- 1 Zamkną przystanek SKM na pół roku (74 opinie)
- 2 Ruszył rozruch spalarni na Szadółkach (136 opinii)
- 3 Nawałnica wycięła spory kawałek lasu (163 opinie)
- 4 Nowe życie dawnej szkoły w Brzeźnie (75 opinii)
- 5 Gwałtowna ulewa nad Trójmiastem (326 opinii)
- 6 Szukają świadków... zderzenia rowerzystów (264 opinie)
Namolny ludzik Metra
Ostatnimi czasy moja droga do pracy znacznie się wydłużyła. Nie z powodu korków, robót budowlanych, tłumów turystów. Powodem są gazeciarze, rozdające darmowe gazety: Metro i Echo. Stojący w okolicach przejść przez jezdnię, w tunelach, na przystankach powodują, że zaczynam kluczyć próbując ich ominąć.
Idę i widzę że stoją kilkanaście metrów przede mną w miejscu, którego nie sposób ominąć. Zwrot w lewo i szybki rzut oka: oho, zajął się kimś innym, chyba uda mi się przemknąć bokiem, za jego plecami. Jest, udało się! Po tym sukcesie chwila rozprężenia i już mnie mają. No tak! Ominęłam tego z Metrem, ale nie zauważyłam jego kumpelki (konkurentki) z pomarańczową czapeczką Echa. Trudno, kolejna gazeta ląduje pod pachą, obok tych dwóch, które już znalazłam w SKM-ce.
Kiedyś brałam od nich te wszystkie gazety, ponieważ szkoda było mi tych młodych dystrybutorów. Jednak z czasem zaczęli mnie złościć: jest ich coraz więcej, gazety wciskają prawie na siłę, zdarza się, że po kilka sztuk na raz.
Dziś denerwują mnie z kilku powodów. Po pierwsze na mojej trasie do pracy czuję się jak ścigana: kluczę i rozglądam się na boki, starając się ich uniknąć. Po drugie obie te gazety są drukowane najtańszą farbą na kiepskiej jakości papierze i strasznie brudzą ręce. Po trzecie- choć zaznaczam, że nie jestem przesadnie ekologiczna - wnerwia mnie to, że marnuje się tyle papieru. Drukują tyle egzemplarzy, że nie mogą ich wszystkich rozdać, a i te rozdane latają potem często po mieście. Gazety szczycą się dużym nakładem, a duża część najkładu nie trafia do nikogo.
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (85)
-
2005-08-19 14:20
Dziwaczne
Czy autorka artykułu ma problem z odmawianiem? "Brać jak dają". Przecież nikt nikogo nie zmusza.
A tak przynajmniej licealiści czy studenci mają pracę.
Staram się zawsze powiedzieć "dziękuję", a nie traktować rozdającego jak powietrze. W studenckich czasach zdarzyło mi się rozdawać ulotki, i wiem, jak nieprzyjemnie czuje się człowiek, którego potraktuje się, jakby go nie było.- 0 0
-
2005-08-19 14:38
Autorce radziłbym trening z komunikacji międzyludzkiej, czyli rozmowy.
Przecież wystarczy zwykłe "Nie, dziękuję". Sam, podobnie jak mama, sprawdziłem.
Z drugiej strony, jeżeli akurat mi to pasuje to biorę od nich ile tylko dadzą, bo dużo wsiąkliwych gazet schodzi mi na ściółkę dla zwierzaków.- 0 0
-
2005-08-19 15:17
Hmm, a ja trochę autorkę rozumiem. Gazeciarz to co prawda nie gangster, ale głupio się czuję kiedy muszę uciekać prze 16-latkami z gazetami ;-)
- 0 0
-
2005-08-19 15:25
zwłaszcza kiedy gówniarze urządzają sobie zawody czy krecenie beki z rozdawania
mijam jednego dwumetrowym promieniem a juz widze tego drugiego jak bedzie przecinał mi droge
jednego to wkurza innego złosci trzeciemu wsio rybka że płachty papieru jak bociany na wiosne szybują nad peronami
a najgorsze są "bramki" na wysokości św. jerzego po sezonie "na serduszko dla dzieciaczków"
dzień w dzień jakies cudaki włażą ci dosłownie pod nogi
raz nie wytrzymałem i wydałem głośno opinie że zamiast stac bez sensu toby to serduszko sama zrobiła z kartofla czy z czego tam ma pod ręką....- 0 0
-
2005-08-19 15:37
popieram! :)pracuję w Gdańsku, codziennie mijam po drodze do pracy kilku kolporterów, nikt nigdy mi nie wcisnął nic na siłę, mówię - nie, dziękuję - i idę dalej, żaden problem!!!! CIESZ SIĘ KOBIETO, ŻE NIE MASZ WŁAŚNIE TAKIEJ PRACY, BO DOPIERO WTEDY MIAŁABYĆ DUUUUUŻY PROBLEM - postaw się w ich sytuacji!!
- 0 0
-
2005-08-19 15:50
ja jak nie chcę, to mówię: nie, dziękuję i nie biorę, aczkolwiek raz zdażyło mi się odepchnąć nachalnego "wręczacza"
- 0 0
-
2005-08-19 17:11
Aga, może pora iść do psychiatry jeśli tak bardzo czujesz się osaczona. Ja nie widze problemu. Mówi się "nie" i po kłopocie. Przecież za to nie biją.
- 0 0
-
2005-08-19 17:15
Ja, podobnie jak czytelnicy przed mną mówię ładnie "nie, dziekuje" i nikt nigdy nie probuje mi wcisnąć prasy na siłe. Chociaż muszę również zgodzic sie z faktem ze ilość Trojmiejskich kolporterów, gazeciarzy tudzież panów bądz pań z puszką jest zatrwazająca...
- 0 0
-
2005-08-19 17:47
he he ale ma problemy Aga!
Ja chętnie biorę te gazety. Często nawet żałuję jak w nieodpowiednij chwili podjeżdzam pod skrzyżowanie i nie zdążę jej zaabrać. Wtedy nie mam czego czytać stojąc na następnych światłach lub wręcz stojąc w korku.
Aga jeżeli to dla Ciebie jest taki prblem, to poświęć jeden ranek na wyjaśnienie gazeciarzom, ze nie chcesz Jeżeli z nimi porozmawiasz ( albo nawet zrobisz pokazową awanturkę) to na pewno ciebie zapamiętają i będa omijać szerokim łukiem.- 0 0
-
2005-08-19 18:15
akurat
jajcarze obnośni urywają mi dosłownie dzwonek
kilka razy dostał z***ke i obietnice zrobienia mu szamponu jajecznego na deklu, były solenne obietnice poprawy były tłumaczenia ale i tak nic nie pomogło
mój sposób jest taki
dzwonek
wszystko sciszam
nasłuchuje
aha otwierają sie jedne drzwi drugie znaczy że to domokrążca
ufff nie dałem sie nabrac siedze:)))
dzień świra jak pragne Boga....- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.