- 1 Sami złapali złodzieja katalizatorów (64 opinie)
- 2 Ruszyła budowa przejścia przy dworcu (188 opinii)
- 3 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (135 opinii)
- 4 Do tego nie służą światła awaryjne (155 opinii)
- 5 Przesiadka wymuszona remontem? Jeden bilet ci wystarczy (87 opinii)
- 6 Znamy nowego szefa ZTM w Gdańsku (161 opinii)
Flisacy z Ulanowa przypłynęli tratwą do Gdańska
Flisacy z Ulanowa po przepłynięciu ponad 700 km tratwą, dotarli w sobotę do Gdańska.
Tak jak ich przodkowie, flisacy z Ulanowa pokonali w miesiąc 724 km wód Sanu i Wisły na tratwie z drewnianych bali i w sobotę dotarli do Gdańska. W ten sposób uczcili 400 lecie swojego miasta.
Mimo że ich tratwa wykonana jest głównie z drewnianych bali, to na jej pokładzie, w palenisku, paliło się cały czas ognisko, przy którym w trakcie podróży flisacy gotowali sobie posiłki, a wieczorami odpoczywali przy śpiewach. Ich jedynym schronieniem podczas spławiania były z kolei trzy szałasy, w których za posłanie służyła słoma i siano.
Ośmioosobowa załoga wyruszyła z Ulanowa 22 maja. Dlaczego?
- Flisem 400-lecia chcemy uczcić pamięć o naszych przodkach, którzy szlak z Ulanowa do Gdańska przemierzali przez kilka wieków. Tak przed wiekami spławiano drewno i zboża na północ kraju - mówi retman (starszy flisak, który kieruje spławem) Mieczysław Łabęcki.
Dawniej Ulanów był nazwany nawet "Małym Gdańskiem", 400 lat temu król Zygmunt III Waza nadał mu prawa miejskie. W XVII i XVIII wieku "Mały Gdańsk" był jednym z najważniejszych portów rzecznych ówczesnej Rzeczypospolitej.
Czytaj też: Flisacy wyruszyli w rejs do Gdańska
Flisacy na trasie spływu musieli się borykać z wieloma zagrożeniami, takimi jak mielizny, wystające gałęzie i głazy, ale też z innymi utrudnieniami.
Pierwsza trudność pojawiła się już na 24. kilometrze trasy - w Stalowej Woli. W tym miejscu tratwa musiała być przeniesiona przy pomocy dźwigu przez próg wodny w pobliżu elektrowni.
Kolejną przeszkodą była tzw. "Martwa Wisła" we Włocławku, czyli kilkukilometrowy odcinek rzeki, gdzie stoi zapora i praktycznie w ogóle nie ma nurtu. Załoga tratwy musiała skorzystać z pomocy holownika, a następnie znowu z pomocy dźwigu, który umożliwił jej pokonanie włocławskiej zapory.
Na gdańskich wodach flisacy też musieli skorzystać z pomocy innego statku. Po rejsie ostatecznie przycumowali swoją tratwę przy nabrzeżu Wyspy Spichrzów.
Opinie (73) 6 zablokowanych
-
2016-06-19 14:16
Fajnie wiedziec po fakcie
- 3 0
-
2016-06-19 23:13
co w tym nadzwyczajnego ??? (1)
plyneli juz na kajakch ,na tratwach , w pontonach , na czyms z butelek pet , wpław wiec jak ktos przyplynol na tratwie z drewna to żadna sensacja
- 0 1
-
2016-06-20 11:31
Może nie sensacja, ale nadal fajna sprawa. A Wisłę powinno się porządnie pogłębić, aby można było po niej żeglować. Jestem przeciwny regulowaniu poprzez betonowanie brzegów i masowe karczowanie roślinności, bo Wisła i jej brzegi to prawdziwy skarb przyrodniczy, ale użeglownienie poprzez pogłębienie i usunięcie rozmaitych, zalegających latami w korycie rzeki przeszkód, by się przydało.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.