- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (74 opinie)
- 2 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (136 opinii)
- 3 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (163 opinie)
- 4 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (75 opinii)
- 5 Gwałtowna ulewa nad Trójmiastem (326 opinii)
- 6 Szukają świadków... zderzenia rowerzystów (264 opinie)
Nagły zwrot ws. wypadku w stoczni. To było zabójstwo
18 kwietnia 2024, godz. 10:30
Poniedziałkowe zdarzenie na terenie stoczni przy ul. Przetocznej w Gdańsku nie było wypadkiem, lecz zabójstwem - przekazała w czwartek gdańska prokuratura. Operator sztaplarki, po kłótni z byłym podwładnym, który przyszedł do zakładu po zaległe wynagrodzenie, celowo go potrącił i przycisnął do ściany. Obywatel Gruzji zmarł. Podejrzany został aresztowany.
Początkowe informacje o tym, co wydarzyło się na terenie zakładu stoczni na Przeróbce w Gdańsku, mówiły, że 37-letni obywatel Gruzji zmarł na skutek nieszczęśliwego wypadku.
Policjanci oraz prokuratura pracująca nad sprawą ustaliła jednak, że przyczyną śmierci było zabójstwo.
- Na podstawie zapisu z kamer monitoringu ustalono, że między 49-letnim operatorem wózka widłowego a 37-letnim obywatelem Gruzji chwilę wcześniej doszło do kłótni. Mężczyzna zgłosił się do zakładu po zaległe wynagrodzenie. Chwilę później kierujący wózkiem widłowym najechał na mężczyznę i przycisnął go do konstrukcji hali, powodując jego rozległe obrażenia i doprowadzając do śmierci - mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Podejrzany to właściciel jednej z firm podwykonawczych, działających na tym terenie. Mężczyzna usłyszał już zarzut zabójstwa z art. 148. Nie przyznał się do winy. Został aresztowany na trzy miesiące.