• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kto strzela do kotów w Gdyni?

Marzena Klimowicz-Sikorska
8 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
W Gdyni w tym roku odnotowano kilkanaście postrzelonych kotów. Kilka dni temu do weterynarza trafiło kolejne poszkodowane zwierzę. W Gdyni w tym roku odnotowano kilkanaście postrzelonych kotów. Kilka dni temu do weterynarza trafiło kolejne poszkodowane zwierzę.

Od kilku miesięcy w Gdyni w ktoś strzela z wiatrówki do kotów, także tych domowych. Od początku roku Fundacja Dobrych Zwierząt odnotowała kilkanaście takich przypadków. Do ostatniego takiego tragicznego zdarzenia doszło w środę.



Czy była(e)ś świadkiem znęcania się nad dzikimi zwierzętami?

- Przyjechała do nas pani, która dokarmia dzikie koty. Złapała jednego z nich, który od kilku tygodni wyraźnie utykał. Okazało się, że w nodze miał fragmenty śrutu. Połamał mu kość piszczelową, która następnie krzywo się zrosła. To zwierzę już nigdy nie będzie w pełni sprawne - mówi weterynarz Małgorzata Łukuć, z przychodni weterynaryjnej Vetgdynia.

To jeden z kilkunastu przypadków odnotowanych przez Fundację Dobrych Zwierząt, która monitoruje m.in. los dzikich kotów na terenie Gdyni. Zwierzęta te przeszkadzają mieszkańcom m.in. w centrum miasta, bo i tam znajdowano postrzelone koty.

- W byłym kinie Atlantic przy Domu Cech Rzemiosła i Przedsiębiorczości w Gdyni przy ul. 10 Lutego zobacz na mapie Gdyni mieszka stado kotów, ok. 50 sztuk, którymi zajmują się stali karmiciele - mówi Joanna Walder, wolontariuszka w Fundacji Dobrych Zwierząt. - Codziennie w nocy, gdyż koty z lęku tylko o tej porze wychodzą, panie przychodzą karmią je, łapią do zabiegów kastracji i sterylizacji bądź po prostu na leczenie. Niestety coraz częściej znajdują zwierzęta, nad którymi ktoś się znęcał - do najczęstszej "zabawy" chuliganów należy oblewanie kotów benzyną i podpalanie ich, rzucanie nimi o ścianę czy... wydłubywanie oczu. Niestety coraz więcej mamy przypadków postrzelonych lub zastrzelonych kotów z wiatrówki.

Policja nie znalazła jeszcze sprawcy, bo jak tłumaczy - ma za mało danych. - W połowie tego roku dostaliśmy informacje o dwóch takich przypadkach z Chwarzna - mówi Michał Rusak, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdyni. - Mamy za mało informacji, by działać. Dlatego zachęcam zarówno właścicieli postrzelonych kotów, jak i weterynarzy do zgłaszania takich przypadków na policję.

Tym bardziej, że wśród postrzelonych zwierząt są też te domowe. Kilka tygodni temu z postrzelonym kotem zgłosili się właściciele do kolejnej kliniki weterynaryjnej z Gdyni. - W ciągu pół roku trafiło do mnie kilkanaście postrzelonych kotów - mówi lek. wet. Tomasz Brzeski z Całodobowej Gdyńskiej Kliniki Weterynaryjnej. - Niedawno przyszli do mnie właściciele z kotem, także postrzelonym, który uciekł im z domu. Niestety nie udało mi się go uratować. Chciałem nawet zachęcić właścicieli, by poszli z tym na policję, ale widząc ich ból nie odważyłem się. Myślę, że jeśli sytuacja się powtórzy sam to zgłoszę.

Dlaczego koty przeszkadzają mieszkańcom? Przede wszystkim panuje przekonanie, że przenoszą choroby. - To nie jest prawdą. Choroby przenoszą szczury, które koty tępią. Jednak, by były skuteczne nie może być ich za dużo i muszą być w dobrym stanie zdrowia. Dlatego nasza fundacja propaguje sterylizację i adopcję kotów - mówi Marta Lichnerowicz z Fundacji Dobrych Zwierząt. - Sterylizować powinno się też koty domowe, bowiem jeden kocur może zapłodnić w ciągu roku od 30 do 50 kotek i spłodzić kilkaset kotków. Jednak w mieście bez kotów szybko rozmnożyłyby się szczury i myszy. Dlatego te zwierzęta są nam tak bardzo potrzebne.

Kto może strzelać do kotów w centrum Gdyni? Są pewne podejrzenia. - Wiemy, że jeden ze stróży w Domu Cech Rzemiosła nie toleruje kotów, za to lubi wiatrówki. Była już policja, rozmowa z prezesem i cisza - ten pan dalej pracuje, a koty dalej boją się wychodzić, bo a nuż nockę ma pan ze strzelbą - mówi Walder.

Miejsca

Opinie (493) ponad 20 zablokowanych

  • Hodowla kotów (4)

    Skoro dzieci karmiące gołębie na Długim Targu są narażone na mandat za "hodowlę" dzikich zwierząt to również dokarmianie dzikich kotów powinno być zabronione i karane. Czym się różni dziki, chory roznoszący choroby kot od szczura? Tymże na szczura są dostępne trutki a za zabicie bezpańskiego kota można trafić za kratki. Czy szanowne 'kocie mamy" nie są w stanie zrozumieć że bezpański kot poza utrapieniem dla okolicznych mieszkańców stanowi realne zagrożenie dla dzieci ( chociażby zanieczyszczając piaskownice) i np. dzikich ptaków? To że nasze prawo jest chore to już inna sprawa.

    • 8 7

    • taak ale jak wczesniej napisałam że córka zaraziła sie grzybem od dzikiego kota, bo go pogłaskała (2)

      to hieny rzuciły sie na mnie....do tych kociar nic nie trafia. dla nich ważniejsze są koty od dzieci!!jakby jedna z drugą zaraziła się jakimś syfem od swojego podopiecznego i musiała wydawać kupę kasy na leki, to może by zrozumiała!!!!!!!!!!

      • 2 5

      • idz się leczyć, chora babo na głowę!

        Grzybem nie można się zarazić przez pogłaskanie kota! Ale od chorej na grzyba mamusi owszem.Nie ma na kogo zwalić to na koty.

        • 4 3

      • Dokładnie. Sama się nabawiła grzybicy i lekarz dermatolog mi powiedziała, że od zwierząt grzybica zarazić się nie można. Od zagrzybionej matki na pewno. Hehe. A ludzi to już w ogóle nie szanuje, jak sie czyta fora, to coraz mniej. Ludzi jest za dużo. Geny się widac rozmyły...

        • 1 1

    • Nie jestem kocim tatą. Nie dokarmiam kotów.

      Ale z całą pewnością stwierdzam, że tacy ludzie jak wy są większym utrapieniem dla pozostałych mieszkańców niż koty.

      • 7 2

  • Zabiłabym kogoś takiego bez żadnych skrupułów

    • 2 3

  • Panowie i Panie (2)

    Wolno celować do ludzi?
    "Wiemy, że jeden ze stróży w Domu Cech Rzemiosła nie toleruje kotów, za to lubi wiatrówki."

    I co po tej wiedzy? Cel, pal?

    • 2 0

    • i co z tego? (1)

      Spokojnie, spokojnie...
      To są podejrzenia, które de facto nie świadczą jeszcze o winie kogokolwiek.

      • 0 0

      • W tamtym światku to jest wskazanie palcem na konkretną osobę, bo oni się tam wszyscy znają. Ktoś, kto strzela z wiatrówki do kotów jest prymitywem bez sumienia, ale zarzut-dowód, że "nie lubi kotów i lubi wiatrówki" jest zbyt mały żeby w mediach go tym palcem wskazywać.

        • 1 0

  • Wynieść koty (1)

    Wszystkie koty powinno się gdzieś wywieźć w waginu, u mnie pod blokiem mieszka 15 sztuk, smród taki że nie idzie przejść. Tylko durne baby łażą i karmią te świnie a narzekają że nie mają na chleb. Niech sobie do domu je wezmą jak jest im ich szkoda a nie że szczają na klaki schodowe.

    • 6 7

    • głupia jestes i tyle

      • 3 3

  • Człowiek to największo zło tego świata. Wredne i okrutne. Na dodatek wszystko mu przeszkadza.

    Jak w tytule

    • 7 4

  • to moze chodzic i dymac bezdomne

    i niech razem z kotami leją pod drzwiami u tych karmiących!!co to bedzie za pare lat kur...

    • 0 0

  • Taaaa (2)

    Widziałem takie kochające babcie dokarmiające dzikie koty pod okienkami piwnic bloków, i wybijające szyby ,aby kotki mogły sobie tam wchodzić . Większego debilizmu trudno szukać. Oczywiście babcie nie mieszkały w tych blokach, a w okolicznych kamienicach przy których misek nie stawiały.

    Efektem był totalny smród kocich szczyn w piwnicach, i obawy mieszkańców przed zejściem na dół , bo natychmiast zostawali oblezieni przez wszechobecne pchły.O ponoszeniu kosztów ogrzewania piwnic nie wspomnę , bo ci debile którzy otwieają okienka , lub wybijają szyby nie biorą pod uwagę że ktoś za to płaci.Koty oczywiście nie polują na myszy bo żarcie mają , za to rozmnażają się na potęgę. Deratyzację i tak trzeba przeprowadzać.Nadmierna nadopiekuńczość skutkuje zachwianiem naturalnej regulacji ilości dzikich zwierząt .

    Tym wszystkim "miłośnikom " kotów , życzę stada 50 szt na prywatnej posesji lub w mieszkaniu.Zobaczycie jak dalece będziecie miłościwi, bo jak na razie to jest "miłość"cudzym kosztem.To samo dotyczy właścicieli tych czworonogów którzy uważają że konsekwencje ich upodobań mają ponosić wszyscy sąsiedzi,czy chcą czy nie chcą .W moim ogrodzie koci mocz wypalił wspaniałe drzewka ozdobne za które zapłaciłem dużo pieniędzy i dbałem o nie 10 lat, a właścicielom sąsiedzkich kotów nawet przez myśl nie przejdzie postawienie kuwet , lub zrobienie miejsca z piaskiem.Po zimie z****ne wszystkie ścieżki , bo jakżeby inaczej , zwierzę nie pójdzie w zaspę tylko na ośnieżone przeze mnie miejsce.To ja muszę zakrywać piaskownicę dla dzieci na prywatnej posesji , żeby cudze zwierzęta się do niej nie załatwiały.To ja ogradzam wysokim płotem grządki z warzywami , bo jak nie to natychmiast mam w nich kocie kupy. Codziennie widzę jak polują na ptaki które ja dokarmiam zimą .Rano wychodząc przed drzwi wącham smród kocich szczyn, bo na swoinm terenie nie sikają. Za co mam je kochać ???Właściciele nie poczuwają się do niczego .Zutylizować koty, czy właścicieli.???

    • 8 6

    • (1)

      ale prymityw ...

      • 3 4

      • z gimbusami

        nie dyskutuję.

        • 2 1

  • jak w średniowieczu ,tępota niepojęta , niedługo nazwą ludzi dokarmiających zwierzęta czarownicami .Jak można mieć tyle jadu , tyle zła w sobie ??

    • 4 5

  • Ten kot na zdjeciu pokazuje

    Faka

    • 1 1

  • Miłośnicy czystości !

    czyścioszki... te puszki na każdym kroku, obesrane i zaszczane szalety i kible w knajpach to też koty ?

    ps. nie wspominając o smrodzie z zepsutych zebów czy niemytych pach

    • 5 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane