- 1 Do 5 tys. zł dotacji na rower elektryczny (257 opinii)
- 2 Niespokojna noc na gdańskich drogach (26 opinii)
- 3 Hałas stoczniowych imprezowni nieco zelżał (138 opinii)
- 4 Rowerzyści: nie dzwońcie na pieszych (778 opinii)
- 5 Kultowa "Górka" i widok na morze (138 opinii)
- 6 Pamiątka z wakacji jak wyrzut sumienia (57 opinii)
Nowe informacje w sprawie śmierci dziecka w gdańskim szpitalu
Mamy nowe informacje na temat śmierci dziecka, do której doszło z piątku na sobotę w szpitalu na Zaspie. Osoba, która była blisko całej sytuacji, opowiedziała nam swoją wersję wydarzeń.
Przypomnijmy: w nocy z piątku na sobotę, w Szpitalu Św. Wojciecha na Zaspie, doszło do śmierci płodu u kobiety, która od kilku tygodni przebywała na oddziale patologii ciąży z podejrzeniem zatrucia ciążowego i była pod ścisłą opieką lekarską.
O sprawie informowaliśmy szczegółowo w poniedziałek: Prokuratura bada sprawę śmierci dziecka w szpitalu
Po publikacji artykułu skontaktowała się z nami osoba, która w ostatnich dniach miała stały i bezpośredni kontakt z ciężarną. Jej składna i wyważona relacja pozwala lepiej odtworzyć przebieg wydarzeń, które doprowadziły do śmierci dziecka.
Z przedstawionej nam relacji wynika, że w piątek pacjentka zabrana została na salę zabiegową, gdzie podano jej oksytocynę - hormon powodujący skurcze mięśni macicy i wywołujący akcję porodową. Ponieważ jednak akcji porodowej nie udało się wywołać, lekarze zdecydowali, że pacjentka wróci na oddział patologii ciąży. Cesarskiego cięcia nie przeprowadzono w piątek, ponieważ - jak twierdzi nasz informator - nie było miejsca na sali zabiegowej, a w kolejce na zabieg czekało kilka innych kobiet.
- Lekarz stwierdził, że zabieg odbędzie się w poniedziałek, czyli dopiero za trzy dni, bo pacjentka czuje się dobrze i jego zdaniem nie ma konieczności szybszego interweniowania - mówi nasz rozmówca. - Wyjaśnił, że wszystkie sale zabiegowe są zajęte i nie ma warunków do tego, by zabieg przeprowadzić jeszcze tego samego dnia.
Pacjentkę przewieziono do sali, gdzie wciąż podlegała regularnej obserwacji, i gdzie dalej wykonywano jej badania, m.in. KTG, kontrolujące akcję serca płodu. Wyniki cały czas wskazywały, że wszystko jest w porządku. Dopiero w sobotę, ok godz. 6 rano (trzy godziny od poprzedniego badania), położna, która miała wykonywać kolejne badanie, zauważyła, że z płodem dzieje się coś niedobrego. Wtedy też przewieziono pacjentkę na salę zabiegową. Tam lekarz stwierdził śmierć płodu.
Nasz informator zwraca uwagę, że szpital nie stanął na wysokości zadania w stosunku do pozostałych pacjentek oddziału, które - co łatwo zrozumieć - przeżyły traumę.
- Pacjentki przebywające z poszkodowaną w sali, a nawet personel, dopadło poważne przygnębienie. Kobietom w ciąży zaproponowano środki uspokajające, ale z obawy o dobro dzieci wszystkie odmówiły, prosząc w zamian o wizytę psychologa. Najpierw okazało się, że psycholog będzie dopiero w poniedziałek, a w poniedziałek poinformowano pacjentki, że psycholog jest na urlopie i nie ma możliwości odbycia takiej wizyty.
O komentarz do tej relacji poprosiliśmy pełnomocnika i doradcę zarządu Szpitala św. Wojciecha na Zaspie, który przesłał nam oświadczenie w tej sprawie. Czytaj oświadczenie (pdf)
Miejsca
Opinie (328) ponad 20 zablokowanych
-
2014-07-09 09:32
ZSPX
Wiadomo Zaspa
- 3 2
-
2014-07-09 10:00
polski bajzel, kolejny przykład że należy opuścić ten padół
- 3 2
-
2014-07-09 10:11
(1)
Miałam rozwiązaną ciążę w tym roku i naprawdę jestem zadowolona z tego szpitala!!! .
- 3 2
-
2014-07-09 11:50
ciebie jest 1
- 0 0
-
2014-07-09 10:24
Ania (1)
Boże jaki tendencyjny artykuł. Normalnie jakbym "Fakt" czytała. Lekarze zawsze są źli, a biedni ludzie z założenia dobrzy. Weźcie się puknijcie w czoło wszyscy. Nikt nie wie jak było, ale każdy się od razu zna na medycynie i wypowiada. Gratuluje dziennikarzowi odwagi. A prawda jest taka, że są źli lekarze i źli pacjenci, którzy nie słuchają ich zaleceń. I nie wiadomo jak było w tym przypadku, tym bardzie że artykuły na trójmiasto.pl rzetelnością nie grzeszą. A co do polskiej służby zdrowia to może ktoś by pomyślał wreszcie, że za jej stan odpowiada durny NFZ, a nie lekarze. To, że lekarz nie może Ci zrobić jakiegoś badanie to nie jego widzimisię tylko taki ma szpital kontrakt z nfz. Miejcie pretensje do rządu.
- 14 5
-
2014-07-11 14:34
bzdura!!!! PO PIERWSZE NIE SZKODZIĆ!!!!najpierw powinien być pacjent, potem NFZ.ale tak wygodniej.owszem sa lekarze którzy sa w porządku,ale tak ich nie wielu.liczy sie niestety kasa.
- 0 0
-
2014-07-09 10:34
poród na Zaspie
Rodziłam w styczniu w szpitalu na Zaspie. Odbyło się bez komplikacji, od odejścia wód w domu, 8 godzin do porodu. Wszystko było w porządku, ale fakt lekarzy tam praktycznie nie ma. Jeden lekarz "obsługuje" kilka oddziałów m.in. porodówkę, położnictwo, patologię..
- 4 2
-
2014-07-09 10:40
Pani redaktor
Od kiedy to weryfikuje Pani sprawy, o których Pani pisze. Czyżby skończyła Pani studia?
- 2 4
-
2014-07-09 10:40
Mnie na Zaspe nie przyjeli...
Mnie na Zaspe nie przyjęli a bylam już tydzień po terminie (moja pierwsza ciaza i lek przed nieznanym).
Pani pielegniarka nalegala by mnie przyjąć a doktorka jej odpowiedziala ze nie ma miejsca. Jak mi pielegniarka dawala dokumenty powiedziała ze niedługo urodze - i tak było bo po 5h dostałam akcji porodowej. a za 3 kolejne godziny urodziłam...ale już w szpitalu na Klinicznej, tam od razu trafiłam na porodowke.
Doktorka Łoś z Zaspy to wyjątkowo niemila kobieta.- 3 0
-
2014-07-09 11:33
lekarz nie ma czasu na leczenie w szpitalu (2)
w chwili tragedii lekarz przyjmował pacjentki prywatnie za inne pieniądze a nie na państwowej posadzie ta pensja jest za mala aby dobrze pracować takie podejście ma wielu lekarzy nie mówię ,że wszyscy.
- 4 1
-
2014-07-09 11:57
prawnik
Masz dowody? Lepiej je miej , bo Cie wsadze.
- 1 2
-
2014-07-11 14:37
oczywiście.pokarz lekarzu co masz w garażu.
- 0 0
-
2014-07-09 11:37
przykra wiadomość , ale opueke uwazam za dobra
Bardzo przykra wiadomość. Tylko mogę sobie wyobrazić co czują rodzice. Jednak na personel szpitala osobiście nie mogę narzekac. Lezalam na oddziale ginekologii i patologii ciąży całkiem niedawno i byłam objęta bardzo dobra opieką lekarską i pielegniarska. Gdyby nie oni, niewiadomo czy ja i dziecko byśmy przeżyli. Zidentyfikowano u mnie bardzo ciężki i rzadka chorobe -zespół HELLP, który rozwijał się piorunujaco.gdyby zespół nie podjął decyzji o szybkim rozwiązaniu to różnie mogłoby się to skończyć. Dziękuję calemu zespołowi.
- 6 1
-
2014-07-09 12:08
W naszym kraju nieszczęśliwe wypadki się już nie zdarzają, łatwiej znaleźć winnego!
- 3 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.