- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (25 opinii)
- 2 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (333 opinie)
- 3 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (116 opinii)
- 4 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (300 opinii)
- 5 Trójmiejskie mola, których już nie ma (104 opinie)
- 6 Pozbieraliśmy śmieci, ale nie dorzucajcie (119 opinii)
Gdańsk i Sopot kontra rząd Tuska
Prezydent Sopotu odgryza się premierowi. Jacek Karnowski doprowadził do tego, że rady Gdańska i Sopotu wezwały rząd do "usunięcia naruszenia prawa" i są gotowe walczyć w sądzie o przesunięcie granic. - Idą z nami na wojnę, więc szans na zmianę decyzji nie ma - komentuje bliski współpracownik Tuska.
Czwartkowe sesje radnych Gdańska i Sopotu odbyły się na terenie hali widowiskowo-sportowej, budowanej przez oba samorządy. Obiekt znajduje się w Sopocie, ale zgodnie z założeniami, częściowo ma stać także w Gdańsku. Tyle że rząd nie zgadza się na przesunięcie granic. Odmowa MSWiA zaskoczyła samorządy - chciały, by hala była wspólna ze względów symbolicznych i finansowych. Chodzi m.in. o uniknięcie nieporozumień przy administrowaniu i jej utrzymywaniu.
Sesje na placu budowy to inicjatywa prezydenta Sopotu. Trzy tygodnie temu, po wybuchu afery korupcyjnej, Donald Tusk zapowiadał wyrzucenie z PO Karnowskiego (biznesmen Sławomir Julke zarzuca mu, że żądał dwóch mieszkań w zamian za zgodę na nadbudowę kamienicy). Jacek Karnowski został zmuszony do odejścia z partii, mimo apeli konserwatywnego skrzydła, aby z decyzją poczekać na wynik śledztwa.
W czwartek to Karnowski chciał zamanifestować premierowi swoją siłę. Stało się to za zgodą Adamowicza, który też ma rachunki z liberalną częścią Platformy. Jego prośby o pomoc w sprawie granic, kierowane do najbliższego otoczenia premiera, pozostały bez pozytywnej odpowiedzi.
Tuż przed godz. 16 radni zjechali na budowę, odebrali od portiera kaski i specjalnie wydzieloną drogą udali się na widownię. W tym czasie prace trwały w najlepsze, bo wykonawca odmówił przerwania robót. Obradując w hałasie rajcy Gdańska i Sopotu przyjęli identyczne uchwały głosami PO (gdański PiS był też za, sopocki przeciw). Obie zobowiązują przewodniczących rad, aby raz jeszcze zaapelowali do rządu o zgodę na przesunięcie granic.
- Zdaję sobie sprawę, że to może zabrzmieć dramatycznie - tłumaczył Wiesław Bielawski, wiceprezydent Gdańska. - Ale nie mamy innego wyjścia. A jeśli rząd nie zmieni decyzji, to sprawa zostanie skierowana do sądu administracyjnego.
- Adamowicz i Karnowski poszli z nami na wojnę - mówi polityk z najbliższego otoczenia Tuska. - W tej sytuacji nie dali nam pola manewru. Jeśli wygrają w sądzie, granica zostanie zmieniona. W razie przegranej, nie załatwią ani tej sprawy, ani pewnie kilku innych.
Już wczoraj strona rządowa zmobilizowała się w reakcji na uchwały. Wojewoda Roman Zaborowski, który wcześniej pozytywnie zaopiniował wniosek gmin, zmienił zdanie po rozmowie z kierownictwem MSWiA.
- Hala musi znajdować się na terenie jednego samorządu, bo kto będzie odpowiadał, gdy dojdzie do sytuacji zagrożenia życia? Jasne, że można spisać porozumienie rozkładające odpowiedzialność na dwie strony, ale dobra współpraca Gdańska i Sopotu nie musi trwać wiecznie - argumentuje Zaborowski.
- To bzdury, hala będzie miała jednego operatora, a rząd nie powinien przeszkadzać w umowach między samorządami - zgodnie twierdzą radni obu miast.
Opinie (101) ponad 10 zablokowanych
-
2008-11-17 00:57
Profesjonalni Oszuści
Patałachy Obskurne
POsady
POrażka- 0 0
-
2008-11-24 15:45
tak Panie Jacku
niech Pan się nie boi
caly (prawie) Sopot
murem za Panem stoi- 0 0
-
2008-11-24 15:45
tak Panie Jacku
niech Pan się nie boi
caly (prawie) Sopot
murem za Panem stoi- 0 0
-
2008-11-24 15:50
sorki
aj em sorry
to moj nowy laptop marki asusa w brązowej skórze
musze jednak dokupić myszkę- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.