• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Masowy odstrzał dzików nie zwalczy ASF

Dagmara Łakomy, Urszula Morga, Karolina Starego
26 czerwca 2024, godz. 07:00 
Opinie (403)

Część czytelników Trojmiasto.pl oburzył artykuł "Za mały odstrzał dzików" na podstawie danych Głównego Inspektoratu Weterynarii. Wynika z nich m.in., że na przestrzeni tygodnia potwierdzono w Polsce 26 nowych ognisk ASF w populacji dzików. Zakażone zwierzęta znaleziono w Gdyni i w Sopocie. - To manipulacja faktami - podkreślają czytelnicy Trojmiasto.pl, których opracowanie na ten temat publikujemy poniżej.



Czy nadal powinien być prowadzony odstrzał dzików?

Podstawowym problemem związanym z prowadzonymi w Polsce i tym samym w Gdyni próbami opanowania wirusa afrykańskiego pomoru świń (ASF) jest błędna i sprzeczna z naukowymi analizami diagnoza problemu, a tym samym stosowanie rozwiązań, które nie przyczyniają się do ograniczenia zachorowalności gatunków zagrożonych tą chorobą. W efekcie mamy do czynienia z olbrzymim i bezmyślnym marnotrawstwem środków finansowych przeznaczanych na masowy odstrzał dzików. Fundusze te mogłyby zostać wykorzystane na przykład na rygorystycznie stosowane zasady bioasekuracji w hodowlach świń czy szybkie znajdowanie ciał padłych na ASF zwierząt. Zamiast tego publiczne pieniądze są wyprowadzane w prywatne ręce zwolenników i lobbystów nieskutecznych, kosztownych, wątpliwych z perspektywy ekologicznej i moralnej rozwiązań, które są promowane przez media i samorządy. Badania prowadzone od lat przez Instytut Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk potwierdzają, że masowy odstrzał dzików nie zatrzyma rozprzestrzeniania się wirusa ASF, natomiast niesie za sobą ryzyko trudnych do przewidzenia skutków przyrodniczych.



Kto zarabia na odstrzale dzików?



Odpowiedź na to pytanie nie powinna być specjalnie trudna. Od momentu pojawienia się ASF w Polsce wydano w sumie 623 mln 768 tys. 419,70 zł na ograniczenie populacji dzików. Beneficjentami tych środków są głównie myśliwi oraz koła łowieckie, ale i weterynarze zajmujący się odłowem wraz z uśmiercaniem dzikich zwierząt. W Gdańsku zryczałtowane wynagrodzenie myśliwego wypłacane na podstawie umowy podpisanej z miastem wynosi 10 tys. 445 zł brutto oraz 800 zł "na rękę" za każdego zabitego dzika. Gdynia natomiast tylko od stycznia do maja 2024 r. podpisała umowy z dwiema osobami (myśliwym i weterynarzem) na 390,260 tys. zł., czyli prawie 400 tys. zł na tzw. odstrzały redukcyjne, sanitarne oraz odłowy z uśmierceniem. Nie powinno zatem dziwić, dlaczego odbiorcom tych środków nie tylko opłaca się, ale i wyraźnie zależy na rozpowszechnianiu w opinii publicznej błędnego w założeniach i dramatycznego w konsekwencjach rozwiązania.

Tymczasem fakty zawarte w danych gromadzonych przez lokalne oraz generalne inspektoraty weterynaryjne wyraźnie pokazują, że zabijane są w przeważającej większości zdrowe zwierzęta. Jak podkreślają naukowcy, wśród zwierząt zabijanych w odstrzałach sanitarnych tylko 2-3 proc. to zwierzęta zakażone ASF.



W Gdyni, zgodnie z danymi posiadanymi przez Powiatowy Inspektorat Weterynarii na dzień 11.06.2024, od 23.04.2024 do 5.06.2024 r. na 47 wykrytych oraz potwierdzonych przez Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach przypadków ASF 44 przypadki to zwierzęta padłe lub ofiary wypadku komunikacyjnego (2/44), a zaledwie 3 przypadki ASF to zwierzęta zabite w wyniku odstrzału sanitarnego. Nadal nie mamy rzetelnych oraz potwierdzonych właściwą dokumentacją informacji o całkowitej licznie zabitych w Gdyni dzików (przede wszystkim zdrowych zwierząt). Podawane przez zastępców Wojewódzkiego oraz Powiatowego Inspektoratu doniesienia medialne o liczbie zabitych w odstrzałach redukcyjnych, sanitarnych i odłowach z uśmierceniem wahają się między 150 a 300. Są zatem wysoce nieprecyzyjne, często sprzeczne ze sobą i wprowadzają opinię publiczną w błąd, zacierając tym samym brak zasadności zabijania zdrowych dzików na taką skalę.

W takiej sytuacji ze zdecydowanym sprzeciwem winna się spotkać - miedzy innymi - ostatnia wypowiedź prezydent miasta Gdyni Aleksandry Kosiorek, wedle której zabezpieczeniem zdrowych dzików przed śmiercią na ASF jest ich wcześniejsze odstrzelenie z broni myśliwskiej i weterynaryjnej. Pomijając już pokrętność zaprezentowanej logiki, do publicznej świadomości, jak i świadomości decydentów powinien w końcu trafić fakt, iż zwiększona aktywność łowiecka myśliwych w znacznym stopniu przyczynia się do transmisji wirusa ASF. Brak realizacji jakichkolwiek zaleceń związanych z bioasekuracją w trakcie polowań oraz stały kontakt z krwią powoduje, że każdy polujący roznosi wirusa wszędzie, gdzie się udaje. Być może przyjęcie do wiadomości tego prostego faktu pozwoli w przyszłości na uniknięcie pojawiania się kolejnych "tajemniczych" ognisk ASF, jak miało to miejsce pod koniec kwietnia w gdyńskiej dzielnicy Karwiny. Pierwsze przypadki ASF wykryto u dzików urodzonych i mieszkających w środku miasta, które nie miały kontaktu z lasem i do których wirus został najprawdopodobniej przez kogoś przyniesiony. Aktualnie realizowane badania genotypu obecnego w Gdyni wirusa ASF wydają się wskazywać na jego warszawskie pochodzenie.

Dodatkowo, pomimo dominującej liczby przypadków ASF wśród zwierząt padłych, myśliwym finansowo nie opłacają się czasochłonne poszukiwania zwłok, które są równie istotnym źródłem rozprzestrzeniania się wirusa. Za zgłaszanie do inspekcji weterynaryjnej zwłok dzika myśliwi otrzymują zaledwie 200 zł od sztuki - zaledwie, jeśli porównamy te kwoty z tymi, które są inkasowane przez myśliwych za odstrzał sanitarny. Zabicie lochy dzika to 650 zł zysku, 300 zł to zysk za pozostałe dziki, w tym warchlaki. Biorąc pod uwagę fakt, że dziki zabijane są zwykle w stadach, to korzyści finansowe za pojedyncze polowanie mogą być nawet dziesięciokrotnie wyższe niż za znalezienie ciała pojedynczego martwego dzika.

Należy przy tym pamiętać, że zarażony, żywy dzik jest źródłem transmisji wirusa zaledwie przez kilka dni przed śmiercią. Tymczasem w jego szczątkach oraz ziemi skażonej krwią wirus przeżywa do kilku miesięcy. Z tego względu podstawą zwalczania ASF powinno być zbieranie martwych dzików.

Bioasekuracja, głupcze!



Zgodnie z przeważającą liczbą doniesień naukowych na temat skutecznych sposobów walki z ASF to bioasekuracja, czyli konsekwentne, rygorystyczne i realizowane pod kontrolą odpowiednich władz zabezpieczanie hodowli świń, stanowi (poza wcześniej wspominanym pilnym wyszukiwaniem ciał martwych zwierząt) skuteczny sposób ograniczenia efektów transmisji wirusa. Bo w całej, niekorzystnej dzikom narracji nakłaniającej do ich masowych odstrzałów zapominany jest często fakt, że to nie z powodu samego ASF, ale możliwości przeniesienia wirusa na świnie hodowlane przeprowadzana jest redukcja populacji dzików. A człowiek to nadal podstawowy i najważniejszy wektor roznoszenia wirusa.



Nawet jeśli ktoś nie zgadza się z argumentami obrońców praw zwierząt o nieetycznym, kosztownym i niekorzystnym dla środowiska przemyśle hodowlanym, to i tak sprawa skutecznego zabezpieczenia ferm przemysłowych nie powinna budzić wątpliwości. Tymczasem przywoływany wielokrotnie w mediach raport NIK z 2022 r. wyraźnie wskazuje na znaczne uchybienia ze strony państwowych inspektoratów weterynarii w zakresie zabezpieczeń i kontroli. Z najświeższych doniesień, przedstawionych przez głównego lekarza weterynarii, wynika, że za powstanie 60 proc. nowych ognisk ASF w Polsce w 2024 r. odpowiada brak systematyczności i konsekwencji rolników w zakresie bioasekuracji. W okolicach Trójmiasta są ulokowane dwie duże oraz kilkanaście mniejszych hodowli świń. Koszty związane z zabezpieczeniem powinny być zatem zdecydowanie niższe niż koszty odstrzału dzików.

Dziki w miastach to nie czary



Prezydent Kosiorek w przywoływanej wcześniej wypowiedzi usprawiedliwiającej masowe uśmiercanie dzików zwraca uwagę, iż obecność tych zwierząt w miastach nie jest zjawiskiem naturalnym. W przestrzeni publicznej spotykamy się niestety coraz częściej z analogicznymi narracjami, które arbitralnie uznaną przez siebie "nienaturalność" przywołują jako powód wystarczający do jej eliminacji.

Tymczasem za obecność dzików w terenach zabudowanych, podobnie jak za rozprzestrzenianie się ASF, odpowiedzialne są bezmyślne działania ludzi. Pomijając już uwarunkowane aktywnością człowieka przyczyny globalne, w wyniku których "nienaturalna" obecność dzików w mieście jest efektem zmian powodujących równie "nienaturalne" w naszym regionie zjawiska, takie jak upały, susze i inne ekstremalne fenomeny pogodowe, to w wypadku bytowania zwierząt dzikich w miastach mamy do czynienia z przyczynami bardziej lokalnymi i tym samym łatwiejszymi do kontroli.

Szukając zatem przyczyn lokalnych, ponownie musimy powrócić do aktywności myśliwych oraz opieszałości rolników. Po pierwsze, dziki to zwierzęta niezwykle inteligentne. Oznacza to, że opuszczają i będą opuszczać naturalne, ale niebezpieczne dla siebie miejsca bytowania: lasy, parki narodowe, krajobrazowe itp. Dopóki trwają zmasowane polowania w lasach, dziki będą chronić się w miastach. Po drugie, nie kto inny, ale właśnie myśliwi oraz rolnicy przyzwyczajają dziki do łatwego zdobywania pożywienia. Rolnicy przez niezabezpieczanie upraw, myśliwi przez celowe odciąganie dzików od terenów rolniczych oraz pozostawianie pożywienia w miejscach polowania i planowanego odstrzału. Dodatkowo celowe dokarmianie dzików przez myśliwych i rolników pozostaje w bezpośrednim związku ze zwiększeniem ich płodności. "Miejskie" lochy, dokarmiane odpadkami i kukurydzianą paszą rozsypywaną przez myśliwych uzyskują dojrzałość płciową czasem już w pierwszym roku życia. Mają młode dwa-trzy razy w roku, a ich mioty liczą nawet do kilkunastu warchlaków. Podczas gdy leśne dziki, które same muszą pozyskać pożywienie, później zachodzą w ciążę, rodzą tylko raz do roku - wczesną wiosną - i jednorazowo wydają na świat trzy-cztery warchlaki. Nie bez znaczenia dla rozrodczości dzików są też mykotoksyny wytwarzane przez pleśnie obecne na ziarnach kukurydzy, które działają jak żeńskie hormony płciowe.

Zwiększanie się populacji dzików jest również bezpośrednim i całkowicie pomijanym skutkiem ubocznym systematycznych polowań. Realizowane od ponad 20 lat badania wskazują na zjawisko "rozrodu kompensacyjnego" jako odwrotnego w skutkach działania myśliwych. Oznacza ono obniżenie wieku rozrodczego loch oraz zwiększoną liczbę ich potomstwa. Kolejnym, odwrotnym efektem zmasowanych odstrzałów sanitarnych i redukcyjnych jest, zadaniem niemieckiego biologa H. Bruecherema, zaburzanie struktury społecznej dzików. Jest ono wynikiem rozbijania stad, przez co każda z samic dzika może doczekać się potomstwa, podczas gdy w naturalnych warunkach tylko najstarsza locha posiada młode. Myśliwi twierdzą, że poprzez odstrzał przyczyniają się do zmniejszenia populacji dzików, efekty są tymczasem odwrotne.

Kolejnym problemem jest realizowana od 8 lat w Polsce redukcja obszarów leśnych. Prowadzona przez Lasy Państwowe na masową skalę oraz pozostająca dotychczas niemal całkowicie poza jakąkolwiek kontrolą "wycinka", szczególnie starych drzew, przyczyniła się do znacznego usunięcia źródeł naturalnego pożywienia dzików. Jeśli przyjrzymy się naszej lokalnej sytuacji w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, okaże się, że dziki nie mają tu wystarczającej ilości pożywienia. Ich ulubionym pokarmem są żołędzie. Brak starych dębów, które zaczynają owocować dopiero w wieku 50-80 lat, a intensywnie wiele lat później, powoduje, że nie ma pożywienia, które mogłoby je skutecznie do lasu przyciągać.

Trudno się również dziwić obecności dzików w dzielnicach miast, będących w bezpośrednim sąsiedztwie lasów oraz w okolicach nowo wybudowanych osiedli na granicach terenów leśnych. A na takich miejscach zamieszkania najbardziej zależy potencjalnym nabywcom.

Do tego zestawu przyczyn dochodzą kolejne, nieustannie powtarzane, takie jak zaśmiecanie terenów miejskich, niezabezpieczone wiaty śmietnikowe czy w końcu celowe bezkarne dokarmianie dzików przez niektórych mieszkańców miast.

Sanitariusze lasu



To, że każdy element istniejącego ekosystemu jest niezbędny oraz że jego utrata grozi poważną destabilizacją czy zaburzeniem struktury i funkcjonowania złożonego układu ekologicznego, powinno być oczywiste dla każdego, kto posiada najbardziej elementarną wiedzę przyrodniczą i biologiczną. Ustawowe, podyktowane bardzo wąskim interesem politycznym i finansowym ręczne sterowanie przyrodą, takie jak masowy odstrzał dzików, spowoduje w konsekwencji dramatyczne zmiany środowiskowe. Zmiany będą następować szybciej, niż nam się wydaje, błyskawicznie zmniejszając dobrostan nie tylko systemów roślinnych oraz zwierzęcych, ale również człowieka.

Po pierwsze, kleszcze, których pierwszymi żywicielami są gryzonie. Od wielu lat jest obserwowany w Polsce znaczący wzrost zachorowań na boreliozę oraz na szczególnie groźne dla ludzi odkleszczowe zapalenie opon mózgowych (KZM). Tymczasem niewiele osób pamięta, że to dziki przyczyniają się do redukcji populacji gryzoni. Zmniejszona populacja tych pierwszych, a co za tym idzie zwiększona drugich przyczynia się zatem do znaczącego wzrostu populacji kleszczy i tym samym wzrostu przypadków chorób odkleszczowych u człowieka.

Po drugie, dziki, określane przez naukowców jako "sanitariusze lasu", zmniejszają również znacząco populację szkodliwych dla gospodarki leśnej owadów. Przez buchtowanie zmiękczają glebą, umożliwiając wzrost roślinności, a tym samym odnawianie się lasów. I wreszcie, co najważniejsze, żywiąc się padliną, trwale usuwają ją z leśnej ściółki. Oznacza to, że nie dziki, a myśliwi, realizujący masowe odstrzały sanitarne oraz redukcyjne czy też polujący dla atawistycznej przyjemności, powinni zostać uznani za podstawowe zagrożenie dla dobrostanu lasów, zwierząt oraz ludzi.

Myśliwi bardziej niebezpieczni niż dziki



W populistycznej retoryce, która niestety stała się również udziałem prezydent Kosiorek, przywołuje się albo surrealistyczne fantazje na temat rzekomego zagrożenia życia mieszkańców ze strony dzików, albo powołuje na pojedynczy wypadek, jaki miał miejsce w jednej z dzielnic Gdyni. Tymczasem to nie dziki, ale posługujący się bronią palną myśliwi są wedle statystyk większym zagrożeniem dla przypadkowych świadków polowań oraz dla samych siebie. Dokładne informacje na temat liczby wypadków spowodowanych przez myśliwych znajdziemy na stronie wypadki na polowaniach. Myśliwi, jako jedyna grupa zawodowa mająca dostęp do broni palnej, nie jest prawnie zobowiązana do poddawania się systematycznym kontrolom lekarskim, a przede wszystkim badaniom psychologicznym i psychiatrycznym.

Co na to prawo?



Rozporządzenie nr 2/2024 Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gdyni z dnia 2 maja 2024 nakłada na miasto Gdynia obowiązek odłowu z uśmierceniem 80 sztuk dzików do dnia 31 maja 2024 roku (termin obecnie został wydłużony do 30 czerwca 2024 roku). W zleconej przez grupę lokalnych aktywistów opinii prawnej adwokat Kinga Kępa z Wrocławia zauważa, że o ile Ustawa z 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt przewiduje możliwość odłowu zwierząt w celu uśmiercenia ze względu na szerzące się choroby zakaźne, tak w tym przypadku obowiązek ten został nałożony na nieprawidłowy podmiot i niezgodnie z obowiązującymi przepisami. Odłów taki mógł - zdaniem pani mecenas - zostać zlecony wyłącznie dzierżawcom lub zarządcom obwodów łowieckich. Żadne przepisy nie nakładają bowiem na gminę czy miasto obowiązków w stosunku do zwierząt wolno żyjących. Prezydent Kosiorek miała więc prawo nie tylko odwołać się od takiego rozporządzenia, ale powinna zaskarżyć Rozporządzenie Powiatowego Lekarza Weterynarii do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku w celu stwierdzenia jego nieważności i zapobieżenia podobnym sytuacjom w przyszłości.

Nasze postulaty



Jako mieszkańcy i mieszkanki Gdyni chcemy czuć się w mieście bezpiecznie. Chcemy wychowywać nasze dzieci w miejscu, w którym szanuje się przyrodę, respektuje prawo, a problemów nie rozwiązuje w niehumanitarny sposób. Dlatego oczekujemy natychmiastowego zaprzestania odłowu z uśmiercaniem dzików na terenie Gdyni. Wypracowania merytorycznego i zgodnego z naukowymi analizami, jak raport IBS PAN, stanowiska wobec obecności dzików na terenie miasta i walki z ASF. Położenie większego nacisku na poszukiwania martwych dzików i eliminowanie ich ze środowiska. Korzystanie z repelentów w punktach miasta najczęściej odwiedzanych przez dziki w celu ich odstraszenia. Egzekwowanie kar dla osób, które dokarmiają dzikie zwierzęta, wyrzucają jedzenie na przydomowych trawnikach, nie zabezpieczają śmietników i kompostowników. Zaprzestanie narracji, że dziki stanowią dla nas zagrożenie, a co za tym idzie prowadzenie działań edukacyjnych zwiększających wiedzę na temat dzikich zwierząt żyjących w mieście (w tym dzików) i świadomość dotyczącą ich roli w ekosystemie.
Dagmara Łakomy, Urszula Morga, Karolina Starego

Opinie (403) ponad 20 zablokowanych

Wszystkie opinie

  • Bzdury (8)

    Na wsiach nie ma tyle dzików co w miastach.
    Unormować ilość bo syf się roznosi po miescie

    • 91 17

    • oczywiście że bzdury, ale stoi za nimi wielki kapitał (2)

      który sponsoruje różnego rodzaju pro-imigranckie, pro-zwierzęce fundacje i każde działania mające osłabić i rozwalić Polskę - masz równać do zwierząt i cieszyć się, że łaskawy pan dał coś w koryto.
      Ostatnio widziałem reportaż z Singapuru - porównać to z Berlinem czy Paryżem to jak chlew z salonem, tam nawet ptaków nie wolno karmić a kamery sprawdzają czy spuszczasz wodę w kiblu - a u nas tylko jeszcze więcej biedy i syfu ma być.

      • 5 3

      • tak strzelanie do dzików ostoja polskości (1)

        Wam to sie juz nieźle odkleja skoro jesteście stanie połączyć polemikę na temat skuteczności zapobiegania ASF oraz imigrantów z inwigilacją.

        • 3 2

        • ip witebsk

          • 0 0

    • ale to przecieąż wprost wynika z tego tekstu (1)

      na wsi dziki chowają sie przed człowiek bo jest dla nich zagrożeniem i migrują do miast gdzie żyją dostatnio i spokojnie.
      W parkach narodowych dzika zwierzyna też się boi człowieka bo nikt do niej nie strzela.

      • 0 2

      • a nie zgubileś czegos w ostatnim zdaniu? :-)

        • 0 0

    • Gdańsk Smegorzyno (tereny wiejskie) problem z dzikami robi się coraz większy. Banda nocami wywraca śmietniki coraz częściej. Jeśli gdzieś jeszcze nie ma problemu to tylko kwestia czasu

      • 3 0

    • As (1)

      Jaki syf. Największym syfem to człowiek co niszczy wszystko spotykając na swojej drodze. Wycinamy lasy, zatruwamy oceany plastikowymi śmieciami, wyrzucamy odpady trujące do morza lub zakupujemy nie legalnie pojemniki z chemią. Właśnie tak, jesteśmy największym zagrożeniem dla przyrody i dla zwierząt.

      • 1 5

      • Zacznij od siebie.

        • 0 0

  • Oczywiście, że nie (1)

    Tak jak masowe wybicie wróbli w Chinach nie rozwiązało problemu ze zbożem. Żeby nie powiedzieć dosadniej.

    • 27 58

    • Poprosimy więcej przykładów z d**y

      • 18 2

  • Pomieszanie z poplątaniem. (2)

    • 46 10

    • tego typu pamfleciki czy też przykład pani prokurator zamykająca znanego sportowca (1)

      tylko pokazują jak ważne jest usunięcie kobiet ze stanowisk decyzyjnych i odebranie im praw wyborczych - do czasów nowożytnych dotrwały tylko cywilizacje rządzone przez mężczyzn i nasza cywilizacja też nie przetrwa, jeśli do problemów będziemy podchodzić po babsku.

      • 8 0

      • "fszyscy faceci to śfinie"

        chrum chrum

        • 0 0

  • TL;DR

    Zredukować

    • 43 12

  • Opinia wyróżniona

    Nas nie obchodzi ASF (56)

    Nas obchodzi to że chcemy wieczorem bez strachu wyjść z domu. Jedną starszą panią dziki prawie zabiły, ale wy się przejmujecie biegającym po mieście surowcem do kiełbasy a nie ludźmi. I mam pytanie, czy to nie ta sama trójka autorów napisała do gazety wyborczej podobny list grożąc donosem do prokuratury na panią Kosiorek??

    • 339 117

    • (7)

      Pogryzienia przez psy i pobicia przez kiboli się bój wieczorem w mieście, a nie dzików.
      Ike było wypadków z dzikiem w Trójmieście? Jeden w ciągu roku?
      Tymczasem wczoraj w Polsce kolejny raz raz psy dziecko zagryzły.
      No ale widomo, ktoś musi zarobić a wąsacze z fuzjami muszą realizować swoje hobby. No muszą przecież.

      • 21 36

      • (2)

        Ostatnimi czasy o wiele częściej spotykam się z dzikiem, niż z kibolem.

        A w przypadku pogryzienia przez psa idą srogie konsekwencje. A co w przypadku dzika co zaatakował tamta Panią? Nie było żadnej konsekwencji.

        • 23 2

        • (1)

          To chodzi ci o bezpieczeństwo czy o to, żebyś miał komu mandat wystawić?
          Jakoś żadnen dzik mnie jeszcze nie "poprosił" o fajki ani nie zapytał się czy "mam jakiś problem"

          • 2 10

          • Odyńce gwałcą lochy.

            I porzucają samotne z warchlakami. Zero alimentów.

            Chcesz się licytować, jakie świństwa wyrządzamy sobie wewnątrzgatunkowo?

            • 4 0

      • przy okazji temat psów i innych zwierząt też można by kompleksowo załatwić (2)

        zakaz dokarmiania na przykład. Dopiero co psy zagryzły dziecko pod Olsztynem - w mediach oczywiście cisza, bo to biedne pieski są co się petard boją.
        I normalne państwo już dawno by się przyjrzało tym wszystkim anty-Polskim fundacjom wspierającym nielegalne przekraczanie granic, zwierzęta, zaburzenia mentalne czy choćby zwykłą głupotę.

        • 8 8

        • W mediach cisza? Widzialem wczoraj o tym artykuł na jednym z najwiekszych polskich portali informacyjnych.

          Zauważ że dziecka weszło do kojca tych psów. Oczywiście agresywne psy powinny być usypiane, ale to nie były dzikie zwierzęta puszcone luzem. Tylko zaniedbanie człowieka. Dzik chodzi luzem i nie wiadomo co mu odbije.

          • 7 0

        • Nie łącz fundacji od wspierania zwierzaków z tymi od wspierania zalania Polski tłumami nachodźców

          • 0 2

      • Tamto dziecko rozmyślnie (acz bezmyślnie) weszło do zagrody i wypuściło stado 11-tu psów!

        Znanych sobie z widzenia. O czym z pełnym cynizmem milczysz. Że nie były to psy "latające luzem", jak omawiane dziki.

        • 12 0

    • (4)

      To apelujcie o to by myśliwi i drwale nie wyganiali dzików z lasu.

      • 11 17

      • W jaki sposób wyganiają, oświeć nas domorosły ekspercie? (1)

        Jakiś hałasu miasta się nie boją.

        • 12 1

        • Czytałeś/aś artykuł?

          • 1 1

      • Nie są wyganiane (1)

        one rodzą się w mieście, często lasu nie znając. U mnie już czwarte pokolenie spod balkonu :(

        • 15 1

        • odbierałeś im poród? ;-) skąd wiesz gdzie się urodziły?

          w Oliwie możesz karmić łabędzie i kaczki. przychodzą po chleb z ręki

          te same ptaki nad jeziorem uciekają z daleka

          a teraz proste pytanie
          z trzech istot ludzi, dzików, ptaków
          dlaczego to kaczka ma być jedyna inteligentna?

          bo że ty nie widzisz związku polowań pozamiejskich z ucieczką zwierząt do miast
          to -umówmy się- nie jest dowód na jakiś wybitny intelekt

          • 1 2

    • (11)

      Dużo bardziej obawiam sie postrzału przez mysliwego w lesie, niz dzika. Spędziłem ogromną ilość czasu w lesie, przechodząc obok dzików które zawsze uciekają albo ignorują. Przypadek staruszki nie jest żadną próbka badawczą, tylko tragicznym wyjątkiem

      • 19 40

      • (3)

        Wyjątkiem potwierdzającym regułę. Jakiś czas temu w centrum gdyni grasował guziec który był agresywny w stosunku do ludzi, przez co trzeba było mijać go przechodząc na drugą stronę ulicy.

        • 10 4

        • (2)

          Ty nawet nie rozumiesz co to znaczy "wyjątek potwierdzający regułę"

          • 6 12

          • jak ci dzik poturbuje albo zabije twoje dziecko ... (1)

            to wtedy opowiadaj TU NAM, że statystycznie twoje dzieci są bez najmniejszego znaczenia!!!
            - bo tylko wtedy będziesz wiarygodny!

            • 8 3

            • globalńie jest osiem miliardów ludzi
              kilka milionów dzików

              • 1 0

      • Mylisz się.

        Incydenty z dzikami są dużo częstsze, niż jeden przykład z Gdyni. Problem w tym, że tych danych nikt nie zbiera i nie są tak często zgłaszane. Bo gdzie miałyby być? Na policję? Apeli do miast wysyłanych jest sporo. Dzik w mieście to nie ten sam dzik, co w lesie. W mieście na małej przestrzeni, przebodźcowanej dla zwierzęcia, dziki są o wiele bardziej nieprzewidywalne i choć nie są to co do zasady zwierzęta szczególnie agresywne, to przy tak częstym kontakcie do incydentów dochodzi regularnie.

        • 18 6

      • Zdarzenia ze pies puszczony luzem kogos pogryzł także są incydentalne. (5)

        Jednak wszyscy zgadzamy się że pies powinien być na smyczy pod opieką właściciela. Adoptuj dziki i prowadzaj na smyczy, to wtedy nie będzie trzeba ich ostrzeliwać.

        • 15 6

        • jest lato - jedzenia w lesie skolko godno (1)

          a i tak dziki dalej pchają się do miast /wczoraj widziałem stadko trzech/ - bo nie są głupie i wiedzą gdzie amku
          więc trzeba strzelać - ale totalnie i do skutku ... a nie pif paf i że tylko jeden na tydzień

          • 8 2

          • to claczego ty nie chodzisz jeść do lask?

            strzelanie w miescie jest nielegalne. tylko głupi ludzie nie widzą efektu.

            łabędzie i kaczki w parku podchodzą do ręki jeść
            te same ptaki nad jeziorem spie**zaj ą z daleka

            • 1 1

        • porównanie z d... (2)

          psy są realnym zagrożeniem, gryząc a czasem uśmiercając ludzi regularnie, dziki atakują sporadycznie a udokumentowane przypadki ataków są nieliczne, jak się ktoś troszczy o bezpieczeństwo powinien zacząć od odstrzału psów

          • 4 7

          • Psy ranią w ciągu roku więcej ludzi, niż pijani kierowcy (1)

            więc zajmijmy się psami i dajmy spokój z tymi procentami za kółkiem... a nie, czekaj. A może by tak nie bagatelizować jednego problemu innym, ale zająć się oboma?

            • 8 1

            • A te statystyki to skąd masz?

              Podziel się źródłem.

              • 1 1

    • (7)

      Gdybys umial czytac ze zrozumieniem to byś zrozumiał ze odstrzal nic nie daje

      • 5 18

      • Podsumowujac artykuł. (1)

        Nie umiem strzelać, więc zamiast myśliwym dajcie mi kasę na szukanie zwłok po lesie.

        • 12 1

        • to jest jakiś pomysł, prosty i realizowalny!

          premia za znalezienie dzikiego trupa - dwa tysiące złotych, ale od ręki, natychmiast i bez dyskusji

          znikły by nie tylko dziki (bo by ich płoszyli łażacy po krzakach ludzie) ale i wielu bezdomniaczków ruszyło by w las

          tylko... żeby do lasu nie ruszyły rolnikobrudasy, bo tylko sprowadzą wirusa do chlewni
          lista rolników hodujących świnie powinna być dostępna, oni nie mogli by dostać tej premii

          • 0 2

      • gdybyś miał mózg to byś wiedział, że... (3)

        po każdym odstrzale dziki znikają ... i zaczynają się bać wchodzić do miast i osiedli - tam gdzie giną!
        - więc jak nic nie daje?

        • 6 4

        • a jak się przy okazji jakiegoś człowieka postrzeli to ojej, sam był sobie winny, trzeba było w domu siedzieć

          • 2 3

        • ale tam włanie nie giną

          dzik w mieście może paść ofiarą wypadku komunikacyjnego
          poza tym NIC i NIKT mu nie robi

          myśliwi mogą mu skoczyć jak je na cmentarzu w Oliwie

          je to nie skót od jest. je to konsumuje, wcina, palaszuje

          • 1 1

        • No tak, zapomniałem że te odstrzelone dają znać kumplom z lasu żeby uważały. Ty to jednak masz mozg.

          • 1 0

      • "Część czytelników..."

        i juz nie ma co dalej czytac

        • 0 0

    • i co - będziemy odstrzeliwać zwierzęta, one będą wracać i będziemy strzelać dalej, nie?

      jakiś ludzie nie zauważyli, że miasta przestały być otoczone murem. Czy od ptaków czy myszy też możemy oczekiwać by się z miasta wyniosły?

      • 5 10

    • (5)

      To odnies sie do argumentu, ze dziki beda szly tam, gdzie mają pozywienie i przede wszystkim tam, gdzie czuja sie bezpiecznie? I naukowych argumentow, ze locha w miescie rodzi 3x w roku i duze mioty, a w lesie 1x w roku, srednio 4 warchlaki? Nawet ciezko doczytac ze zrozumieniem i sie do tego odniesc?

      • 10 6

      • No tak, dlatego dziki w mieście są większym problemem.

        • 2 0

      • Dotychczas odstrzał, po którym następował rozród kompensacyjny (3)

        ograniczał strzelanie do loch i warchlaków. Dziki potrafią bardzo szybko odtwarzać populację, ale nie lęgną się ze starych skarpet i z brudu pod paznokciami. Nie jest też tak, że w leśnych watahach dziki się rozmnażały tak wolno, jak wskazuje na to tekst, a w mieście aż tak szybko.

        • 4 1

        • "Nie jest też tak (...) jak wskazuje na to tekst" (2)

          a jak jest?

          • 1 0

          • Jest tak, że w Gdańsku a potem w Gdyni

            narastał problem dzików od pewnego czasu (falami pojawiają się takie dzicze wyże co kilka - kilkanaście lat). Narastał nie wskutek masowych odstrzałów, bo takich dotychczas u nas nie było. Dziki rozwijały się w lesie, a jeszcze lepiej w mieście. W mieście lochy proszą się zazwyczaj do dwóch razy w roku, w lesie przeważnie raz. W pewnym momencie zrobiło się ich w mieście bardzo dużo. Nie tylko w dzielnicach w otulinie TPK, ale też w środku miast. Strzelanie redukcyjne do dzików odbywa się cyklicznie od kiedy pamiętam i niemal zawsze ma to podobny efekt, a cykl wygląda tak: duża ilość dzików w mieście -> odstrzał/odłów -> mała ilość dzików, znikają w znacznej części z osiedli -> kilkuletnia odbudowa populacji - > duża ilość dzików w mieście.
            Obecnie nie ma odłowów z przemieszczaniem z uwagi na ASF.

            • 3 0

          • P.s.

            Ciąża u dzika trwa około 3 miesięcy. W roku tych miesięcy mamy 12. Jeśli locha miałaby być 3 razy w roku w ciąży, to znaczyłoby, że straciła wcześnie któryś miot lub doszło do pojedynczego, bardzo rzadkiego przypadku, który statystycznie nie wpływa na ogólny problem z populacją dzików w mieście.

            • 0 0

    • (4)

      Jak Cię nie obchodzi ASF to przeczytaj tekst i otwórz swoje szare komórki na to, że strzelanie do dzików zwiększa ich populację! Dokarmianie, wycinanie lasów, strzelanie... to wszystko wpływa na zwiększony rozród! Odstrzał nie zmniejszy populacji dzików! A bać to się możesz myśliwych albo głupich kierowców! Nie ma w Polsce statystyk odnośnie agresji dzików bo agresywne nie są jak nie będziesz ich zaczepiać!

      • 10 23

      • To chyba oczywiste, że odstrzał w odpowiednio dużej skali albo choroby (3)

        zmniejszają populację. I również dlatego poza miastem, gdzie myśliwi nie mają żadnych ograniczeń dzików jest widocznie mniej.

        • 7 4

        • nikt nam nie wmówi że czarne jest czarne... (1)

          ech, niektórzy po prostu nie są intelektualnie zdolni zrozumieć że jak się w lesie strzela to dziki uciekają do miasta, nie zrozumieją też że ASF do chlewni przenosi rolnik brudas na swoich buciorach a nie dzik spacerujący między świnkami

          • 9 5

          • rolnik brudas to ten sam, który jako myśliwy pobiera premie za odstrzał loch i warchlaków

            • 4 2

        • Cytat z artykułu

          "Realizowane od ponad 20 lat badania wskazują na zjawisko "rozrodu kompensacyjnego" jako odwrotnego w skutkach działania myśliwych. Oznacza ono obniżenie wieku rozrodczego loch oraz zwiększoną liczbę ich potomstwa."

          • 6 2

    • Przeciwnik odstrzałów dzików. (5)

      To siedź w domu wieczorem bo i tak w mieście nie ma nic ciekawego. Ja nie mam takiego problemu mimo, że mieszkam blisko lasu i na codzien widzę dzików i jakoś nie robię z tego sensacji. Normalnie omijam i idę dalej,nie wolałam, nie zaczepiam i nie dokarmiam. Ale większości traktuje dziki jako maskotki i dokarmia je. Ja uważam iż odstrzał to wymysł aby myśliwi mogli sobie postrzelać w sezonie letnim.

      • 24 38

      • (4)

        a ty mi nie mów co mam robić OK?I mam dość oglądania zniszczeń i poprawiania trawnika na mojej działce za którą płacę i zbierania g..wien tych świń jest ich stanowczo za dużo i to rodzi mnóstwo problemów

        • 16 11

        • Sprzedaj działkę, ale już! (1)

          • 5 12

          • Ty nie będziesz

            Robaku mi mówił co mam robić. Dziki trzeba tępić ale takie robactwo jak ty, tym bardziej.

            • 1 1

        • zniszczeń... gdy obok hektary wylanego betonu

          śmieszna/y jesteś

          • 6 10

        • hm

          a to nie jest tak, że na działkę wybieramy się aby obcować z naturą, w tym z kupą, żywej istoty?

          • 2 9

    • A świnie? (1)

      jak w okolicy wykrywa się ASF to się morduje wszystkim lokalnym rolnikom swinie niezależnie ile ich mają choć są pod kluczem, ale setki czy 200 dzików to szkoda.

      • 25 2

      • Nie szkoda.

        • 4 2

    • Ale głupcy nikogo nie obchodzą, brak zgody na idokrację.

      • 4 4

    • jak

      czytam te brednie to myślę, że sam powinieneś zostać kiełbasą

      • 13 22

    • idąc tym tropem trzeba by strzelać do wszystkich psów - porównajmy liczbę ofiar

      • 12 13

  • Wystarczyłaby kasyracja, ale to przecież niepojęte dla tej władzy (4)

    Aborcja ludzi na pstryknięcie tak, kastracja dziczków nie.

    • 38 24

    • Niech każdy o sobie decyduje, okej?

      • 1 14

    • A co mi dziki zawiniły, że mam ich nie lubić. Jednak co do paradoksu na który zwróciłeś uwagę, też mam bekę. No ale chyba to nie miało być tak, że europejczycy się wyludnia, żeby z kopyta weszli tu ciapaci? Chyba tylko d..l Putin kombinował jak obejść tendencje demograficzne i w początkowej fazie obecnej wojny wysyłał na pewną śmierć Buriatów oraz mniejszości tego typu xD

      • 5 2

    • Kastracja to jeszcze większy koszt niż odstrzał.

      • 9 0

    • podobnie, kastracja komarów by wystarczyła

      tylko zlap samca komara i mu utnij

      z odyńcem może być mimo wszystko łatwiej

      • 1 0

  • Dziki z asf powinny być poddane hospitalizacji (3)

    Nie zabijać tylko leczyć te biedne zwierzątka.

    • 12 45

    • Sam się lecz.

      Na głowę. Albo zapłać z własnych pieniędzy.

      • 6 0

    • Choroba jest w zasadzie nieuleczalna. (1)

      • 3 0

      • asf jest theorhetyćnie nieszkodliwe dla ludzi

        ale po pierwsze, wielu ludzi których znam to skończone świnie. ponoć każdy mężczyzna to świnia. ach jak bym się wytaplał w błocie....

        a po drugie, tak samo było kiedyś z covidem. miał tylko być chorobą nietoperzy. i z odrą. wirus miał tylko zabijać bydło. i z grypą. tylko u ptaków. i z aids. tylko dla szympansów. kontynuować?

        • 0 0

  • (9)

    Bardziej przydałby się odstrzał psów ras agresywnych. A raczej typowych niestabilnych psychicznie mutantów z psudohodowli u Janusza. Właściciele to z reguły typowe Sebixy, Karyny, totalnie nieodpowiedzialni. Temperantne psy najczęściej trzymane w klitce w bloku, a im ono mniejsze i głupszy właściciel - tym większe parcie na takie mutanty. Rzadko używany jest kaganiec, co stwarza ogromne zagrożenia dla ludzi i dzieci. O tej dz..ce, która ostatnio zwiała nie udzielając pomocy dziecku chyba nie muszę przypominać. Byłoby to o wiele bardziej pożyteczne, niż szukać wroga publicznego w dzikach:) Tym bardziej, jeśli słoiki z pipidówek nigdy nie rozumieją, że im bardziej sportepuje niekontrolowana suburbanizacja, tym bardziej wymusza to bliskie sąsiedztwo z takimi niechcianymi gośćmi.

    • 35 20

    • Niestabilne to są Karolinki i Dagmarki (4)

      które płaczą nad tymi szkodnikami. Niech se jedna z drugą weźmie te szkodniki do domu i niech się tam nimi opiekuje, ja nie chcę żeby dzik mojej starszej mamie zrobił krzywdę.

      • 13 5

      • (2)

        Koronny "argument" prawactwa na temat migracji, użyty po raz pierwszy w dyskusji o dzikach xd. Wy naprawdę się na niczym nie znacie i pusto macie w tych głowach.

        • 4 8

        • Korony argument lewactwa - nazwać coś "prawackim" (1)

          Tekst podaje dużo prawdziwych informacji, tylko brak w nim elementarnej wiedzy, jak te informacje interpretować.

          To jest prawda, że dzików odstrzelonych z potwierdzonym ASF jest bardzo mało. Ale to wynika ze specyfiki tej choroby, bo zwierzęta zakażone żyją bardzo krótko. Odstrzał sanitarny nie jest po to, żeby odstrzelić głównie jednostki chore. On jest po to, by zredukować populację, w której stwierdzono chorobę, do tego stopnia, by nie następowała migracja między stadami. Okrutne? Tak, ale nie bardziej, niż śmierć w męczarniach z powodu ASF.

          Najsensowniejszy pomysł z całego tekstu - poszukiwanie zwłok, przekierowanie sił lub środków na to.

          • 2 1

          • Tak , tak, wniosek jest prawidłowy (ani lewacki, ani prawacki) i zastosowany, może mieć ciekawy skutek uboczny.

            Jak by dawać hojną premię za znalezienie zwłok kazdemu znalecy, bez spisywania go, przelewania na konto, pobierania nipa itd, to może zajęli by się tym złomiarze, bezdomniaczki, Cygani i ich liczne Cyganiątka, żebracy parkingowi, drobni miejscy low life. Którzy mi przeszkadzają bardziej niż dziki. A których by chciwość wymiotła w gąszcz, szukać trupów.

            Tylko pewnie to też by spieprzono, bo trupów szukali by, albo sami by je tworzyli, ci sami "brudni rolnicy", którym jako myśliwym, miasta płacą teraz za odstrzał, promując roznoszenie epidemii po całym kraju.

            • 0 1

      • As

        To pilnuj swoją mamę i trzymaj w domu zamknięta w szafie. Ja jako chodzę i przechodzę lub omijam dzików na swoim osiedlu i żyję.

        • 0 4

    • Tyle że wszystkie przypadki pogryzienia są zawsze odnajdywane i karane (jak chociażby sytuacja gdzie kobieta uciekła z psem po pogryzieniu dziewczynki). W przypadku zaatakowania kobiety przez dziki nie było z tego powodu żadnej konsekwencji, nawet jakichkolwiek działań.

      • 4 1

    • Mój pies pochodzi ze zlikwidowanej w tym roku pseudohodowli ze Świętego Wojciecha w Gdańsku. Ma 11 lat, jest pozbawiony agresji i ma się dobrze.

      • 6 0

    • kompleksowo problem zwierząt trzeba rozwiązać

      zakaz dokarmiania, wstęp tylko dla wyznaczonych miejsc, hodowla tylko na zezwolenie, zwierzęta od 18 lat, publiczny rejestr, regulowanie populacji i tak dalej.
      Dopiero co psy zagryzły dziewczynkę pod Olsztynem ale wszyscy mają to gdzieś, przecież tysiące zagryzionych/pogryzionych co rok dzieci to niewielka cena za ob....y trawnik.

      • 5 1

    • As

      A może tak Ciebie odstrzelić jako pseudo i powiedzieć iż agresywny jesteś. Człowieku co ma pies z pseudo hodowli. Idz do lekarza.

      • 1 2

  • Kolejny bzdurny artykuł (7)

    Przestańcie publikować teksty samozwańczych fachowców bo dajecie się wrobić w kłamstwa

    • 94 23

    • (1)

      Gdzie w tym artukule jest klamstwo? Prosze wskazac.

      • 5 20

      • grupą, która zarabia....

        ...nie są myśliwi, tylko niemieccy producenci trzody chlewnej, który dostarczają do Krakusa, Morlin itd. Produkt polski ale wsad obcy.

        Według danych niemieckiego związku łowieckiego (Deutscher Jagdverband), w ostatnich latach myśliwi w Niemczech odstrzeliwują od 500,000 do 800,000 dzików rocznie.

        Niemieccy myśliwi wybijają rocznie od około 16.67% do 40% populacji dzików. Dokładny procent zależy od konkretnych danych dotyczących liczby odstrzałów i szacunków populacji w danym roku.

        • 0 0

    • przecież oni za to pieniądze dostali (2)

      pewnie od Batorego czy innych tego typu fundacji propagujących zezwierzęcanie Polaków.

      • 16 4

      • Raczej nie dostali

        są też społecznicy, którzy robią coś nie za pieniądze. A że nie zawsze mądrze, to inne sprawa.

        • 4 4

      • a ha p[ienioądze dostali

        za to lesne dziady z fuzjami to nie jest żadne lobby tylko grupa niezależnych ekspertów.
        Kit ze nie potrafia odróżnić dzika od człowieka.

        • 2 7

    • artykuł powołuje się na fachowe naukowe źródła, panie myśliwy. (1)

      • 4 16

      • onet.pl czołowy polski instytut nauk wszelakich.

        • 6 0

  • Z cyklu nie jestem ekspertem ale kocham zwierzatka wiec sie wypowiem... (6)

    • 78 11

    • Polecam przeczytać tekst jeszcze raz

      Ale tym razem w całości i ze zrozumieniem.

      • 2 17

    • Za to mietek z flintą co nie potrafi odróżnic dzika od człowieka

      to jest ekspert co nie?

      • 1 15

    • Przeczytaj są tam źródła do naukowych artkułów (3)

      • 0 14

      • jedno źródło traktowane wybiórczo to nie są "źródła do naukowych artykułów" (2)

        • 9 1

        • a sa jakieś lepsze zródła? (1)

          Bo wiesz opinie myśliwych czy internetowych randomów to jednak nie jest to samo co opracowanie PAN.

          No ale rozumiem ze czasie powszechnej wiary w płaską ziemie nauka ludzie wolą wierzyć w teksty z facebooka niz z raporty PAN.

          • 0 8

          • a poza wszystkim
            poziom tekstów trojmiasto. peerel spada, moda
            bo taki jest czytelnik, tego on chce.
            czego dowodzi poziom kometarzy
            ten tekst tu nie pasuje teraz, oasował by dziesięć lat temu.
            teraz to trujpeerel to inny pudelek

            źródła nienajlepsze, fakt, ale podane. uzasadńione. a nie wydłuby z nosa, bo tak.

            ale jak pisałem, teraz czytelnik to ciemniak. nie to gremium. :-(

            • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane