- 1 Nocny hałas z lotniska. Cena za rozwój? (234 opinie)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (58 opinii)
- 3 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (67 opinii)
- 4 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (126 opinii)
- 5 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (412 opinii)
- 6 Trójmiejskie mola, których już nie ma (109 opinii)
Już nigdy nie oddam niczego za darmo
- Roszczeniowcy oczekujący darmowej dostawy pod drzwi, handlarze i kombinatorzy, a na koniec pijak, który chciał ulżyć sobie w potrzebie prosto na ścianę domu - moja przygoda z oddawaniem rzeczy za darmo właśnie dobiegła końca i nigdy jej już nie powtórzę. Wolę już wyrzucić rzeczy, niż oferować je do oddania - pisze czytelnik Trojmiasto.pl, pan Szymon. Oto jego argumenty.
Kto robił remont, ten wie, że nawet wynajmując porządną ekipę, jest co robić. Zawsze coś trzeba domówić, czegoś zabrakło, posprzątać i tak dalej. Szkoda więc czasu na wystawianie aukcji, odpowiadanie na pytania typu "czy da się taniej", pokazywanie, oglądanie, umawianie się. Poza tym, jaka jest gwarancja, że coś się uda sprzedać i cała praca nie pójdzie na marne?
Oddać za darmo, to przecież takie proste
I wtedy wpadliśmy na najgorszy (jak się potem okazało) z możliwych pomysłów: oddamy za darmo! Ktoś przyjdzie, odbierze, ucieszy się i po kłopocie! Boże, jakie proste, jakie piękne! Okazało się jednak, że na pewno zbyt proste, żeby było prawdziwe.
Zaczęło się jednak łatwo. Kilka zdjęć, bez przejmowania się tym, żeby wyszło pięknie. Przecież to nie złote pierścionki po parę tysięcy, tylko meble za darmo. Krótki opis, bez bajerowania, z zaznaczeniem drukowanymi literami, że NIE DOWOZIMY, tylko odbiór osobisty.
No i się zaczęło...
Za darmo? To niech pan przywiezie
Nie minęła godzina od pierwszego ogłoszenia, a już pierwszy telefon. Wow! Tylko że już na początku okazało się, że ludzie nie czytają ogłoszeń. Nawet krótkich. Albo są tak bezczelni. W każdym razie miła pani zapytała:
- O której może mi pan to przywieźć na osiedle?
- Napisaliśmy, że nie dowozimy, oddajemy za darmo.
- No wiem, że za darmo, ale jak ja mam przewieźć dwumetrowy materac?
- Nie wiem, proszę coś zorganizować.
- Ja mam organizować, chyba pan żartuje!
- Ja? [i tu rozmowa się urywa, bo niezbyt już miła pani zakończyła połączenie]
Takich było jeszcze troje. Dopiero czwarta osoba zorganizowała sobie sąsiada z większym samochodem, ale wcześniej i tak pytała, czy może jednak bym nie podrzucił...
Za darmo? Ja dla potrzebujących...
Kolejna osoba przyszła po lampy. Dwie na sufit i jedna stojąca. Przydadzą się nie tylko na strych i działkę. Jak pisałem: dla mnie po 12 latach one nadal są całkiem nowe.
Oczekiwaliśmy więc, że po rzeczy za darmo zgłaszają się osoby potrzebujące. My pozbędziemy się zbędnych sprzętów, a oni się ucieszą, że domowy budżet przygotuje się do ciężkiej zimy.
Nic bardziej mylnego. Po takie rzeczy zgłaszają się... handlarze. Co więcej, niektórzy wcale nie ukrywają, że "trochę się podrasuje i na rynek". Trochę mnie to zdziwiło, ale przecież nie powinienem narzekać, bo chciałem się rzeczy przede wszystkim pozbyć, prawda? Byłem lekko wkurzony, ale jednak trochę zadowolony - większości rzeczy pozbyłem się w dwa dni.
Za darmo? Obsikam ci dom
Miarka się przebrała, gdy jeden z panów SMS-owo umówił się na godz. 17:00, bo "tylko o tej godzinie może przyjść".
Dobra, niech będzie, wstałem wcześniej do pracy, wróciłem przed 17:00, żeby nie czekał, skoro grafik ma tak napięty. Najwyraźniej jednak nie miał. A może miał, ale szybko go zmienił. Ostatecznie to ja czekałem na niego 45 minut. No, ale może coś się stało, każdemu może coś przecież wypaść. Nie chciałem się negatywnie nastawiać.
Mój dobry nastrój prysł jak bańka mydlana, gdy go zobaczyłem. Na pierwszy rzut oka było widać, że na oko 40-50-letni mężczyzna jest kompletnie pijany. Oddałem mu jednak tę ostatnią półkę, chcąc się go jak najszybciej pozbyć, ale pan ją odstawił. Powiedział, że potrzebuje teraz chwilki, i próbował... załatwić się na ścianę mojego domu! Wtedy już naprawdę nie wytrzymałem i go pogoniłem.
Wiem, nie należy szufladkować i oceniać ludzi. Bywają różni, niezależnie od klasy społecznej, zasobności portfela itd. Ale wiem też na pewno jedno: już nigdy niczego nie oddam za darmo. Wolę już sprzedać na pchlim targu za 10 zł albo poczekać na wystawkę z zagraconym garażem.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (542) ponad 20 zablokowanych
-
2022-10-01 06:42
Ja oddawałem kanape
Napisałem ze wyniesienie i transport we własnym zakresie. Przyjechała baba z dzieciakiem 10-12 letnim i musieliśmy pomoc. Od tej pory jak chcą pomocy w wynoszeniu mówię ze mam chory kręgosłup i albo organizują samo pomoc albo bierze ktoś inny.
- 15 3
-
2022-10-01 06:51
Oddaję za darmo sprzęty dziecięce.
Wszelkie wózki, rowerki, sanki, hulajnogi pozostawione przez sąsiadów na klatce schodowej. Robię zdjęcia i wystawiam. Zainteresowanym podaję emailem adres i kod do domofonu (ten uniwersalny, używany przez listonosza i sprzątaczkę).
- 6 5
-
2022-10-01 06:55
Kupujący zachowują się podobnie
Pewna część kupujących zachowuje się podobnie. Ludzie tacy są, a pan Szymon zyskał doświadczenie na przyszłość. Głowa do góry!
- 5 2
-
2022-10-01 06:57
Oddajesz za darmo, a tu lawina pytań:
Proszę zmierzyć, zważyć, wysłać, dowieźć, zrobić dodatkowe zdjęcia... Potem umawianie się i nie przychodzenie, rezerwacje ... Lepiej wyrzucić.
- 11 2
-
2022-10-01 07:01
Dzicz kudłata
Co tu więcej mówić
- 11 1
-
2022-10-01 07:18
Tak to jest jak nauczymy społeczeństwo zasady "sie należy" . Po co pracować , po co się wysilać skoro "dadzom".
- 14 3
-
2022-10-01 07:20
Oddaje stare rupiecie i jeszcze płacze na portalu
Po rękach cie mają całować czy co?
- 5 27
-
2022-10-01 07:27
Najlepsze jest targowanie po rezerwacji (1)
Sprzedawałem szklany stolik. Miał swoje lata był porysowany. Wszystko opisane i na zdjęciach. Cena 60 zł. Babka zarezerwowała i zaraz ma przyjechać. Zanim zdjąłem ogłoszenie jeszcze kilku musiałem odmówić. Co się okazuke po przyjezdzie? Pani mówi, że stolik porysowany i da 50. Pytam się czy jest coś czego nie napisałem w ogłoszeniu? Mówi, że nie. No to dlaczego mam opuścić cenę? Bo widziała nie porysowany za 70. To pytam czemu sobie tam nie pojechała? To ona na to 55. Ja mówię 65 bo zmarnowała mi juz kilka minut, a czas kosztuje. W końcu zszedłem na 60 :) Ale nie rozumiem dlaczego przedmiot jest zgodny w 100% z ogłoszeniem to komuś przychodzi do głowy się targować na miejscu
- 26 3
-
2022-10-05 11:31
Bo targowanie się jest w zwyczaju. Ja zawsze liczę się z tym, że ktoś będzie targował cenę i daje nieco wyższą niż bym chciała. Sama też czasami się targuję, chociaż nie lubię tego robić.
- 0 0
-
2022-10-01 07:54
Ludzie to bydło i cwaniaki
Za darmo by chcieli i jeszcze z transportem i wniesieniem. Niech na podłodze śpią a rzeczy w kartonach trzymają .
- 13 3
-
2022-10-01 07:55
Wyszczepione cebulaki i ich problemy
- 4 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.