- 1 Ulewa przeszła przez Trójmiasto (32 opinie)
- 2 Nowożeńcy w kłopotach, bo zabrali to z plaży (87 opinii)
- 3 Tajemnicze konstrukcje w Dolinie Samborowo (31 opinii)
- 4 Zgubiłeś ponton na morzu? Szukają cię (70 opinii)
- 5 Kolbe i rodzina Ulmów wrócą do muzeum (464 opinie)
- 6 Zatopiony dźwig wyciągnęli w częściach (223 opinie)
- Kupno miało się odbyć o godz. 18 w dniu poprzedzającym "zniknięcie" całego autokomisu, po czym nowy właściciel miał natychmiast pojechać samochodem do domu - mówi Zygmunt Skopiński. - Tymczasem byłem na miejscu o godz. 21 i mój samochód wciąż tam stał, co potwierdziło jeszcze kilku innych świadków. Zaparkowane samochody zostały wyprowadzone dopiero w nocy. W dodatku ten pan wcześniej oglądał mój samochód na giełdzie, gdzie mógł go kupić taniej. Uparł się jednak, bym najpierw wstawił go do autokomisu.
Zdaniem Zygmunta Skopińskiego umowa sprzedaży była czystą fikcją. Tym bardziej, że cena wyszczególniona na fakturze opiewa razem z podatkiem VAT na przeszo czterdzieści tysięcy złotych. Nowy nabywca miał za dwuletni samochód zapłacić ponoć 33 tysiące, a to i tak więcej, niż kosztował, gdy był nowy. Żadnego z tych tropów prokuratura jednak nie podjęła. Odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie kradzieży samochodu i sfałszowania umowy kupna-sprzedaży. Niestety, pani prokurator była wczoraj nieobecna."Okoliczności podane w zawiadomieniu nie dają podstaw do wszczęcia w tej sprawie postępowania przygotowawczego" - pisze w uzasadnieniu prokurator Lidia Jeske z Prokuratury Rejonowej w Wejherowie.
- (...) Zygmunt Skopiński oddał samochód do autokomisu z zamiarem jego sprzedaży przez właściciela tego komisu. To właściciel komisu samochodowego nie wywiązał się z obowiązku przekazania pieniędzy poprzedniemu właścicielowi"
Zdaniem prokuratury umowa kupna jest w porządku, cała odpowiedzialność spada więc na właściciela autokomisu. Ten jednak rozpłynął się razem ze swoim prowadzonym przez całe dwa tygodnie interesem. Piątka oszukanych właścicieli samochodów od czterech miesięcy bezskutecznie walczy o zwrot swoich pojazdów. W zakup "w dobrej wierze" poszkodowani nie bardzo wierzą.
- Tak oczywiście też mogło być, to się zdarza, ale w tej sprawie jest zbyt wiele wątpliwości, których nikomu się nie chce wyjaśnić - mówi Zygmunt Skopiński. - Zamiast współpracować z prokuraturą, musimy z nią walczyć, a nie tak chyba powinno być.
Opinie (47)
-
2004-09-09 21:26
takie przekrety to u mnie robiono pare lat temu ale z wycieczkami. tylko dobrano sie im do tyleczkow i juz nie probuja wiecej. auto-salony u mnie maja takze uzywane auta,
wiec tu nie moze byc mowy o takich przekretach.- 0 0
-
2004-09-09 21:54
Koło mojego miejsca pracy sa dwa auto komisy i jest OK, nic nie ginie tylko ilość oferowanych aut wzrosła, tych sprowadzonych z zachodu...
- 0 0
-
2004-09-09 22:09
Ja muszę sobie kupić auto.
- 0 0
-
2004-09-09 22:15
przeciez pisalas ze masz auto.
- 0 0
-
2004-09-09 22:19
mam ale stare, niedługo się rozleci
- 0 0
-
2004-09-09 22:23
moje cos od dwoch dni ma czkawke hihihi
nie mam czasu nawet dac do przegladu. moze w przyszlym tygodniu sie uda, a jak mi w drodze do tego czasu siadzie to ADAC zadzwonie i mnie do domu docholuja.- 0 0
-
2004-09-09 22:23
NIE PIERWSZA TO SPRAWA
PROKURATOR, RZECZOZNAWCA, SEDZIA - SĄD
PRZESTEPSTWO BIALYCH KOLNIERZYKÓW
MOZE JUZ CZAS NA POSTAWIENIE POLSKIEGO PRAWA PRZED SĄD- 0 0
-
2004-09-09 22:27
nowego nie kupie, musze tez skorzystac zutukomisa jakiegos
- 0 0
-
2004-09-09 22:37
nowe jest drogie, a po roku traci wiele na wartosci.
3 lub 4 letnie warto kupic.- 0 0
-
2004-09-09 22:39
taki numer był kiedyś u Barei. Nigdy nie wiadomo zo jest schowane za tapicerką przedniego siedzenia...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.