• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedyś to było... można utonąć

Michał Sielski
18 lipca 2024, godz. 07:00 
Opinie (64)

Łańcuch życia - dziś ludzie wiedzą, jak pomóc, gdy wydarzy się coś złego

Kiedyś to było... Biegaliśmy po niczym niezabezpieczonych wykopach na budowie, skakaliśmy przez rzekę, a nad morzem nie był potrzebny żaden ratownik. My, staruchy, lubimy powtarzać, że dzisiejsza młodzież i dzieci traktowane są nadopiekuńczo i przez to nie wyrosną na takich twardzieli, jak byśmy chcieli. Wystarczy jednak zerknąć na statystyki, by zobaczyć, że obecnie mają znacznie większą szansę na to, by w ogóle wyrosnąć, a nie np. utonąć.



Uważasz, że obecnie jest bezpieczniej niż w czasach, gdy byłe(a)ś młodszy(a)?

Sam pamiętam, jak w dzieciństwie bawiłem się na budowie, omijając szczęśliwie wystające druty zbrojeniowe i skacząc z budowanego bloku z balkonu na drugim piętrze na wysoką pryzmę piachu.

W przerwach pomiędzy meczami "do dziesięciu" na pobliskim boisku eksplorowało się okolice, a jeszcze w podstawówce - na rowerach - jeździło z Chełmu na Stogi, by wykąpać się w morzu.

Wszedł do wody z kołem. Wyłowiono ciało Wszedł do wody z kołem. Wyłowiono ciało

Gdyby dziś spędzał w ten sposób dzień nastolatek, rodzice na głowie mieliby zaraz MOPS, a może i policję. Wtedy nie mieliśmy przecież nawet telefonu, a jedyna wiedza o tym, gdzie i co robimy, sprowadzała się do tego, że jesteśmy "na podwórku z kolegami". Wracało się do domu na kolację i wszystko było OK.

A jak jest teraz?

Telefony, lokalizacje, zakazy, opiekun do wszystkiego. Zwariowaliśmy?



Sam tak czasem myślałem. Komu to przeszkadzało? Czy coś się komuś stało? No dobra, czasem ktoś rozbił kolano, w panice sprawdzając, czy nie ma dziury w spodniach, bo o to rodzice się najbardziej wkurzą, ale przecież nic wielkiego nikomu się nie stało, prawda?

Nieprawda.



127 osób utonęło jednego dnia



Kiedyś nie było bowiem tak sprawnych mediów, zwłaszcza społecznościowych, które każdy wypadek relacjonowały ze szczegółami. Dlatego wiedzieliśmy tylko o tych, które zdarzyły się w najbliższym sąsiedztwie albo usłyszeliśmy "u cioci na imieninach".

A zdarzały się naprawdę makabryczne dni. Rekord utonięć padł w 1959 r.

- Najgorsza okazała się jednak skwarna niedziela 12 lipca, gdy ludzie szukali ochłodzenia nie tylko w wodach Bałtyku, lecz także w stawach i rzekach. Jak odnotowała prasa, w tym jednym dniu utopiło się w Polsce 127 osób! "Tylu śmiertelnych wypadków na wodzie jednego dnia nie zanotowano dotychczas w kronikach milicyjnych" - komentowano z przerażeniem - pisał Lech Ufel w Przeglądzie Sportowym.
Powtórzmy: 127 osób utopiło się jednego dnia.

Tymczasem statystyki utonięć z ostatnich tygodni wyglądają tak:

Statystyka wszystkich utonięć w całej Polsce od początku czerwca. Statystyka wszystkich utonięć w całej Polsce od początku czerwca.
Łatwo policzyć, że obecnie przez całe wakacje nie topi się w Polsce tyle osób, co kiedyś jednego dnia.

Przyczyn jest oczywiście wiele: coraz więcej osób umie pływać, ale rośnie też świadomość zagrożeń i odpowiedzialność.

Przepłyniesz 200 m w morzu? Nie igraj z losem Przepłyniesz 200 m w morzu? Nie igraj z losem

To co? Nadal jesteśmy pewni, że niegdysiejsza "wolność" była znacznie lepsza? Dzieciaki spokojnie mogły iść nad rzekę, ratownik nie wywieszał czerwonej flagi, nie wypraszał ludzi z wody przed burzą i było znacznie bardziej bezpiecznie, bo nie byliśmy przewrażliwieni na punkcie bezpieczeństwa i kąpiel w Bałtyku czy rzece po kilku piwkach nikogo nie dziwiła?

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (64)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane