- 1 Sami złapali złodzieja katalizatorów (93 opinie)
- 2 Ruszyła budowa przejścia przy dworcu (218 opinii)
- 3 Straciła 6 tys. zł, myśląc, że pomaga przyjaciółce (145 opinii)
- 4 Do tego nie służą światła awaryjne (157 opinii)
- 5 Kiedy deszcz bywa groźny? (36 opinii)
- 6 Przesiadka wymuszona remontem? Jeden bilet ci wystarczy (89 opinii)
Marszałkowie podróżnicy
- Aż tyle? - zdziwił się marszałek Jan Kozłowski - To sporo, ale jeździć trzeba, bo spraw do załatwienia jest wiele.
Dokładnie 250 594 zł zapłacił Urząd Marszałkowski za korzystanie z sześciu służbowych aut w pierwszym półroczu 2003. Kwota ta obejmuje pensje dla kierowców, koszt benzyny, usług diagnostycznych i ubezpieczenia. Chodzi o samochody czterech członków zarządu województwa, marszałka i przewodniczącego sejmiku. Ten ostatni nie eksploatuje auta zbyt często, Brunon Synak pojawia się w urzędzie zazwyczaj raz, dwa razy w tygodniu.
W ciągu pół roku pomorscy marszałkowie pokonali ok. 250 tys. km. Średnio więc każde z ich pięciu aut przejechało w tym czasie 50 tys. km.
Roman Wołoszyn (Samoobrona), wiceszef sejmikowej komisji rewizyjnej zarzucił wicemarszałkowi Przemysławowi Marchlewiczowi (PiS), że ten wykorzystuje służbowe auto do celów prywatnych. Według Wołoszyna Marchlewicz tylko w soboty w niedziele przejechał w marcu - 5101 km, w czerwcu - 2196 km, w lipcu - 1659 km.
- To jest poniżej krytyki - skomentował Wołoszyn.
Marchlewicz bronił się przyznając, że przejechał w marcu 5 tys. km, lecz nie tylko w weekendy.
- Przez trzy dni byłem służbowo w Danii, to głównie wpłynęło na tak duży przebieg - mówił Marchlewicz. - Natomiast w czerwcu i lipcu jeździłem na imprezy plenerowe i targi. Nie jeżdżę w celach prywatnych, do tego mam własne auto.
Z sejmikowej sali spór przeniósł się do urzędowego baru, gdzie posilali się samorządowcy.
- Nie samochód, a rower, nie ukradli, tylko pożyczyli - kpił stojący w kolejce Marchlewicz.
- Tak? To ja panu udowodnię. Te pięć tysięcy km przejechał pan tylko w weekendy. Są na to dokumenty. Poza tym wyjechał pan za granicę bez stosownej zgody marszałka - nie dawał za wygraną Wołoszyn.
Na początku lipca "Głos" opisał "służbowy" wyjazd Marchlewicza na wieczorne spotkanie działaczy PiS w budce przy sopockiej plaży. Marszałek skarcił wówczas swojego zastępcę, ale nie cofnął zgody na korzystanie z auta bez kierowcy.
- W weekendy rzeczywiście prowadzę sam, ale dzięki temu mój kierowca ma najmniej nadgodzin - mówił Marchlewicz. Marszałek województwa nie chciał wierzyć, że samorząd wydał ćwierć miliona na eksploatację aut. Dane podajemy za dokumentem Urzędu Marszałkowskiego.
- Aż tyle? Muszę sprawdzić, czy to możliwe - zdziwił się Jan Kozłowski. - To sporo, ale jeździć trzeba, bo spraw do załatwienia jest wiele. Ja zawsze porównuję wydatki na administrację do budżetu, jeśli wynoszą 10 procent budżetu - czyli 20 mln, to nie jest źle. Gdyby to było 20 proc. podałbym się do dymisji.
Opinie (81)
-
2003-10-29 18:25
tylko ,ze on pewnie samochód na prom zabrał;)
- 0 0
-
2003-10-29 18:27
chwilunia: jeżeli jest mąż, żona i kochanek, to gdzie są później te proporcje?
- 0 0
-
2003-10-29 18:30
mąż, żona i kochanka
:)
teraz gra?- 0 0
-
2003-10-29 18:32
kochana kobieta nie ma żadnego powodu do zdradzania
i dochodzimy do tego ze to mąż jest winny bo pewnie ją zaniedbuje :))- 0 0
-
2003-10-29 18:33
Fikander
ty się nie smiej, ale bilet na prom jak sie zabiera samochód jest tańszy niż jak się jedzie bez
(nie wiem kto to wymyślił)- 0 0
-
2003-10-29 18:35
nie gra
jeżeli mąż zdradza żonę, a nie jest rogalem, to jest niodpowiedzialnym gówniarzem, a nie MĘŻCZYZNĄ.
I tyle.
Niechcąco nawet utrzymujemy się w temacie pomorskich marszałków ;)))- 0 0
-
2003-10-29 18:37
Mama
Tylko ,gorzej jak tym samochodem sie po Danii jezdzi za pieniadze podatnika.Od tego chyba rozpoczelismy?
- 0 0
-
2003-10-29 19:22
proszę państwa
o czym my mówimy??
może my zazdrościmy panu przemysławowi jego podróży??
może nas zwyczajnie skręca, że my tu za marne półtora sie meczymy po 10 godzin a on jak jakie paniucho dupsko wozi "rządową gablotą"?
nie, nie , nie
ty masz samochód i zarabiasz więcej, ty masz dobry zawód i posade itd itd więc nie mamy w sumie czego tej "saskiej pierdole" zazdrościć
ale jest i dno tej sprawy
ja myślę, że zwykły burak p.marchlewicz zachował sie jak "przedwojenny cham", który to rzeczony cham, po wpuszczeniu do biura, wypił atrament z kałamarza...
tak i tutaj
cham wpuszczony za wysoko nie "znał proporcji" mocium panie
me wezwanie mocium panie hehehehehehehe- 0 0
-
2003-10-29 21:36
no dobra - zostały jeszcze 4 służbowe auta, jak odrzucimy Synak, który się nie przemęcza to 3
?- 0 0
-
2003-10-29 21:43
Ciekawe czemu pojawia sie w pracy tylko dwa razy w tygodniu?
Czyzby wagarowal?- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.