- 1 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (267 opinii)
- 2 Były senator PiS trafił do więzienia (329 opinii)
- 3 Dostał 5 mandatów naraz (71 opinii)
- 4 Dworzec PKS w Gdańsku: co dalej? (208 opinii)
- 5 Winda, która wygląda jak kapliczka (52 opinie)
- 6 Kontrola CBA w Urzędzie Miasta Gdyni (243 opinie)
Księżniczki wielkie i małe
Agnieszka Kłopocińska z warszawskiego biura podróży Marco Polo Travel twierdzi, że liczba klientów jej firmy, którzy decydują się na wypoczynek na morzu, wzrasta średnio o 50 proc. rocznie. W historii firmy zdarzył się nawet skok 80-procentowy. I, co ciekawe, Polacy nie poszukują najtańszych ofert. Jeśli już decydują się wypłynąć, to na statku co najmniej z czterema gwiazdkami. Jesteśmy więc stałymi pasażerami jednostek najlepszych armatorów cruisingowych, między innymi Costa Cruises, Princess Cruices, Royal Caribbean, Seabourn, Star Clippers. W ubiegłym roku 200 rodaków pływało na "Queen Mary 2" Cunarda, do niedawna największym statku pasażerskim świata (w kwietniu br. zdetronizował go "Freedom of the Seas", zbudowany w Finlandii dla Royal Caribbean).
Kierunek: Polinezja
Jak mówi Agnieszka Kłopocińska, liczebnie dominują zamożni klienci z małych miast. Co ciekawe, rzadko tę formę wypoczynku wybierają mieszkańcy Warszawy, ale spośród nich sporą grupę stanowią osoby publiczne o znanych twarzach, które poszukują przede wszystkim anonimowości. Chcą znaleźć się w miejscu, gdzie nie działają telefony i nie ma Polaków proszących o autograf. Największą popularnością cieszą się rejsy po Morzu Śródziemnym, na drugim miejscu jest Morze Karaibskie, a następna... Polinezja. Natomiast nikt nie interesuje się rejsami po Bałtyku, chociaż latem widnieją w ofertach wszystkich liczących się armatorów.
Na "Star Princess", który zwiedzamy z panią Agnieszką podczas jego postoju w Gdyni, nie ma więc pasażerów z polskimi paszportami. Pytanie, dlaczego? Czy dlatego, że Bałtyk jest dla nas nieatrakcyjny, a może dlatego, że rejsu nie można rozpocząć i zakończyć w Gdyni? Ma to znaczenie nie tylko dla kosztów i wygody, ale coś znaczy także w sferze symbolicznej.
Wielka księżniczka
"Star Princess" jest największym wycieczkowcem, jaki zawija w tym roku do Gdyni - liczy 109 tys. jednostek pojemnościowych brutto (uwaga: tony rejestrowe wyszły z użycia, ale wielkość nowej jednostki praktycznie nie uległa zmianie). Statek zabiera 2500 pasażerów i w tej podróży wszystkie miejsca są zajęte. Nie możemy więc zobaczyć od wewnątrz innowacji ostatnich lat - kabiny z balkonem (dla porównania, "Batory" miał pojemność 14 tys. RT i nieco ponad 800 miejsc pasażerskich, dodajmy, że oba statki powstały w tej samej stoczni, we włoskim Monfalcone).
Dopieszczanie
Jednak spacer przez sześć pokładów dostarcza wystarczającej dawki wrażeń. Są tu dwa teatry (codziennie trzy spektakle), trzy baseny, w tym jeden kryty z rozsuwanym dachem (w Gdyni był zamknięty), 13 barów, klub młodzieżowy, kort tenisowy, sale fitness, dyskoteka, a nawet kaplica, w której kapitan udziela legalnych ślubów. Slogan reklamowy międzynarodowego biznesu wycieczek morskich mówi, że jest 10 ważnych powodów, dla których warto zaokrętować. Jednym z nich jest możliwość bycia "dopieszczonym" jakością usług świadczonych na statku przez 24 godziny na dobę (take a cruise for pampering).
Made in Finland
Armatorzy wycieczkowców starają się, aby statki i rejsy zapewniały jak najpełniejszą kombinację owych 10 powodów. W przypadku tegorocznych, bałtyckich podróży "Star Princess" nowe horyzonty otwierają się w Gdyni, St. Petersburgu, Tallinie, Sztokholmie i Helsinkach, nie wspominając o Kopenhadze, gdzie przygoda zaczyna się i kończy. Ale obok tego głównego nurtu, który reprezentuje "Star Princess" (wielkie statki, wielkie porty i wielki luksus), istnieją w tej branży liczne nisze. Jedną z nich wypełnia fiński wycieczkowiec "Kristina Regina" o pojemności zaledwie 4295 jednostek brutto. Zagęszczenie pasażerów jest podobne jak na starym "Batorym", bo statek zabiera 245 gości (najmniejsze kabiny mają powierzchnię 4 mkw.!). Na "Kristinie" nie ma teatrów, basenu i kortu tenisowego, ale są za to fińska bandera, fińska załoga, fińska kuchnia i parę innych rzeczy, które cieszą fińskich pasażerów (tego typu egzotykę wybiera także wielu mieszkańców innych krajów!). Kto wie, czy podobny zestaw z biało-czerwoną banderą nie przyniósłby sukcesu na polskim rynku?
Bałtyk w niełasce
Przypomnijmy, przed wojną na wycieczki z Gdyni wychodziły wszystkie polskie transatlantyki w przerwach między rejsami liniowymi. W PRL idea budowy wycieczkowca narodziła się w 1956 roku (projekt "Wielkopolski"), a zmarła wraz porażką żaglowca "Gwarek". Dzisiaj też nie ma kapitału na nowy statek, ale sprzedanie wszystkich promów, które nadawały się do przebudowy, było doprawdy marnotrawstwem. Nie znajdujemy więc, niestety, w ofercie polskich biur podróży krótkich rejsów pod nazwą "Poznaj swój Bałtyk" albo "Odwiedź sąsiadów przez morze". Rynek bez szczypty ideologii daleki jest od zaspokojenia wszystkich potrzeb.
Opinie (15) 2 zablokowane
-
2006-06-07 01:02
princess jedno wielkie bagnoo !!
troche tam pracowalam i nie polecam nikomu zeby pojechal do pracy do tej kampani !!!! ja bylam na innym statku z princess i to co sie tam robi z zaloga do wola o pomste do nieba. dla pasazerow wyglada to fajnie i czadowo. pamietajcie ze star princess palil sie jakies 3 miesiace temu !!!!!!!!!
- 0 0
-
2006-06-07 08:03
Nie ma to jak Danuta...
Zadna Star Princess, żadna Queen Mary II nie da Ci tego co statek wycieczkowy Danuta.
- 0 0
-
2006-06-07 08:52
Lepsza jest Raketa
Czy ktoś mi może wytłumaczyć dlaczego Raketa a nie Rakieta?
Taki stateczek jeszcze w zeszłym roku cumował w basenie prezydenta przy Skwerze Kościuszki... Odbywały się nim wycieczki po porcie Gdynia.
RAKETA... hmmmm...- 0 0
-
2006-06-07 08:52
Ochyda - fujj
Co za beznadziejna forma wypoczynku.Fujj.Tylko płaskie mózgi i nowobogaccy mogą coś takiego wymyśleć.Alkbo młodzi kochankowie płci tej samej. che che
- 0 0
-
2006-06-07 09:00
Raketa...
No faktycznie jest chyba taki wodolot. Wiadomo, że wilkom morskim płaca za pływanie a nie znajomośc pisowni.
- 0 0
-
2006-06-07 09:40
No to pięknie
Tylko czy nie będzie obciachem śpiewać tam sznaty po litrze wyborowej?;-)
Co do oferty tańszej to racja - nie ma jakiegoś popularnego objazdu (opłynięcia) bałtyku, a sa tam piekne miejsca w sakndynawii. Kogo jesze bawi najebka na promie?;-)- 0 0
-
2006-06-07 10:07
Raketa..
wodolot o tej nazwie drodzy inteligentni gdańszczanie ma taka nazwe poniewaz zostal wyprodukowany w zwiazku radzieckim :) i z taka nazwa przybyl do Polski.. zanim ktos sie wypowie na temat znajomosci poprawnej pisowni wilkow morksich powinien dokladnie sprawdzic dlaczego ten wodolt ma taka a nie inna nazwe..
- 0 0
-
2006-06-07 10:19
Droga Gdańszczanko...
Pomyliłas Rakete z pancernikiem Patiomkinem
- 0 0
-
2006-06-07 10:32
Eee tam!
Rejsy do Bałtijska! To jest to!
Nie ważne czym...- 0 0
-
2006-06-07 10:35
Niektóre osoby które się tu wypowiedziały mówiły że to dramat i kich taki wycieczkowiec. Jestem jednak przekonany, że gdyby otrzymali bilety to pewnie była by to podróż ich marzeń.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.