- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (271 opinii)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (329 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Jacht Generał Zaruski wraca do wielkiej formy
Legendarny żaglowiec Generał Zaruski powoli odzyskuje dawny wygląd. Pod koniec roku historyczny jacht opuści halę Stoczni Remontowej, a na wiosnę wyruszy w pierwszy od lat rejs.
Historyczny żaglowiec od roku przechodzi w hali Gdańskiej Stoczni Remontowej poważną metamorfozę. 28-metrowy statek ma już nowe elementy, w tym m.in. półtonową dziobnicę, strzałkę rufową i wręgi. Wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia.
- Odkąd zima odpuściła, pracujemy po dziesięć godzin dziennie, przez pięć, a wkrótce może i sześć dni w tygodniu - mówi Sebastian Kulling, właściciel firmy Complex Jacht, która prowadzi renowację żaglowca. - Najbardziej pracochłonne jest klejenie wręgów. W oryginale jeden wręg zrobiony był z jednego kawałka drewna, teraz ciężko jest znaleźć tak grube pnie, więc sklejamy kawałki ze sobą. Dzięki temu wręgi będą bardziej wytrzymałe.
Żaglowiec Generał Zaruski podczas renowacji w Stoczni Remontowej w Gdańsku.
Poprawione zostaną pierwotne niedociągnięcia konstruktorskie. - Żeglarze, którzy pływali na Zaruskim, skarżyli się, że ma on kiepską stateczność, tzn. łatwo się przechyla i ciężko z przechyłu wraca do pionu. Najprawdopodobniej jednostka była po prostu przeciążona. Podczas prac zostanie to poprawione m.in. przez zastosowanie twardszych, ale lżejszych materiałów - mów Leszek Paszkowski, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Gdańsku, armatora żaglowca.
Możliwe, że żaglowiec zostanie zwodowany pod koniec tego roku. To jednak nie oznacza końca prac. - Pozostanie jeszcze odtworzenie wyposażenia Zaruskiego. Na pewno zachowamy wspólny kubryk i jedno pomieszczenie na koje. Dzięki temu młodzież, która będzie pływać na żaglowcu, zasmakuje prawdziwej żeglugi w niełatwych warunkach - mówi Leszek Paszkowski. - Jednym z niewielu udogodnień, jakie ze względu na przepisy musimy wprowadzić, będą dwie łazienki. Ciepła i zimna woda będą jednak w osobnych kranach, na prysznic też nie ma co liczyć.
W pierwszy od lat rejs Generał Zaruski wyruszy najprawdopodobniej na przełomie 2011 i 2012 r. Docelowo będzie służyć w ramach Programu Edukacji Morskiej do zaznajamiania dzieci i młodzieży z żeglarstwem. Poza tym będzie promował Gdańsk na rozmaitych żeglarskich imprezach i nie tylko.
Renowacja Zaruskiego pochłonie od 3 do 4 mln zł, a roczne utrzymanie - ok. 300 tys. zł. Część pieniędzy na renowację przeznaczy miasto, reszta pochodzić będzie z rozmaitych grantów i od sponsorów. Miejsce na renowacje za darmo udostępniła Gdańska Stocznia Remontowa, która jest jednym z mecenasów żaglowca.
Żaglowiec - drewniany kecz gaflowy - zbudowany został w 1939 roku na zamówienie Ligi Morskiej i Kolonialnej w szwedzkiej stoczni B. Lunda w Ekenäs, nieopodal Karlskrony, na planach szwedzkiego jachtu szkolnego "Kapparen". Inicjatorem tego przedsięwzięcia był gen. Mariusz Zaruski. Była to pierwsza z dziesięciu podobnych jednostek, które miały stanowić trzon przyszłej polskiej morskiej flotylli harcerskiej.
Niestety, wybuch wojny spowodował, że do jej zakończenia "Zaruski" pozostał okrętem szkolnym szwedzkiej Marynarki Królewskiej i pływał po szwedzkich wodach terytorialnych pod nazwą "Kryssaren". Wykorzystywany był przez szwedzką organizację "Svenska Seglar Skolen" ("Szwedzka Szkoła Żeglarska").
W styczniu 1946 roku żaglowiec przypłynął do kraju. Nadano mu nazwę "Generał Zaruski" w hołdzie inicjatorowi budowy żaglowca, postaci najbardziej przed wojną zasłużonej dla morskiego wychowania polskiej młodzieży. Jacht jednak nie trafił w ręce harcerstwa, a nowo utworzonej - Ligi Przyjaciół Żołnierza - później Ligi Obrony Kraju (wówczas po wodach morskich, nawet terytorialnych, nikomu nie wolno było pływać bez nadzoru).
Żaglowiec już pod polską banderą pływał w rejsach do Anglii, Francji, Niemiec, Arktyki. Uczestniczył w wielu Operacjach Żagiel. Wraz z żaglowcem "Zew Morza" odbył wyprawę do Narwiku by oddać hołd polskim marynarzom z okrętu ORP "Grom". W swojej najdłuższej wyprawie dotarł w 1975 r. na Spitsbergen i był pierwszym jachtem w historii, któremu udało się dotrzeć do Hornsundu.
Od 2003 r. znajdował się pod opieką Fundacji Polskie Żagle im. Gen. Zaruskiego. Kolejna zmiana właściciela nastąpiła w listopadzie 2008 roku, kiedy to Miasto Gdańsk odkupiło żaglowiec od LOK.
Miejsca
Opinie (41) 7 zablokowanych
-
2010-05-13 08:37
Piękna sprawa! Popieram wszystkie projekty, które pozwolą dzieciakom posmakować żeglarstwa.
Żeglarstwo to piękny sport, kosztowny, ale każdy KTO TEGO ZAPRAGNIE - może go uprawiać. To jest wymagający sport - trzeba przy łódkach popracować, wymaga solidności i dyscypliny. Wart jest każdego wysiłku, bo kształtuje człowieka w sposób wyjątkowy. Wszystkie dzieciaki na łódki, nie ważne, czy na małe, czy duże :)))
- 9 0
-
2010-05-13 08:46
SUPER
Morska stolica Polski - Gdańsk
Tradycja zobowiązuje!!!- 4 3
-
2010-05-13 09:37
szkutnik to super zawód, człowiek czuje, że tworzy coś oryginalnego, niepowtarzalnego (6)
- 7 1
-
2010-05-13 09:49
(5)
..."szkutnik to super zawód, człowiek czuje, że tworzy coś oryginalnego, niepowtarzalnego"...
Zapewne Gallux, w sumie ciezko sie z Twoim zdaniem nie zgodzic. Myslisz jednak, ze np. murarz stawiajac dom, nie odczuwa czegos podobnego?
Mysle, ze moznaby wiele takich zawodow znalezc.- 1 1
-
2010-05-13 09:54
w żagolwcu jest romantyzm morza, conrad, żagle, morska bryza... (4)
pracowałem w stoczni jachtowej, a prywatnie pomagałem budować jacht kolesiowi który dorobił się na saksach
myśle, że i sprzatączka może odczuwać dumę ze swojej pracy, to my obniżamy range różnych zawodów- 2 1
-
2010-05-13 09:58
Tja, (3)
..."Pod zaglami Zawiszy, zycie plynie jak w bajce"...
Sam jestem zeglarzem i mysle, ze wiecej romantyzmu odczuwamy my- czyli niedzielni zeglarze.
Dla marynarza zawodowego, nie jest to zajecie zbyt romantyczne- raczej ciezka praca.- 3 0
-
2010-05-13 10:03
ale za to w każdym porcie ciepłe nóżki:-) (2)
- 1 0
-
2010-05-13 10:18
..."ale za to w każdym porcie ciepłe nóżki:-)"... (1)
Zeby tak bylo w obecnych czasach, gdy postoje w portach skrocone sa do minimum, kazdy marynarz powinien zabrac ze soba cieple skarpetki- wowczas moze i tak.
- 1 0
-
2010-05-13 11:02
mój sąsiad z rumi pływa
po ostatnim rejsie schudł 20 kg
potem dwa miesiące w domu, z powrotem na statek i tak do grudnia- 0 2
-
2010-05-13 10:03
Mój Tata pływał na Zaruskim w czasach gdy nazywał się Młoda Gwardia. Myślę, że z łezką w oku zobaczy go ponownie na wodzie.
- 6 0
-
2010-05-13 13:48
PIĘKNA SPRAWA !!!!!!!!!!!!
- 1 2
-
2010-05-13 14:55
Żaglowiec super sprawa ale co dalej
Żaglowiec super sprawa ale co dalej.Obawiam się o wykorzystanie takiej jednostki niestety wszystkie przedsięwzięcia nieopierające na zasadach wolnego rynku i jakiejś sensownej wersji partnerstwa publiczno prywatnego kończą jak Narodowe Centrum Żeglarstwa czyli elitarny klub gdzie zrobienie patentu żeglarskiego jest o niebo droższe od CWM w Gdyni o koszcie postoju jachtu nie wspomnę. Ale nie będąc czarnowidzem Zaruski to niezła krypa niech się jej wiedzie.
- 4 0
-
2010-05-13 15:19
I nawet gallóks nie narzeka ...
cud jaki czy co ?
- 2 0
-
2010-05-13 15:40
I tak trzymać! To piękny kawałek pływającej historii Polski.Wielkie brawa.Niech dalej szkoli nowych adeptów żeglarstwa.
- 1 0
-
2010-05-13 19:27
trochę historii
Pierwszym polskim jachtem, który dopłynął do wyspy Spitsbergen w archipelagu Svalbard był Swarożyc III z Akademickiego Klubu Morskiego w Gdańsku w 1967 roku. Był drugim jachtem w historii, który tego dokonał, po brytyjskim żaglowcu.
W Gdańsku wypada to wiedzieć, lub uczyć się.
Załoga Swarożyca żyje i ma się dobrze.- 1 0
-
2010-05-13 19:44
do mysz (3)
do myszketera: wiele jest zakłamań lub niedomówień,np.
Zaruskiego 4 lata temu w Władysławowie remontował mój tata szkutnik Andrzej Eremus, wymieniali i wręgi i pokład ,sprowadzali odpowiedni gat. drewna sporo pracy i pieniędzy, a już od dawna słyszę że zaruski z Władka wrócił w opłakanym stanie:( ktoś tu kłamie i to nieźle- 0 1
-
2010-05-13 20:56
prawda ale wtedy zabrakło pieniędzy dlatego był rozmemłany
- 0 0
-
2010-05-13 22:37
Te poprzednie prace to sciema!!!!!!
Widziałem co zostało zrobione na tym kadłubie. To jakaś paranoja i markowanie prac szkutniczych. Mam zdjęcia z kadłuba zrobione w "Szkunerze" we Władysławowie w 2007 r. Ci ludzie "remontujący " Zaruskiego tylko markowali remont. To były wyrzucone w błoto pieniądze.Obecny remont daje szanse na powrot na morza tego pięknego jachtu. To ważna i piękna inicjatywa Gdańska. Gratuluję Adamowiczowi odwagi.
- 0 0
-
2012-10-02 21:48
jakość ????
jeżeli szpachlowanie próchna, wypełnienia z silikonu, dystanse z płyty pilśniowej to dobra szkutnicz robota to moje gratulacje
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.