- 1 Będzie pył, nie będzie premii? (172 opinie)
- 2 Okradała drogerie, zmieniając peruki (33 opinie)
- 3 Znamy przyczynę wypadku na Wielkopolskiej (324 opinie)
- 4 Podwyżka cen wody i ścieków w Gdyni (213 opinii)
- 5 Chciał być uczciwy, ale z naturą nie wygrasz (79 opinii)
- 6 Podwodne progi w Orłowie uchronią klif? (70 opinii)
Miasto przegrało spór o ogrodzenie na Jasieniu. Sąd: zgodziło się w dokumentach
Gdańsk na trzech płaszczyznach planistycznych przegrał sprawę z ogrodzonym przejściem na granicy Jasienia i Migowa. Sąd wykazał, że zapisy studium, planu zagospodarowania oraz uchwały krajobrazowej nie mogą być podstawą do żądania od spółdzielni mieszkaniowej udostępnienia przejścia m.in. do przystanku PKM i placówek oświatowych. Urzędnicy mówią o nadinterpretacji ustaleń przez sąd, ale wykup gruntu jest bardzo mało prawdopodobny.
Jak przekonywali przedstawiciele spółdzielni, znacznym problemem było bieżące utrzymanie terenu w odpowiednim stanie, a w szczególności sprzątanie po psich odchodach.
Ogłoszenia.trojmiasto.pl – nieruchomości Gdańsk Jasień i Morena
Utrudnione przejścia dla ponad 5 tys. mieszkańców
Dodajmy, że było to najkrótsze dojście dla znacznej części okolicznych mieszkańców do przystanku PKM Gdańsk Jasień oraz placówek edukacyjnych (przedszkole, szkoła podstawowa nr 85). Z wyliczeń Biura Rozwoju Gdańska wynika, że w obrębie 500 m od przejścia mieszka ponad 5,1 tys. osób.
Miasto zdecydowało się wymusić na spółdzielni udostępnienie terenu w oparciu o plan zagospodarowania z czerwca 2017 r. Co znamienne, w trakcie jego sporządzania uwagi złożyła także spółdzielnia mieszkaniowa z prośbą o przeniesienie własności gruntu na gminę lub partycypacji w kosztach utrzymania. Uwaga ta została odrzucona jako bezprzedmiotowa, niedotycząca bezpośrednio ustaleń planu.
Zapisy studium i planu wskazują na teren parkowy
W planie zagospodarowania teren nad rowem odwadniającym oznaczano jako "ciąg pieszo-rowerowy o minimalnej szerokości wolnej od przeszkód 3 m". Jednocześnie cały teren został oznaczony jako "fragment parku w dolinie Potoku Siedlickiego wraz z odcinkiem Potoku oraz rowem odwadniającym".
Ponadto w dokumencie planistycznym wyższego szczebla, czyli studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego dla całego Gdańska, z którym plan zagospodarowania musi być zgodny w zakresie zapisów, obszar wzdłuż rowu oznaczono jako "tereny zieleni".
Zdefiniowanie tego obszaru jako "parku" i "terenu zieleni" jest kluczowe dla trzeciego dokumentu - tzw. uchwały krajobrazowej - który określa możliwość sytuowania ogrodzeń.
Miasto zezwoliło na grodzenie parków przy przyjęciu planu
I w tym przypadku działania miasta można śmiało określić jako "strzał w stopę", w dodatku z granatnika. Uchwała krajobrazowa bowiem jako jeden z nielicznych wyjątków w zakresie obszarów, gdzie sytuowanie płotów jest w pełni dopuszczone, wskazuje właśnie... tereny parkowe.
- Zakazuje się ogrodzeń: (...) wokół otwartych terenów zieleni, w szczególności lasów, pól, nieużytków zielonych, dolin rzecznych oraz obszarów cennych przyrodniczo i krajobrazowo, z wyłączeniem parków - czytamy w par. 6 ust. 1 pkt 2. gdańskiej uchwały krajobrazowej.
Warto zauważyć, że uchwała krajobrazowa (za jej przygotowanie odpowiadał Gdański Zarząd Dróg i Zieleni) została przyjęta przez Radę Miasta Gdańska w lutym 2018 r., a więc kilka miesięcy po uchwaleniu planu zagospodarowania (przygotowanego przez Biuro Rozwoju Gdańska), wzmacniając niejako jego ustalenia.
Sprawa ostatecznie trafiła do nadzoru budowlanego. Ten nakazał demontaż ogrodzenia, a wobec odmowy rozbiórki ogrodzenia przez spółdzielnię spór musiał rozstrzygnąć Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
Magazyny na drodze ważnego przejścia. Ogrodzenia nie będzie
Orzeczenie sądu: plan zagospodarowania pełen nieścisłości
Sąd nie miał żadnych wątpliwości co do możliwości pozostawienia ogrodzenia w spornej lokalizacji - właśnie ze względu na aż trzykrotne poparcie tego dokumentami uchwalonymi przez Radę Miasta Gdańska, tj. studium, planem zagospodarowania i uchwałą krajobrazową.
Ponadto Wojewódzki Sąd Administracyjny wskazał na nieścisłości w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego w zakresie m.in.:
- braku zdefiniowania ciągu pieszo-rowerowego jako ogólnodostępnego,
- użycia sformułowania w odniesieniu do ciągu jako przestrzeni "wolnej od przeszkód", bez sformułowania, jak należy interpretować "przeszkodę",
- dopuszczenia w tym obszarze możliwości sytuowania ogrodzeń "wyłącznie z żywopłotów lub ogrodzeń ażurowych z zakazem realizacji ogrodzeń z paneli betonowych i żelbetowych".
Szerokość chodnika to inne zagadnienie niż ogólnodostępność
- (...) sporne ogrodzenie nie powoduje zwężenia istniejącego ciągu pieszo-rowerowego, tylko ogranicza dostęp do niego osobom postronnym, co jest jednak innym zagadnieniem aniżeli wymagana szerokość ciągu pieszego. Szerokość ciągu pieszego i jego ogólnodostępność to bowiem dwie różne kwestie. (...) W związku z tym postanowień odnoszących się do wymaganej szerokości ciągu pieszo-rowerowego nie można wprost utożsamiać z obowiązkiem zapewnienia jego ogólnodostępności, a to w ocenie Sądu jest kluczowe - czytamy w wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.
Zdaniem WSA w planie zagospodarowania powinien znajdować się zapis nakazujący dopuszczenie do swobodnego korzystania z ciągu pieszo-rowerowego przez osoby postronne lub/oraz zakaz stawiania ogrodzenia utrudniającego przejście przez nieruchomość spółdzielni mieszkaniowej.
Od wyroku WSA nieskutecznie próbował odwołać się Pomorski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego. Nie dotrzymał jednak... urzędowych terminów - zdaniem WSA o jeden dzień został przekroczony czas na złożenie skargi kasacyjnej.
Na ten moment oznacza to, że ogrodzenie jest legalne i nie wymaga rozbiórki, a spółdzielnia nie musi udostępniać swojego terenu osobom postronnym.
Urzędnicy: sąd dokonał nadinterpretacji zapisów planu
Gdańscy urzędnicy twierdzą, że sąd dokonał daleko idącej nadinterpretacji zapisów planu zagospodarowania.
- W mojej ocenie zapisy proponowane przez sąd [w zakresie ogólnodostępności - dop. red.] są niedopuszczalne, ponieważ skoro mamy wyznaczony teren w planie cel publiczny - jakim jest park - jest to teren ogólnodostępny - przekonywała podczas posiedzenia Komisji Zagospodarowania Przestrzennego Rady Miasta Gdańska Edyta Damszel Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska.
Czy ogólnodostępność parku musi być zapisana w planie?
Zdaniem dyrektor BRG nigdy ten aspekt rozumowania parków jako terenów ogólnodostępnych nie był kwestionowany przez wojewodę lub inne podmioty.
Nie było także w przeszłości sytuacji, gdy należało w planie zapisywać, że ciągi (alejki) w parkach muszą być ogólnodostępne dla każdej osoby postronnej.
- To jest nadinterpretacja sądu i to idzie w złym kierunku - ocenia dyrektor BRG. - Na poziomie planu zagospodarowania nie jesteśmy w stanie niczego bardziej określić ponad cel publiczny - park jako podstawę do wywłaszczenia, w ramach którego znajduje się lokalne bardzo ważne połączenie pieszo-rowerowe.
Plan zagospodarowania istotnie dopuszczał grodzenie, ale zdaniem urbanistów miało to na celu rozdzielenie funkcji mieszkaniowej (np. ogródków przydomowych) od parku, a nie usytuowanie ogrodzenia w poprzek przejścia.
Działka obciążona hipotekami na prawie 2,9 mln zł
Uchwała krajobrazowa miała natomiast na celu dopuszczenie parków historycznych, np. parku Oliwskiego czy Kuźniczki. Lista parków nie została jednak w żaden sposób określona w tym dokumencie, więc zapisy odnoszą się do każdego terenu o takiej funkcji.
- W interpretacji sądów powinno być zdrowe podejście do uwarunkowań i do sytuacji społecznej. (...) Nie wszystko można przecież zapisać szczegółowo w planie - dodaje Damszel-Turek.
Nowe przejście do Nowej Warszawskiej najwcześniej za ponad rok
Skoro miasto nie ma narzędzi prawnych do zmuszenia spółdzielni do demontażu ogrodzenia, czy będzie próbowało przejąć grunt pod cel publiczny - park? Okazuje się, że i to jest mało prawdopodobne.
- Sprawa ewentualnego pozyskania przez gminę prawa własności działki przebiegającej przy Potoku Siedlickim będzie rozpatrywana z chwilą wykreślenia obciążeń z księgi wieczystej i uregulowaniu stanu prawnego tego gruntu - informuje Joanna Bieganowska z Referatu Prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Jak wynika z księgi wieczystej, zagrodzona działka obciążana jest trzema hipotekami na łączną kwotę prawie 2,9 mln zł. W dziale własność ujawnionych jest natomiast aż 106 współwłaścicieli, co wynika m.in. z faktu, że to jest obszar rekreacji z placem zabaw dla mieszkańców całego osiedla.
Miejsca
Opinie (346) ponad 10 zablokowanych
-
2023-07-31 16:58
Gdzie tylko można miasto się wyłoży . Mieszkaniec który nie jest tak jak spoldzielńia uzbrojony w prawnika zawsze z miastem przegra a spór z taka mała spółdzielnią ,taką z całym szacunkiem popierdułką i miasto leży .I to sąd nadinterpretował a przecież do tej pory to była domena miasta .
Pozdrawiam- 3 0
-
2023-07-31 17:26
Jakie koszty dla podatnikow
Tej zabawy kompetentnych naszych pracownikow z urzedu miejskiego?
- 5 1
-
2023-07-31 17:38
Opinia wyróżniona
To jest po prostu luka prawna
Ustawa powinna zezwalać na grodzenie budynków wielorodzinnych wyłącznie pojedynczo, ogrodzeniem w bezpośredniej bliskości budynku, z każdorazowym obowiązkowym, otwartym i dostępnym dla każdego przejściem między sąsiednimi budynkami o minimalnej szerokości.
Zwłaszcza na starych osiedlach z wielkiej płyty dzieją się cuda - normalne i przewidziane w projektach przejścia między budynkami nagle się grodzą bo w jednym bloku jedna wspólnota, w drugim inna, płot w płot i nagle do sklepu czy przystanku do którego było 100m, trzeba chodzić kilometrami dookoła płotów.
To jest coś co powinno być rozwiązane ustawowo, dla całego kraju, bo to się dzieje w przestrzeni miejskiej to jest zgroza.
Osiedla domków jednorodzinnych podobny temat - zdarzają się sytuacje gdy próbując się przedostać do miejsca oddalonego dosłownie o 100m, okazuje się że wszystko wygrodzone płot w płot, końce ulic zagrodzone i się okazuje że trzeba iść kilometrami.
Własność terenu - spoko. Natomiast kwestie planistyczne muszą być powyżej źle pojmowanego prawa własności, powodującego paraliż miasta.- 38 19
-
2023-07-31 17:58
Niekompetencja ZDIZ
Po raz kolejny ZDiZ wykazał się skrajna niekompetencja. Ciekawe ile trzeba takich przypadków, żeby zmienić kierownictwo tego szamba
- 3 1
-
2023-07-31 18:11
Ja to osiedle
Od góry jeszcze bym przykrył brezentem, żeby gołębie nie paskudziły
- 4 1
-
2023-07-31 18:28
Trepy się odgrodziły
Powinni w bunkrach mieszkać
- 5 2
-
2023-07-31 18:59
I bardzo dobrze, nauczka dla Miasta. I nauczka dla ludzi, gdyby szanowali cudzą własność, a przede wszystkim zieleń to by nikt nie stosował ogrodzeń. Sama mam ogrodzony kawałek zieleni i zrobiony przedogródek. Wcześniej był to wolny pas zieleni ale jak ludzie zaczęli wychodzić ze swoimi pieskami, a one zostawiały swoje odchody to się tak skończyło. Wykupiliśmy ze wspólnotą grunty i zrobiliśmy porządek. Teraz nikt na naszej ulicy nie ma gdzie wyprowadzić psów i to z własnej winy. A my za to mamy piękne rośliny.
- 3 0
-
2023-07-31 19:04
Jak zwykle miasto coś schrzani, a potem nadaje na sąd.
Co za prymitywna argumentacja
- 4 0
-
2023-07-31 20:06
Niesamowity bajzel we władzach tego miasta
- 5 0
-
2023-08-01 07:02
Kto miał wygrać ten wygrał! Żadna luka prawna!
Urzad miasta wyposażony w prawników, współpracujący z różnymi kancelariami prawnymi...nie znalazł swojej " luki prawnej" by wygrać !
To określenie " luka prawna" to takie słowa klucze! Które bardzo często są używane przez urzędników!- 1 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.