- 1 700 stoisk i 1 mln gości w Gdańsku (87 opinii)
- 2 Twórca Amber Gold pisze list do dziennikarzy (136 opinii)
- 3 Pierwsza maszynistka SKM w XXI wieku (180 opinii)
- 4 Sześciu poszukiwanych wpadło w dwa dni (72 opinie)
- 5 Woda w zatoce bezpieczna. Można się kąpać (104 opinie)
- 6 Zamkną przystanek SKM na pół roku (125 opinii)
Majętny marszałek i poselskie diety
![](https://s-trojmiasto.pl/zdj/c/n/2/22/300x0/22335__kr.webp)
Znacznie więcej od posłanki zarobiła wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka (Unia Lewicy), która otrzymała łącznie ponad 600 tys. zł brutto. W pierwszym oświadczeniu majątkowym, złożonym jesienią 2001 r., posłanka wpisała 110 tys. zł, mały domek, mieszkanie i subaru. I mimo że jej roczne dochody dochodzą do 200 tys. złotych, majątek posłanki się skurczył. Nie ma już domku ani 110 tysięcy złotych. Od jesieni 2001 do początku 2005 r. każdy poseł zarobił średnio 350 tys. zł. To jednak tylko kwota wyjściowa, wielu parlamentarzystów osiągało bowiem dodatkowe dochody (np. za wykłady).
Mimo to z oświadczeń majątkowych części posłów (Stanisława Kalinowskiego z PSL, Jerzego Młynarczyka z SdPl, Kazimierza Plocke z PO) wynika, że od 2001 r. wzbogacili się tylko symbolicznie, bądź w ogóle.
Donald Tusk (lider PO i wicemarszałek Sejmu) zarobił ok. 600 tys. zł, otrzymując wynagrodzenie nie tylko z parlamentu, lecz również za prawa autorskie do albumów o starym Gdańsku. Znaczna część z 600 tys. zł wicemarszałka to kwota brutto, przed podatkowaniem. Ale z oświadczeń Donalda Tuska wynika, że jego majątek wzrósł tylko nieznacznie - kupił mieszkanie warte 110 tys., ale pozbył się 60 tys. zł oszczędności.
W prawdziwe tarapaty wpadła posłanka Grażyna Paturalska. Na początku kadencji posiadała 2,5 mln zł, obecnie przyznaje się do 10 mln zł zobowiązań za poręczone kredyty.
Raport opracowaliśmy na podstawie oświadczeń majątkowych posłów złożonych w latach 2001--2005, które opisują stan ich majątków i wysokość zarobków w latach 2000-2004.
|
Opinie (61)
-
2005-06-10 09:24
Nie powinniśmy się obrażać na rzeczywistość, bo sejm i politycy są tacy, jakie społeczeństwo. Jeśli w Polsce osób z wyższym wykształceniem jest ok. 10%, to co się dziwimy, że mamy niedouczonych posłow po podstawówce? Taki cyrk, jakie małpy!
Demokracja jest demokracją i sejm na pewno, nawet jeśli nie jesteśmy zadowoleni z naszych posłów, powinien dalej funkcjonować. Inaczej zawsze kończy się dyktaturą (owszem, czasami nawet w imię niby-szlachetnych celów, ale zawsze to dyktatura, która sama się napędza i "cel w niej uświęca środki"). Zatem sejm niech działa, ale może rozwiążmy senat i zastanówmy się nad regulacjami statusu posła (może okreslić minimalne wykształcenie, np. średnie z maturą?, może minimum wiekowe (np. 25 lat), może zakazać zatrudniania w biurach rodziny, może, może, może. Ale czy my to mamy wymyślać?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.