- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (487 opinii)
- 2 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (54 opinie)
- 3 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (325 opinii)
- 4 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (219 opinii)
- 5 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (29 opinii)
- 6 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
Gdańsk: co z tymi biletami?
Wczoraj w redakcji "Gazety" doszło do spotkania, w czasie którego miejscy urzędnicy bronili decyzji o podwyżce. - W Katowicach i Warszawie najtańszy przejazd kosztuje 2,40 zł, w Krakowie 2,50 zł. W Poznaniu co prawda 1,30 zł, ale już niebawem cena wzrośnie do 1,50 zł - wyliczał zastępca prezydenta Gdańska Maciej Lisicki. - Nawet po podwyżce będziemy więc mieć prawie najtańszy bilet w Polsce.
Maciej Lisicki tłumaczył, że zaproponował wzrost ceny biletu 10-minutowego i obniżenie wszystkich biletów okresowych, by mieszkańcy chętniej wybierali te drugie, które są wygodniejsze i w rzeczywistości tańsze w przeliczeniu na jeden przejazd.
Powoływał się przy tym na badania, które pokazują, że najbardziej zadowoleni z komunikacji są mieszkańcy tych miast, w których bilet miesięczny kosztuje tyle, co 20-30 pojedynczych przejazdów. W Gdańsku ten wskaźnik wynosi ok. 90 - za cenę sieciowego biletu miesięcznego możemy kupić właśnie tyle pojedynczych biletów.
- Dobrze byłoby obniżyć ten wskaźnik. Nie chcemy oczywiście zwiększyć cen biletów papierowych o 300 proc., ale musimy je podnieść choć trochę, by móc obniżyć ceny miesięcznych. Budżet na komunikację nie jest przecież z gumy i musi się bilansować - tłumaczył.
Z danych miasta wynika, że jedynie 11 proc. przejazdów Gdańsku odbywa się na podstawie 10-minutowych biletów. Skąd więc fala protestów, skoro podwyżka dotknie stosunkowo niewielką grupę pasażerów?
Radna Agnieszka Pomaska uważa, że to ze względu na taryfę czasową, na którą gdańszczanie reagują alergicznie. - Każda zmiana ceny biletów przypomina nam, że mamy zawiłą i skomplikowaną taryfę. Stąd nasza złość.
To chyba trafne spostrzeżenie. Według wielu osób taryfa czasowa jest nadmiernie skomplikowana, nieprzyjazna i wprowadza wśród pasażerów niepotrzebną nerwowość. "Zdążę dojechać, czy nie zdążę?" - zastanawiają się gdańszczanie.
- Protestuję! Ta taryfa jest bardzo dobra dla pasażerów. Tak wynika z badania, które przeprowadziliśmy wśród mieszkańców Chełmu i Oruni w 2005 roku - oburzał się Antoni Szczyt, odpowiedzialny za komunikację w gdańskim magistracie. - Znakomita większość stwierdziła, że bilet 10-minutowy sprawdza się u nich idealnie.
Z drugiej strony te same badania pokazują hierarchię wartości wśród pasażerów. Wśród pięciu kryteriów oceny komunikacji miejskiej na pierwszym miejscu znalazła się jakość usług, a dopiero na ostatnim cena biletu. Czy w takim razie gdańszczanie zgodziliby się na nieco droższy bilet, gdyby podróż z nim była bardziej komfortowa? A jeśli tak, to jak miałby on wyglądać?
Obecny na spotkaniu nasz czytelnik Marcin Drewka zaproponował utworzenie biletów strefowych. Według tego systemu poruszanie się w obrębie poszczególnych stref byłoby tańsze, niż ich przekraczanie. - Ja nie wziąłbym na siebie odpowiedzialności za podział Gdańska na strefy - ripostował Włodzimierz Popiołek, dyrektor ZTM. Jego zdaniem to niedobry pomysł, choćby ze względu na mocno rozciągnięty kształt miasta. - Co powiedzieliby mieszkańcy Sobieszewa, Kowal czy Oruni, którzy jadąc dokądkolwiek przekraczaliby kilka stref?
Zarówno Lisicki, jak Szczyt i Popiołek zgodzili się jednak, że wśród gdańskich biletów powinien pojawić się bilet jednorazowy. - Mieszkańcy mieliby wybór, czy wolą jechać dalej na jednym bilecie, czy kasować czasowe i mieć możliwość przesiadki - przyznali urzędnicy. Ich zdaniem - choć to niezwykle pobieżne kalkulacje - taki bilet mógłby kosztować ok. 2,50 - 2,70 zł.
Czy listopadowa sesja Rady Miasta, na której głosowana ma być podwyżka ceny biletu 10-minutowego byłaby dobrym momentem do wprowadzenia biletu jednorazowego? - Na pewno nie - kręcił głową Maciej Lisicki. - Po pierwsze, stare kasowniki nabijają tylko datę i nie wskazują, w jakim pojeździe skasowano bilet. Po drugie, nie zdążymy oszacować, ile taki bilet musiałby kosztować, żeby budżet gdańskiej komunikacji nie eksplodował. Ale na pewno wprowadzimy ten bilet w przyszłości.
Oby nieodległej.
55 proc. podróży w Gdańsku trwa do 30 minut. Jedynie 11 proc. przejazdów trwa do 10 minut. I właśnie tak podróżujących pasażerów dotknie podwyżka. Co prawda aż 39 proc. sprzedawanych biletów to "10-minutówki", ale pasażerowie często łączą je tworząc większe nominały.
W Gdańsku 60 proc. budżetu komunikacji to wpływy ze sprzedaży biletów, a 40 proc. to dopłaty z budżetu miasta. W chwalonej za niskie ceny biletów Warszawie te proporcje są odwrotne.
Co prawda aż 70 proc. przejazdów odbywa się na podstawie biletów okresowych, ale posiadający je pasażerowie zostawiają w kasach tylko 32 proc. wszystkich wpływów za bilety.
Kasujący papierowe bilety odpowiadają z kolei za 30 proc. wszystkich przejazdów, ale za to zapewniają aż 68 wpływów z biletów. Powód? Ich bilety są de facto o wiele droższe.
Przykład: bilet miesięczny na 25 minutową podróż z Zaspy do Śródmieścia kosztuje 57 zł (ważny od poniedziałku do piątku). Przy dwóch przejazdach dziennie daje to 46 przejazdów miesięcznie, a każdy z nich kosztuje ok. 1,20 zł. Tymczasem by tę trasę pokonać z papierowym biletem trzeba zapłacić 2,80 zł, czyli ponad 100 proc. więcej.
Opinie (363) 9 zablokowanych
-
2007-11-14 11:16
śiok
Bilety powinny byc taka sama cena moze o 10 gr. wzrosnąc a nie az o 60 gr. i przestawic na 15 minutowe. A co do krakowa to są bilety zwykłe i czasowe zwykły kosztuje 2,50 a czasowy 3,10 na godzine z przesiadkami. To moze coś takiego wprowadzić. My nie zarabiamy po 5000 zł. zeby wydawac tak swobodnie wiecej o 60 groszy.
- 0 0
-
2007-11-14 11:20
Zupełnie się nie zgadzam z biletami czasowymi, ponieważ jeżeli podróż zajmuje 11min to musze kasowac bilet na pol godziny gdzie cena jest 2 razy wyszasza niz biletu na 10min.Jest to rzeczywiscie niezle rozwiazanie ale tylko jezeli sie jezdzi z przesiadkami.A jezeli pokojnuje sie krotka trase to jest to zupelnie bezsensu.
- 0 0
-
2007-11-14 11:20
sesja rady miasta będzie w regionalnej tv?
- 0 0
-
2007-11-14 11:20
zlodziejstwo..
Bilety do 10 minut powinny kosztowac najwyzej 1.60...a nie 2 zl. podwyzka prawie o polowe. skandal.
- 0 0
-
2007-11-14 11:24
nie ma co tu gadać
każdy kto czasem jeździ autobusem wie że bilet najtańszy na 10 minutowy przejazd jest potrzebny jak ślepemu lornetka. Nie znam takiej trasy autobusowej z dzielnicy do dzielnicy, która zajeła by równo 10 minut w dzień roboczy. Pytanie czy człowiek który wymyśla taką taryfę na minuty jest nie zdrowo pier....ęty w swój zakuty łeb, jest oczywiście pytaniem retorycznym. Pozostaje albo kupić bilet okresowy albo nie kupować biletów wcale i spotykać kanarków raz na jakiś czas. 3 mandaty na rok - około 300 zł. Około 250 dni roboczych, zakładając że dziennie wydajemy 3 zł na bilety, rocznie wydajemy wtedy około 750 złotych. pozdrawiam
- 0 0
-
2007-11-14 11:28
Kiepska jakość za wysoką cene
Wszystko można byłoby zaakceptować gdyby jakość usług była lepsza. Na niektórych liniach jeżdżą stare, rozpadające się, brudne autobusy (np linia 164), nieogrzewane nawet zimą. Latem w trakcie upałów kierowcy bardzo żadko włączają klimatyzację w nowszych autobusach. Słaba jest też punktualność kierowców zwłaszcza w godzinach szczytu. Czasem widać, że autobus stoi na pętli, kierowca sobie3 siedzi w środku, a podjeżdża na przystanek już z opóźnieniem. Kierowcy mają gdzieś rozkład jazdy (szczególnie linia 115). To skandal, że za tak kiepskie usługi mamy płacić jeszcze więcej!
- 0 0
-
2007-11-14 11:28
prawie
"prawie najtańszy bilet w Polsce" - prawie robi dużą różnicę. Niedługo 10 min będzie kosztowało 10zł i znowu napiszą "prawie" nieduża podwyżka dla "prawie" idealnej komunikacji.
- 0 0
-
2007-11-14 11:31
A kto potrafi to wytłumaczyć turystą ???? BeZeDeURA TOTALNA!!!
- 0 0
-
2007-11-14 11:36
Tanio ?
- 0 0
-
2007-11-14 11:36
Do pasożytów z Rady Miasta0 tzw radnych
Może panie ipanowie radni będą też kasować bilety a nie pasożytniczo jeżdzić na koszt podatnika
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.