• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hi-Tec lekiem na emigrację

Katarzyna Włodkowska
24 sierpnia 2006 (artykuł sprzed 17 lat) 
Na Pomorzu powstaje pierwszy w kraju fundusz kapitałowy nastawiony na małe i średnie przedsiębiorstwa. Jego celem jest zatrzymanie w regionie młodych inżynierów. - Inaczej wszyscy uciekną nam za granicę - mówi Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego.

To pierwszy taki projekt w kraju. W kasie funduszu ma być 20 mln zł. Pozyskaniem pieniędzy zajmie się powołana wczoraj przez marszałka województwa, władze Gdańska, Gdyni oraz Agencję Rozwoju Pomorza spółka INVENO. Założyciele wyłożyli pierwszy milion. Kolejne 10 mln zł ma dać Unia Europejska, drugie tyle dołożą prywatni inwestorzy. Już są pierwsze deklaracje krajowych i zagranicznych biznesmenów. Dostarczą kapitał, w zamian otrzymają udziały w firmie, którą wspomogą. W USA przedsiębiorcy zarabiają na pomaganiu po 20 procent sumy, którą wyłożyli.

Kto skorzysta z funduszu? Autorzy innowacyjnych pomysłów. - Ten szlak przetarła już Europa Zachodnia i Stany Zjednoczone - mówi Marcin Zagórski, autor projektu. - Dzięki temu systemowi na skalę światową zaistniały takie firmy komputerowe, jak Intel, Apple oraz wyszukiwarka internetowa Google.

Pomorze chce wspierać innowacyjne technologie oraz wynalazki z branży HI-TEC, czyli telekomunikację, internet czy biotechnologię.

- Te branże gwarantują komercyjny sukces, rozwój regionu i napływ zagranicznych inwestorów. Nowatorskie projekty zawsze są ryzykowne, więc banki niechętnie udzielają na ich realizację kredytów - dodaje Zagórski.

Co najważniejsze - przedsięwzięcie da pole do popisu pomorskim inżynierom.

Samorządowcy uważąją, że gdyby w Trójmieście powstało więcej takich firm jak Young Digital Planet czy Intel (na zdjęciu), absolwenci Politechniki Gdańskiej nie wyjeżdżaliby tak licznie za granicę. Samorządowcy uważąją, że gdyby w Trójmieście powstało więcej takich firm jak Young Digital Planet czy Intel (na zdjęciu), absolwenci Politechniki Gdańskiej nie wyjeżdżaliby tak licznie za granicę.
- Liczę, że absolwenci Politechniki Gdańskiej przestaną uciekać za granicę - mówi prezydent Paweł Adamowicz. - Ba! A ci co wyjechali, wrócą. Mamy masę specjalistów. Trzeba wykorzystać ich potencjał.

By skorzystać z kasy funduszu, nie trzeba własnego wkładu. Potrzebny natomiast jest nowatorski pomysł lub patent oraz profesjonalna kadra. Na wsparcie - od 500 tys. do 4 mln zł - może liczyć około 20 projektów. Pierwsze inwestycje ruszą na początku przyszłego roku. Każdy pomysł zostanie dokładnie przeanalizowany. Środki otrzymają te firmy, które zagwarantują wysoki zysk w przyszłości.

Wczoraj wybrano radę nadzorczą INVENO. Kandydatem Pawła Adamowicza jest mecenas Roman Nowosielski. Od 1989 roku procesuje się z miastem w imieniu Gdańskiego Stowarzyszenia na rzecz Odzyskania i Ochrony Własności Nieruchomości, które chce odzyskać wybudowane po wojnie kamienice. Reprezentował też prezydenta po kwietniowych publikacjach "Gazety". Napisaliśmy, że prezydencka para kupiła po atrakcyjnej cenie mieszkanie od Invest Komfortu, mimo, że deweloper robi z gminą interesy.

- Nie ma w tym nic podejrzanego. Potrzebowaliśmy fachowca. Mecenas Nowosielski nim jest - mówi Adamowicz.

- W chwili zarejestrowania spółki nasza kancelaria przestanie występować przeciw Gdańskowi - dodaje Nowosielski. - Swoje już wywalczyliśmy. Mamy renomę i wiele sukcesów na koncie. Teraz chcemy zrobić coś dla regionu.
Jan Kozłowski, marszałek województwa pomorskiego
Mamy już dwa fundusze pożyczkowe - Pomorski Regionalny Fundusz Poręczeń Kredytowych i Pomorski Fundusz Pożyczkowy. Wspierają one jednak duże i pewne inicjatywy. My postawimy na ryzykowne projekty, lecz nastawione na komercję.
Gazeta WyborczaKatarzyna Włodkowska

Opinie (63)

  • Antypolityk

    Widzisz PiS-owi wciaz rośnie i nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Jaki naród taka władza. Mądrzy wyjeżdżają za granicę, starzy, którzy mysla zdroworozsadkowo nie idą do wyborów. Głosują ci, co wierzą w cuda.

    • 0 0

  • W:(

    OK. PiS wygrał wybory, ale pamiętaj jaka była frekwencja (z każdymi wyborami coraz mniejsza). Generalnie ludziom jest wszystko jedno, kto rządzi. Młodym ludziom, którzy wyjeżdżają za granicę, też jest obojętna polityka i prawdopodobnie, gdyby zostali w kraju i tak nie poszliby na wybory. Niska frekwencja sprzyja zaś dojściu do władzy różnym dziwnym, lubianym czy nielubianym partiom. Po prostu niska frekwencja obraca dnem do góry całą scenę polityczną. Choć niepójście na głosowanie, też jest wyborem. Ten wybór to: Wszystko mi jedno.

    • 0 0

  • a co do tego

    wyniku ma frekwencja? jakby do wyborów poszło 80% ludzi to okazałoby się że wybory wygrał... PiS. Zresztą co by zmieniło dojście do władzy poprzez PO? Nic, kompletnie nic. To jest stare PRLowskie pokolenie i ma nawyki wyniesione z tego okresu (vide: były długoletni poseł PO - Piskorski). To jest główny powód dla którego ludzie młodzi nie głosują - nie ma na kogo! Niektórzy nie lubią wybierania "mniejszego zła" (w tym wypadku tylko PO się do tego kwalifikuje, o pozostałych partiach można w ogóle zapomnieć).

    • 0 0

  • po eti

    Pamiętaj, że niska frekwencja rozmywa prawdziwy obraz sceny politycznej, bo np. jedna partia ma bardziej zdyscyplinowany elektorat niż inna. A nie wierzę w to, że tym wszystkim, którzy nie poszli na wybory całkowicie w 100% obojętne jest kto rządzi. Mi też jest trudno głosować, najchętniej bym wszystkich skreślił, bo nikt nigdy nie odpowiada moim poglądom (zieloni, ale ci prawdziwi, a nie walczący o prawa gejów i lesbijek), ale cóz wybieram mniejsze zło. Może rzeczywiście PO jest dziś jedyną partią zktórą można w ogóle rozmawiać, ale czy dotrwa do 2009 roku?

    • 0 0

  • Po eti.

    Na calym swiecie ,( a Polska nie jest wyjatkiem , chociaz PiS jest innego zdania ) znany jest wplyw niskiej frekwencji , na wyzsze wyniki partii radykalnych i niszowych .
    Elektorat partii radykalnych , jest po prostu bardziej zdyscyplinowany .

    • 0 0

  • Marek.

    Dokładnie tak.

    • 0 0

  • Radykalińscy

    Elektorat partii radykalnych jest zdyscyplinowany, ale ograniczony. Z reguły nie przekracza 15%. Jeśli wskutek konfliktów pomiędzy partiami "głównego nurtu" i niskiej frekwencji czasem radykałowie uzyskają przejściowe sukcesy wyborcze, szybko je sami marnują swoim dyletanctwem.

    W Niemczech w latach 90-ch w szeregu miast i gmin skrajna prawica miała spore wyniki w lokalnych władzach. Szybko się jednak okazało, że zdobytej władzy nie potrafili wykonywać. Księżycowe pomysły i wewnętrzne kłótnie szybko ich skompromitowały i w następnych wyborach już się nie liczyli.

    Gorzej, że są takie kraje, gdzie również duże partie, wcale nie radykalne, nie potrafią rządzić.

    • 0 0

  • Sowa,

    obys sie nie przeliczyl .
    W Niemczech juz kiedys doszli do wladzy radykalni .
    Zanim sie ktos zorientowac , zmienili przepisy i ordynacje wyborcza i potrzeba bylo pomocy z zewnatrz , zeby im pozabierac stolki .

    • 0 0

  • sowa

    Jeszcze parę wyborów i będziemy mieli frekwencję 15%.

    • 0 0

  • Antypolityku

    to raczej tak: głosować pójdą tylko ci, którym lepper postawi bełta lubo dwa...

    normalny człowiek na obiecanki-s****ki nabrać się nie da

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane