"Przerażająca noc",
"kat, oprawca, jego ofiara",
"zabójstwo matki i nienarodzonego dziecka",
"zabójstwo z zimną krwią",
"porażająca zbrodnia" i ołówki ułożone na biurku... Dożywocie.
Bartosz Horodeczny, zamordował swoją partnerkę, która była z nim w ósmym miesiącu ciąży. O nienarodzonej dziewczynce, mówił że to "taka jaszczurka". Jest adoptowanym dzieckiem, dzieciństwo spędził w Singapurze, gdzie pracowali jego rodzice. Przed aresztowaniem był szefem gdyńskiego oddziału jednej z zagranicznych firm. Licencjonowany menadżer.
Składowi sędziowskiemu gdańskiego Sądu Okręgowego przewodził sędzia
Jerzy Lemnke. Wczorajszy werdykt uzasadniał sędzia Andrzej Węglowski:
"Za trzy dni będzie rocznica tego potwornego zdarzenia. (...) Kat, oprawca i jego ofiara - mocne to słowa, ale nie bójmy się ich użyć. Terminologia prawnicza nie dla każdego jest zrozumiała. (...) Z jednej strony nad jezioro przyjechała ufna, szczęśliwa ciążą, radosna dziewczyna, pogodna, za miesiąc miała przyjść na świat jej ukochana córeczka Martusia - z drugiej oprawca i kat"."Uchodził za pedanta, był tak pedantyczny, że nawet ołówki na jego biurku leżały od najmniejszego do największego. Kasia Maj była dla niego ołówkiem, który leżał w niewłaściwym miejscu. (...) Dlatego zaplanował zabójstwo"."Miał ze sobą doskonałe narzędzie zbrodni - metalową blokadę na kierownicę - zabrał nawet ubranie na zmianę - czyste buty, czyste skarpetki, czystą koszulę, jest przecież pedantyczny. (...) I rozstrzaskał głowę ofiary, przeciągnął zwłoki nad skarpę i zepchnął do jeziora. Działał metodycznie, włożył zakrwawioną odzież do worka foliowego, zapakował do bagażnika i odjechał. Zadzwonił potem kilka razy na telefon komórkowy Kasi. Jest inteligentny i wie że istnieją bilingi, wie że policja będzie i jego wypytywała. W ten sposób szykował sobie alibi"."Uchodził za osobę opanowaną, nie okazującą emocji i uczuć. Przykładem, jest jego udział w późniejszych poszukiwaniach Kasi, to jego przedstawienie, ta teatralność o której przed sądem mówili eksperci (...) Takie są fakty. Zabił w pełni świadomie, zabił tylko dlatego, że Kasia zburzyła jego uporządkowany świat, że śmiała się w nim zakochać, zajść w ciążę i opowiedzić o tym jego rodzicom. (...) Kasia była dla niego tylko przedmiotem pożądania seksualnego, obiektem zaspokajania chuci. To egoista, egocentryk"."Pół roku przed zabójstwem chciał z nią zerwać, bo - jak mówił - wydawał za dużo pieniędzy na rozmowy telefoniczne. Oszukiwał Kasię romansując z inną kobietą. (...) Zeznał, że wcale nie cieszyło go to dziecko, że bardzo mu przeszkadzało..."Przyznał się do zbrodni, choć twierdzi, że nic nie pamięta...
...Poznali się latem 2002 roku - na dyskotece w Sopocie. On miał wtedy 27 lat, ona była o rok starsza. Horodeczny był w separacji z żoną. Zaczęli się spotykać. Spotykał się też z inną dziewczyną.
Kasia zaszła w ciążę. Podobno w połowie maja zeszłego roku obiecał jej, że będzie jej dawał na dziecko 650 zł miesięcznie, że kupi wózek, wyprawkę. Tydzień później nie żyli oboje.
Był piątek, 23 maja - umówił się z nią na spotkanie. Wsiedli do skody felicii i pojechali na Kaszuby. Byli nad jakimś jeziorem. W drodze powrotnej Bartosz skręcił w stronę jeziora Małe Brodno niedaleko Kartuz... Oboje wyszli z samochodu. Chwycił blokadę. Uderzył ją dwa razy w głowę. Kiedy upadła, uderzył raz jeszcze. Ciało zaciągnął w pobliże jeziora...
Wrócił do Gdyni. Następnego dnia pojechał z matką na zakupy. Po... wózek dla dziecka. Obejrzał, kupił. W obecności matki dzwonił do Kasi.
Ciało dziewczyny znaleźli po kilku dniach biwakowicze.
W niedzielę, 1 czerwca przyjechał do rodziców na obiad. Zadzwonił telefon. "Policja". Zapytali, czy mógłby przyjść na komisariat? On na to, żeby dali mu spokój, że przyjdzie ale w poniedziałek rano. Pod drzwiami mieszkania pojawili się ludzie w mundurach...