- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (517 opinii)
- 2 Zwężenie w centrum i remont we Wrzeszczu (233 opinie)
- 3 Wstrzymany przetarg na obwodnicę Witomina (135 opinii)
- 4 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (159 opinii)
- 5 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (100 opinii)
- 6 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (73 opinie)
Groził maczetą, bo chciał odzyskać pieniądze
60-latek dwukrotnie odwiedzał byłego pracodawcę, aby odebrać pieniądze za wykonaną pracę. Problem w tym, że przychodził z maczetą. Dlatego został zatrzymany.
Kilka godzin wcześniej sprawca miał też pojawić się na parkingu pod domem poszkodowanego i wymachiwać maczetą, domagając się natychmiastowego przekazania mu pieniędzy.
Czy 48-latek faktycznie był coś winien 60-latkowi? Według policji sprawa nie jest oczywista, a obaj mężczyźni mają na nią inny pogląd.
- Poszkodowany mężczyzna szczegółowo opisał całe zajście i choć kwestia nieporozumień finansowych między nim a 60-latkiem, to sprawa do rozstrzygnięcia na drodze postępowania cywilnego, to już kierowanie gróźb jest przestępstwem - mówi Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Jeszcze w piątek policjanci zatrzymali krewkiego 60-latka. W jego samochodzie faktycznie zabezpieczono maczetę. Innej broni tam jednak nie znaleziono.
- Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, został przesłuchany i usłyszał zarzut zmuszania przemocą do określonego zachowania w celu wymuszenia zwrotu wierzytelności. Wobec sprawcy zastosowano policyjny dozór oraz zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych i kontaktowania się z nimi - dodaje Chrzanowski.
Opinie (128) ponad 10 zablokowanych
-
2022-01-25 13:22
Co za kraj
Pełno oszustów !
- 3 0
-
2022-01-25 14:06
Ja bym go nie straszyl tylko odrazy by dostał ciezki w....
- 3 0
-
2022-01-25 15:17
Facet powinien dostać medal
a jego pracodawca maczetą, tyle w temacie ale mieszkamy w polsce więc biedny pójdzie do wiezienia a Bogatemu mogą skoczyć, wsadźcie sobie ten wasz żałosny kraj...
- 4 0
-
2022-01-25 16:11
Pracowałam kiedyś w firmie logistycznej na łużyckiej nth sp zoo
Szef miał od czasu do czasu taki foch, ze niektórym przewoźnikom nie płacił, niestety, zazwyczaj wypadało na małe firmy które miały po 1-2 dostawczakach. Właściciele tych firm wydzwaniali do nas żeby im zapłacić, czasem trwało to miesiącami. Później zakładali sprawy w sądzie i zawsze wygrywali, bo ten pajac nie miał podstaw prawnych, żeby nie płacić tym ludziom. Zwolnił mnie, bo nie miałam jaj, a raczej brakowało mi chamstwa o bezczelności żeby odsyłać tych ludzi z kwitkiem w nieskończoność. Sam woził się porszakami i zabierał swoją młodziutką kochankę do monet carlo, wiem, bo faktury przechodziły przeze mnie.
Inny szef z prawdziwego zdarzenia to Krzychu limin.&@ kto zna ten wie o kim mowie.- 1 0
-
2022-01-25 19:26
Dlug
Anna walder okradla mnie i do dzisiaj się ukrywa
- 1 0
-
2022-01-27 05:38
Gość chyba się pomylił to nie Kraków
- 0 0
-
2022-01-30 12:56
Nie zapłacił chłopu
i teraz zdziwiony
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.