• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kim jest nowy szef PZU

Bertold Kittel, a.h.b.
13 czerwca 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Haki na niewygodnego sędziego
Jaromir Netzel, mało znany adwokat z Gdyni, został szefem państwowego giganta ubezpieczeniowego PZU. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" dotarli do świadków, którzy twierdzą, że Netzel jest zamieszany w poważną aferę gospodarczą. Publikujemy ich artykuł na ten temat.

Wyłudzenie milionów złotych, oszustwa i pranie pieniędzy. Śledztwa, zarzuty, dwa karne procesy. Zastraszeni świadkowie. Na ławie oskarżonych zasiada kilkanaście osób. Ale mimo dokumentów i zeznań świadków, które jednoznacznie wskazują na związek Jaromira Netzela ze sprawą, trójmiejska prokuratura nawet nie wezwała go na świadka.

W ubiegłym tygodniu Netzel objął stanowisko szefa PZU. Minister skarbu Wojciech Jasiński twierdzi, że powołał go, ponieważ znał adwokata i ma do niego zaufanie. - Pochodzi ze starej kaszubskiej rodziny. Wiem, że ma doświadczenie w finansach. Pracował w PKO BP. Współpracował też z komisją śledczą ds. PZU, więc zdążył się zorientować, co to za spółka. A że jest prawnikiem, daje gwarancję, że będzie rozumiał konflikt o PZU z Eureko - mówi "Rz" Jasiński.

Minister skarbu zapewnia, że zapytał Netzela, czy ma jakieś sprawy z przeszłości. - Odpowiedział, że nie - mówi Jasiński.

Jaromir Netzel, któremu przesłaliśmy listę pytań, odmówił odpowiedzi na nie przed poniedziałkiem.

Netzel rządził

- Szok. O mało nie pospadaliśmy z krzeseł, kiedy usłyszeliśmy o jego nominacji na szefa PZU - mówią byli pracownicy Drob-kartelu.

Afera Drob-kartelu to ponad 21 milionów złotych strat, setki poszkodowanych pracowników, akcjonariuszy i dostawców. Agonia firmy trwała kilka lat, w 2001 roku sąd w Gdyni ogłosił jej upadłość. W ciągu kilku lat straciła cały majątek. Dotarliśmy do zeznań świadków, które składali podczas procesu w Gdyni. - Doskonale wiem, o co chodzi w sprawie, to niemożliwe, żeby przedstawić wszystkie jej okoliczności, bo byłaby z tego piękna praca doktorska na temat, jak wyprowadzić pieniądze ze spółki. Od czasu, gdy pojawił się w spółce pan Netzel, który wprowadził pana B. i L. [oboje oskarżono o niegospodarność - red.], spółka zaczęła być chora - zeznawał Jan T. z Białegostoku.

- Był taki czas, w którym pan Netzel - w mojej ocenie bardzo ciemna postać - przekraczał swoje uprawnienia, tj. zwoływał zebrania i straszył nas, że bank wszystko zabierze, że będziemy siedzieć na krawężnikach. Netzel został zaangażowany jako doradca w spółce, jeden z akcjonariuszy, Salawa, był jego kuzynem - mówiła przed sądem Wiktoria K. z Gdańska.

- Pan Netzel zachowywał się, jakby rządził w spółce - nie miała wątpliwości Grażyna Z.

- (...) Tydzień po wypadku męża miałam wykupić weksle i pojechałam do Drob-kartelu po pieniądze, a tam w drzwiach pan Netzel, nie pytając o nic innego, pytał tylko, czy mam już testament. Dla mnie to był szok, ale przez to zrozumiałam, z kim mam do czynienia, i jego nazwisko powinno się znaleźć obok pana B. [jeden z oskarżonych o niegospodarność - red.]. Nie wiem, dlaczego pan Netzel nie został oskarżony - mówiła przed sądem była akcjonariuszka firmy Henryka T.

Dziś byli pracownicy nie chcą wypowiadać się pod nazwiskiem. Wspominają jednak Netzela jako osobę, która faktycznie kierowała Drob-kartelem. - On był sprytny. Oficjalnie nie miał żadnego stanowiska, a siedział w gabinecie prezesa i wydawał polecenia - mówią. - Wystarczyło, że ktoś mu się nie spodobał, i był zwalniany.

- Pamiętam, jak przyjechałem kiedyś do Drob-kartelu w sprawie pieniędzy, które byli mi winni za dostawy drobiu. Prezes nie mógł ze mną zamienić słowa, czekał na Netzela. Tylko z nim można było rozmawiać na tematy finansowe, inni ludzie w spółce to byli podstawieni przez niego figuranci - mówi jeden z oszukanych hodowców.

Według rozmówców "Rz", niektórzy członkowie władz spółki pobierali z kasy pieniądze na podstawie lewych rachunków. - Nie wiem, za co to było, ale na kwitach były różne nazwiska. Ci ludzie na pewno nie byli naszymi pracownikami - mówi osoba, która pracowała w księgowości Drob-kartelu.

Miliony zniknęły

Drob-kartel to spółka założona na początku lat 90. przez hodowców drobiu z okolic Trójmiasta. Miała skupować drób, przetwarzać go i sprzedawać. Interes nie szedł dobrze. - Nic dziwnego. Hodowcy i ich spółka mieli przeciwstawne interesy. Oni chcieli drogo sprzedać, spółka tanio kupić - mówi prawnik, który świetnie zna sprawę Drob-kartelu.

W pierwszych latach działalności Drob-kartel wziął kredyt, który przestał spłacać w połowie lat 90. Spółce zagroziło bankructwo.

- Jeden z założycieli spółki poprosił o pomoc kuzyna, adwokata - mówi jeden z byłych pracowników Drob-kartelu. - Był nim Jaromir Netzel.

Adwokat wymyślił sposób na uratowanie firmy. Zaproponował zawarcie układu z wierzycielami i uzdrowienie spółki. - Żeby zawrzeć układ, wierzyciele musieli zgodzić się na odblokowanie hipoteki nieruchomości. I zgodzili się, nawet bank - mówi jeden z rozmówców "Rz".

Zdaniem byłych akcjonariuszy Drob-kartelu, wielu wierzycieli spółki było fikcyjnych. - Firma na papierze pożyczała po pięć tysięcy złotych od krewnych i znajomych - mówi była członkini zarządu. - W rzeczywistości nikt nikomu nic nie pożyczał. Chodziło o to, żeby w gronie wierzycieli było jak najwięcej ludzi oddanych Netzelowi.

Także do władz spółki trafili ludzie, których ściągnął Netzel. Znaleźli się tam m.in. trójmiejski biznesmen Jerzy B. i jego współpracownica Janina L. [oboje odpowiadają obecnie m.in. za niegospodarność ioszustwa w Drob-kartelu - red.]. Także sam Netzel znalazł się w 1999 roku w radzie nadzorczej firmy.

Grupa doprowadziła do wyprowadzenia majątku firmy. - Któregoś dnia dowiedzieliśmy się, że zarząd sprzedał nieruchomość, na której mieścił się Drob-kartel - mówią ówcześni akcjonariusze firmy. - Nie udało nam się niczego dowiedzieć, ktoś sprawdził w księgach wieczystych. Nie mogliśmy uwierzyć.

Z ustaleń śledztwa, które niedługo później wszczęła gdyńska prokuratura, wynikało, że ziemię kupiła spółka należąca do jednego z szefów Drob-kartelu. - Zaraz potem Drob-kartel wydzierżawił sprzedaną ziemię. W ten sposób pieniądze, jakie uzyskał ze sprzedaży działki, wróciły do firmy, która kupiła działkę. A Drob-kartel został bez ziemi i gotówki - mówi znający sprawę prawnik. - W podobny sposób wydrenowano z tej firmy niemal każdą złotówkę.

W marcu 2001 roku sąd ogłosił upadłość firmy. Okazało się, że ma ponad 21 mln zł długów.

Prokuratura nie przesłuchuje

Byli pracownicy i akcjonariusze Drob-kartelu mówią o Jaromirze Netzelu jako o kluczowej postaci w spółce. Mimo to prokurator nawet się nim nie zainteresował. - Nie został nawet przesłuchany przez prokuratora - mówi prawnik znający akta sprawy. - Dopiero sąd, dostrzegając lukę w materiale dowodowym, zdecydował o wezwaniu go na świadka.

Dlaczego Netzel nie pojawił się w śledztwie dotyczącym Drob-kartelu? Żeby to wyjaśnić, trzeba cofnąć się do roku 2000. Po ogłoszeniu upadłości Drob-kartelu do okolicznych prokuratur zaczęły wpływać zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, a do sądów cywilnych pozwy o odszkodowania. Obecnie toczy się ok. 80 takich spraw.

Śledztwo w sprawie niegospodarności w spółce wszczęła Prokuratura Rejonowa w Gdyni. Później trafiło do Bydgoszczy, by ostatecznie trafić do Gdańska, ale do Prokuratury Apelacyjnej. W jego trakcie wyszło na jaw, że grupa, która doprowadziła do upadku Drob-kartelu, współdziała ze sobą od kilku lat. Pieniądze wyprowadzone z różnych firm, w tym z Drob-kartelu, krążyły między kontami kilku spółek w kraju, co miało pomóc w ich wypraniu. Ostatecznie trafiały na tajne konta jednego z banków w St. Helier na wyspie Jersey. Według ustaleń Urzędu Ochrony Państwa, znalazło się tam 17,5 miliona dolarów.

W aktach śledztwach znalazły się też dokumenty świadczące o roli Netzela w sprawie Drob-kartelu. Jego podpis widnieje m.in. na układzie, który spółka zawarła z wierzycielami. O jego roli mówili świadkowie.

- Powiedziałyśmy w prokuraturze o Netzelu, ale nikogo to nie interesowało - mówią byłe akcjonariuszki.

Wreszcie "Rz" dotarła do pism, które zdesperowani pokrzywdzeni słali do prokuratur Okręgowej i Apelacyjnej w Gdańsku, sądów i kolejnych ministrów sprawiedliwości. W większości z nich Netzel pojawia się jako pomysłodawca i mózg afery w Drob-kartelu. Jedno z takich pism dotarło do zarządu PKO BP, w którym pracował Netzel. To doprowadziło do jego odejścia z banku.

- Prokuratura przesłuchała mało znaczących dostawców i hodowców. Ale nie przesłuchała osoby, wskazywanej przez pokrzywdzonych jako jedna z głównych postaci w sprawie. To wygląda na rażące zaniedbanie - uważa cytowany wcześniej prawnik.

Prezes świadkiem

O śledztwo w sprawie nieprawidłowości w Drob-kartelu zapytaliśmy prokuratora krajowego Janusza Kaczmarka. - To prawda, że pan Netzel nie został przesłuchany. To niedopatrzenie albo niedoróbka prokuratury - mówi. Zapowiada, że zajmie się sprawą.

Zaniechanie prokuratury chce naprawić gdyński sąd, który wezwał Netzela na świadka. Prezes państwowego giganta ubezpieczeniowego ma pojawić się na jednej z najbliższych rozpraw.
RzeczpospolitaBertold Kittel, a.h.b.

Zobacz także

Opinie (34)

  • *****UWAGA**** W programie Skaner Polityczny w TV24 red. Janecki z Wprost powiedział o jakiejś sensacyjnej plotce dot. tego

    kolesia i PIS. Mówił, że podobno krąży w Gdańsku ale nie chciał jej powiedzieć!
    Jeżeli znacie tę plotkę, walcie tutaj śmiało.
    Mam nadzieję, ze to będzie coś, co już załatwi PIS na Amen!

    • 0 0

  • P Z U.Wlasnoscia Narodowa.

    PZU stanowi wlasnosc Narodu .Sprawa uczciwosci nowego prezesa winna byc niezwlocznie wyjasniona.Czas by na urzedach zasiadali ludzie wiarygodni ,uczciwi,mam nadzieje zewojczyzniesa tacy.Jesli dzisiejszy Zad w jakim pokladam tak duzo nadzieji ni da sobie z tym rady lub zabraknie mu znowu dobrej woli. To biada temu Narodowi.Z pozdrowieniami stoczniowiec GDANSKIz LAT 70.

    • 0 0

  • jak to kim?

    Protegowanym nowego, PiSdusiowego tym razem UKŁADU. Ploty mówią, że z ramienia Kurskiego, inne, że Gosiewski go wypchnął na stołek...
    Ale w sumie to wszystko jedno, Ot UMOCZONY PISDUŚ i tyla.

    • 0 0

  • Koleś musi mieć mocne plecy, skoro z taką przeszłością PIS wziął go na tak ważne i medialne stanowisko. Być może nawet jest z

    układu Prezia-bis i jego brata. W końcu "Grupa Gorzowska" ostatnio straciła na znaczeniu.
    Prezio-bis, czyli "duży pałac" zdołał powołać na min. skrbu byłego PZPRowca!
    A wiadomo, że postkomuchy to dbają o kadry!
    Więc "kazio marionetka" nie jest w stanie swoich kolesiów powoływać na stanowiska.

    Ech - za SLD to przynajmniej było wiadomo jaki jest podział łupów, a w TKM to ciągle są jakieś bitwy i nieporozumienia...

    • 0 0

  • ksero Kaczki zrobily taki burdel ze kamien na kamieniu...

    a to dopiero obstawianie stolkow swoimi ludzmi ,tylko czy wystarczy w Polsce przestepcow,bo tylko tacy stanowia nowe kadry w Prawie i Sprawiedliwosci inaczej...

    • 1 0

  • tak na marginesie
    kto normalny rozumny w miare logiczny podjemie sie dyskusji, w której jako fakty służą powyrywane z kontekstu zdania osób "zainteresowanych"
    mamy tu typową manipulację dziennikarską, bo tak po prawdzie oprócz faktu, że ktos kogoś nominował, nie ma żadnych innych pewnych informacji
    a jak sie weźmie pod uwage komisje sledcze eureko i balcerka to od razu nabiera sie do owej "relacji" odpowiedniego dystansu
    bzdura na resorach - indyk-kartel he he he he he a czemu nie kuroimpex, co? albo kogutokorporejszynlimajted?
    nikt nie słyszał na wybrzezu nazwiska netzel??
    dziwne:-)

    • 0 0

  • Kittel-kartel

    Kolejne „śledztwo »Rzeczpospolitej«”… Bertold Kittel na pierwszej stronie w tekście zatytułowanym „Prezes, któremu ufa minister” opisuje przeszłość nowo powołanego przez PiS prezesa PZU Jaromira Netzela. Kittel pisze, że „Netzel jest zamieszany w aferę gospodarczą”. W jaką aferę i w jaki sposób zamieszany? Niestety, o tym nie pisze.

    W artykule czytam, że „ze śledztwa »Rzeczpospolitej« wynika, że w połowie lat 90. Netzel został doradcą prawnym spółki Drob-kartel”, a jej działalność „skończyła się bankructwem”.

    A jaki udział w bankructwie mógł mieć doradca prawny? Oddajmy głos wymiarowi sprawiedliwości. Otóż – jak nas informuje red. Kittel – „Netzel nie był podejrzanym ani nawet świadkiem w sprawie afery Drob-kartelu”. (Czy leci z nami pilot?)

    Ale jedźmy dalej. „»Rz« dotarła do świadków i dokumentów, z których wynika, że Netzel był zamieszany w aferę. Mówili o tym m.in. byli pracownicy Drob-kartelu”. Mówili anonimowi, pozbawieni pracy ludzie.

    Dalej, w tekście wewnątrz numeru „Kim jest nowy szef PZU”, Kittel dla podgrzania atmosfery pisze m.in. o tym, jak wielkie były przekręty w Drob-kartelu i że teraz „na ławie oskarżonych zasiada kilkanaście osób” oraz że „mimo dokumentów i zeznań świadków, które jednoznacznie wskazują na związek Jaromira Netzela ze sprawą, trójmiejska prokuratura nawet nie wezwała go na świadka”. (Trudno, żeby prawnik firmy nie miał „związku ze sprawą”).

    Pomińmy wypowiedzi i zeznania przywoływanych w artykule anonimowych(!), (sfrustrowanych utratą pracy) ludzi, do których „dotarła” „Rz”. A jakie są dokumenty? Jedyne „dokumenty” jakie pojawiają się w tekście, to – jak mniemam – zeznania świadków przed organami ścigania oraz „dokumenty świadczące o roli Netzela w sprawie Drob-kartelu. Jego podpis widnieje m.in. na układzie, który spółka zawarła z wierzycielami”.

    Panie Kittel, jeśli Netzel był prawnikiem w firmie, to nic dziwnego, że na dokumentach spółki są jego podpisy i to – tu się z panem zgadzam – jak najbardziej „świadczy o jego roli”.

    Kittel dodaje, że „Jaromir Netzel, któremu przesłaliśmy listę pytań, odmówił odpowiedzi na nie przed poniedziałkiem”. A kiedy dziennikarze przesłali (może w niedzielę?) i na kiedy nowy prezes zgodził się przesłać odpowiedzi – niestety, Kittel nie informuje.

    Dalej dziennikarz opisuje aferę Drob-kartelu (w którą ma być zamieszany Netzel): „21 milionów złotych strat, setki poszkodowanych pracowników, akcjonariuszy i dostawców”, „agonia firmy” itd. „»Nie wiem, dlaczego pan Netzel nie został oskarżony« – mówiła przed sądem była akcjonariuszka firmy Henryka T”. Jeszcze raz. Kto to mówi? Nikt inny, tylko sama Henryka T.!

    Dalej czytamy: „Interes nie szedł dobrze. – Nic dziwnego. Hodowcy i ich spółka mieli przeciwstawne interesy. Oni chcieli drogo sprzedać, spółka tanio kupić – mówi prawnik, który świetnie zna sprawę Drob-kartelu”. Prawnik (anonimowy), który „świetnie zna sprawę”? Nie trzeba być prawnikiem, nie trzeba znać „świetnie” sprawy, by wiedzieć, na czym polega handel.

    Kittel pisze, że „do władz spółki trafili ludzie, których ściągnął Netzel. Znaleźli się tam m.in. trójmiejski biznesmen Jerzy B. i jego współpracownica Janina L. ”. Co prawda sam Netzel nie odpowiada, ale ważny jest kontekst!

    W całym tekście jest opisywana sytuacja spółki na podstawie zeznań sądowych anonimowych pracowników oraz anonimowych wypowiedzi dla redakcji. Cały artykuł jest zbudowany w ten sposób, że jest opisywana podejrzana działalność spółki, a wszędzie, gdzie się tylko da, jest ni wpięć ni w dziewięć wciskane nazwisko Netzla.

    Kolejne kwiatki nt. nowego prezesa PZU: „– Nie został nawet przesłuchany przez prokuratora – mówi prawnik znający akta sprawy”. Czy to wina Netzla, że nikt go nie wezwał? „Dlaczego Netzel nie pojawił się w śledztwie dotyczącym Drob-kartelu?” – dziwi się Kittel, bo mu to nie pasuje do koncepcji artykułu, który ktoś mu kazał napisać. „– Powiedziałyśmy w prokuraturze o Netzelu, ale nikogo to nie interesowało” – płaczą w rękaw Kittelowi byłe akcjonariuszki.

    Dalej Kittel pisze, że „Rz” „dotarła” do pism, które „pokrzywdzeni” słali do prokuratorów, „sądów i kolejnych ministrów sprawiedliwości” oraz że „w większości z nich Netzel pojawia się jako pomysłodawca i mózg afery w Drob-kartelu” i że jedno takie pismo „doprowadziło do odejścia” z PKO BP. To jedna rzecz, do której można by było się przyczepić, ale ten fakt też o niczym nie świadczy, bo najpierw trzeba by było zbadać, czy rzeczywiście Netzel jest „pomysłodawcą i mózgiem afary” oraz dlaczego odszedł z PKO. Można było zadzwonić do banku i spytać. Czy tego właśnie nie wymaga rzetelność dziennikarska?

    „– Prokuratura nie przesłuchała osoby, wskazywanej przez pokrzywdzonych jako jedna z głównych postaci w sprawie. To wygląda na rażące zaniedbanie – uważa cytowany wcześniej prawnik”. Anonimowy.

    Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek mówi „Rz”: „– To prawda, że pan Netzel nie został przesłuchany. To niedopatrzenie albo niedoróbka prokuratury – mówi. Zapowiada, że dziś zajmie się sprawą”. Przypominam tylko, że Netzel ma być przesłuchiwany jako świadek (a nie jako podejrzany). Mimo że Kittel w następnym akapicie o tym wspomina, to po dawce tak „aferalnych” informacji można o tym zapomnieć. I o to chodzi. Kittel triumfalnie puentuje artykuł: „Prezes państwowego giganta ubezpieczeniowego ma pojawić się na jednej z najbliższych rozpraw”.

    Jakby tego było mało, w komentarzu redakcyjnym produkuje się szefowa działu krajowego „Rzeczpospolitej” Małgorzata Solecka. W symptomatycznie zatytułowanym tytule „Pytania o układ” pisze ona m.in., że PZU jest „łakomym kąskiem” oraz że „rządy niektórych prezesów kończyły się potężnymi aferami”.

    Dalej Solecka wali z grubej rury i pisze, że „na progu IV RP do skandalu dochodzi, zanim prezes PZU na dobre rozpoczął urzędowanie”, choć de facto jeszcze nic nie wiadomo, bo Netzel nawet nie został przesłuchany jako świadek, a wiedza nt. jego działalności jest zaczerpnięta w głównej mierze od ludzi, którzy zostali pozbawieni pracy.

    Jeśli pani Solecka uważa, że nie wezwanie przez prokuratora prawnika zbankrutowanej firmy na świadka to „skandal”, to ja proponuję szklankę zimnej wody.

    A czy Netzel rzeczywiście jest aż tak niekompetentny? Z artykułu Kittela dowiadujemy się, że jest prawnikiem oraz że współpracował m.in. z sejmową komisją śledczą ds. PZU.

    • 0 0

  • kittel im w oko

    • 0 0

  • Szklanka zimnej wody dla t-800 http://rzw.blox.pl

    Przeczytaj i przemyśl co sam napisałeś. Zadzwonić do PKO BP i zapytać dlaczego zwolnili..?? Radca prawny pewno idiota nie orientował co w firmie się dzieje - taka jest konkluzja twojej pisaniny.

    • 0 0

  • Pisowe zlodzieje.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane