• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dzwoni Polak na policję...

piw
19 marca 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Zanim zadzwonisz na policję zastanów się, czy to właśnie ona powinna zająć się twoim problemem. Zanim zadzwonisz na policję zastanów się, czy to właśnie ona powinna zająć się twoim problemem.

Sprawdziliśmy z jakimi najdziwniejszymi problemami dzwonią mieszkańcy Trójmiasta i turyści na policję.



Czy znasz najbardziej przydatne telefony alarmowe?

Porwali mi psa

Legendą wśród policjantów obrósł już telefon wykonany do dyżurnego sopockiej komendy przez turystkę spacerującą plażą ze swoim psem rasy york. Jej pociecha - zwierzę o niezbyt okazałych gabarytach - biegała luzem, spuszczona ze smyczy. Jak stwierdziła kobieta, pies został w pewnym momencie porwany. Sprawcą nie był jednak żaden miłośnik psów rasowych, a... "niezidentyfikowany ptak".

Sopoccy stróże prawa mają zresztą całkiem spore szczęście do nietypowych zgłoszeń. Nie tak dawno policjant pełniący dyżur dosłownie zdębiał, kiedy odebrał telefon od małego chłopca, który grzecznie poprosił go o pomoc w rozwiązaniu zadania z matematyki. Rezolutny malec - jak się okazało 7-latek - wytłumaczył mu, że mama powtarzała mu od zawsze, że jeżeli będzie potrzebować pomocy, ma... dzwonić pod numer 112.

Kwiaty dla żony

Policjanci z Gdańska radzić muszą sobie z nieco bardziej przyziemnymi sprawami. W ostatnim czasie byli już wzywani do chorego ptaka leżącego na parapecie oraz proszeni o pomoc przy rozwiązywaniu krzyżówki. Zgłosił się do nich także niewątpliwie bardzo zakochany, chociaż prawdopodobnie nie do końca trzeźwy mężczyzna, prosząc ich o zawiezienie radiowozem kwiatów dla swojej żony.

Nie tyle zabawne, co uciążliwe były też dla nich niezmiernie częste telefony z prośbami o zamówienie taksówki oraz skargami na sąsiadów popełniających tak poważne zbrodnie, jak np. głośne branie kąpieli, poranne koszenie trawy w ogródku czy też... zostawianie otwartej furtki.

Ustalcie mój PIN

Z podobnymi problemami mieszkańców mierzyć musieli się policjanci z Gdyni. Zdarzały im się jednak bardziej abstrakcyjne sprawy. Jeden z mieszkańców miasta wykazał się ogromną wiarą w możliwości stróżów prawa. Zadzwonił i poinformował dyżurnego, że rozładował mu się telefon komórkowy i nie może go ponownie uruchomić, bo zapomniał numeru PIN. Z nadzieją w głosie zapytał... czy policja jest w stanie go ustalić.

Ufna w możliwości gdyńskiej policji była też osoba, które zadzwoniła, prosząc stróżów prawa o pomoc przy naprawie komputera. Trafiła się także osoba, która poprosiła policję o ustalenie numeru telefonu, z którego przed chwilą do niej dzwoniono, a którego nie zdążyła zapisać.

Problemy z drobiem


Mieszkańcy Trójmiasta nie osiągali jednak w ostatnim czasie takich wyżyn absurdu, jak osoby z mniejszych miejscowości w naszej okolicy. Pewien mieszkaniec Człuchowa poprosił policję o interwencję w sprawie swojego syna, który ukradł mu z talerza podczas obiadu kurze udo.

Pozostając przy ptactwie i tej samej gminie... Policjanci zostali tu też ostatnio wezwani, aby przeprowadzić przez jezdnię rodzinę kaczek zmierzających bez wątpienia w kierunku pobliskiego jeziora.

A później nikt się nie może dodzwonić...

Żarty jednak żartami, a tego typu zgłoszenia to dla policji głównie kłopot. - Telefon alarmowy 997 lub 112 to telefony policji. Służą do natychmiastowego wezwania pomocy, poinformowania policji o wypadku lub innym zdarzeniu, kiedy konieczna jest błyskawiczna reakcja. Niestety wykorzystywany jest do wielu innych rozmów lub zgłaszania spraw, które szybkiej reakcji nie wymagają. Przy tym telefonie w każdej komendzie przez całą dobę, pełnią służbę policjanci. Na bieżąco reagują na wszelkie zgłoszenia o przestępstwach lub prośby o pomoc. Wielokrotnie słyszy się, że na połączenie z policją trzeba bardzo długo czekać. Dzieje się tak właśnie dlatego, że dzwoniący zasypują dyżurnego problemami, których rozwiązaniem policja zajmować się nie powinna - mówi Błażej Bąkiewicz z zespołu komunikacji społecznej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
piw

Opinie (194) ponad 20 zablokowanych

  • a nie napisali jak Babcia dzwoniła na Policje i pytała się o Stacha i pieniądze za las;-)

    na yt widziałem, he he...

    • 2 0

  • Nie można żartować.

    Nie można żartować. Policja jest od tego żeby chronić wszystkich obywateli a nie załatwiać np kwiatów dla żony. Do tego są szkoleni.

    • 0 0

  • Policja dobra na wszystko...

    Jak rozmawiam z sąsiadami to słyszę jak niektórzy dzwonią na 112 z powodu awarii wodociągu lub braku prądu... Albo chcąc dopiec innemu dzwonią bo sasiad ma dzieci które mają czelność hałasować,a wtedy najlepiej przywiązać do kaleryfera i po kagańcu założyć... Ludzie opamiętajcie się czasami, z czym na policję, trochę pomyslunku się przyda. A w sprawie cudów lepiej dzwonić do najbliższej parafii...

    • 0 0

  • nie ma w artykule najważniejszej informacji

    dowożą jeszcze te hamburgery na dworce PKP na sygnale czy nie ? bo nie wiem czy dla teściowej co przybywa PKP zamawiać jarskiego burgera czy nie i czy na pewno się im dworce nie pomylą ?
    ps. teściowa jest z immunitetem więc powinni jej dowieźć burgera - jak myślicie ?

    • 3 0

  • błyskawiczna reakcja... śmiechu warte...

    miałam kiedyś nie miłą sytuację na Morenie, kiedy pod wieczór zaczęło gonić nas (byliśmy ze znajomymi) kilka osób w tym jedna z deską nawbijaną gwoździami, nie wnikam już z jakiego powodu, byliśmy na uboczu dzielnicy, uciekając przed nimi zadzwoniłam pod 112 i słyszę: proszę podać imię, nazwisko, pesel, adres zamieszkania... a ja krzyczę, że zostałam zaatakowana kilka przecznic od komisariatu i właśnie uciekam, że podam wszystkie dane jak przyjadą i próbuję określić gdzie jesteśmy, a pan po drugiej stronie słuchawki swoje, że musi mieć dane, żeby przyjąć zgłoszenie... w cholere z taką błyskawiczną reakcję (telefon wyłączym, bo brakowało tchu na rozmowę, co za patologia...)

    • 6 0

  • Pracuję w budżetówce w wojewódzkiej stacji i dawno stwierdziłam, że tak w liceum przydały by się lekcje pt. "co i gdzie

    zgłosić/załatwić". Notorycznie wysyłane są do nas (wojewódzkiej stacji) pisma i dzwonią telefony ze sprawami, które powinny być zgłaszane do stacji powiatowej. Pół biedy jak to przynajmniej jest normalna sprawa. A problemy z jakimi ludzie dzwonią na telefon alarmowy można sensem przyrównać do tych w artykule.

    • 0 3

  • zróbcie artukuł z wezwań pog. rat.

    tam to dopiero są wezwania.książkę można napisać.a dodzwonić się do policji gr0aniczy z cudem.czeka się na zgłoszenie dyspozytora najmniej 5 minut.

    • 0 1

  • Policjant uznaje poszkodowanego za sprawcę przy zgłoszeniu, tym należy się zająć!

    • 2 0

  • genialne(kwiaty i radiowoz) (1)

    mieszkam w miescie xxx(pd polski).przeprowadzam sie wkrotce do gdyni-na stale.
    po takich informacjach ---czuje ze poczuje sie dobrze w nowym miejscu;-)))

    • 2 3

    • zapraszamy

      "Gdynia moje miasto", wkrótce i Twoje. ZAPRASZAMY ;-)

      • 2 0

  • ostatnio wzywaliśmy do awanturującego się pijaka i usłyszeliśmy "już wysyłam patrol" (2)

    i rzeczywiście - minęła godzinka z małym kwadransikiem i już przyjechali - ON, ONA i Pies.

    • 4 0

    • Db że przyjechali w ogóle,bo ja mialem podobne sytuacje-przyjęli zgloszenie i tyle ich widzialem.

      • 1 0

    • Pies?! a jaka rasa??

      łyżew?!

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane