konserwatywnej gory, zebym nie dostala zawalu, jak zobacze podrecznik do pierwszej klasy ze stereotypowym podzialem rol np.
    Bo jak nie bedzie tego typu urzedu, to bede musiala potem wziac dzieciaka pod pache i sama pojechac do Warszawy pod Ministerstwo Edukacji protestowac. A ja wole sobie posiedziec w jednej z nielicznych piaskownic. No, moze jak upal troche zelzeje. (Tym bardziej nie chcialoby mi sie w taki upal protestowac)
    pazdr.

    • 0 0

  • Feministka

    Chcesz mieć godne warunki, to sobie znajdź faceta, który ci to zapewni. Z powodu małego damskiego rozumku nie mam zamiaru współfinasować tego, że jakiś babol ma nieudane życie.
    Samotna matka ? Bardzo mi przykro. Nikt nie zmuszał do ożenku lub dmuchania się po dyskotece. Gdy lalunie się bawiły ja zakuwałem po nocach. A teraz co mi się proponuje: społeczna solidarność. O taki...

    • 0 0

  • widzisz feministko - należe do ludzi, którzy uważają, że zmiany w mentalności społeczeństwa mogą się dokonać tylko dzięki pracy u podstaw - pracy zainteresowanych zmianami, nie prszez ukazy - tą metodą masz prześliczne prawo i nie masz miejsca do przewijania...

    jakim niby cudem chcesz dokonać tego, by ustepowano Tobie miejsca w tramwaju przez działania prawne? słowem podtrzymuję - moim zdaniem polski feminizm polityczny to oderwany od rzeczywistości sposób na dorwanie się do pierdzistołka, na dokładkę opanowany przez osoby o wątpliwej kondycji intelektualnej (jaruga, szyszkowska, sierakowska, senyszyn... ble)

    • 0 0

  • p.s. cenienie kogoś za spokój jest nieco ryzykowne, owce, pomniki i i papier też są spokojne i cierpliwe zazwyczaj

    • 0 0

  • ustepowanie miejsca w tramwaju ciężarnej to jest standart nie podlegający dyskusji
    tylko, że to kwestia wychowania w domu
    nie bedzie ustepowania miejsca jak chłopak słyszy w domu
    "rusz dupe stara cholero bo jak ci zamaluje..."
    raz tu sowa napisał
    dbanie o słabszych i chorych świadczy o społeczeństwie
    od bydełka nie mozna wiele wymagać kiedy sam oborowy łazi w gumofilcach i ma słome za uszami

    • 0 0

  • :)

    Prawo prawem, ale zmiany mentalne rzeczywiscie przebiegaja powoli. Dlatego wypowiadam sie na forum i to nie tylko w internecie.
    Ale mnie, osobie swiadomej, to wlasnie prawo daje sile. Bo wiem, ze w razie gdy mi nie sprzataja na placu zabaw, moge postraszyc odpowiednie organa tym czy innym urzedem i natychmiast jest posprzatane. Nawet nie przypuszczalam, ze to az tak dziala. Nie wspomne juz o tak drasycznych przypadkach jak gwalt czy molestowanie.
    No i urzad, to sa srodki. Ludzi tak w oczy kole, ze wydawane rowniez na podroze. Nie badzmy naiwni, politycy to nie organizacja dobrocznynna. Pokazcie mi takiego, ktory nie jezdzil. Zupelnie nie widze powodu, zeby ten akurat urzad mial byc swiety.
    A panie, coz, powiem to samo. Dla mnie to sa politycy. Niektorych znam osobiscie. Do polityki trafiaja sprytni i to niezaleznie od plci. Ale z drugiej strony, juz o tym pisalam im sie chce, a mnie nie. I ja, jako kobieta, matka, zona, chce miec kogos, kto za mnie dopilnuje moich spraw. Tego, zeby prawo bylo mi przychylne, zeby w szkole byly dobre podreczniki, zeby byly akcje uswiadamiajace o tym czy o tamtym. Sam tylko ten urzad juz wywoluje dyskusje o rownouprawnieniu i to jest dobre. jak sie przestanie mowic, to sprawa umrze. I tyle.
    A do meskiego szowinisty. Wsrod osob z wyzszym wyksztalceniem jest wiecej kobiet, nie mezczyzn. Cos ci sie, Stary, pomylilo. To raczej one zakuwaly.

    • 0 0

  • Femini

    Nie chodzi o statystyki
    Są kłamastwa, wielkie kłamstwa i statystyki
    Chodzi o zasady
    Jestem solidarny z ludzmi rozumnymi, których dotknęło nieszczęście
    Za cudzą głupotę i lekkomyślność nie mam zamiaru płacić,
    nawet jeżeli kobieta-koń Jaruga-Nowacka wysmaży jakąś ustawę

    • 0 0

  • piaskownice

    no tak jedne feministki walcza o piaskownice a inne chodza z pieskami ktore zalatwiaja sie do tych piaskownic...
    A co do boisk to sluza one dzieciom duzo dluzej (jesli chodzi o zakres wiekowy) niz piaskownice a jesli mi tu feministka wyskoczy ze boiska to dla chlopcow... no to coz w koncu rownouprawnienie dziewczynki tez moga grac w pilke : jeslio tylko chca a przykladem sa ligi kobiece :P

    • 0 0

  • ustawe?

    Ale obecne prawo dyskryminuje samotne matki. One sie akurat przez przypadek z toba zgadzaja, nie chca zeby panstwo placilo im 180 zl, ale zeby ojciec dziecka wykladal co miesiac stosowne, zasadzone, alimenty. I od panstwa mozna tylko wymagac pomocy w sciganiu uchylajacych sie dupkow. Ja tez nie zamierzam wykladac pieniazkow za tychze uchylajacych sie dupkow. Sic!
    A autorka obecnej ustawy jest rowniez kobieta, ale nie Jaruga.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane