- 1 Zalane ulice po burzy nad Trójmiastem (131 opinii)
- 2 Ponad 20 tys. zł za kurs taksówką (174 opinie)
- 3 Gdynia najszczęśliwsza, ale kto robił raport? (137 opinii)
- 4 121 tys. zł kary dla "Solidarności" za baner (369 opinii)
- 5 W biały dzień kradł rośliny z trawnika (37 opinii)
- 6 Wieczorem zwykłe skrzyżowanie, rano rondo (46 opinii)
"Halo, na ulicy się nie sika!"
Facet sika w biały dzień na sygnalizator świetlny, na przejściu dla pieszych. Odwracasz wzrok, zwracasz uwagę? A może "olewasz", bo i tak nic na to nie poradzisz? Dlaczego tyle osób nie widzi nic niestosownego w oddawaniu moczu w miejscach publicznych?
Mówię do nich głosem pełnym empatii i współczucia, bo znam ten stan, kiedy mocz rozsadza pęcherz. Mówię więc głosem miłosierdzia: - Panowie! Niedaleko stąd jest duża galeria handlowa. Tam są bezpłatne toalety, jest papier toaletowy, woda i mydełko. To zaledwie sto metrów stąd. Wytrzymalibyście.
Panowie spojrzeli na mnie podejrzliwie. - Ja tu mam swój kibel, bo tu mieszkam - odparł jeden z nich głosem miłosierdzia pozbawionym. - No i jak to? - wchodzę w polemikę. - Tak pod własnym oknem, koło drzwi do własnego domu sikacie na własną, świeżo remontowaną elewację?
- Zejdź tu na dół, pedale, to porozmawiamy, jak jesteś taki chojrak - zasugerował przejście na "ty" jeden z interlokutorów. Spojrzałem na córkę, która bawiła się tuż obok i w jej oczach zobaczyłem pytanie: "Tatusiu, co to znaczy: 'pedale'?". Ta zabawna anegdota przypomniała mi się ostatnio, gdy koleżanka oburzona wparowała do naszego pokoju w redakcji i powiedziała: - Wiecie, co właśnie widziałam? Na dole, pod Zieleniakiem, facet nasikał na sygnalizację świetlną. Normalnie, w biały dzień, sikał na słup.
W tym momencie otworzyła się puszka pandory z opowieściami o wydalaniu i każdy, jeden przez drugiego, zaczął opowiadać, gdzie widział panów oddających mocz. Odnotowano więc przypadek desperata, który około godziny 17 obsikał przystanek autobusowy w centrum Gdyni, co oniemiali pasażerowie, w liczbie dziesięciu, obserwowali z niedowierzaniem.
- Innym znów razem, na ulicy Rajskiej, przy św. Katarzynie, pewien chłopaczyna chciał obsikać mur kościoła - wspominał kolega - Zobaczył to idący za nim facet, który, nawet nie zwalniając kroku, chwycił tamtego za fraki, poprowadził kilkanaście kroków dalej i cisnął w pobliskie krzaczki. Tamten, jeszcze z przyrodzeniem w ręku, poleciał jak długi przed siebie. "Nie będziesz mi sikał pod kościołem" - usłyszałem jeszcze.
Czas teraz na frazę, która zawsze w takich chwilach pada, ktokolwiek i o czymkolwiek by dyskutował. - To jeszcze nic! - zaanonsowała koleżanka, ta od sikającego pod sygnalizatorem. - Ostatnio, gdy wracałam do domu dróżką osiedlową między blokami, natknęłam się na kobietę, która rozkraczyła się na środku ścieżki i...
- Sikała? - przerwałem jej wesoło.
- No właśnie nie, to była grubsza sprawa... Mówię jej: - To chyba nie jest najlepsze miejsce na takie akcje. A ona, z opuszczonymi do połowy spodniami, najpierw się zawstydziła, ale szybko odzyskała rezon i zupełnie już bezczelnie odparła: - Masz, k..., jakiś problem?
Wygląda więc na to, że niemal każdy z nas przynajmniej raz był świadkiem takiej sytuacji. Ale może mimo wszystko dochodzi do nich sporadycznie? Odpowiedź przyszła szybciej, niż się spodziewałem. Tego samego dnia jeden z trójmiejskich fotoreporterów przysłał mi zdjęcie, które zrobił podczas jazdy samochodem. Uchwycił on mężczyznę opróżniającego pęcherz na przystanku tramwajowym w centrum Wrzeszcza, na skrzyżowaniu al. Grunwaldzkiej, Do Studzienki i Miszewskiego.
Jak skomentować to zjawisko? Pomstować na upadek obyczajów? A może na brak publicznych toalet? Raczej nie, bo choć na pewno jest ich zbyt mało, to raczej nie w tym rzecz.
Może trzeba współczuć, że niektórzy z nas obdarzeni zostali zbyt słabym zwieraczem lub źle pomiarkowali ilości płynów dostarczanych do organizmu i przyciśnięci potrzebą, postanowili za cenę kompromitacji, a cena to niemała, obnażyć się w miejscu publicznym, by ulżyć sobie i pęcherzowi?
Próba zwrócenia uwagi, nawet dyskretnie i delikatnie, nie przynosi pożądanych rezultatów. Trudno też oczekiwać interwencji policji czy straży miejskiej - nie zdążą nawet odebrać telefonu, zanim przyciśnięty do muru (dosłownie i w przenośni) zakończy akt mikcji (bo tak fizjolodzy opisują tę czynność).
Co zrobić na widok sikającego w miejscu publicznym? Powtarzać sobie: jestem oazą spokoju, kwiatem lotosu na powierzchni jeziora. A nuż tamten cierpi na polakisurię (częstomocz) lub paruresis (lęk przed oddawaniem moczu w obecności ludzi np. w toalecie publicznej) i wcale, ale to wcale nie jest zalanym tanim winem w trupa obszczymurkiem?
Opinie (513) ponad 10 zablokowanych
-
2014-01-25 12:23
Psy mogą a ludzie nie. Chcemy równych praw ! (1)
- 9 6
-
2014-01-27 05:44
Dobrze psie lej gdzie popadnie
- 0 0
-
2014-01-25 12:26
Jaki "kraj" taka "kultura"
- 10 2
-
2014-01-25 12:31
Sondaż! Gdzie lub co dziwnego obsikaliście? (2)
pomnik Chopina na ul. Chopina w Sopocie :)
- 2 11
-
2014-01-25 12:43
haha
ja obok sikalem :) tam na schodkach :) przy parkingu
- 0 8
-
2014-01-25 12:49
grob kaczynskiego na wawelu.
- 3 12
-
2014-01-25 12:31
widać gościu nie był w indiach, tam nie tylko się sika, ale wali kupę tam gdzie się stoi (1)
- 7 5
-
2014-01-25 16:49
Też masz wzorce ;-/
Tam też gwałci się wszystko co się rusza i pije wodę z Gangesu obok stosów całopalnych ;-/
- 5 0
-
2014-01-25 12:36
artykyly na trojmiescie.pl (1)
Zaczynają przypominać te z dziennika Fakt... Poziom spada ...naprawde nie wiecie o czym pisać?
- 6 10
-
2014-01-25 14:03
"Nie spie bo sikam na latarnie"
- 3 0
-
2014-01-25 12:39
jakie miasto tacy obowytele i polity z po to przeciersz radny z gdanskiego przymorza z Po na zdjeciu brawo
- 2 3
-
2014-01-25 12:43
prostata albo chore nerki, na pijakow to beka
- 1 3
-
2014-01-25 12:45
A problem oddawania kału w miejscu publicznym ? Macie jakieś złe doświadczenia ?
- 3 4
-
2014-01-25 12:48
A może to takie samczy odruch brania przestrzeni w posiadanie?
Jak pies, tam gdzie naszczy, tam zaznaczy swój teren.
- 10 5
-
2014-01-25 12:48
Panie Kossakowski (3)
Temat typowo "zaściankowy" w te chłodne zimowe dni...
Nie twierdzę, że "lanie", gdzie popadnie np. w klatkach, na elewacje, na przystankach i w innych miejscach publicznych, to nie problem. Jest to żenujące -jak sam Pan zauważył- najczęściej dla "oglądaczy", mniej dla "lejka". Nie mniej jednak, ten problem (problem szczanie gdzie popadnie) najczęściej dotyka "buraczanych miejskich ogrów" i tego nic i nikt nie zmieni!
Problem dużo większy, to brak publicznych miejskich toalet, w wielu miejscach miasta. Są sytuacje kiedy wiesz, ze za minutę zdoisz się w spodnie i co ? Pozostaje jakikolwiek kawałek krzaka! Sytuacja "podbramkowa", nie masz najzwyczajniej wyboru. I byłbym kłamcą, gdybym powiedział, że nigdy w życiu nie skorzystałem z "miejskiego krzaka", mimo, iż ogrem nie jestem. Najzwyczajniej musiałem. Mało tego, sądzę, a nawet jestem pewny, że Pan panie Kossakowski również nie jeden raz w życiu był w sytuacji "pogoni za własnym krzakiem". Pozdrawiam- 23 7
-
2014-01-25 13:34
tylko jednego nie rozumiem..
Mam niestety z okien widok na smietnik i rosnące za smietnikiem krzaczory..
Jak juz kogos przypiliło, czemu nie polezie w te krzaczory tylko leje pomiedzy kontenery ? Masakra jakaś...- 6 0
-
2014-01-25 16:21
(1)
Czytanie ze zrozumieniem zanika w narodzie... Tu nie chodzi o przymusowe siknięcie gdzieś w ustronnym miejscu, tylko szczanie na środku ulicy, komuś na drzwi, na słup.
- 3 0
-
2014-01-25 17:35
Dobrze prawisz, ...zanika! Przeczytaj spokojnie, zwłaszcza pierwsze, drugie zdanie, a być może zrozumiesz, że "zrozumiałem o co chodzi". Następnie, rozwinięcie moich wypocin ukierunkowane zostało na wcale nie mniejszy problem, jakim jest brak "odpowiednich miejsc do sikania", a ten problem powoduje w znacznej mierze sikanie "gdzie popadnie".
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.