- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (370 opinii)
- 2 Tak wybuchł pożar w Nowym Porcie (189 opinii)
- 3 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (100 opinii)
- 4 Utrudnienia na al. Niepodległości od wtorku (49 opinii)
- 5 Dlaczego szpetne kioski nie znikają z ulic? (253 opinie)
- 6 Niepełnosprawny: zostałem na lotnisku (359 opinii)
Letni problem: żebrzący na ulicach miast
Kiedyś było ich kilku, czasem kilkunastu, teraz jest kilkudziesięciu. Okupują Podwale Staromiejskie, Targ Węglowy, Park Świętopełka. Widać ich na Długim Targu. Tu są turyści, tu są pieniądze, tu jest teraz raj.
W sezonie letnim Śródmieście Gdańska przeżywa inwazję osób bezdomnych i wykluczonych. Z każdym rokiem jest ich coraz więcej. Nie sposób odróżnić od prawdziwej biedy oszustów, którzy z żebrania czynią intratne, sezonowe zajęcie zarobkowe. Oni mają z czego żyć. Przyjeżdżają do Trójmiasta z różnych stron Polski.
- Od kilku lat obserwujemy te - jak je nazywamy - pielgrzymki międzymiastowe - mówi Sylwia Ressel, konsultantka ds. komunikacji w gdańskim MOPR. - To jest szczególnie widoczne w dużych miastach. Na sezon letni część "naszych" osób bezdomnych, ale też tych, dla których żebranie jest sposobem na łatwy zarobek, wyjeżdża do Warszawy, Łodzi czy Szczecina, a do nas przyjeżdżają grupki z tamtych okolic.
Ciekawa wymiana następuje, bo sezon jest cudownym okresem na łatwy zarobek. Lokalni naciągacze są już tutaj znani, rozpoznawalni, muszą się liczyć z konsekwencjami. Szansą dla nich jest wyjazd do innego miasta.
- Gdańsk ma bodaj największy w Polsce wachlarz działań pomocowych dla bezdomnych, i to od wielu lat, ale w przypadku osób napływowych tak naprawdę działać może jedynie system "akcja - reakcja". Służby dostają sygnał i reagują - przekonuje Sylwia Ressel. - I teraz jest pytanie: Co z takim człowiekiem można zrobić? Czy on zechce pójść do naszej noclegowni? Jeśli tak, to jest już pod naszą ochroną i otrzymuje kompleksową pomoc. Street worker czy nasz pracownik podejdzie i zachęci. Ale to jest wolny człowiek - może powiedzieć: "Nie, dziękuję. Piękna jest pogoda, nie przyjdę". Wiemy już wtedy, że przyjechał tu zarabiać.
Przed kilkoma dniami w Śródmieściu ruszyła kampania edukacyjna przeciwko żebractwu. Akcję plakatowo-informacyjną prowadzą pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oraz wolontariusze z Towarzystwa Pomocy im. Św. Brata Alberta. Pomagają straż miejska i policja.
Kodeks wykroczeń art. 58. par. 1. Kto mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Par 2. Kto żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności".
"Widzisz osobę żebrzącą? Zanim ofiarujesz pieniądze, pomyśl, czy wiesz, jakie są prawdziwe motywy i potrzeby osoby żebrzącej. Kto jeszcze i w jaki sposób będzie korzystał z twoich pieniędzy?" - czytamy na ulotce.
Plakaty i materiały informacyjne trafiły do restauracji, kawiarni, pubów i hosteli na terenie Śródmieścia, wszędzie tam, gdzie turyści i mieszkańcy są narażeni na nagabywanie przez osoby proszące o datki.
- Wszystko zaczyna się od ludzi. Dopóki będziemy dawać, dopóty naciągacze będą robić na tym biznes. Kampanie edukacyjne prowadzimy co roku. Akcja trwać będzie przez cały sezon. Szykujemy powtórkę z plakatami na Jarmark św. Dominika. Drukujemy nowe plakaty, ze zmienionym projektem graficznym, w języku polskim i angielskim: Nie dawać, nie dawać! I te rączki, które się wyciągają - przekreślone. Nie dawaj, bo to jest zła pomoc. Pomoc daje MOPR, pomoc można dostać w organizacjach pozarządowych. W Gdańsku jest wiele takich instytucji i miejsc. Bezdomni dokładnie wiedzą, gdzie czeka na nich ciepły posiłek, nocleg, darmowa łaźnia czy pralnia. Żebranie stało się domeną osób, które nie potrzebują datków. One nie żyją na skraju. Nie reagujmy na zaczepki naciągaczy. A kiedy są nachalni, wzywajmy policję bądź straż miejską - dodaje Sylwia Ressel.
Zgodnie z artykułem 58. Kodeksu wykroczeń "kto mając środki egzystencji lub będąc zdolny do pracy, żebrze w miejscu publicznym, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany. Paragraf drugi mówi: "Kto żebrze w miejscu publicznym w sposób natarczywy lub oszukańczy, podlega karze aresztu albo ograniczenia wolności".
- Na ulicy to nie są takie oczywiste sytuacje. Dzwonią do nas mieszkańcy, proszą o interwencję i oczekują, że patrol zrobi coś, co sprawi, że ludzie zakłócający spokój znikną. Jeśli ktoś nie popełnia czynu zabronionego - a tak jest często, kiedy pojawiamy się na miejscu zdarzenia - to na dobrą sprawę nie można mu nic zrobić, bo ma takie same prawo do przebywania w miejscu ogólnodostępnym, jak każdy - zastrzega Wojciech Siółkowski, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Gdańsku.
Sęk w tym, że o ile strażnicy mogą interweniować w przypadku opisanym w art. 58, paragrafie pierwszym Kodeksu wykroczeń, to już nie z jego paragrafem drugim (żebractwo natarczywe). Tu interwencję musi podjąć policja.
- Proszę jednak powiedzieć, jak to zweryfikować w warunkach ulicy? - pyta retorycznie Wojciech Siółkowski. - Czasami są takie sytuacje, że policja proszona jest o wsparcie, ale bardzo często wystarczy samo pojawienie się mundurowego.
Mało kto wie, że policjanci mają prawo do podejmowania interwencji zawsze, także po cywilnemu, zaś strażnik miejski jest tylko wtedy strażnikiem, kiedy jest umundurowany, i to w pełni.
Mimo wszystko obecność mundurowych w jakiejś mierze temperuje zapędy naciągaczy. Straż nie interweniuje tylko na zgłoszenia telefoniczne pod numer 986. Kwestie związane z żebractwem, spożywaniem alkoholu i osobami bezdomnymi są zadaniami stałymi patroli. Kiedy w grę wchodzi alkohol i wyraźny stan upojenia, to może się to skończyć przewiezieniem do pogotowia socjalnego. Do pogotowia trafiają osoby stwarzające zagrożenie, zarówno dla otoczenia, jak i siebie samych. Służby interweniują na zgłoszenia w sprawach osób osób leżących na ulicach i śpiących na ławkach.
Miejsca
Opinie (270) ponad 20 zablokowanych
-
2017-07-08 08:46
Sopot (2)
Na Ul 3Maja w Sopocie na ławeczce siedzi a raczej śpi mężczyzna z nogą zgnitą do kolana
Smród nie samowity a do tego słońce które świeci w prost na tę nogę
Przyjeżdza straż miejska,sami nie mogą nic zrobić .przyjeżdża pani z opieki społecznej rozmawia i w większości na tym się kończy ,a pan zmienia miejsce
Czasem zabiorą go do szpitala ,ale ponieważ nie jest ubezwłasnowolniony szpital go wypusczą
koło się zamyka
Tak po ludzku nikt by nie chciał być w jego sytuacji o bakteriach smrodzie wokół i niesamowitym bólu jaki ten człowiek przechodzi już nie wspomnę
I tak w kółko od wielu miesięcy
Czy naprawde z tym nie można nic zrobić i mu pomóc!!!!!!!!!!!!!1111- 2 1
-
2017-07-08 21:41
jak? na siłę? skoro sam sobie nie chce pomóc... (1)
- 1 0
-
2017-07-10 08:02
ale gdyby łaził po torach albo pływał cały dzień poza strzeżoną plażą
to?
- 0 0
-
2017-07-08 08:59
To bezwzgledni ludzie sa, ci zebracy. W innych ludziach widza tylko i wylacznie zrodlo do czerpania pieniedzy. I zapewne wiele z nagabywanych osob zmaga sie z bieda oraz losem, ale majac godnosc nie wyciagaja lapy.
- 1 0
-
2017-07-08 11:26
ciekawe co powie komentujący jak spotka go bezdomność bieda itd. różne są przypadki w życiu obcy ci nie pomoże.
- 0 2
-
2017-07-08 11:31
Raz takiemu bezdomnemu, który nie żebrał, ale szukal niedopałków w śmietniku zaproponowałam, że mu zapłacę za przekopanie działki. I tak facet nic nie robi, na dworze ciepło, móglby sobie te robote nawet na tydzien rozplanowac, piwko w miedzy czasie wypić. Ale propozycja mu nie pasowała. Może za mało płaciłam, bo jak się potem okazało wynajetemu panu zajeło to 4 godz. za 100zł. Bezdomny się widac wyżej cenił. W każdym razie lepiej szukać niedopałków po smietnikach niż miec na paczke papierosów.
- 2 0
-
2017-07-08 11:36
(1)
Jak ktoś cię zaczepia, to najlepiej mu zaproponowac, że mu dasz 10zł. za cokolwiek np. dac mu miotłę, niech pozamiata podwórko, pozbiera liście, szkło, niedopałki. Takie brudy zawsze się walaja wokół domów gdzie mieszkamy. 99% na 100 bedzie miało to gdzies, Jesli ktoś przyjmie propozycje tzn. ze mu naprawdę zależy.
- 1 0
-
2017-07-08 14:25
Mnie kiedyś zaczepił pod blokiem (akurat jak odśnieżałam samochód) gość i poprosił o parę złotych na piwo. Dałam mu chyba 2 zł. Dopiero później zorientowałam się, że przecież mogłam zaproponować mu odśnieżanie. Do tej pory żałuję, że byłam taka bezmyślna. Swoją drogą żebrzący gość sam mógł na to wpaść. Niestety oni nie mają w zwyczaju pomyśleć, że zamiast żebrać, można zapracować.
- 2 0
-
2017-07-08 12:04
Letni...
Letni problem ha ha,to nie jest letni problem,problem jest ,że żebrzą.....
- 3 0
-
2017-07-08 12:12
Bazylika Mariacka (1)
Pod samym nosem policji, przy samym wejściu do Bazyliki Mariackiej żebrze śmierdząca, natarczywa cyganka z niemowlakiem na ręku,. Czy to jest normalne?
- 2 0
-
2017-07-08 14:23
Tak, dla cyganów jest to jak najbardziej normalne .
- 3 0
-
2017-07-08 14:02
Jedyne wyjście -
utylizacja.
- 0 0
-
2017-07-08 14:22
Problem zniknie, jeżeli ludzie przestaną im dawać pieniądze. Jeżeli chcecie poczuć się bardziej wartościowi, przelejcie te swoje 2 zł na konto jakiejś fundacji.
- 3 0
-
2017-07-08 15:12
Żebractwo
Tym co żebrzą to tylko kopa w d..ę trzeba dać.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.