- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (102 opinie)
- 2 Szybszy koniec remontu Niepołomickiej (89 opinii)
- 3 Kiedyś to było... można utonąć (78 opinii)
- 4 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (203 opinie)
- 5 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (174 opinie)
- 6 Gdzie za potrzebą na plaży? Wybór jest duży (72 opinie)
Na piechotę z Holandii do Rosji. Z przystankiem w Trójmieście
Leo Blom, 61-letni mieszkaniec Holandii, wybrał się w pieszą podróż z rodzinnego IJmuiden do Sankt Petersburga. Trasa jego wędrówki liczy 2800 km i wiedzie wzdłuż wybrzeży Morza Północnego i Morza Bałtyckiego. Niezmordowany Holender zatrzymał się właśnie na kilka dni w Gdańsku, gdzie świętuje osiągnięcie półmetka trwającej od połowy kwietnia eskapady.
Zasłużony urlop
Wbrew pozorom, Blom nie jest zawodowym podróżnikiem. To jego pierwsza wędrówka w życiu. Co skłoniło mieszkańca Niderlandów do podjęcia tak niezwykłego wyzwania?
- Przez całe życie byłem bardzo zapracowanym człowiekiem. Ciągle tylko praca, praca i jeszcze raz praca. Marzyłem o tym, aby w końcu mieć sporo czasu tylko dla siebie i spożytkować go w niezwykły sposób. W styczniu podjąłem wreszcie decyzję o tym, aby sprzedać przyjacielowi moją firmę i wybrać się w samotną, kilkumiesięczną wędrówkę - tłumaczy uśmiechnięty od ucha do ucha, świeżo upieczony obieżyświat.
Znad polderów do metropolii nad Zatoką Fińską
Blom rozważał kilka celów swojej pieszej podróży. Wybór padł na Sankt Petersburg, do którego trasa wiedzie przez państwa leżące nad południowym wybrzeżem Morza Bałtyckiego.
- Mogłem wybrać np. Santiago de Compostela w Hiszpanii, które jest chyba najpopularniejszym celem pieszych wędrówek w Europie. Ja jednak bardzo chciałem poznać kraje leżące nad południowym Bałtykiem, czyli Niemcy, Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię i Rosję. Jestem bardzo ciekaw tego regionu Europy. Niewielu Holendrów wybiera się w te strony, a to naprawdę fascynujące wybrać się w nieznane. Ponadto, cztery lata temu wybrałem się w rejs do Sankt Petersburga, po którym zostały mi miłe wspomnienia. To naprawdę piękne miasto, o bogatej historii, które warto raz jeszcze odwiedzić - wyjaśnia Blom.
Plany kontra twarda rzeczywistość
Trasa wędrówki Holendra, która rozpoczęła się 17 kwietnia, liczy ok. 2800 km. Każdego dnia Blom pokonuje ok. 25 km, a nocuje w napotkanych hotelach i pensjonatach, w których rezerwuje pokoje za pośrednictwem komórki z dostępem do internetu. Jeśli uda mu się utrzymać to tempo, powinien dotrzeć do Sankt Petersburga pod koniec września. Podróżnik mówi, że samotna wędrówka znacznie zweryfikowała jego pierwotne plany.
- Do wędrówki przygotowywałem się przez kilka miesięcy. Planowałem trasy, załatwiałem niezbędne formalności, w tym wizę do Rosji, kompletowałem niezbędny ekwipunek. Rozpocząłem podróż z bagażem ważącym ok. 16-17 kg, w skład którego wchodził m. in. namiot i przyrządy do gotowania i planowałem spać pod gołym niebem. Już po kilku dniach przekonałem się, że noszę na plecach zbyt duży ciężar, a spanie w namiocie jest uciążliwe. Pozbyłem się więc z mojego plecaka wszystkiego, co zbędne i zostawiłem w zasadzie tylko ciuchy, przybory toaletowe i iPada, na którym mam zapisane mnóstwo książek. Nocuję w hotelach i pensjonatach, bo pod koniec dnia nic nie zastąpi łóżka, prysznica i porządnego posiłku - śmieje się Blom.
Półmetek nad Motławą
W ubiegły weekend Holender dotarł do Gdańska, który znajduje się niemal na półmetku jego podróży. W związku z tym Holender postanowił zatrzymać się w mieście nad Motławą na kilka dni i świętować tutaj swój już niemały sukces.
- Zaplanowałem, że w każdym napotkanym małym mieście zatrzymuję się na jeden dzień, a w dużym na dwa. Jednak Gdańsk znajduje się w połowie mojej wędrówki, w związku z czym postanowiłem zostać tu nieco dłużej. Zresztą, to naprawdę fantastyczne miasto o pięknej architekturze i naprawdę warto je zwiedzić. Co ciekawe, to nie jest moja pierwsza wizyta tutaj. Byłem w Gdańsku w latach 80., jeszcze przez upadkiem żelaznej kurtyny. Od mojej poprzedniej wizyty Gdańsk przeszedł oszałamiającą metamorfozę. Szczególnie jestem pod wrażeniem tutejszych restauracji i knajpek, które są naprawdę godne polecenia - relacjonuje Blom.
Jedna para butów na ok. tysiąc kilometrów
Kolejnym miastem, w którym holenderski podróżnik planuje zatrzymać się na dłużej, jest stolica Łotwy - Ryga. Oprócz kilkudniowego odpoczynku, Blom planuje spotkać się tam ze swoimi przyjaciółmi, którzy specjalnie w tym celu przybędą z Holandii. Oprócz spędzenia czasu w miłym towarzystwie, wędrowiec odbierze od nich niezwykle ważną przesyłkę, którą jest kolejna para solidnych butów.
- To będzie już trzecia para butów, w których maszeruję po wybrzeżu Morza Bałtyckiego i Bałtyku. Pierwsze buty sfatygowały się już w Niemczech. W związku z tym, poprosiłem moją partnerkę, aby przyleciała do Lubeki i przywiozła mi nowe buty. Podróż nie jest w zasadzie zbyt męcząca, jedyne, co mi doskwiera, to właśnie ból stóp. Mam nadzieję, że kolejne buty, które odbiorę w Rydze, wystarczą mi aż do Sankt Petersburga - wyjaśnia Blom.
Wojskowa niespodzianka
Bolące stopy to w zasadzie jedyny problem, jaki Holender odnotował podczas kilkumiesięcznej eskapady. Warto jednak wspomnieć o pewnej niespodziance, która przytrafiła mu się na Zachodnim Pomorzu.
- Nie rozchorowałem się, pogoda dopisuje, a ludzie, których spotykam są mili i pomocni. Czego chcieć więcej? Jednak pewnego razu zdarzyło mi się, że musiałem nadkładać drogi. Na trasie w Polsce natrafiłem bowiem na bazę wojskową, a przejście przez jej teren było oczywiście zabronione. Musiałem przejść naokoło niej i nadrobić w ten sposób ok 7-8 km. W stosunku do dystansu, jaki pokonuję każdego dnia, to naprawdę sporo. Traktuję to jednak jako przygodę, a nie problem - wspomina Holender.
Czas na duchowy odpoczynek
Blom bardzo cieszy się z decyzji o rozpoczęciu podróży i pomimo zmęczenia patrzy w przyszłość z niebywałym optymizmem. Jak tłumaczy, podróż nie tylko pozwala mu zwiedzać kraje Środkowej i Wschodniej Europy, ale i zastanowić się nad swoim życiem. Blom przekonuje, że to naprawdę wspaniałe doświadczenie.
- Tak jak mówiłem, moja podróż przebiega w zasadzie bezproblemowo. Trasę pokonuję zgodnie z planem, nie mam żadnego problemu z zarezerwowaniem miejsca noclegowego przez internet, co muszę spontanicznie robić każdego wieczora. To miłe zaskoczenie, że Polacy tak dobrze mówią po angielsku, a wielu z nich również po niemiecku. Ciekawe, czy w kolejnych krajach będzie podobnie. Podczas wędrówki, którą traktuję jak wielkie wakacje, mam czas na spokojne przemyślenie wielu rzeczy. Jestem pewien, że po zakończeniu podróży wrócę do domu jako pozytywnie odmieniony człowiek - kończy swoją opowieść podróżnik z Niderlandów.
Wszyscy czytelnicy, którzy są zainteresowani postępami eskapady Bloma, mogą je śledzić na blogu podróżnika: www.ikbenonderweg.nl. Podróżnik publikuje tam zdjęcia oraz krótkie notatki, podsumowujące kolejne etapy wędrówki. Wszystkie wpisy są oczywiście w języku niderlandzkim, ale - jak zachęca Blom - wystarczy użyć porządnego translatora internetowego, aby zapoznać się z jego przeżyciami związanymi z tą niesamowitą podróżą.
Opinie (84) 5 zablokowanych
-
2016-07-05 10:39
Terminator
- 5 3
-
2016-07-05 10:52
wspaniale! Przeszedłem kiedyś do Krakowa na piechtę, ale o wybrzeżu też myślałem
ekstra, powodzenia i żałuję że nie towarzyszę
- 14 0
-
2016-07-05 11:26
...
Piękna trasa.....Zazdroszczę .W sankt petersburgu byłam 4 razy i ciągle mało,mało...Powodzenia,wytrzymałości,zdrowia...Gdańsk nasz piękny.Życzę miłego pobytu :)
- 6 1
-
2016-07-05 11:29
Gdańsk potrzebuje dobrej zmiany.
- 5 5
-
2016-07-05 11:31
Zazdroszczę (2)
Też bym się wybrał na taką wycieczkę. Chociaż ja wolałbym taką na rowerze i najlepiej dookoła świata :) Marzenie, bo mnie nie stać. Udanej wyprawy dla tego pana.
- 11 2
-
2016-07-05 15:56
Pieszo i ciebie nie stac?
- 0 0
-
2016-07-05 18:56
muszę ci zdradzić tajemnicę
Rowerem dookoła świata się nie da, bo po drodze są dwa oceany.
- 1 0
-
2016-07-05 11:32
Pozytywny czlowiek:) Dobry pomysl na wolny czas na emeryturze:)
- 8 0
-
2016-07-05 11:41
Zazdroszcze mu tej wolnosci....
- 5 1
-
2016-07-05 11:56
Co to za wyczyn (2)
A ja pujde na kolanah do Czestohowy w serpniu. Tez napiszecie ?
- 3 18
-
2016-07-05 15:44
(1)
Pod warunkiem, że pÓjdziesz tam po słownik ortograficzny!
- 3 0
-
2016-07-05 17:46
Jusz poszlem po slownik do Czenstohowy
- 0 1
-
2016-07-05 12:31
podróże to stan umysłu.
- 4 0
-
2016-07-05 12:45
(2)
Pieszo a nie na piechotę!!!!!! Czy autor artykułu ukończył SP?
- 4 5
-
2016-07-05 15:02
Poradnia językowa PWN
"Czy poprawne jest powiedzenie iść na piechotę?"
Poprawne, choć nieco potoczne. Tak samo potoczne jest "iść piechotą", a neutralne iść pieszo.
Mirosław Bańko, PWN- 4 0
-
2016-07-05 15:58
Co jest wlasciwe? Pieszy czy piechur?
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.