Pomorski sejmik ma swój wkład w rozwój polskiej samorządności. Jako jedyny w kraju przyznał trzystuzłotowy dodatek za sprawowanie funkcji partyjnej.
Trzysta złotych więcej otrzymają szefowie klubów radnych. W sejmiku jest ich trzech, ale przepis nie obejmie
Henryka Wojciechowskiego (SLD), który dostaje już dodatek za przewodniczenie komisji. Wniosek o większą dietę złożył Tadeusz Kolor, szef klubu Samoobrony.
-
Wydaję więcej na przejazdy i telefony niż szeregowy radny. Poszukajmy oszczędności gdzie indziej - tłumaczył Kolor.
Trzystuzłotowy dodatek oprócz dwutysięcznej diety otrzyma także
Jan Kulas, szef klubu POPiS. Gdy sejmik głosował nad zwiększeniem diety, Kulas wyszedł z sali. Uchwałę przyjęto 10 głosami poparcia, 9 radnych było przeciw. Przypadek, czy solidarność radnych?
Za dodatkiem głosowali radni Samoobrony oraz prezydium sejmiku - Brunon Synak (PO), Danuta Kledzik (SLD) i
Jacek Kurski (LPR). Synak przyznał w rozmowie z "Głosem", że nie słyszał aby podobne rozwiązanie stosowano w jakimkolwiek innym samorządzie polskim.
-
Szefowie klubów pracują więcej niż inni radni, dlatego należy im się dodatek - powiedział "Głosowi"
Brunon Synak.
Przeciw uchwale był
Mieczysław Struk, radny PO.
-
Nie ma powodu abyśmy zwiększali diety. Jeśli przewodniczący klubów chcą więcej, niech zapłacą im partie - mówił.
Według naszych informacji jeden samorząd w Polsce płaci już za sprawowanie funkcji partyjnej.
Paweł Arndt, przewodniczący sejmiku wielkopolskiego:
-
Przewodniczący klubów radnych dostają u nas znikomy dodatek - około 50 zł, ale muszą wypełniać dodatkowe obowiązki, np. uczestniczyć w przyznawaniu odznaczeń. Przepis wprowadzono w poprzedniej kadencji i teraz byłoby trudno go znieść.W innych sejmikach przyznanie dodatku byłoby nie do pomyślenia, o czym powiedzieli "Głosowi" ich przewodniczący.
Miron Sycz, przewodniczący sejmiku warmińsko-mazurskiego:
-
Każdy samorząd kieruje się własnymi prawami. Przyznanie dodatku szefom klubów radnych nie jest zabronione, ale my takich historii nie przewidujemy. Byłoby to niezasadne, tym bardziej, że przy zmniejszonej liczbie radnych kluby są nieliczne.Marek Tęcza, przewodniczący sejmiku lubelskiego:
-
Większa dieta dla szefów klubów nie znajduje uzasadnienia. Jeśli zróżnicować diety, to pod względem odległości jaką radni muszą pokonać ze swojego miejsce zamieszkania do siedziby sejmiku. Szefowanie klubowi jest funkcją partyjną i nie ma bezpośredniego związku z wykonywaniem mandatu radnego.Lucyna Andresiak, przewodnicząca sejmiku kujawsko-pomorskiego:
-
Sprzeciwiłabym się przyznaniu dodatku. Przewodniczący klubu pełni funkcję partyjną nie związaną z pracą dla województwa.Grzegorz Grzelak, przewodniczący sejmiku pomorskiego w latach 1999-2002:
-
Dobrze gdybym też dostał dodatkowo 300 zł, ale muszę na te pieniądze zapracować. Przewodniczący klubów pełnią funkcję z nadania partyjnego i nagradzanie ich finansowo nie jest dobrą praktyką. Dochody radnych i członków zarządów są co najmniej wystarczające. Gdy społeczeństwo żyje skromnie, należy ograniczać apanaże. To kwestia kultury politycznej. Nie dziwię się, że przyjęto uchwałę, bo ten sejmik nie dostarcza szczególnie pozytywnych wrażeń.
Krzysztof Katka
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
