Pierwszy tydzień szkolnych obowiązków już za nami. Nie wszyscy jednak mogą uczyć się w ciszy i spokoju. Takich warunków na pewno nie mają uczniowie szkoły muzycznej przy ulicy Gnilnej. Mimo rozpoczęcia roku szkolnego, w salach zamiast dźwięków instrumentów muzycznych łatwiej usłyszeć odgłosy młota pneumatycznego.
Wszystko za sprawą naprawy nawierzchni przy ulicy Gnilnej. Prace rozpoczęły się na początku sierpnia.
- Zakończenie inwestycji planujemy na koniec września - mówi
Stanisław Małachowski, kierownik działu utrzymania dróg Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
- Początkowo położona miała być tam nawierzchnia bitumiczna. Jednak w trakcie zdejmowania starej warstwy odkryliśmy bardzo dobrze zachowaną kostkę brukową. Za zgodą wojewódzkiego konserwatora zabytków postanowiliśmy odtworzyć nawierzchnię brukową. Wiadomo, że to ręczna praca i wymaga więcej czasu. Dlatego też prace przedłużają się.Nie pociesza to uczniów, którzy do końca września będą uczyli się w hałasie.
- Nikt nie przewidywał wcześniej takiej sytuacji - tłumaczy Stanisław Małachowski.
- Być może ustalono by inny harmonogram prac.Pozostaje więc czekać do końca września.
Kolejnym problemem jest kwestia bezpiecznego dojścia do szkoły. Naprawa nawierzchni i budowa centrum handlowego
Madison naprzeciwko szkoły nie sprzyjają temu. Dzieci przebiegają przez ruchliwą ulicą Rajską. Niektórzy z rodziców uskarżają się na brak tzw. strażnika szkolnego czyli osoby, która przeprowadza uczniów przez jezdnię. Nie jest to oczywiście problemem tylko tej szkoły. W Gdańsku strażników szkolnych w ogóle nie ma, a miejsc niebezpiecznych niestety jest wiele. Być może w najbliższych dwóch tygodniach coś się zmieni.
- Rozpoczynamy akcję "Zebra nie gryzie" - mówi
Krzysztof Mincewicz, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
- To program wypracowany wspólnie przez Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych "Orunia", Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Wydział Edukacji i Sportu gdańskiego magistratu. Na razie strażnicy szkolni pojawią się na Chełmie i Oruni. Gdy program sprawdzi się, być może rozszerzymy go na inne dzielnice.O tym, że instytucja strażnika szkolnego sprawdza się, nie trzeba przekonywać dyrektorów kilkunastu szkół w Gdyni.
- Strażnika zatrudniamy od pięciu lat - tłumaczy
Andrzej Barczak, dyrektor Samorządowej Szkoły Podstawowej nr 18 w Gdyni.
- Wszystko zależy oczywiście od człowieka, jednak ja nie mam powodów do narzekań. Najważniejsze, że nie ma wypadków. A o to przede wszystkim chodzi.Gdynia już od kilku lat uczestniczy w projekcie.
- Wspólnie ze szkołami wytypowaliśmy najniebezpieczniejsze ciągi komunikacyjne - informuje
Piotr Płocki, zastępca naczelnika Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Gdyni.
- I wówczas skierowaliśmy tam szkolnych strażników. Jak dotychczas dobrze spełniają swoje zadania.