- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (502 opinie)
- 2 Pył węglowy nad Gdańskiem. Wyniki kontroli (87 opinii)
- 3 Mogli wlepić mandat, a zmienili mu koło (44 opinie)
- 4 Koniec sporu o korty i "Górkę". Jest decyzja (75 opinii)
- 5 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (360 opinii)
- 6 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (242 opinie)
Kontrowersyjna akcja prokuratury i CBŚ. Próby przekupienia pracowników ARiMR nie było?
Tygodnik "Wprost" opisał kulisy kontrowersyjnego zatrzymania biznesmenów z Pomorza, którzy mieli próbować skorumpować dyrektora gdyńskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Czy cała sytuacja to profesjonalna akcja służb, czy też ocierająca się o politykę rozgrywka, w którą zamieszani są zarówno funkcjonariusze służb, jak i politycy z pierwszych stron gazet?
Według prokuratury firma A.-N. uzyskała od ARiMR nienależące się jej dotacje w wysokości co najmniej 128 mln zł. Po odkryciu nieprawidłowości w dokumentacji, pomorski oddział agencji wstrzymał spółce A.-N. dalszą wypłatę środków w wysokości 76,5 mln zł.
Po tej decyzji dyrektora gdyńskiego oddziału, podejrzani próbowali wpłynąć na niego, by wznowił wypłatę pieniędzy. Jednocześnie ubiegali się o dalsze subwencje z Agencji na łączną kwotę 320 mln zł, w tym wypadku, jako przedstawiciele spółki N.-F.
Okazuje się jednak, że cała sprawa posiada drugie dno, które opisali dziennikarze tygodnika "Wprost". Sugerują oni - bez rozstrzygania, czy racja stoi po stronie biznesmenów, czy też po stronie służb - że sprawa jest elementem wojny w "trójmiejskim układzie", w którą zaangażowani są zarówno politycy, jak i przedstawiciele służb.
Biznesmeni to duża firma, zajmująca się przetwórstwem rolnym, jeden z liderów rynku na Pomorzu. W środowisku znani są jako "Rolnicy". Według dziennikarzy "Wprost" w 2012 roku ktoś pisze anonimowy donos do CBA, w którym opisuje jej właścicieli jako zwykłych przestępców powiązanych z mafią paliwową.
Wówczas też zaczynają się kontrole w firmie, co kończy się zablokowaniem wypłaty transzy z unijnej dotacji oraz złożonym przez bank żądaniem natychmiastowej zapłaty zaciągniętego przez "Rolników" kredytu.
Wówczas to firma - której przedstawiciele mają przekonywać dziennikarzy, iż chodzi o rozgrywkę polityczną i o celowe zniszczenie biznesu, aby stworzyć lukę dla podobnej działalności prowadzonej przez osoby związane z wysoko postawionymi politykami PSL i PO - przechodzi do kontrataku.
"Rolnicy" zatrudniają m.in. byłego policjanta CBŚ (on jest jednym z informatorów tygodnika), swoim pełnomocnikiem ustanawiają Janusza Kaczmarka, byłego prokuratora krajowego i szefa MSWiA, próbują współpracować także z Adamem Rapackim, byłym zastępcą komendanta głównego policji.
Pierwszy z tych współpracowników firmy składa w prokuraturze doniesienie na szefów trójmiejskich oddziałów CBŚ i CBA. Mowa jest w nim o "zmontowanej akcji" przeciwko firmie... i sprawa się komplikuje. Z jednej strony prokuratura dysponuje opinią mogącą w znaczny sposób podważać wiarygodność składającego zawiadomienie, z drugiej, kilka tygodni później następuje istny "nalot dywanowy" na trójmiejskie CBŚ, a stanowisko traci zarówno szef jednostki, jak i jego zastępca.
Na samym początku 2014 roku ze stanowiska wylatuje też szef trójmiejskiej ABW, również kojarzony z tymi samymi politykami (m.in. z Kazimierzem Plocke), których "Rolnicy" uważają za "zleceniodawców" ataku na ich firmę.
W tekście dziennikarzy "Wprost" mowa jest także o związkach ze sprawą takich osób, jak Ryszard Krauze, Konrad Kornatowski czy nawet Waldemar Pawlak. Związki te jednak nie są zbyt dobrze udokumentowane, jeżeli w ogóle istnieją.
"Wprost" - powołując się na anonimowe źródła w policji, prokuraturze i innych służbach - sugeruje, że ostatni rozdział całej historii, czyli zatrzymanie osób próbujących rzekomo wręczyć łapówkę za odblokowanie unijnej dotacji, również może budzić wątpliwości.
Tak uważa przynajmniej cytowany przez tygodnik "doświadczony policjant". Inne zdanie ma informator z prokuratury. Jego zdaniem cała sprawa jest dobrze udokumentowana, a pośrednik, który próbował wręczyć łapówkę, powoływał się m.in. na wpływy Marka Biernackiego, Pawła Grasia i Pawła Wojtunika z CBA. Problem w tym... że miał przy sobie 90 tys. zł, a nie 6 mln zł, którymi chwaliły się na początku maja służby.
Więcej o kulisach sprawy przeczytać można w tygodniku "Wprost"
Opinie (94)
-
2014-06-04 09:35
powiedzmy że wprost wie że dzwonią
ale jeszcze nie wiedzą gdzie
- 2 0
-
2014-06-04 09:36
Tak... Życie to nie bajka , ale zawsze , ale to zawsze , na końcu jest taka sama scena: (1)
Śmierć.
I strach.
Znam jedną panią , która dość dawno temu sprzątała w jednej z will na Jaśkowej Dolinie i pewnego dnia do umierającego gospodarza znowu wezwano lekarza...
Oto co ta pani podsłuchała... :
" Panie doktorze ratuj mnie pan...! Oddam wszystko co mam...! "
Niestety albo i stety , ekspresowo poszedł do piachu i niebawem zda sprawę ze swojego życia...
Pamiętajcie o tym każdego dnia.- 1 6
-
2014-06-04 18:43
Zda sprawę ze swojego życia ? Chyba robakom, bo nikogo więcej już nie ujrzy, bajki o zmartwychwstaniu i inne bzdety są dla małych dzieci i staruchów...
- 0 0
-
2014-06-04 11:12
haha
Dlaczego jeśli się już kogoś złapie na przupstwie to od razu uważa się to za walkę polityczną.
Urzędasy uchwalają Plan Zagospodarowania Przestrzennego w niecały rok i to tylko dla jednej działki - jak to możliwe??? Dobroć urzędasów???- 3 0
-
2014-06-04 11:17
Czemu nie ma autora artykułu? (1)
Czyżby dezawuująca wrzutka?
#crisismanagement- 3 0
-
2014-06-04 14:53
autorem jest
tzw. PIW, ktoś z policji, biorąc pod uwagę jego dotychczasowe dokonania.
- 1 0
-
2014-06-04 11:23
Układ zamknięty
tak po prostu
- 3 0
-
2014-06-04 17:06
Cóż...
trójmiasto: główny bastion PO na pomorzu.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.