• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ładniejszy fiskus

M.W.
14 grudnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
- Jestem trochę speszony. To pierwszy urząd skarbowy, jaki otwieram - powiedział minister finansów Mirosław Gronicki - Zazwyczaj gościłem w urzędach skarbowych po drugiej stronie okienka.

Od wczoraj I Urząd Skarbowy w Gdańsku oficjalnie mieści się przy ul. Rzeźnickiej 54/56. (Nieoficjalnie przyjmowano tu klientów już przez 2 tygodnie.) Nowa siedziba urzędu ma 5690 m kw. powierzchni (dotychczasowa tylko 3300 m kw.), w tym 428 metrów zajmuje sala obsługi; 2375 metrów pomieszczenia biurowe. W urzędzie pracuje 221 osób.

- I my, i nasi klienci mają tu lepsze warunki niż w starej siedzibie przy ul. Na Stoku - powiedziała naczelnik urzędu Ewa Prymka - a kolejną zaletą tego budynku jest to, że nie jest on wynajmowany. Dzięki przeniesieniu się na Rzeźnicką obniżyły się koszty naszej działalności.

Wszyscy dostojni goście gratulowali urzędowi nowej siedziby. Najszczerzej brzmiały gratulacje wojewody Cezarego Dąbrowskiego, który bywał w tym budynku, kiedy jeszcze zajmował go "Unimor" i doskonale mógł ocenić ogrom wykonanych prac.

Mimo braku wprawy ministra uroczystość przebiegła bez zgrzytów. Budynek był pięknie przygotowany, przemówienia niezbyt długie, a nożyczki ostre.
Głos WybrzeżaM.W.

Opinie (55)

  • powiedzmy, że mój. I co wtedy? Gdzie jest granica kumatości i kto ją ma ustalić?

    • 0 0

  • TAM SIĘ MIEŚCIŁ "UNIMOR"

    Wspaniały zakład elektroniczny w początkach lat 90-tych ubiegłego wieku.Jeszcze mam telewizor tam wyprodukowany SIESTA 2, który świetnie się sprawuje.Potem, gdy został prezesem taki smieszny ,tęgi facet, to firma się posypała.Pozostała jedynie legenda i produkty u wielu mieszkanców naszego kraju.

    • 0 0

  • Faktycznie,

    pytanie o granicę kumatości i o to, kto ją ustala potwierdza, że tak jest. Na niekumatość nie ma lekarstwa.
    Natomiast fałszywa jest teza, że problem ze stosowaniem przepisów, zwłaszcza podatkowych polega na niekumatości podatników. To tworzący te przepisy (głównie prawnicy) przekombinowali w komplikowaniu ich, by zapewnić sobie przychody z "doradzania" jak się w nich poruszać (i nie tylko). Ot taka korporacyjna zapobiegliwość i solidarność.
    Jako, że branża nie powala ilorazem inteligencji (dostępne są badania studentów poszczególnych kierunków) już od dawna przestali robić wrażenie, że nad procesem tworzenia przepisów panują. I to jest problem, który niewątpliwie kumaty prof. Zoll zauważył.
    Co tu dużo gadać - może i ten fiskus ładniejszy, ale dalej to tylko złośliwy kretyn o komuszym rodowodzie.
    Rozumiem Nika, że Twoja niekumatość to tylko kokieteria.

    • 0 0

  • Gapa,

    rację masz, Panie Szanowny, jak nic. Podatek płacimy WSZYSCY, PITy wypełniamy też wszyscy i sformuowania na tych przebrzydłych karteluchach powinny być zrozumiałe dla PRZECIĘTNEGO obywatela III RP. Wypełnianie PITów nie jest wszak zadaniem bojowym dla wyspecjalizowanych biur. OczywiZda, że mamy też w naszym społeczeństwie obywateli poniżej przeciętnej, ale jakiś krewniak lub sąsiad bardziej "kumaty" powinien się znaleźć w najbliższym otoczeniu. O przepisach prawnych lepiej nie wspominać, bo tu dopiero można dostać zatwardzenia czytając ich genialne sformuowania, prawie każdy wymaga "interpretacji", bo rzadko kiedy precyzyjnie ujmuje, w czym rzecz.
    Cóż, MOWA-TRAWA króluje nam od daaawna na każdym kroku, nawet w niektórych gazetach.

    • 0 0

  • PIT-u PIT-u

    Ja tam w kwietniu sledze, ktora gazeta dodaje CD z gotowcem do wypelniania PIT-u. Biore CD, wtykam w komputer i jak ten baran naciskam TAK lub NIE, a w rubryczki, ktore sa "aktywne" wpisuje kwoty, ktore na kartce dala mi zona (ona trzyma kase, rozliczamy sie razem).

    Aby nie bylo zbyt prosto, ona siada w sasiednim pokoju do stolu i robi to samo "na piechote" i "w olowku".

    Kiedy juz gotowe - spotykamy sie w trzecim pokoju i porownujemy wyniki. Jak sie zgadza, wsadzamy do koperty, lizemy znaczki z jednej, klepiemy z drugiej. W komputerze mam juz gotowce z adresem, kodem itd; numerem konta w banku jesli niedoplata, lub wlasnego, gdy udalo sie cos odpisac. Drukuje przelewy, ide na poczte lub/i do banku i po klopocie.

    Jeszzce nigdy nikt z Urzedu sie nie doczepil. Ale diabel nie spi na ulicy Wynalazek 3. Kto znad srodkowej Wisly, ten wie, co to za sypialnia. Nie znasz - czlowieku - dnia i godziny.

    • 0 0

  • Budynek może i ładny ale jak już niektórzy wspominali nie ma prawie miejsc do parkowania, co to będzie jak będą okresy rozliczeniowe, po drugie jeden wielki bałagan nie wiadomo kto za kim stoi uważam, że jak już tyle wydali mogli by za przykładem poczty np z ul. Długiej zamontować numerki by każdy wiedział kiedy jego kolej, a tak nikt nic nie wie

    • 0 0

  • K************A właśnie tam byłem ledwo to to znalazłem i gdyby nie to że widziałem samochody stojące wszedzie gdzie się da to pewno bym nie znalazł .Swój zostawiłem gdzies pod znakiem zakazu postoju bo inaczej musiał bym go zostawic na środku ulicy wchodze a tam luksusy jak w hotelu , do pokoiku trzeba sie z paniami umawiac przez ciecia no no wszystko dla petenta

    • 0 0

  • Oj... Gallux, Gallux

    ... bodajbyś się nie zdziwił...
    Jeśli tylko zechcesz - opowiem Tobie o moich "Trójmiejskich" doświadczeniach.
    Pozdrawiam...

    • 0 0

  • Ramjac i Unimor

    Najlatwiej szukac winnych daleko od siebie. Nie bronie urzednikow ale akurat Unimor padl na wlasna prosbe. Przypomnij sobie ramjac jak nazywal sie ten dyrektor co wprowadzil nowoczesna linie Philipsa i wypuscil tzw serie "Siesta". No i najwazniejsze zaczal uszczelniac zaklad by czesci nie wyciekaly na lewo. To ostatnie bardzo sie nie spodobalo wielu cwaniakom. Doszlo nawet do zrzucenia asystentki dyrektora ze schodow na Rzeznickiej.
    Na wiec w zakladzie podjechano taczka z ekskrementami - pili do przewodniczacego zakladowej "S". Wraz z odejsciem tego dyrektora potem jego zastepcy ds finansowych posypala sie produkcja, plan naprawczy i ugoda z wierzycielami. Potem juz tylko powolna agonia. Kto ma glowe na karku nie potrzebuje wiecej wyjasnien...

    • 0 0

  • VOID i UNIMOR

    Ciekawostka. Pracowałem tam w tym czasie i nie słyszałem o zrzuceniu asystentki ze schodów.Pamiętam tylko, że przez pół roku było dwóch prezesów, którzy w zalezności od czasu przyjścia do pracy zajmowali miejsce w gabinecie. W końcu wygrał śmieszny, pękaty człowiek, który doprowadził firmę do ruiny.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane