- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (263 opinie)
- 2 Dostał 5 mandatów naraz (70 opinii)
- 3 Były senator PiS trafił do więzienia (323 opinie)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (204 opinie)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (50 opinii)
- 6 Rusza wyczekiwana inwestycja na Witominie (66 opinii)
Kapitalista, który robotnikom domy stawiał
Choć w XIX-wiecznym Gdańsku los zwykłych robotników nie był idyllą, rozmaite fundacje i stowarzyszenia jak mogły ułatwiały im życie. Jedna z nich stawiała robotnikom tanie domy, które przetrwały w mieście po dziś dzień.
Niech nas ten "proletariat" i "socjalistyczna myśl" nie wprowadzą w błąd. Można podejrzewać, że odwołano się do nich tylko po to, by PZPR-owskie władze miasta i województwa nie zanegowały idei ochrony tej przedwojennej architektury. Jeszcze dwa lata wcześniej, w podobnej decyzji uznającej wartość zabytkową innego osiedla Fundacji Abegga, uzasadnienie wskazywało wyłącznie na wartości architektoniczne i historyczne, w tym genetyczne związki z wzorcami wypracowanymi w Wielkiej Brytanii.
Skąd w ogóle wzięła się fundacja, która na przełomie XIX i XX wieku obdarowała Gdańsk kilkoma osiedlami małych domków dla niezamożnych rodzin? Ród Abeggów wywodzi się z południowo-zachodnich Niemiec i Szwajcarii. Jeden z jego przedstawicieli, urodzony w Heidelbergu w 1791 r. Heinrich Burkhard Abegg w 1816 r. osiedlił się w Gdańsku i założył firmę kupiecką. Wszedł także do ówczesnej rady miejskiej, a nawet był w latach 1827-28 jej przewodniczącym. Należąca do niego rafineria cukru przy ul. Bednarskiej była jednym z pierwszych w mieście zakładów używających maszyn parowych. Umierając w 1868 r., zapisał w testamencie 64 tysiące marek na utworzenie fundacji, mającej poprawić warunki życiowe robotników przemysłowych poprzez budowę tanich mieszkań. Na czele fundacji, której kapitał zasiliły m. in. kolejne zapisy testamentowe członków i członkiń rodu, stanął bratanek fundatora i znany w Gdańsku lekarz dr Georg Abegg.
Działającej aż do II wojny światowej fundacji udało się stworzyć system budowy tanich mieszkań, porównywalny chyba z ideą dzisiejszych TBS-ów. Początki były dość skromne: najstarsze osiedle, położone na południowym krańcu Dolnego Miasta, składało się z 10 "bliźniaków", czyli 20 mieszkań. Ale też w śródmieściu Gdańska brakowało w tym czasie terenów pod zabudowę. Dlatego fundacja zainteresowała się terenami położonymi na przedmieściach: kolejne kolonie domków powstawały w Nowym Porcie (56 mieszkań), we Wrzeszczu (około 100 mieszkań) i na Strzyży. To ostatnie osiedle było największą z inwestycji Fundacji Abegga.
Ponad 50 bliźniaczych, wolno stojących domków mieściło 108 mieszkań, każde złożone z dwóch pokoi, kuchni, ubikacji i piwniczki. Nieco starsze osiedla w Nowym Porcie i we Wrzeszczu zabudowane były domkami szeregowymi. W każdym segmencie, na wzór zabudowy przedmieść Londynu, umieszczono po dwa mieszkania posiadające na parterze sień z klatką schodową i dwie małe izby, a na piętrze większą izbę. Częścią składową każdego mieszkania była piwnica, strych i niewielki ogródek.
Nie dotarłem dotąd do źródeł pozwalających ustalić, w jaki sposób rekrutowano użytkowników mieszkań wzniesionych przez Fundację Abegga. Po zakwaterowaniu, byli oni zobowiązani do ratalnego spłacania ceny kupna (w przypadku osiedla na Strzyży wynoszącej 6 tys. marek). Po spłaceniu jednej piątej tej sumy, użytkownik stawał się posiadaczem mieszkania i mógł wybrać zasady dalszej spłaty należności. Przy ulicy Czarnej (dawnej Ernsthausenstraße) wzniesiono pojedyncze domki o wyższym standardzie, przeznaczone dla gorzej uposażonych pracowników umysłowych; tutaj warunkiem otrzymania mieszkania było, od razu przy zakupie, wpłacenie gotówką należności za grunt.
Z powodu rosnących cen gruntów pod zabudowę, w następnych latach Fundacja Abegga wznosiła nieco wyższe budynki, np. przy ulicy Bolesława Chrobrego . Planowano, że pomieszczenia w wyższych kondygnacjach tych budynków mogą być albo użytkowane wspólnie przez dwie rodziny dzielące między siebie domek, albo też wynajmowane, np. osobom żyjącym samotnie.
Po I wojnie światowej Fundacja Abegga zrezygnowała z budowania domów według własnych projektów, ale włączyła się finansowo we wznoszenie nowych osiedli mieszkaniowych planowanych przez miejskich urbanistów. Wiadomo m. in., że posiadała część domów przy zabudowanych pod koniec lat dwudziestych ulicach A. Fredry, J. U. Niemcewicza i L. Krzemienieckiej . Prawdopodobnie zdarzało się też nabywanie przez fundację i przebudowywanie mieszkań w starszej zabudowie, np. przy ul. Pańskiej na Głównym Mieście.
Losy budynków powstałych dzięki Fundacji Abegga potoczyły się rozmaicie. Kolonie domków we Wrzeszczu (tuż przy Politechnice Gdańskiej) i na Strzyży zachowały się w dość dobrym stanie. Polecam zwłaszcza odwiedzenie tego pierwszego osiedla i spacer uliczkami Olszewskiego, Bracką, Własna Strzecha - można tu mieć wrażenie podróży w czasie. Z dużego niegdyś osiedla w Nowym Porcie zachowały się jedynie trzy bliźniacze segmenty przy ul. Wilków Morskich, z najstarszej kolonii przy ul. Dobrej na Dolnym Mieście pozostał jeden, bardzo zaniedbany budynek. Z pięciu bliźniaczych domów przy ul. Chrobrego stoją nadal cztery, ale przebudowy i modernizacje sprawiły, że bardzo trudno dziś rozpoznać w nich jednolity zamysł projektanta. Najbliższe oryginalnego stanu i bardzo dobrze utrzymane (oceniając na podstawie wyglądu zewnętrznego) są za to wspomniane domki przy ul. Wilków Morskich , zadając kłam negatywnym stereotypom na temat zaniedbanego wyglądu domów w Nowym Porcie.
O autorze
Marcin Stąporek
- autor jest publicystą historycznym, prowadzi firmę archeologiczną. Pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury.
Opinie (108) ponad 10 zablokowanych
-
2020-07-27 22:51
Domy
Wtedy stawiano domy bo potrzebni byli ludzie do pracy. Teraz się płaci ludziom by nie pracowali.
- 3 0
-
2020-12-06 18:58
ul, Małowiejska, Gdańsk (2)
Podobne założenie istnieje jeszcze na ul. Małowiejskiej w Gdańsku. Dzisiaj tamtędy przejeżdżałem i wszystkie są opuszczone i widać, że developer je przejmie, wyburzy i postawi bloki. Żenujące jest to miasto gdańsk wraz ze swoimi władzami, radą miejską i prezydent. Głupcy zamiast zabrać się za ratowanie tego co można uratować w postaci substancji mieszkaniowej będącej dziedzictwem tego miasta to zachowują się jak radni jakiegoś Wolsztyna czy Pruszcza. I tak na przykład zamiast uruchomić jakiś program przez granty unijne na ratowanie tych mienionych domów czy też domów na Biskupiej Górce to tam zabierają się za umacnianie skarpy. Popaprańcy jakiś, d**ile bez wizji, ćwoki pieprzone. Do garów, zamiatania ulic się nadają a nie do zarządzania miastem tej klasy co Gdańsk
- 4 1
-
2021-04-12 09:23
ty chyba z innego gdańska jesteś
tu nie ma ulicy małowiejskiej, reszta na podobnym poziomie
- 1 0
-
2022-04-12 09:46
przecierz to mafia
- 0 0
-
2020-12-22 10:37
W Łodzi takie fabryczne osiedle czyli Księży Młyn jest wielką atrakcją która zwiedzają tysiące turystów. jest przewodnik, są knajpki. Może by u nas?
- 2 0
-
2021-11-21 09:03
Bardzo ciekawy, interesujący artykuł, który zrodził we mnie pytanie: dlaczego w Gdańsku nie ma ulicy Georga Abegga? Władze miasta! Macie powód do wstydu!!!
- 2 0
-
2021-12-23 13:48
Gdyby ktoś chciał zobaczyć odrestaurowaną środkami obecnych mieszkańców dawną kolonię robotniczą to zapraszam na Przeróbkę. Zabudowa dzisiejszych ulic Siennickiej i Lenartowicza powstała dla pracowników Kolejowych Warsztatów Głównych na początku XX wieku. Budynkom mieszkalnym towarzyszyły zbudowane w tym samym stylu zabudowania gospodarcze, każdy miał swój składzik. Do tego osiedlowa stołówka i łaźnia.
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.