• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Jak sprawa Amber Gold zmieniła prawo

Piotr Weltrowski
19 maja 2024, godz. 18:00 
Opinie (196)
Sędzia Lidia Jedynak na jednej z rozpraw, na których zmuszona była odczytywać 30 tomów wyroku ws. Amber Gold. Sędzia Lidia Jedynak na jednej z rozpraw, na których zmuszona była odczytywać 30 tomów wyroku ws. Amber Gold.

Pięć lat temu, 20 maja 2019 roku, sędzia Lidia Jedynak rozpoczęła odczytywać wyrok w sprawie Amber Gold. Rozpoczęła, bo skończyła dopiero kilka miesięcy później, w październiku. Był to ostatni taki proces w Polsce. Zresztą przyczynił się on do zmian w prawie, bo dziś sędziowie nie są już zmuszeni do odczytywania w całości pełnej sentencji wyroku, mogącej czasem liczyć nawet kilka tysięcy stron.





Katarzyna P. już na wolności, Marcin P. może się starać o zwolnienie



Zdarzyło ci się brać udział w procesie sądowym?

Sam wydany w 2019 roku wyrok nie był prawomocny. Swój właściwy finał sprawa Amber Gold znalazła dopiero dwa lata temu - w maju 2022 roku.

Ostatecznie Marcin P. (aktualnie już Marcin S.-P., bo po procesie zmienił nazwisko) został skazany na 15 lat więzienia, a jego była żona i wspólniczka Katarzyna P. - na 11,5 roku więzienia.

Kobieta zresztą wyszła już z więzienia. Z kolei Marcin S.-P. wyjść będzie mógł w 2027 roku. Albo wcześniej, jeżeli złoży wniosek o warunkowe przedterminowe zwolnienie (prawo do jego złożenia uzyskał jesienią zeszłego roku), a sąd go pozytywnie rozpatrzy.

Marcin P. (dziś Marcin S.-P.) podczas procesu ws. Amber Gold. Marcin P. (dziś Marcin S.-P.) podczas procesu ws. Amber Gold.
Na razie jednak nic nie wskazuje na to, żeby skazany chciał się ubiegać o wcześniejsze wyjście na wolność. Jak poinformował nas sędzia Mariusz Kaźmierczak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku ds. karnych, dotychczas taki wniosek nie został złożony.

Wróćmy jednak do wyroku, który sąd zaczął odczytywać pięć lat tamu.

Nietypowa sprawa i nietypowy proces



Sama afera Amber Gold była już sprawą wyjątkową, wyjątkowy był też proces, który ruszył w marcu 2016 roku i zaczął się... od alarmu bombowego.

Katarzyna P. podczas procesu ws. Amber Gold. Katarzyna P. podczas procesu ws. Amber Gold.
Samo postępowanie był też prowadzone przez sąd w dość wyjątkowy sposób, bo choć nie odbywało się przy drzwiach zamkniętych, to media otrzymały zakaz informowania np. o wyjaśnieniach składanych przez Marcina P.. Wszystko po to, aby wzywani świadkowie się niczym nie sugerowali podczas składania zeznań.

To dość rzadko stosowane rozwiązanie, raczej dziwne, ale nie absurdalne. Absurdalne było jednak odczytywanie wyroku, choć tu samego sądu nie można za nic winić, bo działał zgodnie z obowiązującym wówczas prawem.

Sąd musiał odczytać 30 tomów, a w nich m.in. 18 tys. nazwisk



Odczytywanie wyroku rozpoczęło się 20 maja 2019 roku od wskazania przez sąd, że uznaje Marcina P. oraz Katarzynę P. za winnych... i przejścia do mozolnego odczytywania pełnej sentencji wyroku.

Ta zawierała się w aż 59 tomach. Publicznie odczytane musiało być ponad 30 tomów - sąd nie musiał bowiem czytać zarzutów z aktu oskarżenia.

Sprawa Amber Gold była rekordowa jeżeli chodzi o "grubość" akt. Sprawa Amber Gold była rekordowa jeżeli chodzi o "grubość" akt.
Sędzia Lidia Jedynak, przewodnicząca składu sędziowskiego, nawet kilka razy w tygodniu stawiała się w przeważnie pustej sądowej sali, aby przez parę godzin odczytywać treść kolejnych kart wyroku. Trwało to do października 2019 roku.

Żeby to dobrze zilustrować, wystarczy wspomnieć, że sędzia miała do odczytania ponad 18 tys. samych nazwisk świadków i poszkodowanych, które znajdowały się - często nie raz - w tekście wyroku.

Ostatni taki proces, bo prawo zostało zmienione



Kiedy odczytywanie trwało, przez media przetoczyła się dyskusja o celowości zapisów w Kodeksie Postępowania Karnego zmuszających sędziów do takiego zachowania. W końcu w Polsce procesy i bez tego toczą się długo.

Poskutkowało, bo w październiku 2019 roku, w tym samym momencie, gdy sąd kończył w Gdańsku odczytywanie wyroku ws. Amber Gold, w życie weszła nowelizacja KPK, która dodawała do art. 418 krótką adnotację w tej kwestii.



- Jeżeli ze względu na obszerność wyroku jego ogłoszenie wymagałoby zarządzenia przerwy lub odroczenia rozprawy, przewodniczący, ogłaszając wyrok, może poprzestać na zwięzłym przedstawieniu rozstrzygnięcia sądu oraz zastosowanych przepisów ustawy karnej. Przed ogłoszeniem wyroku przewodniczący uprzedza obecnych o takim sposobie ogłoszenia wyroku i o jego przyczynie oraz poucza o możliwości zapoznania się z pełną treścią wyroku po jego ogłoszeniu w sekretariacie sądu - czytamy w aktualnej wersji KPK.
Proces w sprawie Amber Gold był więc ostatnią głośną sprawą przedłużoną przez mozolne odczytywanie wyroku.

O co chodziło w aferze Amber Gold?



Afera Amber Gold medialnie wybuchła w momencie, gdy w kłopoty wpadła inna firma Marcina P. - OLT Express. Afera Amber Gold medialnie wybuchła w momencie, gdy w kłopoty wpadła inna firma Marcina P. - OLT Express.
Można przyjąć, że afera Amber Gold zaczęła się 21 lipca 2012 roku, od konferencji, podczas której szef spółki poinformował o problemach z wypłatami dla klientów.

Tak naprawdę w tym czasie już trwało śledztwo prowadzone przez prokuraturę, a sąd domagał się od spółki zaległych sprawozdań finansowych.

Już kilka dni po wspomnianej konferencji poinformowano o likwidacji połowy połączeń lotniczych wykonywanych przez należącą również do Marcina P. spółkę OLT Express i jej kłopotach z uzyskaniem licencji (również ze względu na brak stosownych sprawozdań finansowych), a dosłownie dzień później - 26 lipca 2012 roku - samoloty linii po prostu przestały latać.

Wszystko na temat afery Amber Gold



W kolejnych tygodniach sprawy potoczyły się równie szybko. Do siedziby Amber Gold i mieszkań małżeństwa P. weszło ABW.

17 sierpnia 2012 roku Marcin P. usłyszał zarzuty prowadzania działalności parabankowej oraz podrobienia dokumentu w celu wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. 29 sierpnia prokuratorzy zdecydowanie rozszerzyli ich zakres, a 30 sierpnia szef Amber Gold trafił decyzją sądu do aresztu.

Amber Gold kusiło klientów ogromnym oprocentowaniem



Tak firma kusiła swoich klientów. Tak firma kusiła swoich klientów.
Amber Gold było firmą prowadzoną przez Marcina P. oraz jego żonę Katarzynę. Spółka miała inwestować powierzone jej pieniądze w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 do 2012 roku. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.



W 2010 roku działalnością firmy zainteresowała się Komisja Nadzoru Finansowego, która stwierdziła, że spółka prowadzi działalność bankową bez stosownych zezwoleń. Skończyło się zawiadomieniem złożonym do Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz. Gdańscy prokuratorzy odmówili jednak wszczęcia śledztwa.

KNF odwołała się od tej decyzji, a sąd nakazał prokuraturze ponowne przyjrzenie się sprawie. Tak też się stało, jednak i tym razem bez większych efektów, gdyż śledztwo umorzono. Od tej decyzji KNF również się odwołała, a sąd znowu przyznał jej rację.

Ostatecznie śledztwo trafiło najpierw do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, i to dopiero ona - po opisanych powyżej problemach Amber Gold i OLT Express, zdecydowała się latem 2012 roku postawić zarzuty Marcinowi P.

Postępowanie kończyli jednak nie prokuratorzy z Gdańska, a z Łodzi - tam bowiem prokurator generalny nakazał przenieść śledztwo. I to właśnie prokuratorzy z Łodzi skierowali w tej sprawie do sądu akt oskarżenia.

Dziewięć miesięcy później rozpoczął się proces, o którym pisaliśmy już wyżej.

Opinie (196) ponad 20 zablokowanych

  • tajemnica Amber Gold jest taka ze,proch adamowicza nie zawieraja ani jednego zeba madrosci.

    • 12 1

  • Nazwisko (1)

    Nazwisko sędziego pod zdjęciem nagłówkowym wypadałoby napisać z wielkiej litery...

    • 8 2

    • nie

      sedzie to dno

      • 3 2

  • Kiedy rozliczenie kartelu gnoma za GetIn i SKOKi.... handlarza broni (2)

    Afery wielokrotnie większe od Amber Gold

    • 14 20

    • Afery z gazety wyborczej i tvn są dla mądrych inaczej. (1)

      • 13 5

      • tak jest , tylko radio maryja !

        • 1 4

  • Horała: Jeżeli ktoś ukradł niezgodnie z procedurami, no to oczywiście, że musi oddawać

    Pamiętajmy ... wszak mielismy 8 lat pislamskich procedur

    • 12 11

  • Uwikłanie syna premiera znanego jako Józef Bąk popłaca. (2)

    • 16 5

    • ide ,ide ide do biedronki ide :) a teraz jeszce wybitnym kierownikiem został w urzedzie miasta wygrał konkur jak na stanowisko (1)

      • 6 1

      • W biedronce pis respiratory sprzedaje? A może narty? Chinskie maseczki z "Polskiej" fabryki?

        • 4 8

  • Amber gold

    I co dalej nie ma winnych kaktus mi urośnie jak ktoś z okradzionych dostanie choć złotówkę a swoją drogą gdzie jest reszta kasy?

    • 9 0

  • Nie ma to jak Iwona M. - działka od biskupa na słupa

    Za kilkadziesiąt patyków i po chwili tysiąc procent zysku na sprzedaży

    • 7 6

  • Amber gold

    Dwa tępe słupy gdzie jest reszta kasy

    • 14 0

  • amba fatima (1)

    POzwolil na przeket a i tak zostal premierem brawo POlacy gluptacy!

    • 19 0

    • Katel przeketywał 8 lat

      A pinokio dalej był plemielem po tym jak powiatowa do Brukseli uciekła.

      Ciemny lud dalej na nich głosował, jak to kulski mawiał

      • 0 4

  • Sędzia Na Telefon (5)

    Sędzia Anallabeta na Spoczynku

    • 12 1

    • Nalepsi są ci na wyyczne prezesa (4)

      ...coraz częściej niepokornych sędziów nominaci i współpracownicy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry odsuwają od sądzenia wrażliwych dla władzy spraw i przymusowo przenoszą do innych wydziałów w sądzie.

      za to takich fajnych 0 miał

      Zamieszany w aferę hejterską w Ministerstwie Sprawiedliwości sędzia Tomasz Szmydt uciekł na Białoruś

      • 3 6

      • Gwiazda TVN i wyborczej? (3)

        Szmydt gardłował na ulicach z kastą, zrobił swoje i wyjechał niepokojony przez żadne tusksłużby na Białoruś.

        • 4 3

        • Czlowiek dobrej zmiany,,, 0 i piebiaka

          • 1 4

        • Mmm pisgnida czerwona

          Prawdziwą "karierę" pan Szmydt zrobił dopiero jako członek internetowych grup hejterskich składających się z zaangażowanych politycznie sędziów sprzyjających poprzedniej władzy, w tym Łukasza Piebiaka

          • 0 3

        • Czerwona pisagentura

          Był jedną z sędziowskich twarzy dobrej zmiany, która krytykowała opozycję, sędziowski świat, zachwalając rządy PiS i zmiany w wymiarze sprawiedliwości
          Był częstym gościem w telewizji wPolityce braci Karnowskich, tuby medialnej PiS, gdzie walczył z sędziowską kastą, choćby z Iustitii, która była w konflikcie z Ziobrą. Gdyby nie wykryta afera hejterska w ministerstwie Ziobry i głośny konflikt z byłą żoną, kto wie, jak wysoko w hierarchii dobrej zmiany zaszedłby Szmydt.

          • 0 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane