- 1 Pili, zażywali narkotyki i wsiadali za kółko (60 opinii)
- 2 Będą trzy pasy na Obwodnicy Trójmiasta? (382 opinie)
- 3 Spór o słowa, które padły w Dworze Artusa (336 opinii)
- 4 Nurkowie odkryli wrak z szampanem (35 opinii)
- 5 Zalane ulice po burzy nad Trójmiastem (184 opinie)
- 6 W biały dzień kradł rośliny z trawnika (133 opinie)
Kto kazał wysiąść pasażerom? Policja i PKP przerzucają się winą
Policjanci i kolejarze przerzucają się odpowiedzialnością za to, że w sobotni wieczór kibice GKS Tychy zajęli miejsca zwykłych pasażerów podróżujących pociągiem TLK z Gdyni do Wisły. Okazuje się, że identyczna sytuacja miała miejsce także przed meczem, gdy kibice z Tych jechali do Trójmiasta.
- Całe rodziny z dziećmi wylądowały najpierw na peronie, a później na korytarzach innych, już pozajmowanych wagonów. Mimo zawarcia umowy ze spółką TLK na przejazd w pozycji siedzącej, większość z nich spędziła ją stojąc - relacjonował nasz czytelnik.
O wyjaśnienie tej sytuacji poprosiliśmy zarówno PKP Intercity, jak policję.
Jako pierwsza odpowiedziała jeszcze w niedzielę rzecznik kolejowej spółki Zuzanna Szopowska. Przeprosiła za zamieszanie, ale winą za nie obarczyła policję, która miała poprosić przewoźnika o dołączenie wagonów do złego pociągu.
W poniedziałek przekazała więcej konkretów.
- Na wniosek policji, która eskortowała kibiców, przygotowaliśmy wzmocnienie dla pociągu nr 56200 (TLK Rozewie) czterema wagonami. Wieczorem, w dniu meczu, policja poprosiła nas o podział dodatkowych wagonów między dwa pociągi, które odjeżdżały w niewielkim odstępie czasu: nr 54 502 (TLK Pogoria) oraz nr 56 200 (TLK Rozewie). Czyli do każdego z tych składów dodano po dwa wagony - tłumaczy Zuzanna Szopowska.
Wersja policji wygląda nieco inaczej. - Otrzymaliśmy informację od przewoźnika, że na powrót kibiców z przyczyn technicznych zostaną dołączone jedynie dwa wagony - informuje st. sierż. Michał Sienkiewicz z KWP Gdańsk.
Sęk w tym, że po meczu wszyscy kibice pod opieką policji zostali umieszczeni w pociągu TLK Pogoria. Zajęli wagony, w których wcześniej siedzieli zwykli pasażerowie, których poproszono o opuszczenie przedziałów.
Kto dokładnie o to poprosił?
Tu obie strony podają sprzeczne wersje. Według rzeczniczki PKP Intercity to funkcjonariusze poprosili pasażerów o zwolnienie miejsc i zmianę wagonu.
Według policji taką decyzję podjął kierownik pociągu. - Po wejściu kibiców do pociągu, pasażerowie ostatniego wagonu zostali poinformowani przez policjantów i kierownika pociągu, że w wagonie będą jechali kibice. Kierownik prosił pasażerów, aby przesiedli się do innego wagonu. O decyzji kierownika informowali również policjanci - tłumaczy Michał Sienkiewicz z KWP Gdańsk.
Po opisaniu sytuacji skontaktowało się nami wielu czytelników. Z ich relacji wynika, że takie sytuacje niestety nie należą do rzadkości, a podobna zdarzyła się tego samego dnia, tyle że przed meczem, w pociągu relacji Wrocław-Gdynia.
- W Poznaniu pociąg czekał dłużej niż planowo, ponieważ dojechać mieli kibice na opisywany przez was mecz. Eskortowały ich dziesiątki uzbrojonych po zęby policjantów - relacjonuje pan Grzegorz, który pociągiem jechał z żoną i dwójką dzieci.
Mimo że kibice wsiedli do pociągu, ten nadal nie ruszał. Dlaczego? Okazało się, że wściekli kibice postanowili negocjować z kierownictwem pociągu podstawienie lub udostępnienie im kolejnego wagonu, gdyż - jak twierdzili - "kupili bilety i jak bydło nie pojadą".
- Po 10 minutach negocjacji policja kazała nam opuścić zajęty przedział, z informacją, że zajmą go właśnie kibice. Gdy wyciągaliśmy walizki przez okno, dzieci płakały ze strachu. Reszta podróży polegała na tym, że na kolejnych dworcach - Gniezno, Mogilno, Inowrocław, Bydgoszcz, Tczew wybuchały petardy odpalane przez kibiców. Dojechaliśmy z godzinnym opóźnieniem - relacjonuje pan Grzegorz.
Zuzanna Szopowska: - Przepraszamy naszych pasażerów za zaistniałą sytuację. Wszyscy zainteresowani, którzy mając bilety ze wskazaniem miejsca do siedzenia jechali na stojąco, mają prawo do zwrotu 10 proc. wartości biletu w kasie PKP Intercity. Istotne jest, aby na bilecie znalazła się adnotacja o zaistniałej sytuacji. Równolegle podejmujemy rozmowy z policją, aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości.
Opinie (368) ponad 10 zablokowanych
-
2013-05-07 12:29
Nie wystarczy przepraszam na odczepnego na drugi dzień i "do 10% zniżki"
...do bo w innej wypowiedzi pani rzecznik PODKREŚLIŁA że aby oddali 10% musi byc na bilecie adnotacja kierownika pociągu
- 6 0
-
2013-05-07 12:32
Dlaczego PKP nie usuwa agresywnych pasażerów z pociągu tak jak to jest w samolotach? (2)
A przecież pasażera z pociągu łatwiej usunąć niż z samolotu (wystarczy że się zatrzyma gdzieś w polu albo na jakiejs wiejskiej stacji, nie musi zawracać i lądować)
- 8 2
-
2013-05-07 12:36
Dlaczego? (1)
Bo ruszysz jednego z kibiców to będziesz miał problem ze wszystkimi. Policji jest zdecydowanie za mało aby walczyć z kilkuset kibicami, a zanim dojadą posiłki z Gdańska będziesz miał kilkaset trupów i rannych. Kibic będzie walczył jak potrafi i jak chce, jego żadne przepisy o użyciu Środków Przymusu nie dotyczą, dlatego zawsze będzie o krok przed Policją.
- 5 1
-
2013-05-07 14:17
czasami jednak tęsknię za ZOMO...
oni by byli dwa kroki przed kibolami, dodatkowo krok z boku i jeszcze z tyłu. A ich ulubioną rozrywką była "ścieżka zdrowia" :)- 2 0
-
2013-05-07 12:32
pozwy do sądu, skargi do inspektoratu policji.
- 2 0
-
2013-05-07 13:10
Szkoda, ze policja tak nie walczy o to, zeby mogli usiasc na przyklad starsi ludzie, kobiety w ciazy albo matki z malymi dziecmi...
- 2 1
-
2013-05-07 13:11
Trzeci Swiat
Mieszkam od jakiegos czasu za granica i gdy patrzy sie z tej perspektywy na tego typu incydenty ma sie wrazenie ze czyta sie o kraju 3 swiata. Po pierwsze tu by do glowy nikomu nie przyszlo zeby zrobic taki numer. Po drugie nawet gdyby jakims trafem ktos chcial
cos takiego zrobic zaden pasazer
nie ruszyl by sie z miejsca. Tu sie ludzie po prostu szanuja i sa szanowani. Po trzecie gdyby to jakims cudem sie jednak stalo to polecialyby glowy ludzi za to odpowiedzialnych i sowite odszkodowania. W braku szacunku do siebie nawzajem i dbania o wspolne dobro tkwi polski problem. Moim zdaniem powinno sie napisac zazalenie do wladz PKP z zadaniem zwrotu 100% wartosci biletu (o odszkodowaniu nie mowie bo to juz chyba zbyt duze wymagania...) i jesli to nie przyniesie efektu to pozew zbiorowy. Propozycja pani rzecznik to totalna kpina.- 7 0
-
2013-05-07 13:18
a teraz po Polsku
kto winny? to nie my to oni a nawet tamci!
- 2 0
-
2013-05-07 13:18
klient nasz pan?
O braku szacunku do czlowieka pisalem w poprzednim poscie. Teraz zastanawiam sie jaki przewod logiczny prowadza ludzie wydajacy takie decyzje. W normalnym kraju klient to swietosc, bez klientow firma nie istnieje, na klientow chucha sie i dmucha zeby usatysfakcjonowani chcieli wrocic i
zapewnic firmie byt. Widac zarzadzajacy PKP to ludzie alogiczni lub totalni ignoranci.- 8 0
-
2013-05-07 13:22
proste
Standardowe podejście policji. Jeżeli nie ma pociągu specjalnego tylko rejsowe to pada decyzja upchać kibiców w pierwszy lepszy pociąg w stronę, gdzie jadą nie zważając na nic, byleby tylko mieć ich z głowy i aby opuścili miasto. To standardowe podejście dowodzących na meczach. Tak było i tym razem. Kierownik pociągu nie decyduje w tej kwestii chyba że pod naciskiem Policji. D-cy policji kazali wydać takie polecenie i zwalają winę na innych standard.
- 4 1
-
2013-05-07 13:25
Kibic pan i basta !!!
- my kibice to najważniejszy skarb polski !!!
- 0 14
-
2013-05-07 13:30
Nikt kibicom nie podskoczy
- my nie robimy polityki, ino budujemy boiska ;-) dla ludzi !!!!!!!!!!!
- 0 7
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.