- 1 Będzie 500+ dla małżeństw ze stażem? (477 opinii)
- 2 Czy opłata za wejście do kościoła ma sens? (226 opinii)
- 3 Gdynia najszczęśliwsza. "Nie płaciliśmy" (130 opinii)
- 4 "Bilet miejski" bez zniżek dla seniorów (194 opinie)
- 5 Karne kupony za niewłaściwe parkowanie (226 opinii)
- 6 Szybko odzyskali skradzione auto (65 opinii)
Na Bałtyku siedzimy jak mysz pod miotłą. "Nasza marynarka wojenna to przeszłość"
Choć ewentualny konflikt zbrojny między Rosją i Ukrainą toczyć będzie się 1,5 tys. kilometrów od Trójmiasta, napięcie między Rosją i NATO widoczne jest także znacznie bliżej nas. Stan polskiej floty sprawia, że nie mamy jak reagować na zauważalny wzrost aktywności rosyjskiej na Bałtyku.
W efekcie Szwecja wzmocniła swój garnizon na Gotlandii.
Jakiś czas temu floty krajów bałtyckich zelektryzowało pojawienie się na Bałtyku sześciu rosyjskich okrętów desantowych, pięciu typu "Ropucha" i jednego projektu 11711 "Piotr Morgunow".
Dziś już co prawda wspomniane jednostki opuściły Bałtyk, ale za to okręty Floty Bałtyckiej przeszły w rejon Irlandii (a dokładniej w rejon irlandzkiej wyłączności ekonomicznej), by przeprowadzić ćwiczenia.
Eksperci co prawda uspokajają, że to głównie działania propagandowe, to jednak nie specjalnie tonuje to nastroje (zwłaszcza u irlandzkich rybaków, którzy już zapowiedzieli, że zamierzają swymi statkami pojawić się na tych ćwiczeniach i starać się je przerwać, w trosce o własne łowiska).
Co na to wszystko polska flota?
Prof. Piotr Mickiewicz, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Geopolitycznego oraz były komandor marynarki wojennej, w jednym z udzielonych wywiadów krótko scharakteryzował stan naszej marynarki:
- Nazwę rzecz po imieniu. Marynarka Wojenna RP to jest przeszłość. Mamy pojedyncze okręty, które mogą wykonywać pojedyncze działania, natomiast nie zapewnią ani obrony akwenów morskich, ani ochrony morskich interesów Rzeczpospolitej.
Jest to przykra, aczkolwiek bardzo trafna opinia. I to mimo zapewnień ze strony MON, że jest co prawda źle, ale nie tragicznie.
Przyjrzyjmy się zatem, jakimi narzędziami dysponuje polska flota, by reagować na to, co dzieje się na Bałtyku.
Co możemy wysłać na Bałtyk?
W skrytym śledzeniu grup okrętów, takich jak choćby wspomniane okręty desantowe Rosjan, najlepiej wykorzystać okręty podwodne albo satelity. Przy mniej skrytym podejściu, czyli takim, że potencjalny intruz wie, że jest obserwowany, można skorzystać z samolotów, śmigłowców lub własnych okrętów.
Obecnie nie dysponujemy praktycznie żadnym z tych środków.
Spójrzmy prawdzie w oczy - póki co, od strony morza jesteśmy praktycznie bezbronni. Naszą jedyną zaporą de facto jest Morska Jednostka Rakietowa. Poza nią albo dysponujemy jednostkami artyleryjskimi (Ślązak), albo mają one przestarzałe systemy rakietowe (OHP) lub nie do końca sprawne siłownie (małe okręty rakietowe).
Dywizjon Okrętów Podwodnych jest nim już tylko z nazwy. Po wycofaniu dwóch ostatnich Kobbenów, w jego składzie pozostał już tylko 36-letni ORP "Orzeł", ale i on przebywa głównie na kolejnych naprawach (zwanych przez marynarzy reanimacjami) w stoczni.
Morska Jednostka Rakietowa w akcji
Szwedzi nam raczej nie pomogą
Przez szereg lat co i rusz pojawiały się zapewnienia o budowie nowych okrętów podwodnych. Potem pojawiła się opcja pomostowa, w której brano pod uwagę przejęcie używanych jednostek ze Szwecji.
Negocjacje w sprawie tego drugiego projektu stanęły w martwym punkcie, ale w świetle ostatnich doniesień szwedzkich mediów można chyba uznać je za definitywnie skończone.
Według dziennikarzy szwedzki okręt podwodny - najprawdopodobniej chodzi tu o HMwMS "Södermanland" - podczas pobytu w suchym doku, w wyniku złego umiejscowienia na podstawach, przewrócił się doznając uszkodzeń (sam dok również został uszkodzony). Rzecznik stoczni potwierdził, że wypadek miał miejsce, ale nie chciał podać nazwy uszkodzonej jednostki.
Dla nas oznacza to, że Polska pozbawiona jest sprawnego okrętu podwodnego, a szanse na pozyskanie sprawnej jednostki używanej zmalały niemalże do zera.
Jedyne konkrety w projekcie Miecznik
Miecznik to od niedawna sztandarowy projekt odbudowy polskiej floty, mający zapewnić jej trzy nowe fregaty. Projekt, który wyśle na zasłużoną emeryturę dwa, obecnie 40-letnie dary od Amerykanów, czyli fregaty OHP oraz 37-letnią korwetę ORP "Kaszub".
Ale to też projekt, do którego nie do końca przekonani są sami... marynarze.
W pierwszej połowie lutego mamy poznać ostateczną decyzję, który zagraniczny partner zostanie wybrany do budowy fregat. W grze są trzy oferty:
- Niemiecki projekt MEKO A-300
- Brytyjska fregata Arrowhead A-140
- Hiszpańska fregata F-100 (której bliżej jednak do niszczyciela rakietowego)
Projekt Miecznik: 8 mld za trzy nowe fregaty
Trzeba przyznać, że wszystkie trzy projekty są ciekawe, a jedyne co może niepokoić, to fakt, że zwycięski projekt ma być budowany w Polsce. Biorąc pod uwagę epopeję ze Ślązakiem, nie napawa to optymizmem. Na szczęście w projekcie bierze udział także Remontowa Shipbuilding, która przyzwyczaiła nas do terminowych realizacji wojskowych zamówień.
Wracając jednak na chwilę jeszcze do wątpliwości związanych z klasą wybranych jednostek. Marynarze i eksperci nadal zastanawiają się, dlaczego MON postawił na budowę sporych fregat, a nie mniejszych i bardziej mobilnych korwet.
Często pojawiają się uwagi, że ten typ jednostek jest za duży i najzwyczajniej pojawią się problemy logistyczne, jak np. odpowiednie bazowanie tych okrętów. Można odnieść wrażenie, że decydenci chcą mieć cokolwiek nowego, byleby było duże i by można było ogłosić medialny sukces, iż Polska na Bałtyku potęgą jest.
Mnóstwo zapowiedzi, niewiele konkretów
Gdybyśmy mierzyli siłę polskiej floty wojennej listą zapowiedzi i obietnic, to ona faktycznie robi wrażenie. Jest program pozyskania okrętów podwodnych Orka, projekt Murena (małe okręty rakietowe), Hydrograf (jednostka hydrograficzna), Bałtyk (jednostka wsparcia logistycznego), Marlin (okręt wsparcia działań połączonych) czy Supply (projekt zbiornikowca).
Gdy jednak padają konkretne pytania o projekty czy też możliwe rozpoczęcie budowy, MON najczęściej zasłania się niedokończoną fazą analityczno-koncepcyjna lub tajnością dokumentów.
A jak wygląda rzeczywistość? Dobrze widać ją w zestawieniu przygotowanym przez Tomasza Dmitruka, redaktora Nowej Techniki Wojskowej i Polski Zbrojnej. Porównał on wydatki w ramach Planu Modernizacji Technicznej polskich sił zbrojnych, w podziale na poszczególne projekty.
Jak widać, spośród 107 mld zł, jakie rozdysponowano w latach 2012-2022, na zwalczanie zagrożeń na morzu przeznaczono 4,45 mld zł, czyli 4,1 proc. całej kwoty.
Po co nam marynarka wojenna? A choćby po ropę
Oczywiście zaraz odezwą się głosy, że Marynarka Wojenna jest nam niepotrzebna, że trzeba ją zlikwidować, bo na tak małym morzu jak Bałtyk wystarczą samoloty, śmigłowce i wojska rakietowe, a w ogóle to jeden iskander z Kaliningradu załatwi sprawę.
Pomijając fakt, że mamy obecnie problem i z samolotami, i ze śmigłowcami, jest to jednak spojrzenie niezwykle krótkowzroczne. Trzeba wreszcie jasno określić, jakie działania ma wypełniać Polska Marynarka Wojenna. Czy ma być formacją głównie ofensywną czy defensywną? Jeśli ofensywną, to w zakresie operacyjnym wyłącznie naszych wód terytorialnych, całego Bałtyku czy też innych obszarów morskich?
Dopiero po odpowiedzi na te pytania należy określić liczbę i typy niezbędnych do realizacji tych zadań okrętów. Obecnie nasza flota to zbieranina głównie przestarzałych jednostek różnych typów. Dobrze by było to wreszcie sensownie ujednolicić.
Znajdujący się w Gdańsku Naftoport w 2021 roku przeładował rekordową ilość ropy naftowej - blisko 18 mln ton. Obsłużył dwie trzecie całego polskiego zapotrzebowania na ten surowiec. Kto ma bronić tankowców z ropą podczas rejsu do Gdańska? Śmigłowce?
Opinie (512) ponad 20 zablokowanych
-
2022-01-30 03:04
Artykuł to KOlejny piękny cyber atak na Polskę. (2)
Wszyscy zginiemy, cel osiągnięty.
- 6 4
-
2022-01-30 09:50
Trójmiasto.pl jak sputnik (1)
- 2 1
-
2022-01-30 10:49
Zgłosić trzeba ten artykuł i autora
- 1 0
-
2022-01-30 03:06
Cyber atak.
Nikt nas nie uratuje, żadne wojsko NATO które stacjonuje lub odwiedza Polskę. Wszyscy zginiemy. Rząd Polski do dymisji, wszyscy na ulice.
- 4 1
-
2022-01-30 03:15
Spokojnie
W razie ataku z morza europejska partia ludowa donalda załatwi nam hełmy do walki z ruskimi, tak jak Ukrainie. A ich general jeszcze POmoże slowami otuchy, ze "putin chce tylko odrobiny szacunku".
- 3 3
-
2022-01-30 07:18
Smiech na sali
- 1 1
-
2022-01-30 07:32
Wojsko
Na początku "przejedliśmy" śmigłowce caracal a teraz "zajadamy" Marynarkę Wojenną.... Faktem jest, że i wcześniej nie było dużo lepiej ale..... w dobie "obrony polskości i niepodległości" to co się teraz wyrabia i jakie mamy plany to..... szkoda gadać!
- 5 2
-
2022-01-30 07:52
Wojskowi są oderwani od rzeczywistości i dla nich liczy się praca do 16 a potem w cywilkach do domu. Walczą o swoje etaty a nie o zdolności. Okręty mw ciągle w remontach a nie na morzu.
Miecznik to hucpa i zwyczajna afera bo wygra ten kto miał lepsze dojścia do władzy. Stocznia MW nie poradzi sobie z budową ale kasę wezmą.- 5 1
-
2022-01-30 07:53
Jeżeli kraje bałtyckie powiększają swoją flotę wojenną, to my też powinniśmy.
- 1 1
-
2022-01-30 08:39
Sasza z Ilia beda siedziec w bunkrze na syberi , i beda dronami sterowac minuta osiem i po Polskiej Marynarce i takie sa fakty.
Hdy. Abramsy od USA co to dla nich dronami , rakietami nas dojadą taka prawda
- 3 1
-
2022-01-30 08:41
jedyne czego nie rozumiem
to jak to jest, ze magister politologii jest portalowym ekspertem od marynarki wojennej. "wszystkie projekty zapowiadają sie ciekawie", "szwedzi nam raczej nie pomogą". serio, to nie jest powazne podejscie do tematu.
- 10 2
-
2022-01-30 09:00
Złe zarządzanie.
To że marynarka leży jest wina złego zarządzania kolejnych rządów. Nic więcej..
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.