- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (458 opinii)
- 2 Szybko odzyskali skradzione auto (50 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (196 opinii)
- 4 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (281 opinii)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (172 opinie)
- 6 Wznowili drogi remont po pół roku przerwy (67 opinii)
Krzesełka na stadionie zainteresowały polityków
4 września 2009 (artykuł sprzed 14 lat)
Najnowszy artykuł na ten temat
Mija 10 lat od Euro 2012. Turniej zmienił Trójmiasto
Choć stadion piłkarski w Letnicy powstaje za miejskie pieniądze, kibice Lechii uznali, że krzesełka powinny być w kolorze ich klubu. Poparł ich nawet premier Donald Tusk.
Pracownicy spółki BIEG 2012, która prowadzi budowę miejskiego stadionu piłkarskiego w Letnicy, nie spodziewali się, że opowiadając o szczegółach obiektu kibicom piłkarskim, wsadzą kij w mrowisko. Podczas zorganizowanego kilka dni temu spotkania zaprezentowali im m.in. kolorystykę krzesełek. Mają one nawiązywać do estetyki całego stadionu: przy murawie będą jasno-żółte, dalej pomarańczowe, by w górnych sektorach przejść w kolor bordowy.
Błaha, wydawałoby się, sprawa oburzyła czytelników internetowego forum Lechii Gdańsk, którzy domagają się uwzględnienia barw ich klubu na miejskim stadionie.
- Jeśli barwy klubowe nie zostaną odpowiednio wyeksponowane, to zachęcałbym Lwy [Lwy Północy - stowarzyszenie kibiców klubu - przy. red.] do ogłoszenia bojkotu nowego stadionu, aż do czasu zmiany kolorystyki - to jedna z najłagodniejszych wypowiedzi w sporze o kolorystykę sektorów na stadionie.
To nie pierwsza społeczna konsultacja w sprawie miejskiego stadionu w Letnicy. Po raz pierwszy pytano gdańszczan o opinie na jego temat w 2008 r. Wtedy jednak władze miasta odrzuciły większość sugestii mieszkańców (wysuwany dach - 58 proc. głosów, wysuwana murawa - 51 proc.), uznając je za zbyt kosztowne. Pytano także o kolor krzesełek i choć większość ankietowanych wskazała na kolor biało-zielony, także z tej podpowiedzi nie skorzystano.
Sprawę można by uznać za zakończoną, gdyby nie to, że zainteresował się nią premier Donald Tusk, deklarujący się jako kibic Lechii. Napisał list do prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, w którym poparł oczekiwania kibiców.
- Z niepokojem przyjąłem informację o planach dotyczących kolorystyki krzesełek na tym obiekcie. Miasto Gdańsk oraz reprezentujący je inwestor powinni zrobić wszystko, by kibice czuli się w Letnicy jak w domu, by nowy obiekt stał się nowym domem Lechii - napisał premier.
Prezydent Gdańska natychmiast stwierdził, że sprawa kolorów cały czas jest otwarta. - Będziemy teraz wszystko analizować i podejmiemy decyzję. Na dzisiaj mogę powiedzieć, że na pewno nie będą to barwy żółto-niebieskie - powiedział "Gazecie Wyborczej" Adamowicz.
Aluzja prezydenta do koloru strojów Arki Gdyni ma pewnie uspokoić kibiców Lechii, którym kolorystyka miejskiego stadionu w Letnicy kojarzy się raczej z klubami piłkarskimi z Białegostoku i Kielc, niż z ich własnym.
Prezydent Gdańska najwyraźniej zapomniał jednak, jak dwa lata temu wysłał list do prezydenta Gdyni, w którym proponował, by piłkarze Arki Gdynia grali właśnie na miejskim stadionie w Gdańsku.
W czwartek Paweł Adamowicz oznajmił, że decyzję o kolorze krzesełek podejmie osobiście, po konsultacjach z lechistami i projektantami stadionu. Spotkanie z kibicami Lechii zapowiedziano na 10 września.
Politycy biją się krzesełkami (o głosy)
Sprawa krzesełek na miejskim stadionie piłkarskim w Letnicy, która w czwartek stała się jednym z głównych tematów dnia w Gdańsku, pokazuje, jak bardzo politycy przejmują się głosami kibiców. Nic dziwnego: od czasu gdy w 1998 r. Jacek Kurski zdobył mandat radnego wojewódzkiego, prowadząc kampanię pod hasłem "Lechia w pierwszej lidze", wielu samorządowców odkryło w sobie sportową żyłkę.
Niestety, nierzadko udziela się im także sportowe zacietrzewienie, bo jak inaczej wytłumaczyć uwagę prezydenta Adamowicza, że krzesełka na stadionie w Letnicy na pewno nie będą żółto-niebieskie? Albo jak wytłumaczyć to, że coroczne pochody kibiców Lechii pod fontannę Neptuna po zakończeniu sezonu nie spotykają się z reakcją władz, choć co najmniej raz skończyło się to zniszczeniem zabytku-symbolu Gdańska?
Warto też postawić pytanie, ile będzie kosztowała wymiana 44 tys. biało-zielonych krzesełek, jeśli kiedyś Lechia spadnie z ekstraklasy, a politycy odkryją w sobie miłość np. do Gedanii Gdańsk (powstała w 1922 roku, a więc 23 lata przed Lechią).
Sprawa krzesełek na miejskim stadionie piłkarskim w Letnicy, która w czwartek stała się jednym z głównych tematów dnia w Gdańsku, pokazuje, jak bardzo politycy przejmują się głosami kibiców. Nic dziwnego: od czasu gdy w 1998 r. Jacek Kurski zdobył mandat radnego wojewódzkiego, prowadząc kampanię pod hasłem "Lechia w pierwszej lidze", wielu samorządowców odkryło w sobie sportową żyłkę.
Niestety, nierzadko udziela się im także sportowe zacietrzewienie, bo jak inaczej wytłumaczyć uwagę prezydenta Adamowicza, że krzesełka na stadionie w Letnicy na pewno nie będą żółto-niebieskie? Albo jak wytłumaczyć to, że coroczne pochody kibiców Lechii pod fontannę Neptuna po zakończeniu sezonu nie spotykają się z reakcją władz, choć co najmniej raz skończyło się to zniszczeniem zabytku-symbolu Gdańska?
Warto też postawić pytanie, ile będzie kosztowała wymiana 44 tys. biało-zielonych krzesełek, jeśli kiedyś Lechia spadnie z ekstraklasy, a politycy odkryją w sobie miłość np. do Gedanii Gdańsk (powstała w 1922 roku, a więc 23 lata przed Lechią).
Opinie (655) ponad 10 zablokowanych
-
2009-09-08 00:16
Piłka z budyniem,czy budyń z piłką?
Jaki piękny budyń.Trafił w tę piłkę czy ona jego trafiła? Ciekawe co jeszcze wymyśli żeby przypodobać się kibolom. Tym samym którzy będą rozwalać Baltic Arenę.
- 1 0
-
2009-09-08 08:58
Skad tylu przydupasow Pawlowicza co im dal i co im obiecal !!! Och Adamowicz nie wszystko mozna kupic !!!
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.