- 1 Poważny wypadek w Gdyni. Lądowało LPR (79 opinii)
- 2 Schowek w samochodzie pełen narkotyków (64 opinie)
- 3 Sami złapali złodzieja katalizatorów (134 opinie)
- 4 Co kryje piasek sopockiej plaży? (73 opinie)
- 5 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (158 opinii)
- 6 Kiedy deszcz bywa groźny? (77 opinii)
Kucharkom dziękujemy
Z jednej strony muszą być lojalni względem przełożonego, z drugiej los dzieci nie jest im obojętny tak, jak urzędnikom. Ci ostatni twierdzą, że choć szkoły nie mają obowiązku karmienia dzieci, to jednak los dzieci także nie jest im obojętny. Wiceprezydent Gdańska Waldemar Nocny potwierdził wczoraj w rozmowie, że rzeczywiście szuka oszczędności i coś ze szkolnymi kuchniami trzeba zrobić.
- Coś, ale co? - wzrusza ramionami jedna z dyrektorek gdańskich szkół, gdzie obecnie ze szkolej kuchni korzysta 400 uczniów. - Rozumiem, że miasto poszukuje pieniędzy, ale moje zdanie jest takie: jeśli jest jakikolwiek pomysł, to powinien on być sprawdzony. Jestem za pilotażem. Nie można robić czegoś, nie wiedząc jak ma wyglądać.
Dyrektorzy są przeciwni dzierżawie szkolnych stołówek, sprywatyzowanie też ich zdaniem nie zda egzaminu. Posiłki dostarczane w ramach cateringu także nie będą gwarantem jakości oraz utrzymania dotychczasowej odpłatności za nie. Obecnie uczeń płaci za tak zwany wkład do kotła. W większości gdańskich szkół koszt ten wynosi 2,50 zł, ale natrafiliśmy na szkołę, gdzie koszt ten wynosi 2,10 zł.
- Nie wyobrażam sobie, jak można żerować na ludzkiej biedzie i stosować oszczędnościowe eksperymenty na dzieciach - powiedziała nam dyrektorka innej gdańskiej szkoły. - Takimi pomysłami władz miasta jestem zniesmaczona. Oszczędności zawsze należy szukać, ale czy u dzieci? Dla wielu uczniów gorący obiad w naszej kuchni jest jedynym posiłkiem w ciągu całego dnia. Zawsze dbamy o to, aby były kaloryczne i smaczne. Teraz chce się i na tym zaoszczędzić.
Wiceprezydent Nocny twierdzi, że ów pomysł nie jest niczym nowym, mimo że dyrektorzy dopiero teraz biją na alarm.
- Jeżeli chodzi o przemyślenia dotyczące stołówek szkolnych, to już od dwóch lat są w urzędzie brane pod uwagę - tłumaczy W. Nocny. - Nie ukrywam, że zaczęliśmy rozmawiać z dyrektorami, którzy takie stołówki posiadają, ale nie zawsze prowadzą. Chcieliśmy usłyszeć ich opinie w tym względzie. Szukamy najlepszego rozwiązania dla zaopatrzenia dzieci naszych w gorące posiłki, a jednocześnie, żeby koszty utrzymania stołówek nie były kolosalne.
Wiceprezydent mówi, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Szuka na razie złotego środka. Gdy go znajdzie, przedstawi pomysł reorganizacji prezydentowi miasta. Przyznaje, że w grę wchodzi 8 mln zł oszczędności. Co ma być w zamian, tego jeszcze nie wie.
- Różne szkoły mają różne doświadczenia - tłumaczy. - Mogą być propozycje dla obecnych załóg kuchennych, czy może chciałyby założyć spółkę pracowniczą? To tylko jedna z wersji. Inna to catering, z którego korzysta już część szkół. Na razie zbieramy informacje, opinie, sondujemy zdania na ten temat. Bo warto pomyśleć o zmianie dotychczasowego stanu rzeczy.
- A dlaczego warto? - dociekaliśmy.- Ponieważ kuchnie kosztują miasto bardzo dużo, bo blisko 8 mln zł, natomiast nie jest to obowiązek szkolny, wszystko za pieniądze gminy. Zatrudniamy pracowników, co więcej, żywimy za nasze pieniądze, blisko 1,5 mln zł, dzieci wskazane przez MOPS na dożywianie, bo mają z tym problemy w swoim środowisku.
Nocny zapewnia, że dzieci nie mają odczuć jakiejkolwiek zmiany. Ale nie potrafi odpowiedzieć, czy reorganizacja ta nie spowoduje podwyższenia ceny posiłku.
- Dlatego potrzebujemy nieco czasu, żeby owe analizy przeprowadzić, także to, czy ktoś nam nie zaproponuje wyższej ceny posiłków, bo nie chcemy dzieci obciążać dodatkową opłatą.
Wiceprezydent nie zapewnia, że w każdej szkole stołówki zostaną utrzymane.
- Może nie być celowe ich utrzymywanie, jeśli w sąsiedniej szkole stołówka jest lepiej wyposażona i może przygotowywać posiłki także dla sąsiednich szkół... - tłumaczy W. Nocny. Wiceprezydent mówi natomiast, że obecne plany mają wyłącznie charakter teoretyczny, a nie merytorycznych planów.
- Nam wszytkim przecież chodzi o żywienie dzieci - dodaje. -
Ale za wiele obecnie to nas kosztuje.Dyrektorzy szkół obawiają się, że z chwilą likwidacji etatów pracowników szkolnych stołówek, z problemem pozostaną sami. To oznacza, że bez pieniędzy z samorządu nie będą w stanie zrobić nic.
- Gdyby w grę wchodziła likwidacja szkolnych stołówek, byłoby to z wielką szkodą dla dzieci, a szczególnie tych, którym w domach nikt nie zapewnia im ciepłego posiłku - uważa Krzysztof Weyna, pomorski wicekurator oświaty w Gdańsku. - W tym przypadku oszczędności nie powinny być szukane. Można szukać oszczędności w racjonalności wydatkowania pieniędzy na dożywianie, ale nie przez jego likwidację. Namawiałbym władze miasta, żeby zrewidowały ten pomysł i jednak pozostały przy utrzymaniu szkolnych stołówek.Dodajmy, że Gdańsk dotuje utrzymywanie blisko 70 szkolnych stołówek, opłacając także związane z ich prowadzeniem etaty.
Opinie (264)
-
2004-09-23 17:11
ej Marek
Młody jeszcze jesteś jeżeli pod hasłem reorganizacja nie odczytujesz zawartej w nim treści którą jest właśnie "likwidacja"
To jest właśnie tzw. działanie w białych rękawiczkach- 0 0
-
2004-09-23 17:15
Ej
Ej , ej pewnie tak.
- 0 0
-
2004-09-23 17:17
stara schizofreniczka hmmmmm
zmieniłbym ci na
stara zredukowana kucharka ze szkolnej stołówki w pikutkowie na zakrecie
zarówno za styl jak i KOMPLETNE niezrozumienie o czym sie pisze i co
napisałem jedno zdanie, ze twoja koncepcja "akcji" jest poroniona:) zero inwektyw czy osobistych komentarzy
odebrałas to jako osobisty atak i to już świadczy, ze masz problemy ze zrozumieniem tekstu- 0 0
-
2004-09-23 17:24
grisza
no kurka wodna
niby kto FUNDUJE obiady moim dzieciom?
za ten w szkole PŁACĘ co miesiąc do kasy stołówki
płacę też podatki z których finansowany jest budżet państwa i gminy a w jakimś ułamku procenta i stołówki szkolne
płacę na komitet rodzicielski z którego są dopłaty do wyżywienia najbiedniejszych dzieci
płacę w sklepie kiedy kupuję produkty z których jakiś grosik jest przeznaczany na pajacyka lub akcję "podziel się posiłkiem"
do obiadów które gotuję w domu też mi NIKT NIE DOPŁACA
wiec za przeproszeniem nie pieprz ze płacisz krwawicę na wyżywienie moich dzieci i jeśli zapewniam im dwa ciepłe posiłki to jest to nadużycie z mojej strony bo tobie podobnych narazam na dodatkowe koszty
jeśli pomysł Nocnego jest taki rewelacyjny i opłacalny czemu nie rzucił się tłum nasladowców ?
przecież jest wiele miast i gmin w Polsce
jakie kolosalne oszczędności by poczyniły! :P
i czemu skrzetnie ukrywa swój pomysł przed prasą?
pewnie dlatego że więkswzość społeczeństwa nazwała by go mimo wszystko czystym k*koleżankowstwo*m
acha, znam kilka osób pracujących jako kucharki w szkołach - nie dostają z budżetu na rękę 1000 zł.- 0 0
-
2004-09-23 17:28
a jeźeli uważasz że z tego co "oszczędzą" wyłożą na dopłatę do obiadów MOPS-om to jesteś naiwny
nie zabierają im z jednej kieszeni żeby włożyć w drugą
bo to nie żadna oszczędność
zapewne chcą to przeznaczyć na zupełnie co innego
jakby się przyjrzec to pewnie moglibyśmy potypowac na co za dużo wydali że im teraz brakuje :P- 0 0
-
2004-09-23 17:28
Nie każdy musi komentować moje wypowiedzi żyjemy w wolnym kraju. Niestety ty mój drogi galluxie nie potrafisz. Nigdy sobie odmówić kąśliwych uwag nie tylko na mnie ale również na innych. Jednak ludzie mają rację, ze jestes burakiem baa! niektórzy nawet określają cię zwyczajnym, zwykłym kmiotem. Tak więc chłopczyku daj se już spokój bo dernerwujesz innych
DO GALLUXA, który sam zaczął- 0 0
-
2004-09-23 17:29
Ach, jakie my mamy cudowne władze...
A po co nam na przykład hospicja? Przecież to jest zupełnie zbędna instytucja, jako że oni i tak umrą. Umiłowani Panowie Prezydenci na pewno przeoczyli tą piękną i stwarzającą szanse 100 procentowych oszczędności pozycję.- 0 0
-
2004-09-23 17:31
"Nie każdy musi komentować moje wypowiedzi żyjemy w wolnym kraju"
czy kumacie logike tej kobity??
nie każdy musi pisać bzdury POMIMO TEGO ŻE ŻYJEMY W WOLNYM KRAJU:)))
tak myśląc zajedziesz dalej i zdrowsza psychicznie he he he he he- 0 0
-
2004-09-23 17:34
uważam, że nie od rzeczy, wobec stanu w jakim znajduje sie służba zdrowia przyjrzeć sie (w zaufanym gronie dyspozycyjnych ordynatorów) obiadkom szpitalnym
sam nie kumam co to zwyczaje
czy to szpital czy jadłodajnia:))- 0 0
-
2004-09-23 17:39
ciekawa wypowiedź znacznie ciekawsza niż wszystkie poprzednie:)
DO GALLUXA, który sam zaczął- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.