• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Obecność raków już nie gwarantuje czystości jeziora

Rafał Borowski
15 sierpnia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Widoczny na zdjęciu rak szlachetny oraz rak błotny znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, zawierająca zagrożone wyginięciem gatunki. Widoczny na zdjęciu rak szlachetny oraz rak błotny znajdują się w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt, zawierająca zagrożone wyginięciem gatunki.

Wbrew obiegowej opinii, obecność raków w jeziorze wcale nie musi świadczyć o czystości wody. Często jest wręcz odwrotnie. Z czego to wynika i co mają z tym wspólnego jeziora Ameryki Północnej?



Co wolisz - wypoczynek nad jeziorem czy nad morzem?

Raki żyją wyłącznie w czystej wodzie - chyba każdy z nas słyszał w swoim życiu takie stwierdzenie. Wielu z nas jest przekonanych, że woda w jeziorze jest wysokiej jakości, jeśli pływają w niej małe stworzonka zaopatrzone w szczypce. Mało kto zdaje sobie sprawę, że takie rozumowanie jest nieaktualne od ponad stu lat. Co zmieniło się w ciągu tego okresu?

Rodzime raki na wymarciu

W polskich jeziorach występują obecnie cztery gatunki raka: rak szlachetny, rak błotny, rak pręgowany (zwany również amerykańskim) oraz rak sygnałowy. Dwa pierwsze z wymienionych to gatunki rodzime. Zarówno rak szlachetny, jak i rak błotny, żyją wyłącznie w wodzie wysokiej jakości - musi dobrze natleniona i niezbyt zanieczyszczona.

Sęk w tym, że oba gatunki można spotkać niezwykle rzadko. Ich populacja w polskich jeziorach oscyluje w granicach zaledwie kilku procent. Raki szlachetne i raki błotne zostały niemal całkowicie wyparte przez dwa gatunki introdukowane (tzn. sprowadzone przez człowieka z innego zakątka świata), czyli wspomnianego wcześniej raka pręgowanego i raka sygnałowego.
Introdukowany do Europy w końcu XIX wieku rak pręgowany niemal całkowicie wyparł rodzimego raka szlachetnego i raka błotnego. Przybysz z Ameryki doskonale radzi sobie w zanieczyszczonej wodzie. Introdukowany do Europy w końcu XIX wieku rak pręgowany niemal całkowicie wyparł rodzimego raka szlachetnego i raka błotnego. Przybysz z Ameryki doskonale radzi sobie w zanieczyszczonej wodzie.

Amerykańscy intruzi

W XIX wieku, populacja rodzimych gatunków raków, czyli raka szlachetnego i raka błotnego, została przetrzebiona przez chorobę, zwaną dżumą raczą. W ciągu zaledwie 40 lat dżuma racza zabiła ok. połowy żyjących w Europie raków. Tajemnicza choroba, a właściwie wywołujący ją organizm z grupy protistów (do których zaliczane są pierwotniaki, glony i inne proste organizmy), trafił na nasz kontynent w wodach balastowych statków płynących z Ameryki Północnej.

Czytaj także: Dlaczego jezioro jest lepsze od morza?

W celu zastąpienia śniętych raków, sprowadzono do Europy dwa gatunki raka: pod koniec XIX wieku raka pręgowanego, zaś w II połowie XX wieku raka sygnałowego. Oba gatunki sprowadzono z... Ameryki Północnej. Decyzja ta okazała się fatalna w skutkach. Wprawdzie oba introdukowane gatunki były odporne na dżumę raczą, ale były również jej nosicielami.

- Rak pręgowany, zwany również amerykańskim, jest rakiem najliczniej występującym w polskich jeziorach. Rak ten, w przeciwieństwie do rodzimych gatunków, bardzo dobrze radzi sobie w wodzie niezbyt dobrej jakości, tzn. zanieczyszczonej chemicznie oraz o zmniejszonej ilości tlenu. Jest również odporny na wiele chorób - wyjaśnia Michał Bała ze Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu.
Czytaj także: Jeziora i mokradła w okolicach Trójmiasta

Biorąc pod uwagę fakt, że rak pręgowany stanowi ok. 90 % populacji raków żyjących w Polsce, traktowanie raków jako barometru czystości wody w jeziorze jest po prostu pozbawione sensu.

Warto wspomnieć, że mięso raków jest uznawane za prawdziwy rarytas - jest bardzo smaczne, zawiera mnóstwo mikroelementów oraz niewiele kalorii. Również i na tym polu, introdukowane z Ameryki Północnej raki okazały się niezbyt trafionym pomysłem. Np. raki pręgowane są niemal zupełnie nieprzydatne gospodarczo, gdyż mają zbyt małe rozmiary, a smak mięsa - w opinii smakoszy - pozostawia wiele do życzenia.
Naukowcy od lat próbują odtworzyć populacje rodzimych raków: widocznego na zdjęciu raka błotnego oraz raka szlachetnego. Naukowcy od lat próbują odtworzyć populacje rodzimych raków: widocznego na zdjęciu raka błotnego oraz raka szlachetnego.

Jeziora wylęgarnią komarów?

Na koniec, warto również obalić jeszcze jeden, dość popularny mit. Mianowicie, iż jeziora są główną wylęgarnią komarów.

- Komary są stałym elementem fauny żyjącej w jeziorach. Należy jednak pamiętać, że w jeziorach ich liczebność jest limitowana przez żyjące tam ryby i płazy, przede wszystkim żaby. Wylęgarnią komarów są przede wszystkim małe, okresowe zbiorniki wody, w tym kałuże, a nawet plastikowe opakowania wypełnione wodą, pozostawione przez nieopatrznych turystów - kontynuuje Bała.

Miejsca

Opinie (78) 2 zablokowane

  • urlop nad jeziorem lepszy ponieważ (1)

    nie da się wbić palika od parawanu

    • 0 0

    • akurat !

      ze szwagrem w beton wbijaliśmy, na takiej pochylni dla łódek... tamci musieli czekać aż się zmęczymy i pójdziemy

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane