Czołowe z trójmiejskich wydawnictw omal nie zbankrutowało po tym, jak pracownik z którym się rozstało, wykasował dysk z danymi wartymi ponad 5 mln zł, a drugi - zapasowy - ukradł i schował. Policja na szczęście odzyskała dane.
przynajmniej w trzech
10%
w dwóch, to przeważnie wystarcza
46%
przeważnie nie robię kopii zapasowych
44%
Według naszych informacji chodzi o Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne. Firma przechowywała na dwóch dyskach matryce wszystkich wydanych przez siebie książek oraz tych, które dopiero miały być wydane. W sierpniu jeden z pracowników wydawnictwa rozstał się ze swoim pracodawcą.
Tuż po jego odejściu z pracy w wydawnictwie zauważono, że dysk na którym przechowywano matryce około 550 książek zniknął. Praktycznie te same dane wykasowano także z innego z dysków.
Problem był spory, bo samo odtworzenie materiałów koniecznych do dalszego działania wydawnictwa mogło kosztować nawet 5 mln zł. Gdyby dane trafiły do konkurencji, straty mogłyby powiększyć się o kolejne 3,5 mln zł.
-
Dostaliśmy w tej sprawie zgłoszenie. Wszystko wskazywało na to, iż dane wykasował były pracownik wydawnictwa, z którym postanowiono się rozstać, on także mógł przywłaszczyć sobie dysk z danymi zapasowymi - mówi st. sierż.
Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Policja zatrzymała mężczyznę i przeszukała jego mieszkanie. Dysku jednak nie znaleziono. Dopiero powtórne przeszukanie - dokonane już po tym, jak zatrzymany zaczął współpracować z policją - przyniosło efekt.
Mężczyzna został właśnie skazany (zgodnie z wolą prokuratury, bez konieczności odbywania się rozprawy) na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Wzięto pod uwagę to, iż zaczął on współpracować z policją oraz to, że firma ostatecznie odzyskała wszystkie dane.
Przedstawiciele wydawnictwa nie chcieli komentować sprawy.