• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Miasto skarbów

Alina Wiśniewska
26 stycznia 2006 (artykuł sprzed 18 lat) 
Nowe inwestycje na terenie starego Gdańska to szansa dla archeologów i zmora inwestorów.

Każda budowa na terenie Starego Przedmieścia, Śródmieścia, Wyspy Spichrzów czy Ołowianki musi być poprzedzona badaniami archeologicznymi. Za prace płaci inwestor, w tym wypadku najczęściej deweloper.

Cena robót wykopaliskowych jest bardzo zróżnicowana i wynosi od 200 zł do 2000 zł za metr kwadratowy powierzchni. Roboty na większym terenie trwają zwykle pół roku.

Inwestorzy mówią o pracach wykopaliskowych, że to zło konieczne.

- Wpływają na opóźnienia w budowie - mówi Hanna Baranowska, zastępca dyr. ds. marketingu Invest Komfort. - Niestety takie są wymogi ustawowe i nie mamy na to wpływu.

Ceny apartamentów, które powstają aktualnie nad Motławą, uwzględniają te niedogodności. Za metr trzeba zapłacić średnio 4,5 tys.

Bogate wnętrze

W Gdańsku kopie się do głębokości 5 metrów. - Układ warstw jest bogaty, a najstarsze znaleziska pochodzą z X wieku i mają dla historii duże znaczenie - mówi Henryk Paner, dyr. Muzeum Archeologicznego w Gdańsku.

Najczęściej znajdowane są ceramiczne naczynia, metalowe ozdoby, zabaweczki, monety, szkło i wyroby z rogu i kości, np. grzebienie, igły, harpuny.

Jeśli archeolodzy trafiają na coś naprawdę niezwykłego, wówczas wojewódzki konserwator podejmuje decyzję, czy można to zasypać, czy trzeba zostawić dla potomnych.

Taka sytuacja miała miejsce pod halą targową w Gdańsku, gdzie odkryto fundamenty świątyni romańskiej. Konserwator zdecydował wówczas, że w tym miejscu trzeba zrobić wystawę. Wystawa jest i przyciąga polskich turystów i obcokrajowców. Udało się w ten sposób zgrać interesy inwestora i konserwatora. Podobna sytuacja była w Wielkim Młynie w Gdańsku.

Zostawić na sto lat

- Zawsze próbujemy nakłonić inwestora, żeby pewną część ziemi pozostawił nienaruszoną - mówi dyr. Paner. - Być może za sto lat będą technologie, dzięki którym odkryje się znacznie więcej.

Gdańscy archeolodzy często znajdują znakomicie zachowane przedmioty ze skóry i drewna. Ma to związek z dużą wilgotnością terenu. Woda, na dodatek w połączeniu ze zwierzęcym nawozem, doskonale konserwuje.

O wiele dokładniej niż kiedyś, można też oznaczyć czas, z jakiego pochodzą, np. pozostałości domostw. W dobrze zakonserwowanym drewnie sprawdza się układ słoi i na tej podstawie dokładnie określa czas, w jakim drzewo zostało ścięte.

W ciągu ostatnich 15 lat gdańscy archeolodzy interweniowali 250 razy. W ten sposób ogromnie zwiększyła się wiedza o początkach miasta z X-XIII wieku. Eksponaty trafiają do muzeum.

Władze Gdańska starają się ostatnio wychodzić naprzeciw inwestorom. Przygotowując teren do sprzedaży, sami zlecają prace wykopaliskowe. Dzięki temu inwestor dostaje już "czysty" teren.

- Są też inne korzyści - mówi Janusz Tarnacki, miejski konserwator zabytków w Gdańsku. - Jest gotowy wykop budowlany i teren jest ogrodzony. W ten sposób zyskujemy na czasie.
Echo MiastaAlina Wiśniewska

Opinie (22) 1 zablokowana

  • prosiak

    Wreszcie! W marcu dzikie świnie są pod ochroną, to dobry okres na adaptację. Później wystarczy obserwacja lasu, na przykład skrzeczenia srok - i już wiadomo, czy zbliża się polowanie.
    Z węży mam bransoletkę i pierścionek:)

    • 0 0

  • Archeologia

    "roboty na większym terenie zwykle trwaja pół roku " Dobre sobie to wystarczy przejść się po Starym Mieście dziur bez liku i zapewniwm że nie od połowy roku ale od kilku lat . Taka ta nasza archeologia obrotna .A Gdańsk jak stał tak stoi z inwestycjami na tych terenach .

    • 0 0

  • sroka

    "Z węży mam bransoletkę i pierścionek:)"
    Jezus Maria żywych?

    • 0 0

  • lużna

    te inwestycje nie stoją z powodu przedłużających sie prac archeologicznych tylko z powodu braku kapiału na realizację inwestycji. Chyba że od kilku lat dzień w dzień widziasz tam archeologów ?

    • 0 0

  • prosiak

    żywych? nie, jeszcze nie :(
    z rogu i metali - w kształcie węża

    czy marzną ci raciczki w lesie? wyglądam zmarzniętego prosiaka ale nie widać

    • 0 0

  • prosiak

    z żywym wężem pozowałam do pamiątkowego zdjęcia, oboje przeżyliśmy:)
    tutaj masz opowieść , jak dzik ludzkim głosem zagadał (choć trochę późno to zrobił):
    www.monki.com.pl/bobra/legendy/dzik.html

    • 0 0

  • sroka - byłem, przeczytałem

    To ma być memento? Memento Mori?
    Ten ze zdjęcia (bez kapelusza) to mi wója trochę przypomina.

    Co do węży. To znałem jedną taką co lubiła węże. I jednego miała w kieszeni. Ale to pewnie nie ty.

    • 0 0

  • prosiak

    To poważne ostrzeżenie było. Ten w kapeluszu rodzinę ci przypomina? a jego żona pewnie podaje talerze?!

    Ostatni mój wąż jest drewniany i ruchomy, kupiony w budce przy oceanarium w Gdyni. W kieszeni węża nie mam, jestem raczej rozrzutna. W portfelu mam egipskiego żuka (kamiennego - żeby nie było nieporozumień) i łuskę karpia. Dzięki temu mam co wydawać.

    • 0 0

  • Bardzo ładna biżuteria.
    Współcześni jubilerzy mogliby z powodzeniem wzorować
    się na niej.

    • 0 0

  • sroka jestes de best

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane