- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (487 opinii)
- 2 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (61 opinii)
- 3 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (332 opinie)
- 4 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (32 opinie)
- 5 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (221 opinii)
- 6 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
Gdańsk: co z tymi biletami?
Wczoraj w redakcji "Gazety" doszło do spotkania, w czasie którego miejscy urzędnicy bronili decyzji o podwyżce. - W Katowicach i Warszawie najtańszy przejazd kosztuje 2,40 zł, w Krakowie 2,50 zł. W Poznaniu co prawda 1,30 zł, ale już niebawem cena wzrośnie do 1,50 zł - wyliczał zastępca prezydenta Gdańska Maciej Lisicki. - Nawet po podwyżce będziemy więc mieć prawie najtańszy bilet w Polsce.
Maciej Lisicki tłumaczył, że zaproponował wzrost ceny biletu 10-minutowego i obniżenie wszystkich biletów okresowych, by mieszkańcy chętniej wybierali te drugie, które są wygodniejsze i w rzeczywistości tańsze w przeliczeniu na jeden przejazd.
Powoływał się przy tym na badania, które pokazują, że najbardziej zadowoleni z komunikacji są mieszkańcy tych miast, w których bilet miesięczny kosztuje tyle, co 20-30 pojedynczych przejazdów. W Gdańsku ten wskaźnik wynosi ok. 90 - za cenę sieciowego biletu miesięcznego możemy kupić właśnie tyle pojedynczych biletów.
- Dobrze byłoby obniżyć ten wskaźnik. Nie chcemy oczywiście zwiększyć cen biletów papierowych o 300 proc., ale musimy je podnieść choć trochę, by móc obniżyć ceny miesięcznych. Budżet na komunikację nie jest przecież z gumy i musi się bilansować - tłumaczył.
Z danych miasta wynika, że jedynie 11 proc. przejazdów Gdańsku odbywa się na podstawie 10-minutowych biletów. Skąd więc fala protestów, skoro podwyżka dotknie stosunkowo niewielką grupę pasażerów?
Radna Agnieszka Pomaska uważa, że to ze względu na taryfę czasową, na którą gdańszczanie reagują alergicznie. - Każda zmiana ceny biletów przypomina nam, że mamy zawiłą i skomplikowaną taryfę. Stąd nasza złość.
To chyba trafne spostrzeżenie. Według wielu osób taryfa czasowa jest nadmiernie skomplikowana, nieprzyjazna i wprowadza wśród pasażerów niepotrzebną nerwowość. "Zdążę dojechać, czy nie zdążę?" - zastanawiają się gdańszczanie.
- Protestuję! Ta taryfa jest bardzo dobra dla pasażerów. Tak wynika z badania, które przeprowadziliśmy wśród mieszkańców Chełmu i Oruni w 2005 roku - oburzał się Antoni Szczyt, odpowiedzialny za komunikację w gdańskim magistracie. - Znakomita większość stwierdziła, że bilet 10-minutowy sprawdza się u nich idealnie.
Z drugiej strony te same badania pokazują hierarchię wartości wśród pasażerów. Wśród pięciu kryteriów oceny komunikacji miejskiej na pierwszym miejscu znalazła się jakość usług, a dopiero na ostatnim cena biletu. Czy w takim razie gdańszczanie zgodziliby się na nieco droższy bilet, gdyby podróż z nim była bardziej komfortowa? A jeśli tak, to jak miałby on wyglądać?
Obecny na spotkaniu nasz czytelnik Marcin Drewka zaproponował utworzenie biletów strefowych. Według tego systemu poruszanie się w obrębie poszczególnych stref byłoby tańsze, niż ich przekraczanie. - Ja nie wziąłbym na siebie odpowiedzialności za podział Gdańska na strefy - ripostował Włodzimierz Popiołek, dyrektor ZTM. Jego zdaniem to niedobry pomysł, choćby ze względu na mocno rozciągnięty kształt miasta. - Co powiedzieliby mieszkańcy Sobieszewa, Kowal czy Oruni, którzy jadąc dokądkolwiek przekraczaliby kilka stref?
Zarówno Lisicki, jak Szczyt i Popiołek zgodzili się jednak, że wśród gdańskich biletów powinien pojawić się bilet jednorazowy. - Mieszkańcy mieliby wybór, czy wolą jechać dalej na jednym bilecie, czy kasować czasowe i mieć możliwość przesiadki - przyznali urzędnicy. Ich zdaniem - choć to niezwykle pobieżne kalkulacje - taki bilet mógłby kosztować ok. 2,50 - 2,70 zł.
Czy listopadowa sesja Rady Miasta, na której głosowana ma być podwyżka ceny biletu 10-minutowego byłaby dobrym momentem do wprowadzenia biletu jednorazowego? - Na pewno nie - kręcił głową Maciej Lisicki. - Po pierwsze, stare kasowniki nabijają tylko datę i nie wskazują, w jakim pojeździe skasowano bilet. Po drugie, nie zdążymy oszacować, ile taki bilet musiałby kosztować, żeby budżet gdańskiej komunikacji nie eksplodował. Ale na pewno wprowadzimy ten bilet w przyszłości.
Oby nieodległej.
55 proc. podróży w Gdańsku trwa do 30 minut. Jedynie 11 proc. przejazdów trwa do 10 minut. I właśnie tak podróżujących pasażerów dotknie podwyżka. Co prawda aż 39 proc. sprzedawanych biletów to "10-minutówki", ale pasażerowie często łączą je tworząc większe nominały.
W Gdańsku 60 proc. budżetu komunikacji to wpływy ze sprzedaży biletów, a 40 proc. to dopłaty z budżetu miasta. W chwalonej za niskie ceny biletów Warszawie te proporcje są odwrotne.
Co prawda aż 70 proc. przejazdów odbywa się na podstawie biletów okresowych, ale posiadający je pasażerowie zostawiają w kasach tylko 32 proc. wszystkich wpływów za bilety.
Kasujący papierowe bilety odpowiadają z kolei za 30 proc. wszystkich przejazdów, ale za to zapewniają aż 68 wpływów z biletów. Powód? Ich bilety są de facto o wiele droższe.
Przykład: bilet miesięczny na 25 minutową podróż z Zaspy do Śródmieścia kosztuje 57 zł (ważny od poniedziałku do piątku). Przy dwóch przejazdach dziennie daje to 46 przejazdów miesięcznie, a każdy z nich kosztuje ok. 1,20 zł. Tymczasem by tę trasę pokonać z papierowym biletem trzeba zapłacić 2,80 zł, czyli ponad 100 proc. więcej.
Opinie (363) 9 zablokowanych
-
2007-11-14 12:41
ale... (3)
co nas obchodzi gdzie jak jest my jestesmy tu i sie zgadzam z opiniami facetów czy kobiet:P ktorzy pisza ze wola samochodem i ze bardziej sie to oplaca.juz kij z biletami bo i tak nie płace bo jeszcze czego!!za co za to ze stoje z dzieckiem na rekach smierdzi wóda moczem lub stechlizna młode damyklna i rozmawiaja miedzy soba jak po majdach dostała od chłopaka juz nie pisze czym:/ co za kwas.choc niemam samochodu ale wole go kupic naprawiac i wsadzac w niego pieniadze niz dawac zkm za nic a oni nawet tego złomu nie naprawia porazka:/
- 0 0
-
2007-11-14 12:46
gosia (2)
Na pisałem to już wcześniej komuś innemu, ale powtórzę jeszcze raz:
I w ten oto sposób, zarówno kierowcy jak i władze miasta przyczyniają się do degradacji środowiska naturalnego, za którą kiedyś przyjdzie nam zapłacić.
Władze miasta, ponieważ nie liczą się z tym, żeby zachęcić ludzi do korzystania z komunikacji miejskiej. Kierowcy zaś, bo muszą mieć wszystko podane cacy na tacy i musi im to się opłacać. Wtedy łaskawie może by pojechali autobusem lub tramwajem.
Jeżeli nie ma woli i świadomego działania z dwóch stron to nigdy niczego nie osiągniemy pozytywnego.
Weź to pod uwagę.- 0 0
-
2007-11-14 13:07
Antypolityku (1)
komunikacja w Gdańsku jest jedną z najdroższych w kraju, oprócz tego pochłania mnóstwo czasu.
To zupełnie naturalne, że w tej sytuacji ludziom kalkuluje sie jazda samochodem.- 0 0
-
2007-11-14 13:12
anonim
Wiem. Dlatego o tym piszę. Ekologia nigdy nie jest opłacalna. Wymaga czegoś więcej. To proste. Piszę tylko, aby ludzie wzięli to pod uwagę. I tym bardziej krytykuję władze miasta za lekceważenie tej strony.
Pozdrawiam- 0 0
-
2007-11-14 12:44
Nie dajcie się nabrać na te kłamstwa o najtańszych biletach w Polsce
Porównanie cen transportu miejskiego w Gdańsku, Warszawie, Olsztynie i Białymstoku :
Bilety jednorazowe (bez zniżek) :
Warszawa - 2,40 zł. (za cały przejazd, bez ograniczeń czasowych)
Olsztyn - 2,10 zł. (za cały przejazd, bez ograniczeń czasowych)
Białystok - 2,00zł (za cały przejazd bez ograniczeń czasowych)
Gdańsk - 2,00 zł. (za 10 minut jazdy !!! )
Bilet dobowy (bez zniżek)
Warszawa – 7,20 zł
Olsztyn – 10 zł
Gdańsk – 9,10 zł
Bilet sieciowy (bez zniżek) na wszystkie trasy :
Białystok - 50zł (3 miesięczny 134zł !!!!!)
Warszawa – 66 zł.
Olsztyn - 86 zł.
Gdańsk – 110 zł.
Takie są fakty !!!- 0 0
-
2007-11-14 12:52
do zwolennika kilku (!) stref biletowych
W Warszawie sa tylko dwie strefy: miejska i podmiejska, przy czym miejska jest olbrzymia:
www.ztm.waw.pl/ zal-strefbil3.php
Sugeruję nie namawiać władz na tworzenie stref, bo jak p. Lisicki opracuje plan stref, żeby żyło nam się lepiej, to będziemy przez strefy chodzić na piechotę.- 0 0
-
2007-11-14 13:05
:) będą po prostu większe korki
JA SIę PRZESIADAM NA AUTO.ZWIęKSZE KORKI W MIEśCIE ALE TEż MOJ KOMFORT:)a jak znikną bilety czasowe, przesiadam sie znowu na bimbaje:)
- 0 0
-
2007-11-14 13:07
Masz rację żadnych stref.
A "bilansować budżet" powinno się nie przez przerzucanie kosztów na najbiedniejszych ale poprzez zachęcanie społeczeństwo do korzystania z miejskiego transportu oraz obniżkę cen(do średniej w całej Polsce). Bo w Gdańsku koszty transportu są na najwyższym pułapie wbrew temu co mówi p. Lisicki.
Porównanie cen transportu miejskiego w Gdańsku, Warszawie, Olsztynie i Białymstoku :
Bilety jednorazowe (bez zniżek) :
Warszawa - 2,40 zł. (za cały przejazd, bez ograniczeń czasowych)
Olsztyn - 2,10 zł. (za cały przejazd, bez ograniczeń czasowych)
Białystok - 2,00zł (za cały przejazd bez ograniczeń czasowych)
Gdańsk - 2,00 zł. (za 10 minut jazdy !!! )
Bilet dobowy (bez zniżek)
Warszawa – 7,20 zł
Olsztyn – 10 zł
Gdańsk – 9,10 zł
Bilet sieciowy (bez zniżek) na wszystkie trasy :
Białystok - 50zł (3 miesięczny 134zł !!!!!)
Warszawa – 66 zł.
Olsztyn - 86 zł.
Gdańsk – 110 zł.
Takie są fakty !!!- 0 0
-
2007-11-14 13:16
a ja potrzebuje 7 minut ;\ a mam placic za 30 BZDURA!!
a ja potrzebuje 7 minut ;\ a mam placic za 30 BZDURA!!
- 0 0
-
2007-11-14 13:19
ponawiam
prośbę o ujawnienie kosztów funkcjonowania komunikacji oraz wykaz wpływów ze sprzedaży biletów z ostatnich lat. wtedy dopiero możemy (my=podatnicy) objektywnie stwierdzić, czy podwyżki są uzasadnione. podejrzewam że kasa z biletów służy łataniu dziur w innych funduszach budżetowych miasta. ludzie to są nasze pieniądze!!!!! nie jakieś tam pare złotych tylko miliony!!!!!
- 0 0
-
2007-11-14 13:20
Drozsze Bilety (2)
Jaka tu sprawiedliwosc. Dojerzdzam do pracy 2 przystanki i mam placic 2 zl .Za co sie pytam, za 2 minuty .JEST TO SZOK.A miesieczny bilet nie na 2 przystanki tylko musze placic za 6 .Kto to tak wymyslil.DANUTA
- 0 0
-
2007-11-14 13:23
DANA (1)
Skoro to tylko dwa przystani, to zacznij chodzic na piechote!
Oszczednosci plus zdrowie.
Dwa w jednym, jak szampon z odzywka.- 0 0
-
2007-11-14 13:30
Rumun
Nie wiemy na która godzinę Danuta ma do pracy, przez jaka okolicę każesz jej iść "dla zdrowia", może przez działki po ciemku, a może "dla zdrowia" powinna dreptać w oparach spalin?
- 0 0
-
2007-11-14 13:22
bilety normalne w Poznaniu
dzienny i nocny do 10 minut - 1,30zł.
zwykły i nocny do 10 przystanków - 1,90 zł.
miesięczny sieciowy - 88 zł
www.mpk.poznan.pl- 0 0
-
2007-11-14 13:37
o czym tu gadać
każdy kto czasem jeździ autobusem wie że bilet najtańszy na 10 minutowy
przejazd jest potrzebny jak ślepemu lornetka. Nie znam takiej trasy
autobusowej z dzielnicy do dzielnicy, która zajeła by równo 10 minut w dzień
roboczy. Pytanie czy człowiek który wymyśla taką taryfę na minuty jest nie
zdrowo pier.....ty w swój zakuty łeb, jest oczywiście pytaniem
retorycznym. Pozostaje albo kupić bilet okresowy albo nie kupować biletów wcale i
spotykać kanarków raz na jakiś czas. 3 mandaty na rok - około 300 zł.
Około 250 dni roboczych, zakładając że dziennie wydajemy 3 zł na bilety,
rocznie wydajemy wtedy około 750 złotych. pozdrawiam- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.