• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Hitlerowskie „hity”

Marek Wąs, Marek Sterlingow
2 sierpnia 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
"Hity" Jarmarku św. Dominika - polskie wydanie "Mein Kampf", opaski z gwiazdą Dawida, wojenne marsze oddziałów SS. Taki obraz jarmarku pozostanie w pamięci ponad trzech milionów turystów, którzy się przez niego przewiną.

Do nazistowskich pamiątek na jarmarku już się przyzwyczailiśmy. W tym roku obok swastyk, żelaznych krzyży, znaczków SS i NSDAP na stoiskach leżą też płócienne opaski z niebieską gwiazdą Dawida.
- Oryginalne, z getta w Łodzi - zachwala swój towar jeden z handlarzy. - Niedawno odkryto je w starej piwnicy, gdy burzono tam dom pod supermarket.

Opaskę możemy kupić za 80 zł. Za sto złotych u tego samego handlarza dostaniemy książkę Hitlera "Mein Kampf".

Faszystowskich gadżetów jest zatrzęsienie. Znaczki, klamry, zdjęcia i portrety Hitlera kosztują kilkadziesiąt złotych. Bagnet z wygrawerowanym napisem "SS Leibstandarte Adolf Hitler" - dwa tysiące. Nagrane domowym sposobem na płyty DVD propagandowe filmy niemieckie z czasów wojny czy płyty z "niemiecką muzyką wojenną" - głównie marszami jednostek SS - 35 zł.

- Żydowskie opaski leżą tu dla równowagi, żeby nikt nie powiedział, że propagujemy faszyzm - tłumaczy pan Piotr z Poznania. - Mam pamiątki hitlerowskie i proszę bardzo, również żydowskie.

Handlarze tłumaczą, że są kolekcjonerami. Argumentują, że dzięki temu, iż sprzedaż faszystowskich pamiątek jest w Polsce legalna, nikt się u nas faszyzmem nie emocjonuje. - Zakazany owoc bardziej kusiłby młodzież - tłumaczą.

W końcu jeden z handlarzy zdradza nam tajemnicę opasek. - Sprzedaję je jako oryginalne, ale tak naprawdę zaroiło się od nich na rynku po filmie Polańskiego "Pianista". Tam opasek potrzebowało setki statystów.
Marek Edelman, ostatni z żyjących przywódców powstania w warszawskim getcie:
Handel symbolami Zagłady to obrzydliwe świństwo. To jest znak czasów, w których jest przyzwolenie na nacjonalizm, szowinizm, na faszyzm. A ci handlarze są na dodatek oszustami, bo w łódzkim getcie Żydzi nie nosili opasek, tylko żółte gwiazdy.
Paweł Huelle, gdański pisarz:
To jest przerażające. Nie mam nic przeciwko prawdziwym kolekcjonerom, ale sprzedawanie "Mein Kampf" to nie kolekcjonerstwo, tylko propagowanie faszyzmu. Nie zdziwię się, jak niedługo ci ludzie zaczną sprzedawać puszki po cyklonie B.
Józef Fedosiuk, szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku:
Sprzedaż książki Hitlera jest w Polsce zakazana. Natomiast pozostałe przypadki należałoby rozpatrzyć indywidualnie, żeby odróżnić kolekcjonerów od propagatorów faszyzmu. Co do handlu przedmiotami symbolizującymi Holocaust, to mi się to w głowie nie mieści. Kodeks karny tego nie przewidział, natomiast nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek sąd uznał to za legalny proceder.
Gazeta WyborczaMarek Wąs, Marek Sterlingow

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (97)

  • Gryzio, o moralnosci sie nie mowi, lecz stosuje.
    hihi

    • 0 0

  • kolekcjonerzy ??

    Gdyby nie to, że czasu brak na ciekawsze pozycje, może i przekartkowałabym MK - jakie i jakim stylem pisane tam "mundrości", jak mizdrzył się do czytelnika, jak rozpoznać w przedbiegach w przyszłości.

    Ale opinia w artykule o Kolekcjonerach (smakoszach), ktorzy mogą chować to "dzieło" w przeciwieństwie do ciemnego tłumu nie-kolekcjonerów jest ŻENUJĄCA. Przypisuje mu dopiero wartość.

    • 0 0

  • ps

    No i autor tego "dzieła" dla Prawdziwych Kolekcjonerów (wg artykułu) propagował chyba wyższość swojej rasy i marsz na wschód - W NIEMCZECH. A skąd u nas te obawy?

    • 0 0

  • Chciałem ustosunkowac siee do Twojej ostatniej wypowiedzi,jednak widzę a właściwie czytam,że zastosowanie znalazla zasada kontrapunktu w rozmowie i moje argumenty zostaly odwrócone i skierowane jako Twoje przeciwko mojemu punktowi widzenia.
    MK to gówno a fakt jej publikacji i rozpowszechniania w Polsce.Gdańsku jest zły i oburzajacy dla mnie.
    Nie chodzi o umieszczenie jej w Rejestrze ksiąg zakazanych jaki byl w czasach Inkwizycji.
    Chodzi o dostępnoś na rynku oraz łatwość zakupu.

    • 0 0

  • siole zasadę kontrapunktu stosujesz Ty usiłując łączyć totalne sprzeczności w jakąś spójną całość w swoich wypowiedziach. jak niby chciałbyś zlikwidować dostepność i obrót rzeczonym dziełem nie stosując zakazów? apelujesz do sumień? to po co przytaczasz zapisy KK?

    jakich niby Twoich argumentów użyłem przeciwko Tobie i co to ma wspólnego z kontrapunktem? znowu używasz słow, których znaczenia nie znasz?

    • 0 0

  • do Grisza

    To ja zaproponowałem abysTy soróbował sprzedawać MK przed brama KZ w Oświęcimiu i oczekiwal na reakcje ze strony kupujacych odpowiedzia na moja propozycje było stwierdzeniaa że nie zdalem egzaminu z marketingu.Mam głeboko w (wiesz gdzie) takie kupczenie bowiem nie wszystko jak usiłuke CI udowodnic moze i powinno byc na sprzedaz.Trzymajac sie Twojej teorii powinno się zezwolić na sprzedaz dóbr kulturowych bo perzeciez tez na owe jest popyt.I co z tego,że niektórym wydawaloby to sie oburzajace.Przeciez to zapotrzebowanie powinieno decydowac o fakcie czy ktoś cos kupi czy nie. Argumenty dla Ciebie pokretne (jak Twierdzisz) są byc może niezrozumiłe ( tutaj znowu naraze sie na zarzut wycieczek osobistych) jednak cytowama wczesmiej i zgodne z moim poczuciem moralności (tutaj znowu będzie sugestia że tzw wybiurczej) jest wazniejsze niz zyski finansowe.
    I moze na koniec chociaz nie jest to sprawa zasadnicza dla calosci zagadnienia.Jedynie chyba na Kubie wydawani sa klasycy Marksizmu a fakt ich nieobecności na straganach jest dla mnie żrodlem szczegolnego rodzaju satysfakcji.Wioec stwierdzenia o wybiórczej moralnosci i wybiórczym oburzeniu na pojawienie sie pulikacji typu MK jest mocno przesadzone.

    • 0 0

  • może się najpierw siole zastanów i sprecyzuj swój pogląd - chcesz prawnego zakazu i scigania handlu MK czy tylko Cie to oburza? bo na zasadzie kontrapunktu łaczysz te dwa i nie wiadomo o co Tobie tak naprawde chodzi. ja się buntuje przeciwko postulatowi prawnego zakazu, prawa do oburzenia ani przez chwilę Tobie nie odbieram. mam natomiast wrażenie, że usiłujesz własnie tak odwrócić kota ogonem i tak zagmatwać naszą rozmowę, żeby nikt nic z niej wynieść nie mógł.

    no i z tym "Jedynie chyba na Kubie wydawani sa klasycy Marksizmu a fakt ich nieobecności na straganach jest dla mnie żrodlem szczegolnego rodzaju satysfakcji" to już ześ walnął jak łysy o beton. po pierwsze satysfakcję od razu Tobie odbieram - są na straganach i w sklepach i w bibliotekach w Polsce i dzieła lenina i inne, o tym co jest do kupienia w internecie nie wspomnę. nie wspomnę też o całkowicie współczesnych wydawnictwach komunistycznych z całego świata. co zaś do wznowień - ile dusza zapragnie, w wielu językach - choćby tu www.haymarketbooks.org.

    p.s. nikt nie wystawi MK na sprzedaż przy wejściu do jakiegokolwiek obozu koncentracyjnego z tej prostej przyczyny, że na tym nie zarobi a i kłopotów napytac soebie niewąskich może.

    i nie wciskaj mie, że twierdzę, że wszystko jest na sprzedaż bo to potwarz. różnica między nami polega na tym, że ja uważam, że stanowione prawo powinno byś racjonalne i nastawione na osiąganie celu, a Ty twierdzisz, że prawo może odzwierciedlać porywy serca i ma funkcję symboliczną.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane