• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Łokciami do Unii

(pat.)
19 grudnia 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Po wejściu do Unii Europejskiej nasz region może stać się zagłębiem wysokich technologii, unowocześnić gospodarkę morską i dobrze zarabiać na turystyce. Jest tylko jeden warunek - lokalne samorządy muszą się rozpychać łokciami o unijne pieniądze. Najlepiej od zaraz.
Zasadnicza walka między województwami rozegra się o fundusze strukturalne na pomoc najbiedniejszym regionom UE. Te środki będą stanowić największą część pomocy Unii dla Polski. Tylko w latach 2004-2006 Bruksela przeznaczy na ten cel 13,8 mld euro. Jedna trzecia środków pójdzie na tzw. fundusz spójności, z którego finansowane są (do 85 proc. wartości) duże inwestycje - drogi, mosty czy oczyszczalnie ścieków. Pozostałe 71 procent przeznaczono na sześć programów strukturalnych, które będą rozdzielane przez rząd.

Janusz Lewandowski, poseł PO, wiceszef sejmowej Komisji Europejskiej mówi wprost - podstawowa zasada brzmi tak: zyskamy tyle, ile sobie wywalczymy.

- Zasadniczą sprawą jest więc współfinansowanie projektów inwestycyjnych w zakresie infrastruktury, których nie zrealizujemy sami. Chodzi głównie o budowę dróg i oczyszczalnie ścieków. Ponadto Unia zamienia Bałtyk w morze wewnętrzne, a to stwarza szansę tranzytową dla naszych portów. Musimy sobie pomóc budując wreszcie autostradę. Być może też uda się zamienić Trójmiasto, w którym od dawna nie ma inwestycji, ale jest dość niezłym ośrodkiem informatycznym w takie zagłębie wysokich technologii lub tzw. przemysłów kultury. Wszystko jednak zależy czy sięgniemy po te korzyści, czy nie.

To zaś zdaniem J. Lewandowskiego zależy od władz samorządowych na szczeblu wojewódzkim, powiatowym i gminnym. - Od tego, czy będą miały siłę rozpychać się pośród innych regionów w walce o unijne pieniądze. Dlatego my musimy mieć lepsze projekty.

Jarosław Pawłowski, kierownik Biura Programów Regionalnych w Urzędzie Marszałkowskim, tak jak poseł Lewandowski wymienia trzy strategiczne cele regionu w związku z wejściem Polski do UE.

- Po pierwsze otwarcie się na gospodarkę morską i dostosowanie jej do nowoczesnych standardów, po drugie wejście w nowe technologie i po trzecie rozwój i unowocześnienie bazy turystycznej.

J. Pawłowski uważa jednak, że cały problem polega na tym, że z jednej strony lokalne samorządy mają swoje aspiracje, programy i strategie, a z drugiej, najistotniejsze decyzje finansowe będą podejmowane na szczeblu centralnym.

- To są już bardzo duże pieniądze na poważne programy, które będą decydować o znaczeniu danego regionu nie tylko w kraju, ale i w Europie. Niestety nie będziemy mieć żadnego wpływu na ich podział. Naszym zadaniem jest więc wykazać się jak największą inicjatywą w zdobywaniu pieniędzy od poszczególnych ministerstw.

Dlatego zdaniem Jarosława Pawłowskiego samorządy muszą wskazywać zadania oraz zapewnić sobie ich finansowanie i realizację. - Naszym polem do popisu będzie tu sposób i czas w jakim przygotujemy te projekty. Województwo pomorskie chce zadbać, by te projekty były jak najlepsze i gotowe od pierwszego momentu, gdy pojawią się pieniądze. Jest to o tyle ważne, że prawdopoodobnie na samym początku będzie jednak mniej projektów niż środków do rozdysponowania.

Hanna Szymońska, szefowa Biura Integracji Europejskiej Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, uważa, że samorządy muszą sobie uświadomić, że jeśli chcą korzystać z unijnych środków już w maju 2004 muszą już teraz zacząć pisać projekty.

- Oczekuję, że lokalne instytucje uaktywnią się - mówi H. Szymońska. - Oczywiście będziemy im pomagać w przygotowywaniu programów, szkoleniu i informowaniu z jakich funduszy będzie można uzyskać środki. Za nikogo jednak nie będziemy pisać projektów, bo nie tam polega nasza rola.

Żeby to wszystko zrobić potrzebne są jednak wyszkolone kadry, a tych zdaniem H. Szymońskiej wciąż brakuje. - Otrzymaliśmy już jednak propozycje szkoleń w Warszawie. Pomorskie biuro zostało nawet poszerzone o oddział wdrażania funduszy strukturalnych. Kolejne kroki to wdrożenie Systemu Informacji, Monitoringu i Kontroli (SIMiK), za pomocą którego wojewoda będzie kontrolował przepływ unijnych środków finansowych. Dzięki temu będzie można oceniać, czy środki zostały dobrze wykorzystane i czy realizacja projektu nie jest zagrożona.

Głos Wybrzeża(pat.)

Opinie (38)

  • Jak pomagamy Unii

    Mariana Brzóski, wicedyrektora biura europejskiego FAO (Światowej Organizacji Żywności) i sekretarza Europejskiej Komisji Rolnej, a w latach 1993-97 dyrektora departamentu integracji europejskiej w Ministerstwie Rolnictwa. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z 7 lutego 2002 Brzóska powiedział:
    "Myśmy już Unii dali prezent, degradując rolnictwo przez ostatnich 12 lat - 2 mln ha wypadło z uprawy, mamy o 3 mln krów mniej, 3 razy mniej bydła opasowego, 12 razy mniej owiec (...). W tej chwili kraje Unii transferują z Polski
    około 4 mld euro zysków rocznie od kilku lat. Coroczna pomoc Unii to kilkaset milionów euro".

    Jak widze te usmiechy SLD-owcow to mi sie rzygac chce

    • 0 0

  • Wyzej

    Chodzi o wypowiedz tego kolesia

    • 0 0

  • Wszystkich zwolnic, zeby zatrudnic sie w Unii

    O co w tym wszystkim chodzi?
    Kolejny prounijny ekonomisty doc. dr. hab. Andrzej Karpiński, sekretarz naukowy w pracach Komitetu Prognoz "Polska w XXI wieku" przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk "Unia Europejska -Polska. Dylematy przyszłości" (Warszawa, 1998). Karpiński opowiada się za integracją Polski z UE, ale na podstawie rzetelnego rachunku zysków i strat. Dlatego nie ukrywa swej irytacji z powodu bardzo wysokich kosztów nazbyt lekkomyślnego otwarcia polskiego rynku wobec ekspansji unijnego eksportu w pierwszej połowie lat 90. Pisze tam (s. 56-58), że "najbardziej niepokojący jest zakres likwidacji po 1989 r. krajowej produkcji wyrobów finalnych w trzech kluczowych przemysłach, a mianowicie w mikroelektronice (w tym również w elektronice profesjonalnej, przemyśle komputerowym i sprzętu telekomunikacyjnego) (...). Faktem jest, że w tych przemysłach straciliśmy w ciągu ostatnich 6 lat 170 tys. miejsc pracy i to miejsc najcenniejszych, bo wymagających najwyższych kwalifikacji i największych nakładów (...)". Według Karpińskiego, "W takich wyrobach, jak komputery, elementy elektroniczne czy aparatura optyczna, rynek nasz został zdominowany przez import w 95-100 proc., w aparaturze medycznej (najbardziej opłacalna dziedzina) w 95 proc., w maszynach biurowych w 90 proc., w aparaturze pomiarowej w 75 proc., w sprzęcie telekomunikacyjnym, maszynach i urządzeniach energetycznych, automatyce przemysłowej, wyrobach farmaceutycznych, elektronice w 65-70 proc., w wyrobach przemysłu lotniczego i urządzeniach elektroenergetycznych w powyżej 50 proc. Tymczasem mikroelektronika, przemysł komputerowy i teletechniczny stanowią (...) klucz do nowej ery cywilizacji informacyjnej".
    I co tu ladowac o centrach High-techu jak sie swoj zniszczylo w zalazku?

    • 0 0

  • Unia to Plan Schrodera

    Wypowiedź w sprawie polskich ziem tzw. odzyskanych, która padła z ust samego Kanclerza Niemiec Gerharda Schrödera.(...) W dniu 3 września 2000 r. w Berlinie na Zgromadzeniu tzw. Wypędzonych z Polski i Czechosłowacji po 1945 r. Schröder nadmienił, że ich powrót (Niemców - przyp. red.) to tylko kwestia czasu, kiedy Polska i Republika Czeska wejdą do Unii Europejskiej, zapewniającej wszystkim dowolność i swobodę osiedlania się. Dalej, w bardziej zrozumiałym języku, kanclerz powiedział niecierpliwym Niemcom: nie drażnijcie ofiary, która sama pcha się w nasze ręce, zawierzcie mojej metodzie, ja wam dostarczę wschodnie landy w taki sposób, że ich dzisiejsi administratorzy, Polacy, będą nam jeszcze wdzięczni za to, że zostali wreszcie Europejczykami.

    • 0 0

  • czy przypadkiem nie czuć mi tu lpr-em ???

    • 0 0

  • a może samabrona ???

    • 0 0

  • Do Wceka

    Zupełnie nie rozumiem co jest złego w osiedlaniu się tu Niemców, Francuzów, Anglików.. wszystko dzięki temu wróci do normy sprzed XIX/XX wiecznej fascynacji nacjonalizmem.

    • 0 0

  • Unia na razie tylko nam szkodzi...

    wszyscy jestescie smieszni myslac ze unia nam cos DA! za darmo... najpierw UE zlikwiduje nasz przemysl gdyz nie wiadomo o ze specjalnymi strefami ekonomicznymi? byly negocjowane w Kopenhadze ale cos sluch o nich zaginął (wiec sie nie dogadali) i wszystko to co zostalo wybudowane w SSE przeniosą do ... Kaliningradu
    (Przyklad "FLEXTRONICS" Tczew) ktorego inwestycja stanęła rok temu.Powstaly 2 hale zamiast 10! a pracuje 1000 osob zamiast 6,500 wartość ich inwestycji szacowano na 1 miliard USD!!! a teraz zwolnia wszystkich i odejdą sobie ......... po za tym inne firmy zapowiadaly to samo + sprawy sądowe przeciw polsce za zmianę prawa wstecz (chodzi o regulacje dotyczące SSE)
    Bo w Polsce nie ma stabilnosci prawnej dzisiaj cos podpisujesz jutro to zmieniają (a ty tracisz kase !)
    Referendum bedzie trudnym orzechem do zgryzienia.............

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane