- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (424 opinie)
- 2 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (48 opinii)
- 3 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (258 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (161 opinii)
- 5 Piłeś? Nie włamuj się do auta (55 opinii)
- 6 Utrudnienia na al. Niepodległości od wtorku (75 opinii)
Przedłużone śledztwo ws. korupcji w gdańskim magistracie
13 lipca 2016 (artykuł sprzed 8 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Prokuratura oskarża w sprawie korupcji w gdańskim magistracie
Prokuratura przedłużyła do końca tego roku śledztwo w sprawie korupcji w wydziale mieszkaniowym gdańskiego magistratu. Tymczasem pracę zmienił Dimitris Skuras, wieloletni dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w urzędzie miejskim, przełożony podejrzanych urzędniczek.
- Aktualnie trwa dalsza analiza zebranych w sprawie dowodów. Między innymi zabezpieczone dokumenty poddawane są badaniom przez biegłych. Po zakończeniu tych czynności zostaną podjęte decyzje co do ewentualnego rozszerzenia zarzutów stawianych podejrzanym. Między innymi z tych powodów czas trwania śledztwa został przedłużony do końca 2016 roku - wyjaśnia Mariusz Marciniak, prokurator Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Przypomnijmy: afera wybuchła w sierpniu 2013 roku, kiedy to aresztowano dwie gdańskie urzędniczki: Katarzynę M. oraz Krystynę W. W kolejnych miesiącach zatrzymano także Marzenę S. oraz Beatę Z., a także emerytowaną urzędniczkę Krystynę D. Kobiety są podejrzewane o popełnienie kilkunastu przestępstw na kwotę pół miliona zł. Pieniądze miały brać za bezprawne przyznawanie mieszkań komunalnych. Urzędniczkom przedstawiono zarzut działania w warunkach zorganizowanej grupy przestępczej.
Pozostałym podejrzanym przedstawiono zarzuty poświadczania nieprawdy w dokumentach, posługiwania się przerobionymi dokumentami, oszustw, a przede wszystkim popełnienia przestępstw korupcyjnych polegających na udzieleniu, przyjęciu lub pośrednictwie w przyjęciu korzyści majątkowych.
Tymczasem od 1 czerwca Dimitris Skuras nie jest już dyrektorem Wydziału Gospodarki Komunalnej w gdańskim urzędzie, pełni natomiast stanowisko dyrektora ds. technicznych w miejskiej spółce Gdańskie Melioracje. Był on głównym przełożonym podejrzanych urzędniczek. Nie chce jednak zdradzić, dlaczego zmienił pracę.
- Generalnie będę się zajmował rozwojem spółki, póki co odpowiadam za analizy funkcjonowania systemu oraz wydawania warunków i uzgodnień przełączania do systemu gospodarowania wodami opadowymi. Na temat dawnej pracy nie będę rozmawiał, mogę jedynie o obecnych obowiązkach - podkreśla Dimitris Skuras.
Były szef wydziału podlegał bezpośrednio wiceprezydentowi Gdańska ds. polityki komunalnej Piotrowi Grzelakowi, z którym uzgodnił zmianę pracy. Jednak gdy wybuchła afera korupcyjna, wiceprezydentem, któremu podlegał, był Maciej Lisicki. Ten, po ostatnich wyborach samorządowych w 2014 roku został odwołany z funkcji wiceprezydenta, a w kwietniu zeszłego roku został wiceprezesem zarządu i dyrektorem ds. przewozów, infrastruktury i rozwoju w gdańskim ZKM-ie.
Po publikacji pierwszych informacji na temat korupcji w gdańskim magistracie w 2013 roku, zgłosił się do nas czytelnik, który twierdził, że kilka lat temu wiele osób zgłaszało podobne sprawy do Macieja Lisickiego, nadzorującego pracę Wydziału Gospodarki Komunalnej. Ten jednak miał się do nich nigdy nie odnieść.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, pytany po wybuchu afery o to, czy wyciągnie konsekwencje wobec bezpośrednich przełożonych skorumpowanych urzędniczek, nie udzielił odpowiedzi wprost na to pytanie.
- Plotka, niepotwierdzona przez żaden niezawisły organ, nie jest podstawą rozwiązania umowy o pracę, więc czekamy na ustalenia prokuratury i sądu. Jeśli wykażą jakiekolwiek zaniedbania po stronie innych pracowników, oczywiście wyciągnę konsekwencje - zastrzegał w 2013 roku Adamowicz.