• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk, miła do życia prowincja?

Michał Tusk
9 lutego 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
aktualizacja: godz. 10:00 (9 lutego 2008)
Najnowszy artykuł na ten temat 148-metrowe wieżowce powstaną w Letnicy
Być może w przyszłości i w Gdańsku doczekamy się swojego Manhattanu. Być może w przyszłości i w Gdańsku doczekamy się swojego Manhattanu.

Gdańsk stanął na rozdrożu, o czym najdobitniej świadczy tocząca się od kilku miesięcy dyskusja o intensywności zabudowy i jej wysokości. Jedna droga to los "miłej do życia prowincji", druga to dołączenie do wyścigu metropolii w tej części Europy - pisze Michał Tusk, dziennikarz Gazety Wyborczej Trójmiasto.



Termin "miła do życia prowincja" nie jest bynajmniej mojego autorstwa. Pojawił się rok temu w dyskusji na łamach olsztyńskiego wydania "Gazety". Nie odnosił się do Gdańska, lecz do Olsztyna i żeby było weselej, to właśnie Gdańsk był w tekście przedstawiony jako europejska metropolia na równi z Warszawą czy Krakowem. Czy takiego Gdańska chcą jednak jego mieszkańcy i różnorakie grupy obywatelskie?

Michał Tusk Michał Tusk
Obserwując wydarzenia z ostatnich miesięcy, można mieć wątpliwości. Przykładem może być wielka mobilizacja przeciwko budowie hotelu w Brzeźnie. Wystarczyła bliżej niezidentyfikowana grupka "ekologów", by cały Gdańsk uwierzył, że ktoś chce zbudować wieżowiec w miejscu, gdzie teraz śpiewają ptaszki, a ludzie spacerują ze swoimi pociechami. Zachęcam wszystkich zainteresowanych do wizyty na potencjalnym placu budowy - znajduje się tam typowy, za przeproszeniem, syf. Krzaki, nielegalnie przywieziony gruz oraz ukryte pomiędzy nimi śmierdzące materace bezdomnych. To jest "park", który mamy ratować przed krwiopijcą-inwestorem. Nikogo nawet nie obchodzi, że miasto nigdy nie planowało rozszerzenia parku Nadmorskiego na ten obszar. Owszem, pojawiają się opinie o problemach technicznych - ujęciu wody, czy drodze dojazdowej. Są to jednak problemy techniczne w dzisiejszych czasach do rozwiązania. Nie jestem przekonany, czy budowa wysokiego hotelu w tym miejscu ma sens. Na pewno nie ma jednak sensu utrzymywanie krzaków i typowych dla tego rejonu gastronomicznych "bud".

W dyskusji pojawiają się tezy "nie chcemy w ogóle wysokich budynków w Gdańsku", "potrzebujemy więcej terenów zielonych". Nie docierają argumenty, że właśnie Gdańsk ma największą w Polsce procentową ilość terenów zielonych. Park Nadmorski jest jednym z największych parków w kraju. W jaki sposób ma zagrozić mu budowa hotelu w sąsiedztwie? Czy może jednak chodzi o to, że widok bogatych turystów taplających się w basenie zagrozi dobremu samopoczuciu mieszkańców Przymorza?

Jak widać, "miła do życia prowincja" jest również miła sercom wielu gdańszczan. W tym miejscu warto zadać sobie pytanie o to, co jest dziś wyznacznikiem klasy i wielkości miasta. Dość zgrabnie opisał to 3 lutego na portalu trójmiasto.pl wojewódzki konserwator zabytków Marian Kwapiński. Według niego drogi rozwoju miasta są dwie: pierwsza związana z lokowaniem ważnych instytucji finansowych oraz budową wieżowców, a druga to "miasto z charakterem", kultywujące swoją historię, szanujące swoją historię. Podział ten jest chyba jednak bardziej teoretyczny niż praktyczny. Nie wiem, w jaki sposób choćby i 300-metrowy wieżowiec w Brzeźnie ma uderzyć w historię miasta. W Barcelonie, podawanej często jako przykład rewelacyjnej architektury i urbanistyki, nad głównym deptakiem nadmorskim, tuż przy parku, postawiono kilka ogromnych wieżowców. Niesamowicie ożywiły całą okolicę.

Problem jest szerszy - to ogólna niechęć do nowoczesności, nowej architektury i w ogóle nowej zabudowy w Gdańsku. U nas lepiej postawić "kamieniczki", bo jakakolwiek kontrowersyjna, nowoczesna budowla może być natychmiast zakrzyczana. Dzieje się to w czasie, gdy w Polsce trwa swoisty wyścig o miano metropolii. Obok nowych inwestycji przemysłowych i komunikacyjnych, nowoczesna, często wysoka architektura jest jego papierkiem lakmusowym. Pytanie jest proste - albo wchodzimy w tę grę, albo rezygnujemy. W pierwszym przypadku bijemy się z Wrocławiem, Krakowem i Poznaniem o miejsce w peletonie polskich metropolii, w drugim możemy co najwyżej bić się o bardziej lub mniej "miłą do życia prowincję" z Olsztynem, Lublinem, czy Bydgoszczą. Nie twierdzę, że jedno wyjście jest dobre pod każdym względem, a drugie złe. Po jednej stronie mamy wielkie miasto z jego problemami i plusami. Z drugiej - miejsce, gdzie jest w miarę cicho, ludzie chodzą spać o 21, a piesek za każdym rogiem ma polankę z krzakami, gdzie może załatwić swoje potrzeby i nie trzeba po nim sprzątać...

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy - nastawienie władz miasta. Jeśli włodarze Gdańska mają wizję wielkiej, europejskiej metropolii, o czym tak często mówią, to powinni umieć zaszczepić tę ambicję gdańszczanom, tak jak udało się to zrobić prezydentowi Rafałowi Dutkiewiczowi we Wrocławiu. Tam nie słychać protestów przeciwko budowie wyższego od Pałacu Kultury wieżowca Sky Tower, bo wrocławianie uwierzyli w to, że ich miasto może stać się europejską metropolią. W Gdańsku zamiast tego mamy arogancję i totalny brak spójnej polityki informacyjnej. W takiej sytuacji ludzie zawsze w nowej inwestycji w kontrowersyjnej lokalizacji będą widzieli przekręt i złodziejstwo. Wiele wskazuje na to, że w Brzeźnie staną kolejne wieżowce - choćby przy pętli tramwajowej. Może, zamiast dawkować napięcie, warto już teraz zaprezentować gdańszczanom wizję metropolii XXI w. i próbować ich do nich przekonać?
Gazeta WyborczaMichał Tusk

Opinie (396) 9 zablokowanych

  • Rany, nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że miasto jest nowoczesne tylko wtedy, kiedy stawia się w nim "supernowoczesne szklane budynki". Gdańsk ma niską zabudowę i tego powinniśmy się trzymać - można tworzyć nowoczesną, AMBITNĄ architekturę, która nie jest beznadziejną kopią Manhatannu. Widzę, że wszyscy ludzie, którzy tak bardzo oburzają się, że jako miasto jesteśmy tak w tyle, mają gigantyczne kompleksy. Polecam Wam wyjechać z kraju, skoro zyjecie w takim zaściankogrodzie:/ Owszem, jeżeli już musimy budować wysoką zabudowę, to niech urbaniści wyznaczą plan - i wysokie budynki stawiają tylko w jednym sektorze, wtedy będzie to miało jakikolwiek sens i utworzy ten Wasz upragniony skyline, ale takie rozrzucanie: jeden wieżowiec w Brzeźnie, drugi we Wrzeszczu jest bezsensowne. Wprowadzi tylko nieład. Pozatym, jeżeli chcecie zyć w takiej metropolii, to chyba jesteście na tyle świadomi nowoczesności i tendencji panujących obecnie w architekturze, że nie zadowoli Was taki denny projekt - przecież on jest beznadziejny:/

    • 0 0

  • Artykuł sponsorowany - argumenty populistyczne

    "Wystarczyła bliżej niezidentyfikowana grupka "ekologów" - całkiem konkretna (dziś prowadzi akcję w Brzeźnie), a brak chęci nazwania ich publicznie, to się nazywa u dziennikarza brakiem profesjonalizmu. Bo u Michała Tuska wygląda na to, że nie ma nic pomiędzy czarnym i białym. Metropolie nie tworzą się na plażach - budujmy wieżowce na terenach postoczniowych. Nikt nie kwestionuje, że teraz okolica jest w nieładzie (jak to określił dziennikarz - "syf", -jaki dziennikarz taki język). Ale to nie znaczy, że na tym "syfie" musi stać wieżowiec, żeby było "cacy". Hotel OK, ale nie taki duży - nie chodzi tu o walory estetyczne tylko o liczbę ludzi i samochodów, ktore mają dotrzeć do miejsca tuż przy plaży. Tu chodzi o biznes, a nie o mieszkańców Gdańska.

    • 0 0

  • to prosze pokazuje przykłady konretne (2)

    //www.zoch.pl/images/Holandia-2004/Haga-Scheveningen-plaza1.JPG
    plaza unas niebedzie nigdy tak szeroka i molo tez nigdy iebedzie tak okazałe!!
    czy zamiastdeptaku nad morzem miedzy wydmami i wspaniałym lasem checie miec cos takiego??
    //www.zoch.pl/images/Holandia-2004/Haga-Scheveningen-promenada1.JPG
    bo ja nie!!
    czy tak ma wygladać dawny park regana w przyszłoscisam beton bo jak zwykle od jednego sie zaczyna!!
    //home.worldonline.nl/~kooijman/pics/schev2.jpg
    i to powinno byc zjecie na piersza strone do artykułu!!
    czy checie by tak wygladało przymorze widocznie Michał Tusk tak Ja nie !!! Po pasie zieleni zostanie tylko mały
    skrawek!! Tak jak na zdjeciu!! przykład ze stolicy Holandi!
    //www.the-hague.info/pictures/scheveningen.jpg ja wole osobiscie cos takiego niz betonowy wysoki kloc!!ale

    unas niema na takie molochy miejsca zbyt wiele
    //www.bigfoto.com/europe/netherlands/denhaag/032-scheveningen.jpg a tak pewnie władze miasta planuja

    zastapic deptak nadmorski
    brawo
    nawet jesli to wyglada okazale to i tak ngdy niebedzie stac polaków na takie budowle aw Holandi oni niemieli tam tak pieknego parku jak unas.Moze ładnie to wyglada ale na jeden raz!!

    //bp3.blogger.com/_4DJAh-RW2cw/RvZwVPivWoI/AAAAAAAAAyo/GUsN-4I7844/s1600-h/20070920_Schevenin

    gen_Den_Haag_small_08.jpg

    //www.bellhotel.nl/images/zandvoor.jpg kolejny paskudny przykład jak mozna oszpecic krajobraz.
    byłem widziałem i sto razy ładniej jest unas!!

    • 0 0

    • "u nas nie ma na takie molochy miejsca zbyt wiele"
      Zgadza się. Bo mamy coś takiego:
      //galeria.mojeosiedle.pl/album_page.php?pic_id=1572&cat_id=37
      Nie trzeba jechać do Holandii. Wystarczy spojrzeć w prawo, potem w lewo...

      • 0 0

    • no prosze wnecie pełno zdjec gdzie wasze przykłady ???
      niema na swiecie miejsca gdzie tak jak na przymorzu przy plazy est zaraz las i park a wnim stoja betonowe kloce wysokie na kilkadziesiat metrów
      Dlaczego bo stoja one tylko tam gdzie takiegolasu niema niema parku .i niema plazy!!!
      Dlatego własnie daja zdjecia niemajacenic wspolnego znasza dzielnica taka jak np.Manhatan.

      • 0 0

  • Imbecyle nie potrafią zrozumieć, że Gdańsk (centralne dzielnice) to nie miejsce na wieżowce... Niemcy pukają nas w czoło...

    • 0 0

  • Zlikwidowac szpetne ogrodki dzialkowe (1)

    Ogrodki dzialkowe, ktore widzi sie z kolejki jadac przez Zaspe,Zabianke i Przymorze to gleboka wies w srodku miasta! I tyle terenu na nowoczesne wiezowce. Mam nadzieje, ze to sie wkrotce zmieni.

    • 0 0

    • ILO

      Pojedź do Berlina i zobacz ile jest ogródków działkowych w środku miasta. Może otworzą się Tobie oczy i nie będziesz pisał głupot.

      • 0 0

  • (3)

    naprawde nie potraficie oddzielić nazwiska autora od treści zawartej w artykule?
    niedawno naskakiwaliście na mnie, że nie mozna wnuczka "karać" za dziadka, a teraz wypominacie MT, że ma takie, a nie inne nazwisko, i że pracuje w takiej, a nie innej gazecie:-) to jest przejaw zawiści, tak typowej dla Polaków:-P wychodzi na to, że wystarczy, że kogoś nie lubicie i od razu ten ktoś nie ma racji, lub nawet nie ma prawa pisać o gdańsku, mimo że w nim mieszka??

    • 0 0

    • Gallux Królu Złoty (1)

      przecież gość sam to wywołał prezentując swoje oblicze na zdjęciu, które w stosunku do artykułu jest nie na temat, a lud się wciągnął - bo to wkurza. No i zgrabnie odsuwa dyskusję od sedna sprawy ...

      • 0 0

      • Redakcja portalu zamieściał zdjęcie a nie sam Tusk łaskawco

        Dziennikarz nie zawsze autoryzuje wygląd strony portalu. A lud się nie tyle wciąga i zachowuje się jakby coś wciągał

        • 0 0

    • ma prawa pisać o gdańsku, mimo że w nim mieszka??

      Tusk mieszka w Sopocie, a WIEŻOWCAMI chce "uszczęśliwiać" Gdanśk
      Na drugi raz nie bełkocz piarczyku karnowskiego.

      • 0 0

  • Panie Redaktorze, Jest Pan nieobiektywny jako dziennikarz (2)

    Szanowny Panie Redaktorze,

    Przeczytałem z uwagą Pański artykuł na temat toczącej się dyskusji na temat przyszłości trójmiejskiej metropolii pt.: „Miła do życia prowincja?”

    Uważam, że dotychczasowe Pańskie artykuły odznaczały się prostym, czytelnym i obiektywnym przekazem i wnosiły wiele rozsądku do zażartych dyskusji na różne tematy. Niestety wspomniany tytułowy artykuł świadczy o zatraceniu przez Pana obiektywizmu dziennikarskiego i to w sposób radykalny, na rzecz zwolenników tzw. „rozwoju” w agresywnym wydaniu. Czytając ów artykuł nie dowierzałem, że napisał go Pan. Myślałem, że Pan cytuje czyjeś wypowiedzi. Po prostu jakbym czytał komentarz internauty ekożercy rodem z portalu www.trojmiasto.pl czy www.gazeta.pl.

    Pragnę odnieść się do Pańskich zdań zawartych w artykule i spłycania przez Pana istoty rozwoju gospodarczego. Choć nie jestem przeciwnikiem budowy wysokościowców w ogóle to jestem zdecydowanym przeciwnikiem stawiania ich na terenach zielonych oraz w sposób dezintegrujący harmonię krajobrazu. Natomiast jeśli chodzi o budowę w centrum, np. na terenach postoczniowych, nie widzę przeciwskazań środowiskowych.

    Pisze Pan grupka „ekologów”. Rozumiem, że poprawność polityczna nie pozwoliła Panu na łamach gazety nazwać ich ekooszołomami, więc ograniczył się Pan wyłącznie do cudzysłowu. Dla mnie ci ludzie są godni podziwu, gdyż wbrew wszelkim przeciwnościom, szykanom ogólnemu wylewaniu pomyj, występując przeciwko Goliatowi jakim jest dzisiejsze lobby deweloperskie, próbują uświadomić społeczeństwu istotę ochrony przyrody, choćby na tym konkretnym i namacalnym przykładzie. Poza tym wykazują się ogromną inicjatywą zbierająć podpisy w deszczu i pogodzie, inicjatywą, którą tak „promują” właśnie inwestorzy, marketingowcy, politycy, itd. W tym przypadku inicjatywa ta jednak nie jest po myśli inwestorów i częśći radnych, więc jest zła. W tym przypadku, największa zdobycz demokracji jaką jest idea społeczeństwa obywatelskiego, jest niedobra, ponieważ, choć jest poparta wolą większości okolicznych mieszkańców, nie jest zbieżna z interesami inwestorów. Czysta hipokryzja.

    „Zachęcam wszystkich zainteresowanych do wizyty na potencjalnym placu budowy - znajduje się tam typowy, za przeproszeniem, syf. Krzaki, nielegalnie przywieziony gruz oraz ukryte pomiędzy nimi śmierdzące materace bezdomnych. To jest "park", który mamy ratować przed krwiopijcą-inwestorem”

    Proszę Pana. Pan wybaczy, ale powyższy argument jest typowy dla agresywnego, anonimowego ekożercy na jakimś forum, a nie dla dziennikarza znakomitej gazety. Próbuje Pan zamanipulować opinią publiczną zrzucająć nie bezpośrednio odpowiedzialność za zanieczyszczenie i za doprowdzenie terenu do, jak to Pan ujął, za przeproszeniem, syfu, z osób zaśmiecających i służb porządkowych na ekologów. Czy to ekolodzy są odpowiedzialni za gruz, tapczany, szkło, psie odchody itd.? Rozumiem, że istnieje takie właśnie społeczne, mentalne przeświadczenie, że jak teren jest brudny należy go zabudować, a nie oczyśćić i utrzymać czystość np. karząć wysokimi karami. Lepiej zrzucić winę na ekologów blokujących inwestycje, ale że w taki populistyczny sposób przedstawia to Pan? Tego nie rozumiem.. W związku z tym musimy zacząć drżeć o nasze lasy trójmiejskie, zwłaszcza na obrzeżach miast, gdyż strasznie tam dużo śmieci.
    Jeśli zaś chodzi termin „krwiopijca-inwestor” użył go Pan sam, ale oddaje on istotę rzeczy. Może przesadzony i nie do końca prawdziwy, ale na pewno uzasadniony. Skoro występuje się z propozycją zabudowy terenów zielonych bez względu na oglądanie się na skutki w przyszłoszci, bez względu na opinie mieszkańców, to na pewno takim działaniom przyświeca jeden cel: ZYSK i to nie zysk rozsądny, to zysk za wszelką cenę.

    „Na pewno nie ma jednak sensu utrzymywanie krzaków i typowych dla tego rejonu gastronomicznych "bud"

    Pan wybaczy, ale kolejne zdanie napisane słowami internauty ekożercy, wyjęte proste z jakiegoś forum, niegodne Pana jako dziennikarza. Czym bowiem różnią się krzaki od innych roślin. Krzaki są złe, a drzewa dobre? Łąka jest zła, a las jest dobry? Jak to jest? Z czego wynika u Pana takie myślenie? Nie rozumiem również, co takiego negatywnego jest w budkach gastronomicznych? Na całym świecie używa się budek gastronimcznych wzdłuż uczęszczanych ciągów pieszych. Czy byłby Pan w stanie mi to wyjaśnić?

    „W dyskusji pojawiają się tezy "nie chcemy w ogóle wysokich budynków w Gdańsku", "potrzebujemy więcej terenów zielonych". Nie docierają argumenty, że właśnie Gdańsk ma największą w Polsce procentową ilość terenów zielonych. Park Nadmorski jest jednym z największych parków w kraju”

    Potrzeba dbania o wszystkie tereny zielone wynika z galopującej betonizacji wszystkiego czego się da, nazywanej szumnie, i wg mnie niesłusznie „rozwojem” gospodarczym. I to, że Park Nadmorski im. Ronalda Reagana jest niemały, nie jest tutaj żadnym argumentem. Poza tym stwarza się niebezpieczny dla terenów zielonych precedens. Nawet, jeżeli uchwali się miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego pozostawiający resztę okrojonego już parku (osiedle Neptun Park), to plan miejscowy można zawsze będzie zmienić pod dyktando inwestora, czego przykładem jest sprawa ul. Piekarniczej.

    „W jaki sposób ma zagrozić mu budowa hotelu w sąsiedztwie?”

    Otóż, przypomnę za Obywatelską Ligą Ekologiczną: wzmożny ruch samochodowy, większa ilość spalin, wrost hałasu, utrudnienia w dojściu do plaży, nie mówiąc już o spacerach po samym parku, a wszystko to przez wykrojenie ogólnodostępnej obecnie przestrzeni publicznej. Dla mnie osobiście, najważnieszym argumentem, nie podanawanym przez OLE, jest po prostu zamienianie kolejnych terenów zieleni w beton.

    „Czy może jednak chodzi o to, że widok bogatych turystów taplających się w basenie zagrozi dobremu samopoczuciu mieszkańców Przymorza?”

    Tym razem to próba oczerniania mieszkańców Przymorza poprzez uogólnienie przedstawienie ich jako zakompleksionych prowincjuszy. Tymi słowami dał Pan wyraz swoich przekonaniom nt mieszkańców Przymorza. Szkoda, że robi to taki dziennikarz jak Pan, że w ogóle dziennikarz próbuje uogólniać. Szkoda wielka, że robi to dziennikarz jedynej mojej ukochanej gazety. W tym wszystkim wyczuwałem jeszcze w powietrzu podtekst: „moherowe berety”. I wszystko ładnie mogłoby się ułożyć w piękny logiczny ciąg: protesty-mieszkańcy bloków na Przymorzu-słuchacze Radia Maryja-smutek-szarość-prowincjonalizm-zacofanie-bieda. Z drugiej strony: stal i szkło-uśmiech-radość-przebojowość-rozwój-kolor-bogactwo-młodość. Istny yuppie.
    Tylko mi jest daleko do mieszkańców Przymorza, ich problemów, zazdrości, zawiści w stosunku do bogatych. Niby dlaczego miałaby się ona pojawić? Skąd takie przypuszczenia?. Pan upraszcza.

    „Według niego (Mariana Kwapińskiego) drogi rozwoju miasta są dwie: pierwsza związana z lokowaniem ważnych instytucji finansowych oraz budową wieżowców, a druga to "miasto z charakterem", kultywujące swoją historię, szanujące swoją historię. Podział ten jest chyba jednak bardziej teoretyczny niż praktyczny. Nie wiem, w jaki sposób choćby i 300-metrowy wieżowiec w Brzeźnie ma uderzyć w historię miasta.”

    Zgadzam się, że ten podział jest bardziej teoretyczny niż praktyczny. Linia podziału nie polega na tym, że istnieją miasta biurowe oraz miasta zabytkowe. Obie koncepcje można połączyć, ale trzeba to robić z głową. Jeśli zaś chodzi o polską architekturę współczesną, urbanistykę, architekturę krajobrazu i ład przestrzenny to jesteśmy arcymistrzami bubli w skali europolskiej. I nie chodzi tu bynajmniej o konflikt na linii nowoczesność – zabytki, ale o całkowity chaos przestrzenny, brak estetyki, wolnoamerykankę architektoniczną i budowlaną. Każdy, kto wjeźdża do Polski, wraca z wakacji lub z podróży służbowej ma okazję poznać nasz polski „gust”. Należy przewidzieć skutki takich inwestycji. Przykładowo Gdynia jest nowoczesna, będzie jeszcze bardziej po zabudowaniu Parku Europy. Tylko co z tego, skoro Świętojańska zaczyna przypominać londyńskie City wymarłe wieczorem, po którym hulają gazety i plastikowe worki. Po zabetonowaniu Parku Rady Europy, wycięciu drzew i wyrzuceniu „bud” tak bardzo nielubianych przez zwolenników „nowoczesności” na pewno wymrze i tu życie, które przeniesie się do jedynej ostoji – Sopotu. Ale co tam: Gdynia będzie nowoczesna i to się liczy. Tak jak nowoczesny będzie Gdańsk, gdy zaczniemy stawiać hotele i apartamentowce przy plaży.

    „Problem jest szerszy - to ogólna niechęć do nowoczesności, nowej architektury i w ogóle nowej zabudowy w Gdańsku. U nas lepiej postawić "kamieniczki", bo jakakolwiek kontrowersyjna, nowoczesna budowla może być natychmiast zakrzyczana.
    Ja bym powiedział, że zamiast kamieniczek lepiej postawić tzw. „gargamele” lub klocki betonowo-szklane, o czym świadczy architektura yuppiegett charakterystcznych wyłącznie dla naszego kraju. Na pewno ma Pan racji mówiąc o ogólnej niechęci do nowocześności, gdyż chaos urbanistyczno-architektoniczny i wspomniana wolnoamerykanka budowlana trudno nazwać nowoczesnością. Natomiast zupełnie nie rozumiem co jest złego w odtwarzaniu kamienniczek.

    „Pytanie jest proste - albo wchodzimy w tę grę, albo rezygnujemy. W pierwszym przypadku bijemy się z Wrocławiem, Krakowem i Poznaniem o miejsce w peletonie polskich metropolii, w drugim możemy co najwyżej bić się o bardziej lub mniej "miłą do życia prowincję" z Olsztynem, Lublinem, czy Bydgoszczą.”

    Kolejny raz Pan upraszcza próbując polaryzować przeciwstawne stanowiska na linii Beton-Postęp- Wrcoław vs Zieleń-zacofanie-Olsztyn (gdyby chociaż jeszcze w tym Olsztynie dbali o tę zieleń). W takim razie musi Pan do Olsztyna, Lublina i Bydgoszczy dodać np. Berlin w którym poza terenem Potsdammerplatz nie ma wysokościowców, i to o zgrozo nikt nie che ich budować w pobliżu parków. Mało tego: cały Berlin jest poszatkowany ogródkami działkowymi. Berlin zatem się nie rozwija, a więc cofa. Na pewno upadnie do poziomu Bydgoszczy, a Wrocław go przegoni. Nie mogę się już doczekać. Wg Pana kryteriów ja zdecydowanie wybieram w takim razie Bydgoszcz,.

    „Po jednej stronie mamy wielkie miasto z jego problemami i plusami. Z drugiej - miejsce, gdzie jest w miarę cicho, ludzie chodzą spać o 21, a piesek za każdym rogiem ma polankę z krzakami, gdzie może załatwić swoje potrzeby i nie trzeba po nim sprzątać.”

    Znowu poprzez użyty oprzez Pana chwyt medialny w postaci skojarzenia, że w zielonych miejscowościach mamy wyłącznie psie odchody próbuje Pan spolaryzywać dwa przeciwstawne stanowiska. Przecież można mieć za rogiem polankę z krzakami bez psich odchodów. Czy uważa Pan, że jest to niemożłiwe? Natomiast o wymieranie Głównego Miasta w Gdańsku po godz. 21-tej należy mieć pretensjie wyłącznie do władz miasta Gdańska, skoro nie chcą ożywienia tego miejsca.

    „Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy - nastawienie władz miasta. Jeśli włodarze Gdańska mają wizję wielkiej, europejskiej metropolii, o czym tak często mówią, to powinni umieć zaszczepić tę ambicję gdańszczanom, tak jak udało się to zrobić prezydentowi Rafałowi Dudkiewiczowi we Wrocławiu. Tam nie słychać protestów przeciwko budowie wyższego od Pałacu Kultury wieżowca Sky Tower, bo wrocławianie uwierzyli w to, że ich miasto może stać się europejską metropolią. W Gdańsku zamiast tego mamy arogancję i totalny brak spójnej polityki informacyjnej. W takiej sytuacji ludzie zawsze w nowej inwestycji w kontrowersyjnej lokalizacji będą widzieli przekręt i złodziejstwo. Wiele wskazuje na to, że w Brzeźnie staną kolejne wieżowce - choćby przy pętli tramwajowej. Może, zamiast dawkować napięcie, warto już teraz zaprezentować gdańszczanom wizję metropolii XXI w. i próbować ich do nich przekonać?”

    Wrocław nie jest dla mnie żadnym autorytetem. Tym bardziej ze swoim Sky Tower. I nie dlatego, że czegoś Wrocławiowi zazdroszczę. Dla mnie osobiście miarą rozwoju nie jest ilość betonu przypadająca na m2, ale właśnie stosunek człowieka do przyrody, który będzie wykładnią rozwoju w XXI w., rozwoju intensywnego (jakościowego), a nie ekstensywnego (ilościowego).
    Czytając Pana artykuł mogłem przenieść się myślach w przeszłość. Równie dobrze mółby być to artykuł napisany w latach 50-tych ubiegłego wieku wychwalająca dymiące kominy i brudne rzeki jako motor postęu i zmian na lepsze. Mam nadzieję, że również i w tym względzie się to zmieni w społecznej świadomości.

    Pozdrawiam

    Paweł Krzyżanowski

    • 0 0

    • Panie Pawle .....

      "na pewno wymrze i tu życie, które przeniesie się do jedynej ostoji – Sopotu".

      To chyba Pan nie bywasz w okolicach sopockiego mola???
      I nic nie wiesz co tam sie wyprawia

      • 0 0

    • brawo dokładnie to samo pisałem wczesniej ale szkoda mi na gówniarza czasu by to dokładnie opisac bo ludziom inteligentnym nietrzeba tłumaczyc !!
      Odwalił pan kupe doBrej roboty podzielan te opinie jak najbardziej panie Pawle

      • 0 0

  • jestem za (1)

    Byłam dzisiaj na Brzeźnie i moim zdaniem potrzeba tam jakiś hoteli bo co za sens przyjeżdżać na urlop nad morze, a gdy sie chce pooddychać morskim powietrzem trzeba jechać godzinę z hotelu żeby coś zobaczyć. Czy to w ogóle ma sens? Wieżowce to przyszłość architektury. Dziwne bo inni zauważyli i zrozumieli to już pół wieku temu i szczycą sie pięknymi budowlami w taki stylu. A u nas co? I to ma być europejska metropolia??? Dlaczego patrzy się z zachwytem na NY, Honkong, a gdy tutaj jest taka inicjatywa to każdy ma jakieś zastrzeżenia? Jestem za tym żeby więcej takich projektów powstawało. Gdynię widać teraz tylko dzięki wieżowcowi na Pl. Kościuszki, tylko że tam chyba myślą inaczej, a to tylko niespełna 30 km dalej ...

    • 0 0

    • basia

      „Byłam dzisiaj na Brzeźnie i moim zdaniem potrzeba tam jakiś hoteli bo co za sens przyjeżdżać na urlop nad morze, a gdy sie chce pooddychać morskim powietrzem trzeba jechać godzinę z hotelu żeby coś zobaczyć. Czy to w ogóle ma sens?”

      Ma sens. Jak chcesz hotel na morzem to jedż do Grand Hotelu w Sopocie.

      „Wieżowce to przyszłość architektury. Dziwne bo inni zauważyli i zrozumieli to już pół wieku temu i szczycą sie pięknymi budowlami w taki stylu. A u nas co?”

      Są wieżowce, które stawia się w do tego przeznaczonych miejscach, są takie które się stawia w parkach i na terenach zielonych. U nas preferuje się te drugie.

      „I to ma być europejska metropolia??? Dlaczego patrzy się z zachwytem na NY, Honkong, a gdy tutaj jest taka inicjatywa to każdy ma jakieś zastrzeżenia?”

      Czy chcesz aby Hongkong albo NY był w Gdańsku? Trochę jednak nas za mało. Poza tym spójrz na Berlin. Widziałaś tam gdzieś wysokościowce oprócz Potsdamerplatz? Przecież to metropolia o wiele większ niz Gdańsk. Poza tym nie każdy zachwyca się NY i Hongkongiem. Ja na przykład nie. Jakoś wszyscy zachwycają się wybrzeżem Normandii, a nikt tam nie stawia wysokościowcó? Dlaczego?

      „Jestem za tym żeby więcej takich projektów powstawało. Gdynię widać teraz tylko dzięki wieżowcowi na Pl. Kościuszki, tylko że tam chyba myślą inaczej, a to tylko niespełna 30 km dalej ...”

      Jesteś na pewno młodą osóbką i masz bardzo mało pojęcia o architekturze, urbanistyce i ekologii, ale wszystko przed Tobą. Za dużo oglądasz TV

      • 0 0

  • Brzezno, Stogi, Jelitkowo to byly kiedys piekne kurorty !!! (1)

    Odbudujmy je w koncu w jakiej nowoczesnej formie !!!

    • 0 0

    • wiesz co oznacza słowo kurort?

      jakoś kłóci mi się z nim wieżowiec...

      • 0 0

  • NIE WYSOKOSC BUDYNKOW SWIADCZY O TYM CZY MIASTO JEST METROPOLIA

    Nie wysokosc budynkow swiadczy o tym czy miasto jest metropolia czy tez nie jest. Wszystko zalezy od ludzi i ich sprawnosci organizacyjnej, biznesowej, krotko mowiac: pracy. Miasta - metropolie: Monachium, Amsterdam i Paryz (z przydzielona wiezowcom dzielnica La Defense) wyraznie pielegnuja swoja architektoniczna tozsamosc, mieszkanie w nich jest prawdziwa przyjemnoscia (szczegolnie w nisko zabudowanym i bardzo zalesionym Monachium). Gdansk i jego historyczna architektura to czesc natury tego miasta, jesli zastapimy lub zabudujemy je wiezowcami, stracimy coraz rzadzej spotykany charakter. Jesli ktos woli wiezowce i ich cienie - droga wolna do wszystkich metropoli tego swiata.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane