• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jacht Generał Zaruski wraca do wielkiej formy

Marzena Klimowicz-Sikorska
13 maja 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Generał Zaruski wraca po remoncie
Pod koniec tego roku żaglowiec Generał Zaruski zostanie zwodowany. Na wiosnę 2012 r. wyruszy w pierwszy po długiej przerwie rejs. Pod koniec tego roku żaglowiec Generał Zaruski zostanie zwodowany. Na wiosnę 2012 r. wyruszy w pierwszy po długiej przerwie rejs.

Legendarny żaglowiec Generał Zaruski powoli odzyskuje dawny wygląd. Pod koniec roku historyczny jacht opuści halę Stoczni Remontowej, a na wiosnę wyruszy w pierwszy od lat rejs.



Historyczny żaglowiec od roku przechodzi w hali Gdańskiej Stoczni Remontowej poważną metamorfozę. 28-metrowy statek ma już nowe elementy, w tym m.in. półtonową dziobnicę, strzałkę rufową i wręgi. Wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.

- Odkąd zima odpuściła, pracujemy po dziesięć godzin dziennie, przez pięć, a wkrótce może i sześć dni w tygodniu - mówi Sebastian Kulling, właściciel firmy Complex Jacht, która prowadzi renowację żaglowca. - Najbardziej pracochłonne jest klejenie wręgów. W oryginale jeden wręg zrobiony był z jednego kawałka drewna, teraz ciężko jest znaleźć tak grube pnie, więc sklejamy kawałki ze sobą. Dzięki temu wręgi będą bardziej wytrzymałe.

Żaglowiec Generał Zaruski podczas renowacji w Stoczni Remontowej w Gdańsku.



Żaglowiec tuż przed renowacją. Żaglowiec tuż przed renowacją.
Zaruski w trakcie renowacji. Zaruski w trakcie renowacji.
Mimo dużej ingerencji szkutników, w "nowym" Zaruskim pozostanie ok. 50 proc. oryginalnego drewna.

Poprawione zostaną pierwotne niedociągnięcia konstruktorskie. - Żeglarze, którzy pływali na Zaruskim, skarżyli się, że ma on kiepską stateczność, tzn. łatwo się przechyla i ciężko z przechyłu wraca do pionu. Najprawdopodobniej jednostka była po prostu przeciążona. Podczas prac zostanie to poprawione m.in. przez zastosowanie twardszych, ale lżejszych materiałów - mów Leszek Paszkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku, armatora żaglowca.

Możliwe, że żaglowiec zostanie zwodowany pod koniec tego roku. To jednak nie oznacza końca prac. - Pozostanie jeszcze odtworzenie wyposażenia Zaruskiego. Na pewno zachowamy wspólny kubryk i jedno pomieszczenie na koje. Dzięki temu młodzież, która będzie pływać na żaglowcu, zasmakuje prawdziwej żeglugi w niełatwych warunkach - mówi Leszek Paszkowski. - Jednym z niewielu udogodnień, jakie ze względu na przepisy musimy wprowadzić, będą dwie łazienki. Ciepła i zimna woda będą jednak w osobnych kranach, na prysznic też nie ma co liczyć.

W pierwszy od lat rejs Generał Zaruski wyruszy najprawdopodobniej na przełomie 2011 i 2012 r. Docelowo będzie służyć w ramach Programu Edukacji Morskiej do zaznajamiania dzieci i młodzieży z żeglarstwem. Poza tym będzie promował Gdańsk na rozmaitych żeglarskich imprezach i nie tylko.

Renowacja Generała Zaruskiego

Zanim to jednak nastąpi, fragmenty poszycia kadłuba będzie można kupić na... Allegro. - Chcemy, aby każdy mógł mieć kawałek Zaruskiego dla siebie, a przy okazji mieć swój mały wkład w jego odbudowę, bowiem pieniądze ze sprzedaży "cegiełek" przeznaczone zostaną na renowację - mówi dyrektor.

Renowacja Zaruskiego pochłonie od 3 do 4 mln zł, a roczne utrzymanie - ok. 300 tys. zł. Część pieniędzy na renowację przeznaczy miasto, reszta pochodzić będzie z rozmaitych grantów i od sponsorów. Miejsce na renowacje za darmo udostępniła Gdańska Stocznia Remontowa, która jest jednym z mecenasów żaglowca.

Krótka historia żaglowca Generał Zaruski.

Żaglowiec - drewniany kecz gaflowy - zbudowany został w 1939 roku na zamówienie Ligi Morskiej i Kolonialnej w szwedzkiej stoczni B. Lunda w Ekenäs, nieopodal Karlskrony, na planach szwedzkiego jachtu szkolnego "Kapparen". Inicjatorem tego przedsięwzięcia był gen. Mariusz Zaruski. Była to pierwsza z dziesięciu podobnych jednostek, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej morskiej flotylli harcerskiej.

Niestety, wybuch wojny spowodował, że do jej zakończenia "Zaruski" pozostał okrętem szkolnym szwedzkiej Marynarki Królewskiej i pływał po szwedzkich wodach terytorialnych pod nazwą "Kryssaren". Wykorzystywany był przez szwedzką organizację "Svenska Seglar Skolen" ("Szwedzka Szkoła Żeglarska").

W styczniu 1946 roku żaglowiec przypłynął do kraju. Nadano mu nazwę "Generał Zaruski" w hołdzie inicjatorowi budowy żaglowca, postaci najbardziej przed wojną zasłużonej dla morskiego wychowania polskiej młodzieży. Jacht jednak nie trafił w ręce harcerstwa, a nowo utworzonej - Ligi Przyjaciół Żołnierza - później Ligi Obrony Kraju (wówczas po wodach morskich, nawet terytorialnych, nikomu nie wolno było pływać bez nadzoru).

Żaglowiec już pod polską banderą pływał w rejsach do Anglii, Francji, Niemiec, Arktyki. Uczestniczył w wielu Operacjach Żagiel. Wraz z żaglowcem "Zew Morza" odbył wyprawę do Narwiku by oddać hołd polskim marynarzom z okrętu ORP "Grom". W swojej najdłuższej wyprawie dotarł w 1975 r. na Spitsbergen i był pierwszym jachtem w historii, któremu udało się dotrzeć do Hornsundu.

Od 2003 r. znajdował się pod opieką Fundacji Polskie Żagle im. Gen. Zaruskiego. Kolejna zmiana właściciela nastąpiła w listopadzie 2008 roku, kiedy to Miasto Gdańsk odkupiło żaglowiec od LOK.

Miejsca

Opinie (41) 7 zablokowanych

  • Piękna sprawa! Popieram wszystkie projekty, które pozwolą dzieciakom posmakować żeglarstwa.

    Żeglarstwo to piękny sport, kosztowny, ale każdy KTO TEGO ZAPRAGNIE - może go uprawiać. To jest wymagający sport - trzeba przy łódkach popracować, wymaga solidności i dyscypliny. Wart jest każdego wysiłku, bo kształtuje człowieka w sposób wyjątkowy. Wszystkie dzieciaki na łódki, nie ważne, czy na małe, czy duże :)))

    • 9 0

  • SUPER

    Morska stolica Polski - Gdańsk

    Tradycja zobowiązuje!!!

    • 4 3

  • szkutnik to super zawód, człowiek czuje, że tworzy coś oryginalnego, niepowtarzalnego (6)

    • 7 1

    • (5)

      ..."szkutnik to super zawód, człowiek czuje, że tworzy coś oryginalnego, niepowtarzalnego"...
      Zapewne Gallux, w sumie ciezko sie z Twoim zdaniem nie zgodzic. Myslisz jednak, ze np. murarz stawiajac dom, nie odczuwa czegos podobnego?
      Mysle, ze moznaby wiele takich zawodow znalezc.

      • 1 1

      • w żagolwcu jest romantyzm morza, conrad, żagle, morska bryza... (4)

        pracowałem w stoczni jachtowej, a prywatnie pomagałem budować jacht kolesiowi który dorobił się na saksach
        myśle, że i sprzatączka może odczuwać dumę ze swojej pracy, to my obniżamy range różnych zawodów

        • 2 1

        • Tja, (3)

          ..."Pod zaglami Zawiszy, zycie plynie jak w bajce"...
          Sam jestem zeglarzem i mysle, ze wiecej romantyzmu odczuwamy my- czyli niedzielni zeglarze.
          Dla marynarza zawodowego, nie jest to zajecie zbyt romantyczne- raczej ciezka praca.

          • 3 0

          • ale za to w każdym porcie ciepłe nóżki:-) (2)

            • 1 0

            • ..."ale za to w każdym porcie ciepłe nóżki:-)"... (1)

              Zeby tak bylo w obecnych czasach, gdy postoje w portach skrocone sa do minimum, kazdy marynarz powinien zabrac ze soba cieple skarpetki- wowczas moze i tak.

              • 1 0

              • mój sąsiad z rumi pływa
                po ostatnim rejsie schudł 20 kg
                potem dwa miesiące w domu, z powrotem na statek i tak do grudnia

                • 0 2

  • Mój Tata pływał na Zaruskim w czasach gdy nazywał się Młoda Gwardia. Myślę, że z łezką w oku zobaczy go ponownie na wodzie.

    • 6 0

  • PIĘKNA SPRAWA !!!!!!!!!!!!

    • 1 2

  • Żaglowiec super sprawa ale co dalej

    Żaglowiec super sprawa ale co dalej.Obawiam się o wykorzystanie takiej jednostki niestety wszystkie przedsięwzięcia nieopierające na zasadach wolnego rynku i jakiejś sensownej wersji partnerstwa publiczno prywatnego kończą jak Narodowe Centrum Żeglarstwa czyli elitarny klub gdzie zrobienie patentu żeglarskiego jest o niebo droższe od CWM w Gdyni o koszcie postoju jachtu nie wspomnę. Ale nie będąc czarnowidzem Zaruski to niezła krypa niech się jej wiedzie.

    • 4 0

  • I nawet gallóks nie narzeka ...

    cud jaki czy co ?

    • 2 0

  • I tak trzymać! To piękny kawałek pływającej historii Polski.Wielkie brawa.Niech dalej szkoli nowych adeptów żeglarstwa.

    • 1 0

  • trochę historii

    Pierwszym polskim jachtem, który dopłynął do wyspy Spitsbergen w archipelagu Svalbard był Swarożyc III z Akademickiego Klubu Morskiego w Gdańsku w 1967 roku. Był drugim jachtem w historii, który tego dokonał, po brytyjskim żaglowcu.
    W Gdańsku wypada to wiedzieć, lub uczyć się.
    Załoga Swarożyca żyje i ma się dobrze.

    • 1 0

  • do mysz (3)

    do myszketera: wiele jest zakłamań lub niedomówień,np.
    Zaruskiego 4 lata temu w Władysławowie remontował mój tata szkutnik Andrzej Eremus, wymieniali i wręgi i pokład ,sprowadzali odpowiedni gat. drewna sporo pracy i pieniędzy, a już od dawna słyszę że zaruski z Władka wrócił w opłakanym stanie:( ktoś tu kłamie i to nieźle

    • 0 1

    • prawda ale wtedy zabrakło pieniędzy dlatego był rozmemłany

      • 0 0

    • Te poprzednie prace to sciema!!!!!!

      Widziałem co zostało zrobione na tym kadłubie. To jakaś paranoja i markowanie prac szkutniczych. Mam zdjęcia z kadłuba zrobione w "Szkunerze" we Władysławowie w 2007 r. Ci ludzie "remontujący " Zaruskiego tylko markowali remont. To były wyrzucone w błoto pieniądze.Obecny remont daje szanse na powrot na morza tego pięknego jachtu. To ważna i piękna inicjatywa Gdańska. Gratuluję Adamowiczowi odwagi.

      • 0 0

    • jakość ????

      jeżeli szpachlowanie próchna, wypełnienia z silikonu, dystanse z płyty pilśniowej to dobra szkutnicz robota to moje gratulacje

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane