• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie ogradzajmy się chociaż na plaży

Bartek
28 lipca 2010 (artykuł sprzed 14 lat) 
W upalne dni ciężko znaleźć na plaży choćby skrawek piasu. O świcie odgradzają się piaskowi "obszarnicy". W upalne dni ciężko znaleźć na plaży choćby skrawek piasu. O świcie odgradzają się piaskowi "obszarnicy".

Wprawdzie na razie leje deszcz, ale za kilka dni ma wrócić upalne lato. Ciekawą tendencję wśród plażowiczów zauważył nasz czytelnik. - Ludzie rozstawiają po cztery parawany, ogradzając po 16 m kw. Może niedługo wynajmą ochronę i założą na "plażowych działkach" internet? - pisze pan Bartek.



Czy odgradzasz się parawanem na plaży?

Każdy z nas pamięta jaka była pogoda w środku lipca. Słońce przepięknie grzało zarówno tych, którzy siedzieli w pracy, jak i takich jak ja, którzy swój urlop spędzali na naszych złocistych plażach.

Standardowy dzień plażowicza: wstać rano nawet niekoniecznie wysypiając się, wziąć ręcznik, jedzenie, kąpielówki i krem do opalania. Nie można zapomnieć przy tym o jakże ważnym wynalazku ludzkości - parawanie.

Jeżeli jesteś pierwszy raz nad morzem, przeżyjesz niesamowity szok. Ten niepozorny kawałek materiału na kijach nie jest tym, czym był kiedyś. Z czasów dzieciństwa pamiętam, jak parawan służył nam jako narzędzie do ochrony przed wiejącym wiatrem z piaskiem oraz w celu zapewnienia cienia torbie z jedzeniem.

Dziś mogę śmiało parawan nazwać "płotem". Dlaczego? Spójrzcie tylko na plażę. Wiele rodzin ma dziś dwa, trzy, a nawet cztery parawany. Najmniejsze z nich mają 4 m. Wystarczy ogrodzić się trzema, co daje przeciętną przestrzeń 16 m kw. To pokój standardowego studenta, w którym mieści się łóżko, komputer, szafa, rower, krzesło...

Czy aż tyle miejsca potrzebuje tzyosobowa rodzina? W prawym rogu miejsce na załatwienie się dziecka, w drugim jedzenie i torby, a na środku leżaki. Gdyby było za gorąco, po przeciwnej stronie "urlop landu" można postawić parasol wielkości przeciętnego spadochronu. Dosłownie obóz.

Nie byłoby w sumie w tym nic złego, gdyby nasza plaża była szeroka jak Wisła, jednak w sezonie takie działania to coś strasznego. Zamiast wypoczywać, na urlopie wiele osób kładzie się wcześnie spać, aby wcześnie wstać i wziąć swój "zestaw małego obozowicza nadmorskiego" i rozbić własny "urlop land" w wymarzonym miejscu.

Czy jest możliwość wejścia w taki mały nadmorski Watykan stworzony przez plażowicza? Co w przypadku, gdybym to ja odgrodził się przed samym wejściem, aby ktoś nie mógł przejść? Wielu z nas zna to uczucie, gdy ma ochotę ochłodzić się w wodzie i zanim znajdzie jakiś szlak pomiędzy "płotami", zaczyna się ochładzać albo znajdujemy się w innej miejscowości. Skoro ludzie tworzą takie rzeczy dziś, co będzie w następnym sezonie? Ktoś zabierze ze sobą po prostu metalową siatkę odgrodzi sobie 150 m kw. i powie, że przejścia nie ma?

To żadna akcja propagandowa w stylu "zajmujmy mniej miejsca". Widziałem jednak wnuka z dziadkami, którzy przy mocnym słońcu szli, szukając wolnego miejsca na plaży. Mogli spokojnie iść przez kilometr, patrząc w niebo, bo nie było skrawka wolnej ziemi. Gdyby dobrze się rozejrzeli, znaleźliby miejsce, ale pewnie ich własna chęć posiadania prywatnego obozu była wyższa niż chęć odpoczynku w piękną pogodę.

Obozy na plaży powodują to, że zamiast wypoczywać nad morzem, pędzimy od rana byle tylko siedzieć na własnej plażowej działce, w której niedługo najchętniej założymy Internet oraz wynajmiemy ochronę w celu stróżowania naszego zagarniętego kawałka ziemi.
Bartek

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (204) ponad 20 zablokowanych

  • Taka sobie historyjka. (21)

    Zwiedzam z Wężem latarnię w Rozewiu, pogoda piękna, okres przed sezonem turystycznym więc przyjemnie bo "stonki" brak, sama latarnia - kto widział ten wie, jest tam parę pięterek, zaczęliśmy od góry, jesteśmy już na "ostatnim" - czyli najniższym - pięterku, tuż nad kasą i wejściem, i nagle ni stąd ni zowąd w uszy nasze wwierca się wypowiedziany solidnym męskim barytonem tekst:
    "BO TU WODA JEST BRUDNA A LUDZIE SĄ POPIER....NI".*

    I to jest mój komentarz do artykułu, kochani. Miłych wakacji! Ja zaliczyłam już tego lata Barcelonę, we wrześniu jadę jeszcze raz, też gdzieś na południe, gdzie woda jest... sami sobie dopowiedzcie. Trójmiejskie plaże ostatni raz widziałam w czerwcu i nie zamierzam aż do września.

    *A to tylko pan kasjer dzielił się swoimi przemyśleniami z koleżanką, panią pilnującą ekspozycji... No i co, mylił się?

    • 35 16

    • (3)

      tak Barcelonę również polecam i oczywiście plaże Costa Brawa gdzie ludzie są... na pewno nie tacy jak u nas

      • 8 4

      • (2)

        Niestety, na Costa Brava trochę za dużo jest Polaków jak na mój gust. Hiszpania cała otoczona jest fantastycznymi plażami i organizując sobie wakacje na własną rękę, można uniknąć spotkania z ziomkami.
        Moje wakacje w zeszłym roku wspominam jako jedne z lepszych w życiu m. in. dlatego, że przez cały pobyt nie spotkałam nikogo z Polski, a jedyny j. polski jaki słyszałam, pochodził z ust Węża...
        A najlepsze jest to, że uwielbiam Polskę. Tylko nasi rodacy w ilościach większych niż 1-2 szt naraz są zdeka męczący.

        • 5 5

        • ojezu (1)

          podniecasz sie temperaturą wody i klimatem hiszpanii i porównujesz do polskich plaż plaże kraju o klimacie kontynentalnym..co za wieś.niestety, przypominam, że też jesteś z polski, a dla tamtejszych - kolejnym turystą z mniej cywilizowanej europy wschodniej..podniecaj się dalej, jedź tam, zdychaj tam! (:

          • 0 1

          • Ja się nie podniecam temperaturą wody i klimatem, ja porównuję LUDZI.
            Wieś jak wieś, zależy jak się z tym czujesz, ja wiem kim jestem, akurat tam nie jestem kolejnym turystą z mniej cywilizowanej europy wschodniej, tylko kimś, kto poznał już ich język i kulturę i dalej poznaje, takie tam kuriozum, ale spotykałam się własciwie wyłącznie z bardzo pozytywnym przyjęciem. Może dlatego, że nie przyjeżdżam tam z polaczkowym nastawieniem.
            Co do zdechnięcia tam - nie wykluczam, nie wykluczam, się zobaczy...

            • 0 0

    • (9)

      Nie podniecaj sie tak zmija barcelona i kusą brawą, bo to jedna z najgorszych plaz w europie, syfna, ina ktora sciaga buractwo z calej europy.

      Klasowe plaze to koryska albo sardynia, a nie barcelona.

      • 11 1

      • (8)

        Barcelońska plaża (nie mówię o CB, Barcelona to zresztą wcale nie Costa Brava) jest całkiem fajna jak na plażę miejską. Celem wyjazdu nie była plaża, na plażę wpadłam tylko przy okazji, bo gorąco było.
        Co do Costa Brava - ogólnie to się zgadzam, choć i tak jest lepiej niż w Trójmieście, jakość i temperatura wody to jedno, ale jakość samej plaży i infrastruktura jest znacznie lepsza. Buractwo - co tu się dziwić, sporo Ruskich, Polaków, Niemców, to nic dziwnego że wersalu się spodziewać nie można... Ale i tam można znaleźć naprawdę fajne i niezatłoczone plaże, trzeba tylko wiedzieć gdzie.

        • 3 4

        • (6)

          To, ze za naszymi rodakami nie przepadasz nie jest dla mnie zadna nowoscia, ale zaskoczylas mnie tymi "Ruskimi" i Niemcami. Uwazam, ze ze "stonki" najgorsi sa Anglicy, chociaz Niemcy i Rosjanie dzielnie dotrzymuja im kroku. Szczegolnie, kiedy o 8 rano wychodzi sie z pokoju hotelowego na sniadanie, a na korytarzu ledwo trzymajacy sie na nogach Rosjanin drze sie przez drzwi do drugiego: "Siergiej, dawaj, idziom kuszac!" Na niemieckich "wakacyjnych" forach internetowych umieszczane sa czasem przy ocenach hoteli ostrzezenia w stylu "Achtung Russen".
          Natomiast niemieccy turysci maja zwyczaj wstawania o 6 rano, kladzenia recznikow i olejkow do opalania na "najatrakcyjniejsze" lezaki i kladzenia sie dalej spac. Podziwiam ich dyscypline i wytrwalosc w tym wzgledzie.
          O Anglikach, ktorych grecka, turecka, czy hiszpanska policja ratowala wielokrotnie przed linczem ze strony miejscowych nie wspomne...

          • 1 0

          • (5)

            Na Costa Brava mało widać Anglików, choć faktycznie na Costa Blanca są niezłą zmorą. Co do Ruskich i Niemców - pewnie spora część z nich to całkiem porządni ludzie, niestety na Costa Brava przyjeżdża ich najgorszy sort... Niemcy starsi są tylko hałaśliwi i zachowują się jakby byli jedyni, za to niemiecka młodzież (domyślam się, że pewnie nie przyjeżdżają tam elity) potrafi zdrowo dać czadu.
            W zeszłym roku wybrałam hotel preferowany przez Hiszpanów (z komentarzy po angielsku były tylko narzekania na brak kiełbach i bekonu na śniadanie, komentarzy po rosyjsku, niemiecku ani polsku nie było wcale) i okazało się to strzałem w dziesiątkę. W tym roku będę szukać podobnie, na tapecie znów Hiszpania, tylko pewnie bardziej koczowniczo.

            • 0 2

            • (4)

              Niemcy maja w zwyczaju, dla odreagowania po egzaminie maturalnym, jezdzic do Hiszpanii lub Wloch. O tym co tam sie wyprawia mialem okazje nieraz slyszec od "wspolcwiczacych" na silowni.
              Moj szef jezdzi tylko do Hiszpanii, ale ostatnio stwierdzil, ze ma juz dosyc swoich rodakow, ktorzy maja pretensje do tamtejszego szefa kuchni, ze na obiad daje im ryby, salatki i owoce morza zamiast sznycli i "bratwurst" z frytkami, a do tego nie ma do kolacji bawarskiego "Weizena", tylko hiszpanskie wino i piwo.
              Niemiecka elita jezdzi do Australii, Chin, Kenii, Meksyku, na Hawaje, do Kalifornii, na Wyspy Kanaryjskie, albo do swojego wakacyjnego domu na Majorce (polozonego 1000 lat swietlnych od Palmy), czy Korsyce.
              A ja jako "nie-niemiecka nie-elita" wybralem w tym roku spokojna Toskanie, ale ostrze sobie zeby na Barcelone w przyszlym roku. Samochodem to jakies 1200 km od mojej wioski.

              • 0 0

              • (3)

                Odpuść sobie samochód, poleć samolotem, będzie szybciej, a w samej B. samochód wręcz przeszkadza. Jak będziesz potrzebował podjechać gdzieś za miasto, to możesz sobie samochód wynająć - wynajęcie na dobę wyjdzie Ci taniej niż parkowanie własnego. Komunikacja publiczna w B. jest tak wygodna, a korki takie, że grzech w ogóle marnować tam czas na samochód. Mówię Ci to ja, która w Polsce do żadnej komunikacji publicznej nie wsiadam i jestem klasycznym "blachosmrodziarzem".

                • 2 0

              • (2)

                Dzieki za rade, ale jezeli wybierzemy sie do Hiszpanii to raczej samochodem. Ja moglbym caly dzien lazic i ogladac zabytki i muzea, ale musze miec na wzgledzie reszte rodziny, ktora za takimi miejscami nie przepada. Po prostu wyszukam jakis domek nad morzem w poblizu Barcelony i stamtad bedziemy robic wycieczki. Moja dotychczasowa filozofia rezerwowania urlopu letniego juz na przelomie grudnia i stycznia na razie zdaje egzamin.
                Ja tez jestem typowym blachosmrodziarzem, ale uwielbiam komunikacje miejska, nawet te gdanska. Kiedy pogoda jest w miare ladna i nigdzie mi sie nie spieszy, to korzystanie ze srodkow transportu publicznego specjalnie mi nie doskwiera.

                • 0 0

              • (1)

                Mam w planach podobnie, z tym że zdecydowanie samolot, potem 3-4 dni w samej B., a potem gdzieś na jakimś zadupiu na wybrzeżu się zaszyjemy i dysponując już wynajętym samochodem, będziemy się bujać po ciekawych miejscach w Katalonii i po plażach.
                Sama Barcelona to nie tylko zabytki i muzea. W sumie ciekawe jest też samo przyglądanie się ludziom i ulicy znad kawy i talerzyka churros... kręcenie się uliczkami, zaglądanie do sklepików i kafejek... Tapas, tapas, tapas... W tym roku trafiłam na wyjątkowe atrakcje, bo jednego wieczora napotkałam demonstrację jakiejś ogromnej liczby (hiszpańskie gazety twierdziły, że miliona) Katalończyków w obronie Statutu, a kolejnego - finał Pucharu Świata, z hiszpańską wygraną, fiesta na Plaza España trwała do rana :)

                • 0 0

              • "W sumie ciekawe jest też samo przyglądanie się ludziom i ulicy znad kawy i talerzyka churros... kręcenie się uliczkami, zaglądanie do sklepików i kafejek..."

                Dokladnie to bede robil w najblizsza niedziele we Florencji, z tym ze zamiast kawy i churros na stoliku bedzie stalo latte macchiato i tiramisu :)
                Tanti saluti!

                • 0 0

        • zgadzam się

          zdecydowanie najgorszą rzeczą jaka może Cię spotkać na wakacjach to towarzystwo chamskich niemrów. Oni obrzydzili by urlop każdemu. Nikt ich nie trawi, nawet obsługa hotelowa. Z Polakami i Ruskimi to już zależy jak trafisz. Ze szwabami niestety nie.

          • 1 1

    • (6)

      Barcelona tłok i syf. Nie ma to jak piękna polska plaża - moim zdaniem najpiękniejsza na świecie między Białogórą a Stilo - szeroka biały piaseczek czysty i miałki jak mąka zero ludzi- a do Barcelony to owszem ale żeby pozwiedzać a nie byczyć się na plaży - pozdrowienia

      • 2 0

      • (3)

        Ba, wiadomo że nie pojechałam tam byczyć się na plaży, zresztą nawet nie lubię smażyć się godzinami, ale chwilkę trzeba było odzipnąć po zwiedzaniu, a plaża świetnie się do tego nadaje. Co do miałkiego piaseczku - ja akurat średnio lubię, ale fakt że piasek na naszych plażach jest ładny, tylko co z tego skoro woda brudna, a ludzie wiadomo jacy...

        • 0 1

        • (2)

          Cóż, mimo, iż czasem nie zgadzam się z Twoimi poglądami Żmijo, podzielam Twój zachwyt Barcą. To też jest moje miejsce na ziemi :). Też już tam byłem w tym roku, jak zwykle cudnie. Malkontentów nie przekonasz. Pozdrawiam

          • 0 0

          • (1)

            Nie zamierzam przekonywać, bo i po co? Żeby tam jeździli i psuli mi moje wyjazdy swoimi skwaszonymi minami? Po to tam jeżdżę, żeby Polaków nie oglądać...
            Co do samej B. i Hiszpanii w ogóle - wiesz co, w sumie sporo zjeździłam pięknych miast w Europie, ale nigdzie mnie tak nie ciągnie z powrotem jak tam. Co do nie zgadzania się ze mną, nie mam z tym większego problemu, nie każdy musi ;) Cuidate!

            • 0 0

            • Dokładnie mam tak samo. Zwiedziłem juz trochę miejsc, ale B. jest dla mnie czymś ponad to wszystko. Tylko niestety woda też nie najczystsza, no ale wiadomo miasto portowe, więc cóż się dziwić. Uwielbiam te leżaki przy barach :). Cuidate mucho!

              • 0 0

      • (1)

        Samo porównanie plaży w Stilo czy Białogóry do miejskich plaż Barcy to poważny błąd logiczny, z każdego punktu widzenia.

        • 0 0

        • No oczywiście. I dlatego porównujemy raczej z Brzeźnem czy Jelitkowem, a Twój przedmówca zdeczko się pomylił. Co do tłoku i syfu - spędziłam ze 2-3 godzinki na plaży w samym mieście Barcelonie pewnego upalnego i słonecznego lipcowego dnia i nie zauważyłam ani tłoku, ani syfu. Przeciwnie, było czyściutko, woda krystaliczna, na piasku zero śmieci, widać było że w nocy ktoś to sprząta, i to porządnie. Jedyny problem, faktycznie, to złodzieje torebek, nie można zostawić rzeczy samych i pójść się kąpać, ale pytanie czy w Polsce można?

          • 0 0

  • świetny artykuł - gratulacje na trafne ujecie tematu:)

    • 18 7

  • juz na prawde nie macie innych oroblemow?

    • 4 8

  • Trochę pomyśl zanim zaczniesz się żalić... (7)

    Rozumiem, że leżenie na piasku/kocu bez parawanu i czekanie na to aż jakaś gówniażeria, czy też inny przechodzień, sypnie piaskiem w twarz (nawet nieumyslnie) sprawia Ci przyjemność, to śmialo to rób - ja nie mam zamiaru jeść przysłowiowej bułki na plaży z pełną buzią piachu!
    Nie rozumiem żalu wylewajacego z tego artykułu??? Nie masz miejsca by się wygodnie rozłożyć, to idź w dalszą część plaży a go znajdziesz... tylko taka jest mentalność Polaków - co by najbliżej wody (co rozumiem) ale najważniejsze co by najbliżej wejścia do plaży, bo tak oramy jak górnicy w kopalni, że dalej czterech liter nie przetransportujemy, bo za ciężko! to po co w ogóle wychodzić z domu skoro to taki problem????

    Pozdrawiam i współczuję...

    • 19 40

    • mentalność polaczka wynika właśnie z Twojego komentarza. (1)

      nauczy siężyć wśród ludzi a nie jak pies - ogrodzisz każdy kawałek gdzie posadzisz tyłek i będziesz szczekał na każdego wokół

      • 23 2

      • O to chodzi, ze z ludzmi zyje a z psami nie mam zamiaru sie użerać... bo gdy "chamstwa" nie było, parawanów też by nie było... Ot cały morał...

        Poraz kolejny współczuję...

        • 0 15

    • no właśnie (2)

      o tobie jest ten artykuł. Wiadomo,ze to nigdy nie będzie przeszkadzało tym ,którzy tak właśnie robią. Niestety z żalem obserwuję napływ ludzi z tzw mniejszych miejscowości i ich buraczanej kultury . Parawan,czerwona morda od piwa o 9.00 , głośne przekleństwa i absolutny brak poszanowania innych .

      • 14 2

      • (1)

        Tak o mnie jest artykuł...
        Tylko dziwne, ze największe chamstwo i przeklinanie, chlanie i syfienie na plaży to jest wśród osób przychodzących bez parawanu... No coments... Oni kocyk schowają do torby a syf po nich zostaje... Po sezonie mamy na plaży szadółki II

        Pozdro

        • 2 7

        • obawiam się, że parawan nie jest w tej kwestii wyznacznikiem kultury lub jej braku

          • 1 0

    • (1)

      Ty chyba jednak nie zrozumiałeś tego artykułu, skoro nie widzisz różnicy pomiędzy kulturalnym jednym parawanem, a daczą grodzoną już o 6 rano.

      • 9 0

      • W moim odczuciu artykuł dotyczył ogólnie odgradzaniem się parawanami...
        A to, że przytoczone zostały skrajne przypadki (16mkw) dotyczące ogólnej powierzchni jakie są zajmowane przez plażowiczów to druga sprawa - akie sytuacje również neguje... Ale to normalana sytuacja, że ilu czytających tyle róznych odczuć i opiniii...

        • 1 0

  • jestem ciekawa gdzie to zdjęcie jest zrobione. na szczęście nie jest tak na każdej plaży i takie rozstawianie się nie jest regułą. Autor tekstu jest ewidentnie poirytowany turystami, wrzuca wszystkich do jednego worka. Ja jeszcze nigdy nie widziałam, żeby na plaży w sezonie łatwo było znaleźć miejsce, to graniczy z cudem nawet jeżeli ludzie nie korzystają z parawanów, po prostu plaże są za małe, ale tego nie rozwiąże nawet najbardziej poirytowany czytelnik

    • 8 4

  • takie grodzenie jest kompletnie bezprawne więc jeżeli ktoś nie może (3)

    znaleźć miejsca a inny zajmuje więcej przestrzeni niż jest to wymagane to grzecznie wyciąga z piachu parawan i oddaje właścicielowi a potem kładzie swój ręcznik w tym miejscu.
    proste

    • 39 11

    • zapomniales dodac ze (1)

      nalezy sie grzecznie zapytac czy to miejsce jest wolne, w razie odpowiedzi negatywnej zapytac sie o akt wlasnosci terenu, a gdy takowego nie ma dopiero mozna z czystym sumieniem miec gdzies takiego "turyste"

      • 18 0

      • Uprzednio koniecznie przedstawiając swój akt własności terenu. To taka satysfakcja móc mieć kogoś gdzieś...

        • 2 0

    • Parawany kompletnie bezprawne???

      Śmieszy mnie wprawdzie to grodzenie się i wicie parawanowych gniazdek, ale Ty z kolei chyba jednak trochę przeginasz z tą obywatelską postawą. Niby czemu akurat Ty masz decydować ile przestrzeni "jest wymagane"? Czemu ktoś ma Ci zwolnić miejsce które zajął - nie możesz przejść kilka metrów dalej? Koniecznie musisz pokazać, że Ty tu pilnujesz porządku i - co najwyraźniej dla Ciebie najważniejsze - Ty ustalasz zasady tego porządku? Plaża jest naprawdę duża - znajdziesz miejsce, nie pouczając innych o tym, "co jest wymagane". A prawo naprawdę nie ma tu nic do rzeczy. Jeśli widzisz, że ktoś narusza prawo, zawiadom policję. Będą mieli niezły ubaw...

      • 2 6

  • Czy ten czytelnik nie ma innych zmartwień?

    Chyba to on ma problem z wypoczynkiem na plaży a nie ten "wnuk z dziadkami".
    Szczerze mówiąc, to do głowy by mi nie przyszło będąc na plaży, że ktoś znajduje takie problemy. Wolę korzystać z uroków plaży a wolne miejsce zawsze się znajdzie.

    • 8 7

  • A ja wbijam w parawany i jak nie moge przejsc to przechodze srodkiem... Ludzie patrza sie na mnie jak bym im do ogrodu wszedł...

    ...jeden nawet sie strasznie spenił. Powiedziałem, zeby zadzwonil na Policje.

    Najbardziej wkurza mnie jak tymi gównianymi parawanami odgradzaja sie przy samej lini brzegu.

    • 55 6

  • swietny artykul ! (1)

    trzeba walczyc z buractwem na plazach, z krecacymi sie psami. Ale i na takich burakow z takimi fortecami jest sposob - jak sie idzie wieksza ekipa w kilka osob to po prostu rozklada sie u wylotu takiej fortecy. no i pozniej oczywiscie zaraz komus to przeszkadza, a ze za glosno, a ze piwo sie spozywa (mimo braku zakazu) itp A jeszcze fajnie jak sie pilke plazowa odbija nad takim "sztucznym kortem" :)

    • 30 6

    • Ale po co?

      No po co ci taka satysfakcja? Ze komuś pokażesz, że nie będzie sobie wypoczywał tak, jak chce? Chciałbyś, żeby tobie ktoś piłkę odbijał nad głową? No, a załóżmy, że po tej twojej demonstracji złoży ten parawan - to co, poczujesz się spełniony?

      • 2 2

  • w ankiecie nikt się nie ogradza (1)

    a na plaży co innego HIPOKRYCI!

    • 6 4

    • Rusz glowa. Miejscowi przychodza z recznikiem i im to wystarcza. Natomiast przyjezdni ktorzy rozkladaja sie karawana nie czytaja naszego regionalnego portalu i stad te wyniki.

      • 8 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane