• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niezwykłe widowisko Justina Timberlake'a

Borys Kossakowski
20 sierpnia 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 

Ogłuszający pisk na powitanie Justina.


Koncertowi Justina Timberlake'a na PGE Arenie towarzyszył niemal nieustający aplauz fanów. Dwugodzinny show rozpoczął się i zakończył ogłuszającym piskiem. Kilkunastoosobowy zespół świetnie bawił się na scenie, grając z zegarmistrzowską precyzją i niezwykłą energią. Justin był pod ogromnym wrażeniem polskich fanów i wielokrotnie bił ze sceny pokłony w stronę publiczności.



"Cry me a river" nagrane pod sceną.

Justin i jego zespół poruszali się na scenie lekko i swobodnie, a przecież było to widowisko dopracowane w najmniejszych szczegółach. Justin i jego zespół poruszali się na scenie lekko i swobodnie, a przecież było to widowisko dopracowane w najmniejszych szczegółach.
Fani chętnie pokazywali serduszka nie tylko podczas trzeciego utworu. Fani chętnie pokazywali serduszka nie tylko podczas trzeciego utworu.

Koncert Justina Timberlake'a był:

Zobacz relację na żywo z całego dnia.

Niemal wszystkie media w Polsce zapowiadały, że to będzie jedno z najważniejszych wydarzeń muzycznych tego roku. I nie pomyliły się. Widowisko przygotowane przez Justina Timberlake'a i The Tennessee Kids było dopracowane w najmniejszych detalach, ale artyści swoje partie odgrywali swobodnie i spontanicznie. Ze sceny biła niezwykła energia, widać było, że muzycy i tancerze świetnie się bawią podczas koncertu. Justin zaserwował fanom mieszankę swoich największych hitów z "Cry Me a River", "Suit & Tie", "Sexy Back" i "Mirrors" na czele.

Rozpoczęło się od ogłuszającego pisku. Tak donośnego, że Timberlake przerwał w połowie otwierający "Pusher Love Girl" i zaczął bić pokłony publiczności. Później powtarzał tę czynność jeszcze kilkukrotnie - najwyraźniej był pod ogromnym wrażeniem tak ciepłego przyjęcia, jakie zgotowali mu fani. W pewnym momencie pozwolił sobie nawet na spontaniczne "Happy Birthday" dla Agnieszki, która tego dnia skończyła akurat 31 lat. Publiczność chóralnie odśpiewała tę pieśń razem z Timberlake'iem.

W trakcie trzeciego utworu widzowie unieśli w górę kartonowe serduszka z napisem "We Love You Justin". Niestety oświetleniowcy trochę zaspali i nie oświetlili należycie niespodzianki przygotowanej artyście. Timberlake i tak ucieszył się - podbiegł do jednego z widzów i wziął serduszko na scenę. Później sam układał dłonie w kształt serca i mówił do widzów: "kocham każdego z was osobna". I faktycznie wyglądał na wzruszonego.

Wzruszenie w żadnym wypadku nie przeszkadzało mu w odgrywaniu starannie zaplanowanego spektaklu. Justin świetnie śpiewał, tańczył z lekkością, jakby od niechcenia, w trzech utworach zagrał też na pianinie, elektrycznym Fender Rhodes i gitarze akustycznej. Towarzyszący mu muzycy co rusz wybiegali ze swoich stanowisk na front sceny, aby "rozkręcić imprezę". - Are we having a party here tonight? - pytał Justin, a publiczność odpowiadała niesłabnącym entuzjazmem. Zespołowi towarzyszyli tancerze, którzy choć wykonywali skrupulatnie wytrenowane układy choreograficzne, robili to z radością i swobodą. Koncertowi towarzyszyły wizualizacje prezentowane na gigantycznym ekranie umieszczonym za sceną.

Piosenki Justina to nie stadionowe hymny, a jednak publiczność chętnie śpiewała refreny razem ze swoim idolem. Co ciekawe - utwory z najnowszej płyty artysty, takie jak "Mirrors" czy "Suit & Tie" to ośmiominutowe tasiemce, niespotykane na falach radiowych w XXI wieku. W wersjach koncertowych Justin pozwolił sobie na drobne korekty i nie wszystkie utwory trwały tak długo. A może po prostu energia płynąca ze sceny sprawiała, że czas płynął szybko. Niecałe dwie godziny przeleciały niepostrzeżenie.

Szczególne wrażenie zrobiły na fanach mocne, rockowe "Sexy Back", czy epickie, zagrane z rozmachem "Mirrors". Już przy przedostatnim "Suit & Tie" tańczyli nawet fani na trybunach, także w najwyższych rzędach. Ale "Mirrors" nie przez przypadek zagrane było na koniec. Utwór ten porwał publiczność i... pozostawił z lekkim niedosytem. Justin Timberlake i jego The Tennessee Kids po zakończeniu przeboju zniknęli ze sceny, a z głośników poleciała piosenka Franka Sinatry. Było pewne, że bisów nie będzie.

Koncert Timberlake'a okazał się sukcesem komercyjnym (rekord frekwencji - na widowni zasiadło około 42 tysięcy widzów) i artystycznym (porywające show z udziałem sekcji dętej, tancerzy, chórków, gitarzystów, klawiszowców i perkusistów - a wszystko to, jak na warunki stadionowe, dobrze nagłośnione). Kto zagra na gdańskim stadionie za rok? O tym przekonamy się pewnie już wkrótce.

Justin gra na pianinie, a publiczność świeci telefonami

Wydarzenia

Justin Timberlake (26 opinii)

(26 opinii)
150-1200 zł
pop

Opinie (295) ponad 10 zablokowanych

  • Telebimy to żenada, a nagłośnienie na sektorach to pomyłka! (1)

    Wstyd i hańba! Widać że organizatorzy ostro cięli koszty, żeby y zarobić jak najwięcej. Skorzystali z najtańszej wersji koncertu mim o tak ogromnej publiczności! Telebimy obok sceny wyglądały jak telewizory z domu, powinny być przynajmniej 3 razy większe jak na tak wielki stadion. Na boczne sektory muzyka docierała z opóźnieniem i nie można było czasem dojść jaka jest teraz piosenka. bez nadzieja. Justin rewelacja, widać świetne przygotowanie.

    • 20 1

    • podpisuję się pod tym komentarzem

      • 0 0

  • Justyna

    Teraz czas ma Justyne Bibera

    • 3 8

  • nagłośnienie to jakiś żart

    dlaczego nikt nie mówi o najgorszym nagłośnieniu na trybunach i najmniejszych telebimach, jakie kiedykolwiek widziałam,
    nie można robić koncertów przy tak kiepskim nagłośnieniu!!!

    • 15 1

  • nagłośnienie

    widać, że osoba która pisała artykuł była na płycie lub w strefie vip i nie wie co się działo na trybunach

    • 7 1

  • Trybuny

    Potwierdzam kiepskie nagłośnienie na trybunach oraz miniTelebimy. Cały koncert był rewelacyjny.. szkoda tylko, że praktycznie nic nie słyszałam wyraźnie i nawet jak leciały hity, to musiałam się skupić, żeby odgadnąć co to za piosenka. Ponadto te telebimy... Na tak duży obiekt to faktycznie malizna. Reasumując za 250 zł widziałam trochę i słyszałam niewiele, a szkoda, bo widać było, że koncert przygotowany był b.dobrze.

    Co do kolejek przy SKM - nie ma się co dziwić. Jak się idzie na taki koncert, to trzeba się liczyć, że powrót może być utrudniony :)

    • 13 1

  • laska na nagraniu

    haha, typiarka na poczatku : ja pitole ;D

    • 1 0

  • wieś tańczy, wieś spiewa

    kompletna wiocha

    • 2 6

  • jak po kazdym koncercie tak i teraz

    za naglosnienie podziekujcie agencji Prestige MJM :)

    • 5 0

  • (1)

    dokładnie- nagłośnienie MEGA KICHA, na trybunach sam pogłos -250 zł w d..e a szkoda bo piosenki ma fajne....

    • 6 0

    • Nagłośnienie zresztą fatalne, mała scena i telebimy to nie dzieło organizatorów koncertu a ekipy JT....niestety nasz gdański stadion choć piękny akustyke ma fatalną, więc każdy koncert będzie z kiepskim odbiorem.Ale mimo to warto było- mega show. A po koncercie no cóż, ludzie którzy zbierali się na stadionie 3 godziny nie opuszcza go w 10 minut .Ważne że było bezpiecznie.

      • 5 0

  • Naglosnienie zenada oddawac kase zlodzieje (1)

    Zlodzieje

    • 7 1

    • golden circle

      a na golden circle, tuż pod sceną, było słychać bardzo dobrze. może tylko troszkę za głośno ;p szczególnie pod koniec uszy były zmęczone

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane