- 1 Historia 200-letniej gdańskiej wyspy (60 opinii)
- 2 Okupacyjne losy jednego z symboli Gdyni (41 opinii)
- 3 Kto obawia się tramwaju przez Klonową? (392 opinie)
- 4 Jarmark: zobacz jego pierwszy dzień (121 opinii)
- 5 Trójmiejskie mola, których już nie ma (108 opinii)
- 6 Długie Ogrody: ogłoszono konkurs na zmianę (307 opinii)
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/20/300x0/20507__kr.webp)
Na budynku od kilku lat wisi tabliczka informująca o przeznaczeniu domu do rozbiórki. Obiekt grozi zawaleniem. Trudno uwierzyć, że ktoś może mieszkać w takich warunkach. W środku jest jednak jeszcze gorzej. Od wejścia czuć unoszący się w powietrzu zapach stęchlizny. Popękane ściany, z zaciekami i widocznym grzybem. W pokoju na podłodze rozstawiony arsenał misek, garnków i wiader.
- Dach przecieka - tłumaczy gospodyni. - Woda leje się nam do pokoju. Okna są nieszczelne. Nie stać nas na remonty, a miasto nawet dachówki nowej nie da, bo budynek przeznaczony do rozbiórki. Wilgoć mamy straszną w domu. Odzieży nie mamy gdzie trzymać, bo w szafie wszystko gnije.
Na dowód otwiera szafę, której środek wypełnia warstwa pleśni. Ewa Kuzimska jest wdową samotnie wychowująca 16-letnią Natalię i 18-letniego Kamila. W dwupokojowym mieszkaniu przy ul. Tarcice 17/2 mieszka też jej matka. Kuzimska pracuje w recepcji Akademii Muzycznej w Gdańsku przy ulicy Łąkowej. Dzieci się uczą. - Natalia od września idzie do liceum na Krakowcu, Kamil po zawodówce kontynuuje naukę w technikum. Dostają rentę po ojcu. Ciężko im związać koniec z końcem, zwłaszcza, że większą część dochodów przeznaczają na opał. Zimą miesięcznie wydają na węgiel średnio 480 zł. Do tego trzeba jeszcze kupić drewno na podpałkę. Opalać mieszkanie muszą jednak przez cały rok.
- Nawet latem przepalamy, bo wilgoć wchodzi nam przez każdą ścianę, sufit, podłogę. Piwnica zalana, z dachu kapie, a ponieważ nad nami nikt nie mieszka, za ścianą też nie mamy sąsiadów nie dajemy rady z wysuszaniem mieszkania - opowiada.
Od kilku lat E. Kuzimska stara się o lokal zastępczy. W roku 1998 znalazła się na 1320. pozycji na liście oczekujących na mieszkanie komunalne. Jak twierdzi, była wiceprezydent Ewa Sienkiewicz obiecała jej jeszcze przed powodzią mieszkanie na Stogach.- Ja wciąż piszę do gminy alarmujące pisma, ale w odpowiedzi słyszę, że lokali nie ma, a osób w podobnej sytuacji jest więcej. Już tyle lat się tu męczymy. Dzieci nie mają warunków do nauki, wszyscy chorujemy na zapalenie dróg oddechowych, ciągle chwytają się nas jakieś choróbska, ja niedawno z operacji wróciłam...
Kontrola sanepidu w mieszkaniu Kuzimskich wykazała, że zawartość grzybów pleśniowych przekracza dopuszczalne normy. Dopuszczalność wynosi 100 kol na metr sześcienny powietrza, u nich jest 1874. W dokumentach zaznaczono, że grzyby te wywołują choroby układu oddechowego o podłożu alergicznym. W mieszkaniu nie ma łazienki, która jest marzeniem wszystkich domowników.
- W miskach się myjemy - mówi Natalia.
Kuzimska chciałaby zapewnić rodzinie godne warunki. Przyznaje, że miasto zaproponowało jej lokal przy Konrada Wallenroda, ale ze wspólną łazienką.
- To taka sama rudera, jak ta nasza była - twierdzi kobieta.
Jej życzeniem są trzy pokoje, ale obecnie zdecydowana jest nawet na dwa. Byle bez pieców i gryzoni. Teraz towarzyszą im myszy i szczury, które nocami grasują po pokojach.
- Często wstajemy zmęczeni i niewyspani - dodaje Natalia.
Z domu przy ul. Tarcice chciałaby się też wyprowadzić 82-letnia sąsiadka Kuzimskich, Maria Babicz. Z propozycji złożonej wcześniej przez miasto musiała zrezygnować.
- To był pokój na górze, a ja samotna jestem, schorowana, ciężko by mi było wchodzić po schodach - tłumaczy. - No i czynsz był wysoki, bo 350 zł kazali płacić, a ja mam 600 zł renty. Teraz płacę tylko 20 zł czynszu, ale to mieszkanie jest dla mnie za duże. Nie stać mnie na jego opalanie, a i samej ciężko w piecach rozpalić. Drzewo muszę w domu trzymać.
Chętnych na mieszkanie komunalne w Gdańsku jest około 4 tysięcy. Średnio czeka się od 15 do 18 lat. Miasto, które chętnie i szybko (okres oczekiwania kilka miesięcy) rozdaje mieszkania komunalne bogatym obywatelom (przypomnijmy komunalne poddasze o pow. 70 m kw. otrzymała od gminy żona prezydenta Pawła Adamowicza, a prominentnemu działaczowi RS Edwardowi Ściubidle wiceprezydent Sienkiewicz wydała zgodę na poszerzenie lokalu do 179 m kw.), nie ma recepty na zaspokojenie głodu lokalowego przeciętnych mieszkańców.
- Tabliczki z napisem "budynek do rozbiórki" wiszą w Gdańsku na 100 domach znajdujących się w katastrofalnym stanie, czyli do natychmiastowego wykwaterowania mamy 300 rodzin. W sumie w mieście do rozbiórki przeznaczonych jest 370 obiektów mieszkalnych - informuje Grzegorz Kuźniar, kierownik referatu mieszkalnictwa w Wydziale Gospodarki Komunalnej gdańskiego magistratu.
- Zgadzam się, że warunki sanitarne są ważnym szczegółem przy przyznawaniu lokali zastępczych, ale dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo ludzi. Wyślę na Tarcice urzędników, sprawdzimy w jakim stanie jest budynek i ewentualnie szybciej jego mieszkańcy dostaną lokal zamienny.
Opinie (51) 1 zablokowana
-
2003-07-07 07:55
"'Dostała je żona prezydenta Pawła Adamowicza, "
to co? teraz osobne mieszkanie jest przydzielane zonie a osobne mężowi?
ja też chcę tak
ale proszę obok siebie- 0 0
-
2003-07-07 08:18
przytulne mieszkanko 176 m
Wiadomo co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie.Z mieszkaniami komunalnymi dzieje się tak jakby były własnością nie gminy Gdańsk tylko pani Sienkewicz czy innych z urzędu.Dla Ściubidło znalazło się mieszkanie potem po staruszce drugie a zwykli ludzie żyją z obawa ,że dach im spadnie na głowę.
- 0 0
-
2003-07-07 08:41
Głos Wybrzeża to szmatławiec
Ludzie tej gazety nie da rady czytać,same porażki,afery i wszystkiemu winna prawica,lewica nie może wygrać wyborów w Trójmieście i stąd ta nagonka non-stop.Wybiórczo piszą co chcą,o rankingu Rzeczpospolitej,w którym w Złotej Dwunastce powiatów znalazły sie i Gdańsk i Gdynia i Sopot w ogóle nie wspominaja,za to kontrowersyjny,tendencyjny i mocno naciągany artykuł o Gdańsku we Wprost komentują natychmiast,ich taktyka to jak najmniej dobrych wiadomości i krytyka czego się da.
- 0 0
-
2003-07-07 08:50
Maciek
to jest z pewnoscia prawda. Bo komunici nie przebieraja w srodkach i ich styl bycia to po trupach do celu.
- 0 0
-
2003-07-07 09:47
z tym rankingiem to rzeczywiscie GW sie popisal
nie wspominajac o nim
ale to nie jest zgodne z koltunsko-marudna linia LSD
w koncu Rzeczpospolita to dla glosu malo powazna gazeta
a brukowy i upadajace Wprost to nieustanne zrodlo prawdy wszelakiej- 0 0
-
2003-07-07 10:25
Zgadzam się z przedmówcami. Ale afeeera, rozdają sobie mieszkania w magistracie. Tylko, że żadnych szczegółów GDZIE, JAKIE i.t.d. - nie ma. Może to prawda, a może plotka?
A tymczasem tacy biedni ludzie (4 tys.) CZEKA NA MIESZKANIA, ale to muszą być ODPOWIEDNIE mieszkania (wspólna łazienka odpada), no i oczywiście tanie, bo z czego zapłacić czynsz.
Myślę, że jest to niewątpliwie problem i powinien być rozwiązany. Powinny być budowane mieszkania możliwie najtańszym kosztem (bez żadnych wysokich standardów) i ludzie z budynków grożących zawaleniem powinni być wykwaterowywani z urzędu, bez pytania i proszenia, a na pewno nie należy brać pod uwagę ich pobożnych życzeń co do standardu mieszkania. W końcu dostają swoje M-ileś DARMO. Pewnie ktoś powie : budowanie kolejnych slamsów? TAK. Bo nie stać nas na budowanie tylu domów z wszystkimi wygodami, na dodatek z perspektywą braku możliwości wyegzekwowania czynszu.- 0 0
-
2003-07-07 11:31
15 lat?
to dlaczego mi teraz dopiero piszecie że sie 15 lat czeka? To trzeba było mi to powiedzieć jak miałem 5 lat to bym sobie stanoł w kolejce i już bym miał mieszkanie a nie tak to poczekam sobie na dworcu 15 lat gazete poczytam może książke ..........
- 0 0
-
2003-07-07 11:59
baja
miasto Gdańsk kupiło od developera (Dominium) 85 mieszkań na osiedlu "Moje Marzenie" dla mieszkańców ruin z Orunii i Św.Wojciecha,
obecnie urzędnicy zastanawiają się dlaczego klatki na pięknym osiedle po dwóch latach wyglądają tak, jak te na Orunii i jak ściągnąć czynsz, nie mówiąc o tym, że w okolicy znacznie wzrosła przestępczość,
zaraz obok budowane są, za pieniądze miasta, TBSy, w których ma zamieszkać ok. 220 rodzin z Orunii Dolnej oraz okolic ulic Łąkowej i Toruńskiej,
ale szmatławiec tradycyjnie swoje...- 0 0
-
2003-07-07 12:13
Przepraszam, ale musze sie wciac
Nie rozumiem tu jednej rzeczy. Wszyscy na mnie krzyczeli, ze mowie o Orunskiej cholocie a tu nagle widze wypowiedz mieszkanca Gdanska o totalnym bajzlu na Os. Moje Marzenie, zamieszkalym przez bylych Oruniakow. O co tu chodzi moi drodzy? Czy Gdanszczanie moga sobie pluc na swoje miasto, a jak Gdynianin cos powie to od razu jest palant?
- 0 0
-
2003-07-07 12:25
mag
to tak jak z antysemityzmem - dowcipy o Żydach mogą opowiadac wyłącznie Żydzi
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.